subiektywnie o e-biznesie

Czy dzisiaj łatwo jest robić biznes?

Czy dzisiaj łatwo jest robić biznes?

Być może pytanie z tytułu tego artykułu wyda Ci się podstępne. Być może uznałeś, że chcę Cię do czegoś zachęcić – na przykład do kupna szkolenia. Otóż nie tym razem. Ten tytuł nie ma drugiego dna: faktycznie chcę omówić kilka ważnych elementów, które dziś nas otaczają, które mamy do dyspozycji, które nam pomagają lub nas ograniczają. Dla wielu osób nie będzie to łatwy do przyswojenia przekaz w kwestii zgodzenia się ze mną; będzie on jednak prosty w swoim wyrazie, bo opisany – mam nadzieję – w maksymalnie przystępny sposób.

Piszę te słowa głównie z myślą o osobach, które planują prowadzić własny biznes (tradycyjny lub internetowy), lub już go prowadzą. Jednak przekaz ma być bardziej uniwersalny i mam nadzieję, że każdy może wynieść z niego coś dla siebie, że każdy dozna choć chwili refleksji.

Ten artykuł nie ma być narzekaniem, biadoleniem. Nie będzie też w jakikolwiek sposób usprawiedliwianiem kogokolwiek lub czegokolwiek. To po prostu moje spojrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość w połowie 2012 roku.

Morze możliwości: dobrobyt czy przekleństwo?

Mówi się często, że żyjemy w erze informacji. Z jednej strony oznacza to, że informacja jest ogólnodostępna i wszechobecna. Z drugiej strony: informacja jest w cenie. Jest to pewien paradoks (na pierwszy rzut oka): skoro wszędzie mamy dowolne dane, informacje, wiedzę na wyciągnięcie ręki i do tego za darmo, dlaczego niby informacja miałaby być w cenie? Głównymi powodami są: przesyt informacji oraz jej wiarygodność. Nadmiar informacji wcale nie jest dobry, mamy problemy z jej przyswajaniem. Do tego dochodzi fakt, że w momencie, gdy potrzebujemy konkretnej informacji, jej poszukiwanie wiąże się z poznawaniem i analizą wielu danych, których nie potrzebujemy. Czyli pewnego rodzaju zbędnej dla nas otoczki dla „wiedzy właściwej”. Tracimy zatem czas i nasze cenne zasoby – choćby intelektualne. Do tego istnieje olbrzymi problem z wiarygodnością informacji – szczególnie w internecie. Książki tradycyjne mają najczęściej tę przewagę nad innymi źródłami informacji i wiedzy, że są poukładane, temat jest logicznie przedstawiony, mamy pewną strukturę opracowaną od A do Z (oczywiście nie zawsze tak jest, ale uprośćmy). W internecie natomiast wiarygodność informacji jest wątpliwa. Nic i nigdy nie możemy brać za pewnik. Zawsze musimy konfrontować informacje pochodzące z wielu źródeł, by zbudować sobie obraz i zdanie na dany temat.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ponieważ tak przez nas wychwalany dostęp do informacji jest równocześnie czymś nieprawdopodobnie pozytywnym, ale też negatywnym. Mamy dziś potencjalnie nieograniczone możliwości. Każdy z nas może zdobyć wiedzę na dowolny temat, stać się specjalistą w dowolnej niszy. Mamy do dyspozycji niezliczone źródła darmowej wiedzy, oraz np. szkoleń tematycznych. Problemem jest jednak równocześnie chroniczny brak czasu, przesyt informacji, konieczność weryfikacji dostępnych danych i nadmierne obciążenie każdego z nas: głównie psychiczne, ale i fizyczne również.

Wymagania i oczekiwania

Galopujący postęp i dostępność różnych form dokształcania się powodują, że mamy coraz większe wymagania. Zarówno wobec siebie, ale w pierwszej kolejności wobec innych. Wszystko musi być lepiej i szybciej zrobione i podane. Pracownicy muszą być coraz lepsi. Każdy ma się na wszystkim znać. Oczywiście najczęściej to „na wszystkim” oznacza pewną specjalizację, jednak nadal są to olbrzymie wymagania. Wielu z nas nie jest w stanie sprostać tym wymaganiom i oczekiwaniom. A dopadają nas one i atakują z każdej strony: w pracy, w firmie, w biznesie, w szkole, w rodzinie, ze strony rodziców, a także dzieci czy współmałżonka. Efekt? Wszechobecny stres i częste frustracje. Hm, nie wygląda to pozytywnie.

Konkurencja i walka

No dobrze, mamy XXI wiek. Mamy możliwości, o jakich się nie śniło naszym rodzicom i dziadkom, o naszych przodkach nie wspominając. Jednak takie możliwości mają niemal wszyscy. Efekt? Walka i konkurencja. I do tego często nieczysta walka i nieetyczna i bezwzględna konkurencja. Wiele osób nawet nie chce słyszeć o etyce w pracy czy biznesie. „Etyka? Chłopie, jaka etyka?! WSZYSCY tak robią, więc jeśli ja nie będę, to zginę!” – tak tłumaczy się zdecydowana większość osób, które zamiast stalowego kręgosłupa moralnego mają… wybacz, brakuje mi odpowiedniego słowa.
Powodów tego stanu rzeczy jest wiele. Z góry spływa nam fatalny przykład, politycy kojarzą nam się ze świniami przy korycie (cóż za obraza dla świń – wybaczcie zwierzaki), ze złodziejstwem, kolesiostwem i korupcją. Media zalewają nas negatywnymi informacjami (sam nie mam telewizji od niemal roku). Przykładów etycznego, patriotycznego, bezinteresownego działania na rzecz społeczeństwa i drugiego człowieka jest jak na lekarstwo. A do tego wszystkiego dzieci widzą, jak ich rodzice postępując tak, jak im w danej chwili wygodnie. I znowu: brak celów długoterminowych, brak faktycznego celu życia, brak kręgosłupa.

Osamotnienie

Świat się zmienia, ludzie także. Jesteśmy zagonieni. Brakuje nam na wszystko czasu. To wręcz chroniczna choroba XXI wieku: brak czasu i zabieganie. Wszystko cały czas przyspiesza. A człowiek? Jako istota, organizm i intelekt, nie zostaliśmy przystosowani do tak szybkich zmian. To już nie jest ewolucja, do jakiej każdy organizm jest „przyzwyczajony”. To jest rewolucja. Obciążenie psycho-fizyczne jest zbyt duże. To dlatego tak wiele osób tego nie wytrzymuje: choroby psychiczne, alienowanie się, samobójstwa. Każdy z nas zastanawia się czasami, jak tu nie zwariować. I jak w tym galopującym świecie znaleźć czas dla innych? Na przyjaźń, miłość do bliźniego? Ledwo gonimy za własnym szczęściem (lub jego namiastką), więc gdzie tu pomagać innym, dbać o nich?
XXI wiek to wiek osamotnienia człowieka. Wiek serwisów społecznościowych i równoczesnego osamotnienia. Paradoks?

Brak odpowiedzialności

Opowiem Ci o czymś.
Przez około dekadę byłem związany z Uczelnią. Robiłem doktorat, później zostałem adiunktem. Cały czas zajmowałem się wtedy likwidacją obiektów budowlanych z zastosowaniem materiałów wybuchowych. Miałem pewne niewielkie pieniądze z Uczelni (stypendium doktoranckie, później już wypłata na etacie). Oczywiście nie starczało na życie, więc robiliśmy tzw. fuchy.

Jeśli choć trochę znasz branżę budowlaną, to wiesz, że jest to tragedia: nierzetelni kontrahenci, przekręty, ustawiane przetargi – to codzienność. W branży wyburzeniowej jest podobnie, jeśli nie gorzej. W końcu budowanie i wyburzanie to przeciwieństwa, ale dalej branża budowlana. I w takiej podłej rzeczywistości próbowaliśmy sobie radzić na rynku.

Mieliśmy nieprawdopodobną ekipę. Moim nauczycielem i bliską mi osobą, dzięki której zostałem na Uczelni i poświęciłem jej 10 lat życia, był doktor Józef Lewicki. Absolutnie niezwykły człowiek, o stalowym kręgosłupie moralnym i miękkim sercu. Poeta o analitycznym umyśle – cudowne zestawienie. Prawdziwy człowiek renesansu. Byliśmy duetem, który rozumiał się niemal bez słów. Mając w zespole jeszcze kilka innych osób (specjalistów z różnych dziedzin), potrafiliśmy w wyburzeniach zrobić dosłownie wszystko. I robiliśmy.

Mieliśmy wielu partnerów biznesowych. Wiele prac wymagało połączenia nawet kilku firm, by im sprostać. Większość z tych ludzi nie zasługuje nawet by o nich wspominać. Była jednak garstka osób, które można śmiało nazwać przyjaciółmi biznesowymi. Choć byliśmy często na „Pan”, to mieliśmy bliską relację.

Wyobraź sobie, że dla nas słowo było święte. W zasadzie umowy pomiędzy nami były formalnością. I gdy tylko nie musieliśmy tego robić, to olewaliśmy sprawy formalne – liczyły się nasze uzgodnienia. Powtórzę: słowo było święte.
Wiele razy dochodziło do nieprzewidzianych sytuacji. Na przykład występowaliśmy jako konsorcjum w jakimś przetargu. Jako dwa zespoły wykonywaliśmy zlecenie. Bardzo często zdarzało się, że jedna ze stron miała jakieś problemy. Na przykład nam z jakichś powodów bardzo wolno szły roboty strzałowe – bo trafiliśmy na niespodziewanie gruby fundament, czego nie było w dokumentacji terenu itp. Albo nasz partner trafił na przeszkodę, której likwidacja wymagała naszego udziału, bo inaczej jego maszyny – warte kilkaset tysięcy złotych każda – mogły ulec zniszczeniu podczas niebezpiecznej i nadmiernie obciążającej pracy. Co się wtedy działo? Pomagaliśmy sobie nawzajem. Bez płacenia, bez dodatkowych umów czy aneksów. Po prostu dbaliśmy o siebie – jak brat o brata. Efekt? Mnóstwo wspaniałych wspólnych robót zakończonych sukcesem, ale i porażki wzięte na barki. Żadna ze stron nigdy nie zawiodła drugiej. Nigdy. Słowo i przyjaźń były święte.
Jak widzisz, mówię tutaj o dwóch elementach:

  1. Każdy z nas w 100%-ach odpowiadał za to, czego się podjął. Braliśmy na siebie olbrzymią odpowiedzialność i – bez względu na koszty! – wywiązywaliśmy się z tego.
  2. Mogliśmy na siebie liczyć. Każdy na każdego wewnątrz zespołu. Ale i każdy na każdego pomiędzy zespołami / firmami.

Te dwa elementy dawały nam nieprawdopodobny komfort.

Dlaczego Ci o tym napisałem? Ponieważ to był wyjątek. A regułą jest przeciwieństwo tego stanu rzeczy:

  1. Zdecydowana większość osób, z jakimi przyjdzie Ci współpracować, to ludzie skupieni wyłącznie na sobie. Owszem, współpracują z Tobą. Ale to oni się liczą – nie Ty. W razie problemów, nie pomogą Ci. Musisz liczyć na siebie.
  2. Niestety jest jeszcze gorzej, niż napisałem powyżej. Otóż te osoby nie chcą także odpowiadać za własne czyny i zobowiązania!!! I w razie problemów uciekają, chowają się, nie odbierają telefonów, a nawet bankrutują własne firmy, by uciec od odpowiedzialności.

Tak wygląda smutna rzeczywistość biznesowa. Jeśli trafisz na wyjątek od tej reguły, zrób wszystko, żeby z tym kimś współpracować najdłużej, jak się da. I dbaj o tego kogoś tak, jak on o Ciebie. Bo trafiłeś na diament.

„Jak żyć?”

Opisałem powyżej 5 aspektów naszej codzienności (patrząc głównie pod kątem prowadzenia biznesu), które brzmią bardzo zniechęcająco:

  1. Ocean informacji – szansa, ale i problem z przeładowaniem i jej wiarygodnością.
  2. Wymagania i oczekiwania – powód ciągłego stresu.
  3. Konkurencja i walka – rozwijaj się non-stop, albo zgiń, bo stagnacja=porażka.
  4. Osamotnienie – bez wewnętrznej siły nie masz szans – musisz liczyć tylko na siebie.
  5. Brak odpowiedzialności – niemal każdy dba tylko o siebie i ucieka od odpowiedzialności za siebie i swoje zobowiązania, nie wspominając o dbaniu o innych.

Zapewne czekasz teraz na jedną z dwóch reakcji z mojej strony:

  • albo Ci doradzę, abyś dał sobie spokój z biznesem,
  • albo rzucę szybką receptę na powyższe bolączki XXI wieku.

Co zatem zrobię? Otóż:

  1. Po pierwsze, jestem realistą, ale i urodzonym optymistą. Dlatego napisałem ten artykuł (realista), ale nie w kontekście pogrążania i marudzenia. Nie mam zamiaru odwodzić Cię od prowadzenia własnej firmy.
  2. Po drugie, nie ma tutaj prostych rozwiązań. Po prostu nie ma. Tak jak w życiu: wszystko wymaga pracy i nieustannego szukania rozwiązań. Czyli ciągłej walki.

Po trzecie w końcu, dam Ci kilka rad, które odniosą się bezpośrednio do 5 wskazanych zagadnień. Pamiętaj, że będą to tylko dość ogólne i szybkie wskazówki, które wymagają od Ciebie wiele pracy i ich rozwinięcia.
Oto owe rady Krzywego, wynikające z jego doświadczenia:

  1. Sposób na ocean informacji: szukaj osób i miejsc, które są sprawdzonym i pewnym źródłem wiedzy. I jeśli takowe znajdziesz – trzymaj się ich. Dopiero gdy wyssiesz z takiego źródła całą wiedzę i poczujesz niedosyt, szukaj kolejnego. I wcielaj w czyn owe informacje. Jeśli tego nie zrobisz, staniesz się kolejnym „wannabe” („ten, który chciałby”), który jest wiecznym marzycielem bez efektów.
  2. Wymagania i oczekiwania: musisz sam wiedzieć, czego chcesz. Musisz mieć własne cele i misję. Musisz do czegoś dążyć. To jedyny sposób, by inni nie narzucili Ci swoich wymagań i punktu widzenia. Stań się liderem. Sam sobie wyznaczaj drogę. Sam od siebie wymagaj. I koniecznie przeczytaj przynajmniej 10 razy motto Joe Weidera.
  3. Konkurencja i walka: musisz być unikalny, wyjątkowy. Musisz dostać obsesji na punkcie budowania strategii i jej ciągłej modernizacji. Nie możesz być taki sam jak inni, bo zginiesz. Dzisiaj często nie wystarczy wyróżnić się w jednym elemencie – najlepiej bądź unikalny na kilku polach. Jeśli sobie z tym nie radzisz, wykup konsultację u eksperta w danej dziedzinie. Będą to najpewniej jedne z najlepiej wydanych przez Ciebie pieniędzy.
  4. Osamotnienie: musisz mieć uśmiechniętą osobowość, dzięki której zdobędziesz przyjaciół. Bez przyjaciół jest naprawdę ciężko (samo nie wyobrażam sobie bez nich życia). Pamiętaj, że mówimy o prawdziwej przyjaźni. Nie pseudo-przyjaźni „wygodnickiej”, która w dobrych chwilach kwitnie, by zniknąć w ciężkich momentach. Przyjaciel jest jak latarnia, do której zawsze dobijesz, gdy będzie sztorm w Twoim życiu. Zawsze znajdzie dla Ciebie czas, wesprze ramieniem. Przyjaciel w biznesie to skarb.
  5. Brak odpowiedzialności: na to nie ma lekarstwa. To zagadnienie samo w sobie jest bardzo trudne: wymaga pracy u podstaw, wymaga zmian społecznych. Po prostu samemu bądź żywym przykładem ekstremalnie odpowiedzialnego partnera biznesowego. Zawsze wywiązuj się ze składanych obietnic, zobowiązań. Traktuj innych tak, jak byś chciał, aby Ciebie traktowano. Dbaj o innych, a zostanie Ci to wynagrodzone.

Na koniec powiem Ci coś jeszcze. Wiele osób uważa, że mam w życiu tzw. szczęście. Gdyby tylko wiedzieli, jak codziennie zapieprzam na to szczęście, to by takie słowa nawet przez myśl im nie przeszły. Mówienie o tzw. szczęściu w życiu jest po prostu wymówką, zrzuceniem z siebie odpowiedzialności („Inni to mają szczęście z życiu, a ja nie…”). Dlatego weź się w garść, uczyń z etyki Twoje drugie imię, pracuj codziennie nad udoskonalaniem strategii i przygotuj się na ciężkie chwile. Wygrana zależy TYLKO od Ciebie. A moje słowa mogą być dla Ciebie jedynie inspiracją, bo i tak cała robota jest na Twoich barkach.
Tyle chciałem dziś rzec.
Paweł Krzyworączka i jego recenzje ebooków

64 komentarze

  1. Nic nie jest łatwe i podejrzewam że nic nigdy nie będzie łatwe i nie było 😉 Nieustanna motywacja do działania i otwartość umysłu to najważniejsze zalety na skuteczny biznes. Najbardziej przytłaczająca może być wiedza, bo w tych czasach trzeba być specjalistą w wielu dziedzinach. Internet przyspiesza i sprawia iż małe firmy mogą mieć realna szansę zaistnienia i konkurowania z tymi większymi, to często właśnie brak konsekwencji, nieznajomość pozycjonowania, brak wiedzy w marketingu internetowym sprawia iż jak szybko powstały tak szybko przestają mieć realny wpływ na konkurencję. Świetny artykuł. Pozdrawiam

    Odpisz
  2. Chyba biznes w internecie jest robić coraz trudniej. Mimo, że z roku na rok więcej ludzi korzysta z internetu to jest coraz większa konkurencja wśród sprzedawców. A kupujący mają większą świadomość i trzeba im oferować coraz większe korzyści dodatkowe.

    Odpisz
  3. Mieszkam w małej miejscowości. Z mojej obserwacji wynika, że ludzie, którzy u nas posiadają największe firmy, zaczynali w latach 90 tych. Na początku Lat 90 tych nie było niczego na rynku, więc ludzie, którzy nie bali się ryzyka mogli zarobić naprawdę duże pieniądze. A ryzyko było wtedy niewielkie, ponieważ rynek wchłaniał każdą ilość towaru.

    Odpisz
  4. Pawle, czy dobrze jest szukać potrzeb ludzi na forach
    i tymi potrzebami (korzyściami) wyróżniać się od konkurencji?
    Jak sprawdzić, czy są to unikalne korzyści? Po prostu wejść
    poprzez Google na strony konkurencji i sprawdzić, czy tych
    korzyści już nie wykorzystują?

    Odpisz
  5. Duża konkurencja, wymagana innowacyjność i kreatywność, odpowiedni marketing i SEO (bo nie ukrywajmy, w tym tkwi siła), atrakcyjność produktu oraz znalezienie swojej niszy. Według mnie nie jest to łatwe, ale trzeba spróbować swoich sił. Samozatrudnienie bądź własny biznes przynoszą ogromną satysfakcję.

    Odpisz
  6. Myślę, że jednak dzisiaj wcale nie jest tak prosto. Ciągle wprowadzają jakieś zmiany, które wymuszają na przedsiębiorcy oddawanie kolejnych pieniędzy (zus, podatek, kasa fiskalna, itd).

    Odpisz
  7. ” I znowu: brak celów długoterminowych, brak faktycznego celu życia, brak kręgosłupa.”

    Zgadzam się. Zarówno w życiu, jak i w jego aspekcie, jakim jest prowadzenie działalności gospodarczej, brakuje nam długoterminowych celów i strategii ich osiągania. Żyjemy niejako z dnia na dzień, działamy operacyjnie, rzadziej taktycznie i prawie w ogóle strategicznie. Nie pomagamy szczęściu. Narzekamy tylko jak jest źle, ciężko. A tylko ci, którzy potrafią się uwolnić od takiego marazmu codzienności, plus mają trochę szczęścia (któremu trzeba pomóc), mogą coś osiągnąć. pozdrawiam

    Odpisz
  8. Pawle, czy Ty możesz byc „tylko inspiracją”? Jesteś niebywale skromny ujmując to w tak delikatny sposób 🙂
    Czytam na wdechu Twoje wpisy, a ten jest uwięczeniem tego, jakim człowiekiem jesteś. Bardzo mnie poruszył i wzruszył Twój wpis. Czytanie Twoich myśli, to prawdziwa uczta dla duszy i umysłu. Każdemu życzę takiego mentora jak Ty na swojej drodze. Na ten moment dziękuję Ci za wszystko, bo wspaniale rezonuję w formie Twoich przekazów, chylę głowę i jeszcze z pewnością do zobaczenia/zwebinarowania 🙂

    Kinga Izabela Salewska

    Odpisz
  9. Piękne słowa. Zgadzam się z Tobą w 100%. W pojedynkę jesteśmy słabi. Nawet gdy mamy motywację, ambitne cele, siłę do działania będziemy potrzebować „na szlaku” pomocy innych ludzi. Wypływa to z nas samych z głębi serca. Jesteśmy stworzeni do tego, aby pomagać sobie wzajemnie. Człowiek potrzebuje drugiego człowieka, nawet kiedy mówi że jest inaczej. Nie każdy jednak odkrył to w sobie. Prawdziwa przyjaźń polega na poświęceniu. Pamiętajmy, że to co dajesz od siebie wraca z podwojoną siłą.

    Odpisz
  10. Wow, mocny artykuł, daje tyle samo do myślenia, co motywacji 🙂
    Też spotykam na swojej drodze wiele osób, które okazują się niegodne mojego zaufania, wykorzystują mnie i innych, odzywają się tylko kiedy są w potrzebie. Smutne to, ale nie zniechęcam się – wiesz dlaczego? Ponieważ na pięć takich osób, trafiam na jedną osobę – diament, dla której warto było przedzierać się przez te gąszcze ludzi, z którymi nie nawiążę bliższych znajomości.
    Wierzę, że w życiu każdego człowieka jest podobnie 🙂 Grunt to nie zrażać się i szukać dalej, bo warto!
    Pozdrawiam!

    Odpisz
  11. Bardzo inspirujący artykuł, przeczytałem i odkładam w zakładki „ważne”, by jeszcze do niego wracać.
    Nie wiem, czy coś się ze mną dzieje, czy to inni tez zauważają, ale odnoszę wrażenie, że w Polsce dzieje się coś niedobrego. Na każdym kroku widzę, że jako klient jestem traktowany jako zło konieczne. Niemiła obsługa, brak fachowości, nie odpowiadanie na składane zapytania mailowo lub nawet na reklamacje, czyli ogólnie mówiąc – brak serca do wykonywanych obowiązków. Nie wiem czemu się tak dzieje, ale zaczyna mnie to dość mocno wkurzać.
    O poszukiwaniu celów, budowaniu kręgosłupa, swojej pasji polecam audiobook jezuity Fabiana Błaszkiewicza dostępny w Wetbild p.t. „Pociąg wniebowzięty”. Zupełnie dla mnie nowatorskie podejście do misji jaka się ma do spełnienia, wszystko w oparciu o Biblie. Koszt audiobooka to 33 złote, i to może być najefektywniej wydane 33 złote przeze mnie w tym roku.

    Odpisz
    • Klient jest traktowany coraz gorzej? Tylko, że klient ma wymagania obsługi jakby był klientem strategicznym gdy płaci np. 5zł. Żałosne jest targowanie się o wszystko, które prowadzi do wyścigu cenowego, a zatem i do obniżenia jakości wszystkiego.

      Odpisz
  12. Powiedzenie „ciężkie czasy” funkcjonuje od zawsze.
    Niezależnie od tego, co się dzieje, pewna grupa osób będzie mówiła „dzisiaj jest trudniej”, inni w tej samej sytuacji powiedzą „dzisiaj jest wyjątkowa szansa, świetny czas na robienie biznesu”.
    Skoro nie możemy zmienić „naszych czasów” to lepiej się przystosować. 🙂
    Moim skromnym zdaniem dzisiaj mamy niesamowite możliwości robienia biznesu. Wystarczy telefon, komputer i oczywiście zaangażowanie, aby zacząć zarabiać kilka tysięcy miesięcznie z własnego biznesu. Pytanie tylko czy jesteś w stanie poświęcić dodatkowo 5 godzin dziennie przez kilka miesięcy zanim zaczniesz zarabiać pierwsze pieniądze?

    Pozdrawiam, Rafał Soiński

    Odpisz
    • Rafale,
      aż takie proste to nie jest, jak napisałeś. Oczywiście: zapał to podstawa. Potem plan działania i edukacja. Później ciągła motywacja i praca dzień po dniu. OK. Ale efekty NIGDY nie są pewne. Żyjemy w okrutnie dynamicznie zmieniającym się w świecie. Na nic nie mamy gwarancji. Często się zdarza, że setki godzin naszej pracy idą na marne (np. na otwarcie sklepu internetowego, który później może okazać się nierentownym).

      Odpisz
      • Oczywiście, że nie jest łatwe, bo gdyby było to każdy jeździłby nowym mietkiem i mieszkał w willi z basenem, ale nie oznacza to, że nie warto. Oczywiście nie każdy a raczej nie wiele pomysłów na biznes się udaje, o czym mówią statystyki.

        Pawle, jeśli jednak tak, jak zaznaczyłeś będziemy się edukować i podejmować próby działania to jesteśmy o 1000 razy bliżej osiągnięcia sukcesu od kanapowego lenia 😉 Kto nic nie robi nie popełnia błędów, a błędy są najlepszym nauczycielem.

        Odpisz
  13. Konkurencja i walka: musisz być unikalny, wyjątkowy. Musisz dostać obsesji na punkcie budowania strategii i jej ciągłej modernizacji. To wszystko prawda. Unikalność jest na pewno bardzo ważna jeśli chce się odnieść sukces w biznesie. Najprostszy przykład: Mam wrażenie, że ostatnio bardzo dużo osób interesuje się zarabianiem w Internecie. Wydaje się że najłatwiej jest założyć stronę i zarabiać na programach partnerskich, reklamie kontekstowej itp. I tak też wiele osób robi (ja też). Żeby jednak zarobić na stronie internetowej czy blogu nie grosze, lecz większe pieniądze, to musi być to wyjątkowa strona/ blog a nie jakiś spam. Zakładanie strony podobnej do innych nie ma wielkiego sensu. Trzeba być oryginalnym. A to już wymaga większego wysiłku.

    Odpisz
  14. Pawle!!
    Bardzo istotny temat, a właściwie podstawowy.
    Tak naprawdę to każdy powinien na początku drogi odpowiedzieć sobie na pytanie, czym będzie się kierował podążając do celu:
    -na skróty, czy
    -swoją drogą spotykając ludzi idących także swoją drogą
    „Na skróty” zawsze jest od „przekrętki” do „przekrętki” (nie ważne, dużej czy małej)
    „Swoją drogą” zawsze jest po swojemu z „rogatą duszą” na ramieniu.
    Chociaż lat mam już sporo to w biznesie (lubię to określenie, bo w jednym słowie zawiera się wiele znaczeń) dopiero zaczynam, ale kiedy nad nim pracuję, to czuję się tak jakbym rodził się na nowo. Biznes to powinna być pasja, a wtedy brak etyki u innych tak nie ciąży i podnieść się po upadku jest łatwiej. Czego Pawle Tobie i Szanownym Forumowiczom życzę. Zbyszek

    Odpisz
  15. I do czego tu doszliśmy?

    Czytając artykuł i liczne komentarze, które można by wydać w postaci książki :), dochodzę do wniosku, że do podobnych konkluzji doszli już przed nami inni myśliciele i filozofowie jak np.
    • Arystoteles, czy bliżej nam w IV w.
    • św. Augustyn w swojej autobiografii Wyznania, albo już z naszej epoki
    • JPII w licznych encyklikach, publikacjach http://goo.gl/bC4h6

    Filozofia ma przyszłość … zwłaszcza ta bazująca na klasykach filozofii starożytnej Grecji i Chrześcijaństwa.

    Odpisz
  16. Witam.
    Przeczytałem ten artykuł jednym tchem. Wypunktowałeś w nim wszystkie elementy, które ciągle mam przed oczami gdy otrzymuje propozycje współpracy np: mlm. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię zająć się tego rodzaju działalnością, bo nie potrafię wmawiać komuś, ze białe to czarne i moje jest najlepsze gdy tak nie jest. Nikt nikomu nic nie dał za darmo i taka jest niestety nasza rzeczywistość. Każdy z nas zapraszany do współpracy zdaje sobie sprawę z tego, że temu zapraszającemu wcale nie chodzi o nasze dobro i o nasze dochody, tylko o swoje dochody wypracowane przez nas. Takich współpracowników jakich Ty opisywałeś tak po prostu znaleźć nie można. Dla „wielkich” finansistów również nikt oprócz nich się nie liczy tylko oni. Dlatego pewnie mimo wielu propozycji współpracy do dzisiaj nie podjąłem żadnej bo nie mam zaufania do składających mi propozycję. Uważam, ze zarówno rady jak i przedstawiony stan rzeczy jest trafnie określony. Wiele skorzystałem z Twoich rad na różnych płaszczyznach internetowego biznesu i mam nadzieję, że wkrótce wiedzę tą skutecznie wykorzystam.
    Życzę niezłomności i wszelkiej pomyślności w tym co robisz bo Twoja postawa może być wyłącznie dla wszystkich zajmujących się biznesem – przykładem.
    Marian

    Odpisz
    • Drogi Marianie!

      Zmień zasady. Więcej wiary w ludzi i świat staje się piękniejszy. Ja od kilku lat jestem w MLM i jestem z tej współpracy zadowolona. MLM jest to najlepszy sposób na dochód pasywny – aby uzyskać niezależność finansową. Ta forma pracy nie wymaga dużych nakładów inwestycyjnych,co jest dziś bardzo ważne, nie musisz mnieć biura, nie musisz chodzić codziennie do pracy na 8 godzin ,a co najważniejsze nie musisz znosić szefa , którego nie lubisz (gorzej, gdy sam nim jesteś – tego musisz polubić)W MLM szefem jesteś sobie sam – nigdy nie patrz na innych,że zarabiają dzięki Tobie( oni kiedyś też zaczynali-gdyby tak jak Ty myśleli już by ich w tym biznesie nie było). Napewno jest tak,że nikt za darmo nic nie dostaje, w MLM masz tyle ile sobie wypracujesz.Życzę pozytywnego nastawienia – napewno będzie łatwiej. Pozdrawiam

      Odpisz
  17. Według mnie dzięki technologii jest dużo łatwiej dotrzeć do klientów. Łatwiej nawiązać współpracę. Można być bliżej ludzi od których można czegoś się dowiedzieć i nauczyć. Inaczej nie dowiedziałbym się także o Tobie.

    Z drugiej strony zalew wielu nieistotnych informacji choćby w telewizji daje nam wrażenie tempa za którym nie da się nadążyć. Ile z tych rzeczy będzie ważne za rok? A ile za pięć lat?

    Tak samo jak Ty Pawle kilka lat temu odstawiłem telewizję. Z perspektywy czasu muszę stwierdzić, że nie będąc na gorąco ze wszystkimi informacjami naprawdę nic nie straciłem.

    Fajnie że poruszyłeś temat celów. Wielu z nas nie ma wyraźnie określonych kierunków, ale chce gdzieś dojść. Polecam takim osobom ćwiczenie – koło życia. Można się zdziwić że żyjesz nie mając wyraźnie wytyczonych celów.

    Wymagania i oczekiwania nie muszą być przytłaczające. Chyba że wykonanie zadania jest postrzegane jako ostateczny sprawdzian wartości naszej osoby.

    Odpisz
  18. Najbardziej podoba mi się ten fragment o szczęściu. Fart to taki dzisiejszy zabobon. „Za nic nie odpowiadam, bo nie miałem szczęścia”.
    A „szczęście sprzyja przygotowanym”.

    A z partnerami mówię tak: jak nie chcesz, to nie robimy. Ja wierzę w wolność człowieka.

    Odpisz
    • Cześć Wojtek,
      Hehe, świetne podejście do partnerstwa w biznesie. Też tak uważam: nic na siłę. Po pierwsze – współpraca musi się opłacać obydwu stronom. Po drugie – obydwie strony muszą być do niej przekonane.
      Tak, bycie przedsiębiorcą to bycie wolnym. To chyba największa zaleta prowadzenia własnego biznesu: współpracujemy z tymi, z którymi chcemy współpracować.

      Odpisz
      • O właśnie tego nie napisałem: pracuję wyłącznie z tymi z którymi chcę, których lubię i szanuję. Nie muszę się zmagać z ciemną materią lub korzyć przed bucem.

        Odpisz
  19. Ciekawy artykuł!
    Mam wrażenie Pawle, że do napisania tego artykułu skłoniło Cię jakieś przeżycie. Może to było jakieś nieudane przedsięwzięcie, a może chciałeś podsumowac swoją dotychczasową działalnośc, zrobic taki mały bilans.
    Wprawdzie dopiero jestem na etapie planowania i rozpoczynania własnego e-biznesu jednak zgadzam się z Tobą, że najlepsze interesy robi się na wzajemnym zaufaniu popartym etycznym postępowaniem. Gdy jest inaczej, Internet jest tak potężnym medium, że wieśc o nieetycznym postępowaniu od razu się rozniesie i teki biznes może od razu upaśc, a jego właściciel będzie miał zszarganą opinię.

    Odpisz
    • Rafale,
      Dzięki za miłe słowo.
      Od długiego czasu przymierzałem się do napisania tego tekstu, choć tytuł i zawartość nie była do końca sprecyzowana.
      Masz rację, wydarzenia z życia biznesowego mojego i moich znajomych skłoniły mnie do napisania artykułu. Wyczułeś mnie 😉

      Odpisz
  20. Mi się wydaje, choć się nie znam, że człowiek dąży do szczęścia, ale jesteśmy (mam na myśli siebie, was nie znam, bez obrazy) na tyle głupi, że wybieramy złą drogą, a na swoje usprawiedliwienie mamy tylko jedno, że nikt nie pokazał nam innej…
    no bo kto miał? rodzice pracujący 8 godzin dziennie, wracający i oglądający telewizję? ja już nie oglądam telewizji, stałem w stagnacji długie lata, dopiero 3 lata temu obudziłem się, wczoraj miałem zapaść wszystko nie tak, ale dzięki, nie wiem kim jesteś, nie ogarniam akcji, po prostu pchasz wiarę w ludzi, dzięki, po prostu dziękuję

    Odpisz
    • Franku,
      dzięki za świetny komentarz, piękne słowa.

      Też trwałem w letargu przez wieeeele lat. Co prawda robiłem różne rzeczy, ale bez większej wiary i bez żadnej strategii. Dopiero jeden znajomy mnie obudził. Co ciekawe, później nasze losy (moje i tego kumpla) tak się potoczyły, że choć był – można tak to ująć – przede mną w rozwoju, to ja pierwszy założyłem biznes, włączyłem rozwojowe dopalacze, a jego dopingowałem do zmiany życia i zwolnienia się z etatu. No i udało się – on też teraz ma własną firmę i nieźle sobie radzi (nieruchomości, wynajem i budownictwo).

      Moja misją jest budzenie ludzi. I pokazywanie im realnych możliwości i sposobów na radzenie sobie w biznesie prowadzonym z użyciem internetu. Dzięki za Twoje dziękuję.

      Odpisz
  21. W pełni zgadzam się Pawle z Twoimi uwagami
    dotyczącymi pogoni za szczęściem,dobrobytem,
    nieliczeniem się z innymi. Słusznie jest to
    rewolucja bez rewolucji. Aby nie było nagminnego „wannabe” każdy winien dążyć aby
    się wznieść ponad swoją fizyczność i materialność. Może tu pomóc codzienna medytacja wykonywana pod okiem doświadczonego
    Guru. Dalszy ciąg mojego komentarza wyślę Ci
    na Twój adres email. Pozdrawiam Jan Prystupa

    Odpisz
  22. Świetny tekst. Jestem ciekaw co Cię zainspirowało do jego napisania.. Naprawdę!

    Tak, jest problem z wiarygodnością informacji, jednak w porównaniu do wiedzy czerpanej z książek tutaj możemy szybciej zgłębić temat – dlatego i tak jesteśmy na + – pozostaje tylko element umiejętnej selekcji.

    Bardzo trafna jest Twoja porada co do selekcji informacji. Sam stosuję tę metodę – potwierdzam to dobry sposób.

    Co do braku TV w domu to gratuluję! Sam nie mam telewizora i bardzo mi z tym dobrze. Niektórzy się trochę dziwią jak to możliwe: „jak można nie wiedzieć co się w Świecie dzieje?!” 🙂

    Też znam osoby, które uważają, że wszystkie niepowodzenia w życiu spowodowane są brakiem szczęścia.. Zauważ jednak, że jest w tym nieco racji – paradoksalnie jeżeli taka osoba jest nieszczęśliwa to nie osiągnie sukcesu.

    Widzieliście kiedyś nieszczęśliwego człowieka sukcesu? 🙂

    Odpisz
  23. Jestem na początku drogi biznesowej i myślę dosyć solidnie przygotowywałem się do wejścia na rynek. Za radą Roberta Kiyosakiego zostałem na etacie i dodatkowo zacząłem rozwijać biznes. W tej chwili właśnie działam i rozumiem teraz jak wspaniała to była rada. Jak to sobie czytam, oglądam dużo materiałów krążących w Internecie to przecieram oczy ze zdumienia i oczyszczam uszy, bo aż nie wierzę w to, co słyszę. Według tych guru ebiznesu szczególnie wystarczy założyć sobie bloga, podpiąć squzze page i już będzie się milionerem. To jest tak wielkie uproszczenie, że myślę wiele osób przeżyło twarde zderzenie z rzeczywistością, zapewne wielu już zrezygnowało z prowadzenia biznesu. Tak właśnie jest, gdy się wierzy w iluzję i nie stąpa się twardo po ziemi. Trzeba wiedzieć o bardzo ważnej sprawie, Ci wszyscy guru setki godzin spędzili, by sprzedawać jak najlepiej i jak najwięcej. Często nie odbywa się to zbyt etycznie i obiecują Ci góry złota wmawiając, że jak popracujesz godzinę dziennie to zbudujesz zautomatyzowany biznes. Jasne. Tylko, że jak prześledzisz ich historię to dowiesz się, że często harowali jak woły zarywając noce. Taka jest rzeczywistość i musisz spojrzeć jej w oczy, gdy chcesz budować biznes. Ja jestem dopiero na początku swojej drogi i już doświadczam jaki to jest ogromny wysiłek i w tym tekście dzielę się Tobą swoim skromnym doświadczeniem. Już na początku drogo i rozwijania swojej firmy http://www.dsmaster.pl mam ogromne problemy z zarządzaniem czasem. Dlaczego? Zobacz co musze robić, by rozwijać swój biznes. Mój biznes to pomoc psychologiczna. I tak w tej chwili odpowiadam ludziom na maile (mam ofertę darmowych porad psychologicznych i ludzie chętnie korzystają z tych porad, super, ale kto siedzi i odpisuje na te wiadomości? Oczywiście ja). Mam swojego programistę jednak pozycjonowaniem zajmuję się ja, jeżeli nie zajmowałeś się pozycjonowaniem to informuje Cię tutaj, że to żmudna i zajmująca czas robota, chociaż przyznaje fascynująca. Należę do grupy sukceseo Pawła Krzyworączki i w tej chwili szykuję serwisy dla naszej grupy, trzeba stworzyć kilka serwisów i pisać na nie artykuły. Kto pisze te artykuły? Ja. Znów poświęcasz czas. Dodatkowo mam swoje serwisy, w tym trzy ekspercie blogi, na których jest już na każdym po 100 artykułów. Kto napisał te artykuły? Ja. Oczywiście mógłbym zlecić pisanie tych artykułów, ale w mojej branży jest mało specjalistów, a ja zajmując się psychoterapią posiadam tak unikalną wiedzę, że tylko ja mogę napisać artykuł, który w pełni odda wiedzę, filozofię działania mojej firmy. Znów praca i czas. Pisać na 16 serwisów nie jest prosto i kosztuje to mnóstwo wysiłku i czasu. Dodatkowo pracując jak trener i terapeuta musze czytać fachową literaturę, jeździć na specjalistyczne kursy, warsztaty to znów koszt i czas. Oczywiście chcąc mieć zautomatyzowany biznes czas musisz poświęcić również na stworzenie produktów, które będziesz sprzedawać. Zapomniałbym niemal o szkoleniach dotyczących sprzedaży i marketingu. Jeżeli chcesz zarabiać pieniądze koniecznie musisz nauczyć się sprzedawać. Ja chcąc nauczyć się sprzedaży pracowałem w firmie handlowej, w korporacji jako agent ubezpieczeniowy, to były dla nie najlepsze studia dotyczące sprzedaży. Myślę, że jestem na dobrej drodze, do kroczenia nią przygotowywałem się kilka lat. I jak ostatnio mój przyjaciel mi powiedział składając życzenia na urodziny: „Spełniaj swój sen”. Tak spełniam swój sen, jednak stąpam twardo po ziemi i nie myślę, że godzinę dziennie pracując zostanę milionerem. Każdy krok daje mi radość, bo cel jest piękny, ale droga również. Każdy krok sprawia, ze staje się lepszym człowiekiem i namawiam Cię dom takiego podejścia do biznesu. Buduję biznes tak jak dom, cegła po cegle. Czasami pada deszcz, czasami świeci słońce, nieraz przychodzą burze i niszczą konstrukcję, wtedy trzeba budować od początku, Tak było, gdy robiłem format i zabezpieczenia fabryczne komputera sprawiły, że straciłem wszystkie materiały, w tym 120 stron ebooka, który przygotowywałem na sprzedaż. Życie. Na koniec sentencja, którą ostatnio ukułem na potrzebę drogi: „Jeżeli zmierzasz na sam szczyt, idziesz pod górę, więc musi być ciężko”

    Odpisz
    • Wow, imponujące. Ciekawe czy chociaż trochę śpisz?
      A tak poważniej, jeżeli Cię to pasjonuje to trochę ułatwia pracę. Piszesz, że masz unikalną wiedzę. Może przyjmiesz jakiegoś stażystę lub ucznia, który pomoże Ci w tych bardziej prozaicznych czynnościach w zamian za naukę.

      Odpisz
      • Janku śpię śpię. Dbam też o relaks, bo on jest najważniejszy. Ludzie nie wiedzą, że ciało człowieka to narzędzie, które też się zużywa i jeżeli o nie nie zadbasz po prostu się popsuje. Ludzie później zdziwieni pytają: „Dlaczego on/a zachorował”. To tak jakby pytać: „Dlaczego ten podrasowany samochód, który jeździł na nitro tak szybko się zużył?”.

        Odpisz
  24. Aleś wystrzelił Pawle. Muszę się pochwalić że z żoną nasz biznes też prowadzimy z kontrahentami zagranicznymi na zasadach partnerskich tj. wszystko na gębe. Co to daje – zaufanie. Brak oszustwa. Dużo bym mógł pisać podobnie o przyjaźni o miłości w życiu i biznesie. Od marca czytam Biblię i powiem że dziwnym zrzędzeniem losu jakoś coraz częściej spotykam ludzi w interesach którzy co raz częściej mówią o przyjaźni o prawdziwej współpracy w biznesie którzy mają dość pustych obietnic zapewnień kłamstwa. Na koniec podam link który niedawno moja żona znalazła dziwnym trafem – jak zwykle dziwnym. Myślę że wiele analogii jest w tematyce na tej stronie w sprawach które dotyczą świata dzisiejszego. Wszystkich pozdrawiam serdecznie Jakub Junga. zbawienie.com

    Odpisz
  25. Nie tylko w naszym kraju chowa się ludzi na nieudaczników, to jest tendencja światowa, takimi ludźmi łatwiej się kieruję i mniej się rzucają.

    Nie jestem wyznawcą teorii spiskowych, ale coś jest na rzeczy. Najlepszy robotnik to człowiek nie za bardzo wykształcony, żeby nie miał za dużo aspiracji, do tego najlepiej żeby zarabiał tylko tyle, żeby starczało na normalne życie, a najlepiej to jak ma kredyt, bo wtedy dwa razy pomyśli przed zmianą pracy.
    Przedsiębiorcy, to ludzie, którzy chcą wolności i potrafią o nią zawalczyć, wielu by tak chciało ale niewielu ma odwagę.

    Co do szczęścia, uważam, że nie istnieje jeśli samemu mu się nie pomoże, to nie przypadek, że jedni widzą okazje tam gdzie inni tragedie i problemy.

    Pozdrawiam
    Marcin

    Odpisz
    • Witaj Marcinie!

      Najważniejsze w życiu to to by robić swoje i nie dać sobą manipulować.
      Jest tak, że ludzie budują swoje „szczęście na cudzym nieszczęściu” i takich ludzi należy unikać.
      A tak w ogóle ” życie jest piękne!
      Pozdrawiam Anna

      Odpisz
  26. Napiszę tak: dzięki Tobie Pawle i kilku Tobie podobnym osobom zaczęłam działać. Idzie mi opornie, bo mało potrafię, mało mam czasu na naukę, bo etat, żeby żyć, małe dzieci, mało zaradny (ale kochany:) mąż, brak konkretnej specjalizacji. Postanowiłam sobie jednak, że idę, małymi kroczkami, ale idę do przodu. Nie wiem jeszcze czy wybrałam dobrze, być może trzeba będzie coś w międzyczasie zmienić. W tej chwili po długim okresie szukania, słuchania innych, prób dostosowania się do trendów i cudownych możliwości postanowiłam zrobić to, co przez moment spowodowało błysk w mojej głowie.
    Wierzę, że się uda. Poskromiłam w sobie chęć zarabiania już, chociaż w zasadzie to moim przypadku (pewnie nie tylko w moim) konieczność.
    Nareszcie coś przestawiło się, zaskoczyło w mojej głowie.
    Dzięki, że piszesz to wszystko, że dajesz tak dużo, że nie boisz się mówić o sprawach, które często są powodem drwin.
    A poza tym, ja mogę się odnieść jedynie do kwestii natłoku informacji. Straciłam jakieś 2-3 lata zanim nauczyłam się przesiewać i wybierać to, co mi się przyda i popchnie mnie dalej. Na szczęście chyba się udało 🙂
    Pozdrawiam Ciebie Pawle i wszystkich czytających i komentujących

    Odpisz
  27. Dobrze napisane – warto przeczytać.

    W biznesie liczy się: dobry pomysł (najlepiej znależć niszę na runku), początkowy kapitał, wiedza, ciężka praca, odwaga i trochę szczęścia – i hej do przodu.

    Odpisz
  28. Problem widze w edukacji i negatywnym celowym dzialaniu TV itd. Dobrych przykladow też niewiele. Z jednej strony mlodzi nie sa przygotowani do prowadzenia jakiegokolwiek biznesu. Sa zle uczeni i raczej na pracownika niz zarzadce. Rozsiewany strach rodzi leki i obawy przed jakimkolwiek dzialaniem czy wspolpraca. System sprzyja wielkim a z ludzi robi zastraszonych robotnikow, ktorzy boja sie o wszystko. Strach paralizuje. Starsi przekazuja swoje nauczone wzorce. Zal tego sluchac. Czy ktos motywuje do dzialania czy raczej do asekuracyjnego zycia? Mozliwosci jest duzo. Talentow jest wiele. Co ich paralizuje? Mysle, ze jest plan czy strategia upodlenia mas. Mozna probowac sie ratowac. Samemu sie tego prosto nie zrobi. Warto dzialac z bliskimi. W kupie jestesmy mocniejsi. Plan -kazdy na swoim – daje sie we znaki. Odwaga, pasja i poswiecony czas da zawsze mini sukces. Ale czy warto calkowicie zatracac zycie? Nalezy szukac latwiejszego sposobu przetrwania. Laczcie sie w dzialaniu i zyciu jak to robily poprzednie pokolenia.

    Odpisz
  29. Bardzo istotne kwestie poruszyłeś. Od natłoku informacji i próby szybkiego ich przetworzenia nieraz boli mnie głowa 🙂 ale cieszę się że one są dostępne. Natomiast etyka w biznesie jest dla mnie kluczowa. Etyczne zachowania dają nam samym wiele satysfakcji oraz są wartością dodaną dla klientów. Cwaniacy myślą, że etyka się nie opłaca ale jest wręcz przeciwnie. Człowiek z kręgosłupem moralnym uśmiecha się do swojej gęby w lustrze, jego etyczny biznes jest połączony z jego rozwojem osobistym, jest na całe życie i daje satysfakcję, której cwaniacy nie doświadczają.

    Odpisz
  30. Pawle. Niezmiernie Ci jestem wdzięczny za ten artykuł. Chciałbym napisać tak wiele, ale 140 znaków twittera nauczyło mnie trochę pokory do liter 🙂 i tego nam trzeba. Pokory. Uczciwości i rzetelności (choć to wszystko, tak jak piszesz zupełnie nie jest w cenie). A wszystkim młodym przedsiębiorcom życzę, aby przed założeniem firmy przez min. 2-3 sezony prowadzili własny ogródek. To jeden z lepszych symulatorów 🙂 Przy okazji polecam książkę „siła żywego słowa w biznesie”.

    Odpisz
  31. Pablo, to było piękne..

    Odpisz
  32. Witam
    Artykuł bardzo pouczający.
    Poruszyłbym jeszcze jedną kwestię – odwaga.
    Dla rozpoczynających biznes ważna jest odwaga. Bez niej trudno jest ruszyć z miejsca. Tym bardziej jak się ma w miarę „pewny etat” bardzo ciężko jest się zdecydować na coś swojego. Nawet solidną i ciężką pracą takie osoby nie zaryzykują. Taka Polska rzeczywistość.
    Pozdrawiam

    Odpisz
  33. Sam szukam jakiejś niszy biznesowej ale wszystko wydaje się beznadziejna sytuacją. W handlu obowiązuje zasada niska marża i olbrzymi obrót -więc miliony trzeba mieć na start, to samo dzieje się w usługach następuje koncentracja, ośrodki B+R dużych korporacji mają niemal monopol na wymyślanie usprawnień i urządzeń, czasem ktoś 1/1000000 się przebije w stylu facebook, allegro ale potem i tak odsprzedaje to korporacjom. Cykl życia produktów, technologi, firm itp. zaczyna być coraz krótszy…Wieczna niepewność jutra…

    Chyba K.Marks miał rację że obecny sposób produkcji popadnie w sprzeczność i zrodzi się coś nowego

    Odpisz
  34. KRZYWY JESTEŚ WIELKI!!!
    Mimo, że znamy się przelotnie jesteś dla mnie „latarnią”
    Dzięki, że jesteś!

    Odpisz
  35. Dzięki Pawle za ten słodko – gorzki wpis. Przeczytałem, chociaż maiłem opory bo ostatnio miałem 'doła’ i unikam wszelkich negatywnych wpisów. Jednak ten okazał się prawdziwy. Prawdę powiedziawszy to jedyny blog biznesowy który czytam a czytam go bo jest autentyczny i nie namawia do kupna kolejnego cudownego e-produktu.

    Wydaje mi się że sytuacja w biznesie odzwierciedla stan ludzkiej duszy, zniewolonej przez rynek i oderwanej od realnego życia, to znaczy realizowania swoich pragnień.

    Odpisz
    • Witaj!
      To nie tylko polska rzeczywistość – taki jest cały świat – zmanipulowany. Na szczęście w Polsce jest dużo młodych myślących ludzi, myślących pozytywnie, wykształconych, przedsiębiorczych, może mało odważnych – ale się nie dziwię, gdyż cała machina urzędnicza stanowi taki mur jak kiedyś mur berliński.
      Byłam przez 7 lat na liście szukających pracy więc wiem co mówię. Szkolenia wg rozdzielnika czy chcesz czy nie. Jeśli się nie zgodzisz możesz zostać usunięty z listy bezrobotnych (ja na szczęście sobie z tym radziłam, 2 razy na tę listę powracałam po interwencjach w inst. nadrzędnych) mimo wszystko była to droga przez mękę. Pomimo mojej przebojowości nie udało mi się załapać na dofinansowanie działalności gospodarczej – zawsze jakiś powstawał problem – albo wiek, albo nie ten obszar zamieszkania.
      Trochę podróżuję i widzę, że u nas jeszcze nie jest tak źle – w krajach skandynawskich i zach. Europa tam to dopiero ludzie są uśpieni.
      Pozdrawiam Anna

      Odpisz
  36. Pawle

    nie będę odosobniona, jeżeli napiszę, że zawsze osoby przedsiębiorcze prowadzące własne biznesy miały „pod górkę”.

    Tak jak piszesz w artykule, żyjemy w erze dużego nasycenia informacji, której przeciętny człowiek nie jest w stanie rzetelnie opanować.

    Wszystko robimy w pośpiechu niedokładnie. Popełniamy błędy. Cierpi na tym nasza rodzina i my sami. Często obwiniamy właśnie siebie za niepowodzenia. Żyjemy w ciągłym stresie, który często odbija się na naszym zdrowiu.

    To wszystko ma wpływ na samopoczucie.
    Dlatego ważnym jest aby uświadamiać ludzi (tak jak Ty to robisz), że mamy wpływ na nasze życie ale musimy mieć chęć uczenia się poprzez rozwój swojej osoby.

    Jest w ludziach strach przed odpowiedzialnością za swoje czyny. Na każdym kroku spotykamy się z asekuracją, że to, co się proponuje (gorzej jeśli się podpisuje), że jesteśmy odpowiedzialni za to, co podpisujemy. Co prawda daje się nam czas na rezygnację z zawartej transakcji ale w dobie przyśpieszenia nie zawsze mamy czas na spokojne przeanalizowanie dokonanej w pośpiechu transakcji.

    Podobnie jak Ty nie oglądam TV z prostej przyczyny. Nie chcę zaśmiecać mojego umysłu obrazami zbrodni, wojen, tragedii samych negatywnych przekazów po których człowiek jest „zdołowany”.

    Bardzo mało pokazuje się dobrych budujących ludzi pozytywnych obrazów, ludzi, którzy mimo przeszkód idą „pod prąd”. Nie poddają się z byle drobnostki. Realizują swoje plany, marzenia i pomagają przy tym innym słabszym swoim zapałem, przykładem, że jak się chce to można swoją pracą osiągać cele życiowe.

    Nie pamiętam kto to powiedział „zaplanuj swoje życie i konsekwentnie dąż do celu…”

    Poprzez rozwój ciągle się uczymy, dostosowujemy się do życia, korygujemy nasze plany i idziemy ku wyznaczonej mecie.

    Dziękuję za tak cenny artykuł, który jest dla mnie inspiracją do działania mimo trudności.

    Pozdrawiam Ciebie Twojego brata Piotra (ostro nazywa rzeczy po imieniu) i wszystkich, których dzięki Twojej osobie poznałam 🙂

    Zofia Klepuszewska

    Odpisz
  37. Fajny tekst. Wiele osób uważa, że prowadzenie firmy to sielanka i grube pieniądze co dnia. Tak naprawdę każdy sukces finansowy czy osobisty to zazwyczaj jest dobra, systematyczna praca.

    Szczęście w biznesie? Darujmy sobie takie komentarze bo pochodzą one zazwyczaj od osób które same boją się spróbować.
    Sukces w biznesie to odpowiednia wiedza i ciężka praca choć przydaje się również kreatywność i przedsiębiorczość :).

    Oczywiście my tutaj o negatywach biznesu w XXI wieku jednak trzeba pamiętać też o ogromnych szansach jakie niesie za sobą internet i technologia jaką mamy a którą to codziennie wykorzystujemy już w biznesie. Ja dzisiaj nie wyobrażam sobie biznesu bez internetu, pojęcie lokalnych firm praktycznie nie istnieje dzięki internetowi, każda malutka firma może zostać zauważona jeśli tylko ma swoje miejsce w internecie i to jest coś niesamowitego.

    Odpisz
  38. Co do szczęścia w biznesie to największe majątki powstały przypadkiem i jednocześnie były efektem ciężkiej pracy. Będąc przedsiębiorczym wcześniej czy później każdy z nas trafi na okazje na których będzie mógł dobrze zarobić. Pytanie brzmi nie „czy?” tylko „kiedy?”.

    Odpisz
  39. Tak zgadzam się z Twoimi Pawle myślami, wypowiedziami itp. Uważam też, że do intensywnej pracy twórczej jest potrzebna
    minimalna wiedza, by metodą prób i błędów
    dochodzić do określonej perfekcji, myśli
    twórczej, dokonań i samozadowolenia. Bez posiadania niezbędnego minimum dzisiejszy
    człowiek staje się nieudacznikiem narzekającym
    na wszystkich tylko nie na siebie. Serdecznie
    Cię Mentorze pozdrawiam – Jan Prystupa

    Odpisz
  40. Pawle, świetny artykuł!

    Dwie refleksje mam na ten temat:
    1. Nigdy jeszcze nie spotkałem partnera biznesowego, który by chciał mnie „wycyckać”. Być może wynika to z tego, że ja sam dbam o moje relacje biznesowe. Dbam również o moich pracowników. Staram się, by każdy był zadowolony – nigdy stratny. Jeśli to możliwe, nie spisujemy żadnych umów. Jak u Ciebie – słowo jest świętością. I może to jest tak, że przyciągamy do siebie tylko takich ludzi, jakimi sami jesteśmy 🙂

    2. Ja też kiedyś byłem na etacie. Rzuciłem robotę, kiedy urodziło mi się dziecko. To było lekkomyślne, ale to było rzucenie się na głęboką wodę. Zachrzaniałem i zachrzaniam do dziś, i wkurza mnie, kiedy mi ktoś z dawnych kolegów mówi: udało Ci się.

    Wiecie co mam na myśli 🙂

    R

    Odpisz
  41. Veni, vidi… a w przyszłości – vici. Tekst pokazuje wiele prawdy o biznesie. I mówi chyba najważniejszą rzecz, choć może nie tymi samymi słowami. Otóż nie zrobisz żadnego biznesu, żadnego przedsięwzięcia skierowanego przeciw ludziom. Uda się każde, robione Z LUDŹMI DLA LUDZI. Sęk w tym, że o ludzi z którymi można przysłowiowe kury kraść, jest dziś niesamowicie trudno. Ludzie z natury nie lubią być partnerami. Lubią być albo szefami, albo siłą roboczą, niemal niewolnikami. Lubią być kierowanymi, często w podświadomości marzą o tym, żeby ktoś nimi kierował, gdy trzeba – skarcił… i żeby ich wykorzystywał. Tak, to szczera prawda. Nie znajdziesz 10 ludzi z którymi będziesz mógł zbudować partnerski biznes, oparty na wzajemnym szacunku i współpracy. Za to znajdziesz łatwo 100, 200 a nawet – 1000 chętnych do bycia wyzyskiwanymi. I znajdziesz 10, może nawet 20 takich, co będą chcieli cię wysadzić z siodła. Paweł dobrze napisał – jesteś, i będziesz samotny tak długo, jak długo będziesz coś tworzył, coś, czego inni nie potrafili lub nie chcieli tworzyć. I albo sam zostaniesz zjedzony, albo nauczysz się zjadać innych, czyli – podporządkowywać ich swoim rozkazom. Oczywiście nie rozkazom w wersji kaprala! Musisz być sprytny, przebiegły, musisz równie dobrze machać marchewką, jak i batem.

    Czy tak ma wyglądać droga do sukcesu? Czy płacona za niego cena nie jest za wysoka? Owszem, będziesz miał przyjaciół, tak długo jak długo będziesz im imponował grubym portfelem, kilkunastoma kartami kredytowymi i drogim autem pod domem! Ale gdy coś ci nie wyjdzie, możesz spodziewać się tego, że pierwsi do zepchnięcia cię w przepaść będą ci „przyjaciele”. Bo bez kasy staniesz się dla nich bezwartościowym nieudacznikiem!

    Odpisz
  42. Ciekawa treść i szczerze mówiąc się ostatnio sama zastanawiałam nad pytaniem postawionym w tytule. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się już do Twoich wideo, bo nie każdego tak dobrze się słucha, jak akurat Ciebie, Twoje wideo nigdy nie jest nudne i masz przyjazny głos. Jeśli chodzi o erę informacji… hmm faktycznie jest jej trochę, a nawet bardziej niż trochę za dużo. Podobno już istnieje taka choroba zwana infoholizmem, objawia się ona bezproduktywnym spędzaniem czasu na poszukiwaniu informacji, a tak naprawdę na surfowaniu po Internecie. Zaznaczam jednak że bezproduktywnym, czyli, taka osoba nie pracuje, nie potrafi znaleźć żadnych konkretów, a spędza wiele godzin (tyle co pracownik etatowy lub więcej) surfując po sieci.
    Podsumowując, co ja o tym wszystkim myślę? Jest ciężko, ale nigdy nie było lekko, po prostu bez pracy nie ma kołaczy, samo się nie zrobi. Moim zdaniem wygrają Ci, którzy potrafią odcedzić, to co istotne od całej reszty, bo na tym polega biznes. Stres towarzyszy nam całe życie, raz większy, raz mniejszy, trzeba sobie powtarzać „wszystko będzie dobrze” „działaj, bo trzeba”, „zawsze do przodu”. Bywają chwile zwątpienia i czasem „łapiemy doła”, ale to chyba lepsze niż bycie bezrobotnym i w dodatku bez żadnego zajęcia, bo to dwie zupełnie różne rzeczy w dzisiejszym zwariowanym świecie.

    Odpisz
  43. Jeszcze a propos szczęścia.
    O szczęściu mówią tylko ci, którzy nigdy w życiu biznesu nie robili i nawet nie próbowali. Założę się, że (prawie) żaden przedsiębiorca patrząc na innego nie będzie wspominał o tym cholernym „szczęściu”.
    Może natomiast powiedzieć o tym, że jego kolega ma lepsze wyczucie w biznesie, jest bardziej zaradny i ma większą wiedzę, no i oczywiście haruje jak wół.
    I jeszcze do tej całej wyliczanki dodałbym jeden element: PASJĘ.
    Nie ulega wątpliwości, iż ci, którzy rozwinęli największe biznesy, robili to z pasją. Pracowali po 16 godzin na dobę, ale specjalnie się tym nie przejmowali. Bardziej od pieniędzy liczył się dla nich cel, idea, do której dążyli. Dla wielu prawdziwych przedsiębiorców duże pieniądze, które zarabiają są tylko wypadkową tego, co stworzyli i tego, co robią. Pieniądze nie są celem samym w sobie, ale jak po drodze się trochę uzbiera to OK.
    A więc powodzenie w biznesie (jak również w życiu) jest składową wielu elementów. Jeżeli jednego z tych elementów brakuje, to biznes się trzęsie, jeśli dwóch brakuje to biznes leci na pysk.
    Większość ludzi nie posiada niestety duszy przedsiębiorcy i determinacji do ciągłego rozwoju. Ta większość ma natomiast dużą zdolność do narzekania i malkontenctwa.
    Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że wielu ma świadomość wszystkich tych elementów, które trzeba doskonalić, ale nie robi nic, żeby iść w kierunku rozwoju.
    I można przeczytać nawet 100 artykułów takich jak ten i tym podobnych i nic to nie da, jeśli nie weźmiemy sobie tego do serca i nie zaczniemy walki o lepsze jutro z samym sobą i przeciwnościami losu.

    Odpisz
    • Zauważ, że kiedy prowadzisz biznes typu „B to C” to większość Twoich klientów to Ci narzekacze i malkontenci! Dlatego często przedsiębiorcy muszą rozumieć taką postawę aby prowadzić interes z sukcesem.

      Co nie zmienia faktu, że zawsze miło robić interesy z innymi przedsiębiorcami 🙂

      Odpisz
  44. Całkowicie się z wami zgadzam. Drażni mnie to jak ludzie zrzucają wszystko na te „mityczne” szczęście: „ten to miał szczęście w życiu”.

    Tylko jak się przyglądam wszystkim takim szczęśliwcom to stoi za tym: ciężka praca, niezłomność i trochę „pomyślunku” jak to mawiał mój dziadek.

    Pozdrawiam
    Kamil Kuczyński

    Odpisz
  45. Witam

    Motywujący artykuł. Fajnie się go czyta.
    Chciałbym tylko powiedzieć, ze gdy masz trochę talentu i ciężko harujesz to naprawdę można coś osiągnąć w tym życiu. Z mojego doświadczenia wynika ze tzw. „sukces” osiągają ludzie, którzy po prostu „mają jaja”. Wiedza, inteligencja ok, ale charakter to coś co wielu osobom brakuje i odpuszczają.

    Pozdr

    Odpisz
  46. Bardzo cenny artykuł Pawła, który pokazuje rolę internetu i informacji, a ściślej rzecz biorąc jej selekcji w biznesie, w obecnej dobie informatyzacji. Wybór tego co cenne i wartościowe, i to co działa, staje się zasadniczym problemem w prowadzeniu firmy ze względu na efektywne wykorzystanie czasu, którego nam wszystkim zaczyna brakować. Każdy może wyciągnąć coś dla siebie z zasygnalizowanych problemów ale mnie wyeksponował się problem planowania, który bardzo często jest niedoceniany przez młodych ludzi wchodzących w biznes, czytających o tym, wiedzących o tym, ale nie wprowadzających tego w życie. A to jest podstawa. Wszyscy trąbią, że 97% nowopowstałych biznesów upada w pierwszych trzech latach działalności. Praktycznie w 100% przypadków powodem jest brak szczegółowego planu działania i wyznaczonego celu dokąd zmierzamy. A skorzystajmy z wiedzy wielokrotnie powtarzanej, że 20% naszych działań powoduje 80% naszych pozytywnych osiągnięć w biznesie. Bez planu nie wiemy, które to są działania, które dają man te efekty! Jeśli zaplanujemy każdy kwartał, każdy miesiąc, każdy tydzień, każdy dzień, to nawet popełniając błędy zwielokrotniamy swoje szanse na wykonanie każdego dnia to jest niezbędne dla rozwoju naszego biznesu. I mamy pewność, że nawet jeśli wykonaliśmy 20 lub 30% naszego dziennego planu to były tam rzeczy najważniejsze a nie te, które można było pominąć. I biznes będzie się rozwijał w kierunku, który oczekujemy. I kolejna sprawa, działajmy w strefie naszego wpływu. Ale to może w kolejnym wpisie, gdy znajdę wolną chwilę czasu bo z tego komentarza zaczyna się robić elaborat. Dziękuję Pawle za zasygnalizowanie ważkich problemów. Pozdrawiam.

    Odpisz
  47. Skąd ja znam to stwierdzenie, że ktoś ma szczęście? Ludzie nie rozumieją tego, że jeśli ma się wszystko na miejscu, trochę intelektu to można być kim tylko się chce, ale to wymaga pracy, poświęcenia. Praca nie jest tutaj w formie zarabiania, ale szczególnie w kwestii pracy nad samym sobą. Nad swoimi słabościami, lenistwem, odpowiedzialnością. Wtedy i wszystko się ułoży, ale nie dzięki marudzeniu, a ciężkiej pracy, bardzo często po nocach.

    Pozdrawiam i dziękuję za interesujący wpis, podnosi na duchu, nawet gdy wcale nie jest najgorzej 🙂

    Odpisz
    • Dzięki za komentarz.
      Całkowicie się z Tobą zgadzam.
      Bardzo boli mnie, gdy widzę, jak ludzie wokół mnie nie wykorzystują swojego potencjału. A przecież każdy z nas ma nieprawdopodobne pokłady energii, pomysłów, kreatywności. Wystarczy chcieć i pracować.
      Powiem szczerze, że sam nieustannie szukam własnej dziedziny doskonałości. Wydaje mi się, że jestem już bardzo blisko, choć kolejne odkrycie może sprawić, że jednak myliłem się i jest to coś zupełnie innego. Ale jaką frajdę sprawia samo szukanie!!

      Odpisz
      • Niestety mentalności ludzi nie zmienisz. Jeśli źle im się wiedzie w życiu to za porażkę nie obwiniają siebie tylko innych ludzi, otoczenie.

        Prosty przykład z szkolnego życia przeciętnego ucznia. Jeśli źle poszedł sprawdzian z jakiegoś przedmiotu to jestem pewny, że każdy stwierdza jakie to pytania były trudne, jak głupi jest dany nauczyciel, że rzekomo daje do napisania coś czego nie było.

        Mamy naprawdę morze możliwości tylko szkoda, że wychowuje się ludzi na przykład w naszym kraju na nieudaczników, kolejnych bezrobotnych, którzy gdzieś zgubili sens życia, a na końcu sięgają po kolejny kieliszek alkoholu.

        Odpisz
        • Nie ma trudnych czy łatwych pytań, są pytania na które zna się odpowiedź lub nie.

          Odpisz

Skomentuj Jan Cisek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).