Serwis internetowy bez odwiedzin jest martwy. Nie ważne, czy chodzi o stronę firmową z ofertą usług, sklep internetowy, czy bloga. W każdym przypadku chodzi nam o ruch, czyli wejścia na serwis.
W chwili obecnej, większość naszych serwisów „żyje” dzięki wejściom z wyszukiwarki Google. Oczywiście powinniśmy dywersyfikować źródła ruchu (social media, e-mail marketing, program partnerski, komentowanie na blogach z linkiem do naszej strony, udzielanie się na forach, czy gościnne artykuły eksperckie), jednak od Google nie ma sensu uciekać. Przeciwnie: trzeba do maksimum wykorzystać fakt dominacji Wielkiego G w Polsce.
Ściśle związany z wejściami na serwis z wyszukiwarki Google jest tzw. monitoring pozycji. Dla niewtajemniczonych i początkujących: chodzi o pozycje naszego serwisu w wynikach wyszukiwania Google na różne słowa i frazy kluczowe. Poniżej pokazałem przykład widoczności tego bloga na kilka fraz kluczowych.
Zrzut ekranowy z programu do monitoringu pozycji w Google – Frogia SERP
Przejdźmy do tytułowych 6 powodów, dlaczego w zasadzie każdy serwis internetowy powinien być monitorowany.
#1 By wiedzieć, czy optymalizacja (SEO) przynosi efekty
Jak wiesz, pozycjonowanie składa się generalnie z dwóch elementów (obszarów naszych działań): z optymalizacji pod Google (czyli SEO, z ang. Search Engine Optimization) oraz ze zdobywania linków.
Aby zwiększać widoczność serwisu w wyszukiwarce, podejmujemy działania optymalizacyjne. Są to m.in. modyfikacje tytułów (title) strony głównej i podstron, zamieszczanie fraz kluczowych w treści podstron, linkowanie wewnętrzne, czy dodawanie altów (opisów alternatywnych) do zdjęć i grafik. Skąd mamy wiedzieć, że takie działania coś dają? Odpowiedzią jest monitorowanie pozycji i obserwowanie korelacji między zmianami w serwisie a pozycjami w Google.
#2 By wiedzieć, czy pozycjonowanie (zdobywanie linków) przynosi efekty
Tutaj nie jest istotne nawet, czy zleciliśmy pozycjonowanie czy robimy je samodzielnie. Zdobywanie linków (uogólniając i mówiąc tylko o jednym aspekcie tego zagadnienia) sprowadza się do anchor tekstów:
- albo linkujemy „na frazy”, czyli przykładowo: blog o e-biznesie, e-biznes blog, e-biznes,
- albo linkujemy „nie na frazy”, czyli mieszając: adres url, domena, czy nasze imię i nazwisko (np. z komentarzy na blogach).
Obydwa sposoby linkowania musimy stosować i obydwa przynoszą efekty. Oczywiście pierwszy z wymienionych sposobów podwyższa nasze pozycje na konkretne frazy kluczowe (choć także wpływa na widoczność całego serwisu), a drugi – wzmacnia całościowo pozycje serwisu w wyszukiwarce. Bez monitoringu pozycji bylibyśmy jak dziecko we mgle.
#3 By wiedzieć, czy firma pozycjonerska jest uczciwa i rzetelna w wyliczeniach opłat miesięcznych
Jeśli zlecasz pozycjonowanie, możesz rozliczać się z firmą pozycjonerską na wiele różnych sposobów. Jednym z nich jest opłata za efekt. Najczęściej polega to na tym, że:
- Jest pewna pula fraz kluczowych, na które firma nas pozycjonuje (np. 10 fraz).
- Płacimy za efekt, czyli np. tylko wtedy, gdy dana fraza jest w top10 w Google.
- Płacimy osobno za każdą frazę w rozliczeniu dziennym z podziałem na konkretne pozycje. Jeśli zatem fraza jest poza top10, nie płacimy nic. Ale jak wpadnie do pierwszej dziesiątki, choćby na dziesiąte miejsce, jest już opłata. Im wyższe miejsce, tym oczywiście opłata jest wyższa. Pozycje ulegają wahaniom, dlatego najczęściej rozliczanie następuje za każdy dzień osobno. Czyli dziś fraza „x” jest na pozycji 3 i płacisz ileś złotych za to. Ale jak jutro ta sama fraza będzie na 2 pozycji, wtedy płacisz już więcej za ten dzień. Jeśli dana fraza przez cały miesiąc rozliczeniowy będzie stabilnie siedziała na ten samej pozycji, wtedy opłata dziennie będzie stała dla tej frazy kluczowej. Jest to uczciwe i sprawiedliwe podejście.
- Firma co miesiąc wysyła Ci raport oraz fakturę.
I w czym problem? Jeśli firma pozycjonująca Twój serwis byłaby w pełni uczciwa, wtedy nie ma problemu – po co kontrolować uczciwe działania. Jednak praktyka i życie pokazuje, że czasami firmy pozycjonerskie – mówiąc delikatnie – są nierzetelne w tych wyliczeniach (miałem kilku Klientów, którzy byli w ten sposób oszukiwani). Rozwiązaniem tego problemu jest monitoring pozycji naszego serwisu na te same frazy, które pozycjonuje nam firma zewnętrzna. Gdy dostajemy od firmy raport miesięczny, generujemy sobie raporty z naszego programu monitorującego i porównujemy wyniki. Jeśli wszystko się zgadza lub są tylko minimalne różnice, wtedy jest OK. A jeśli są duże rozbieżności, lub wręcz mamy pewność, że jesteśmy oszukiwani, wtedy musimy odpowiednio zadbać o swoje interesy.
#4 By mieć błyskawiczną informację, jeśli dostaniesz filtr od Google
Żyjemy w czasach strachu, jeśli chodzi o kary od Google. Wyszukiwarka lubi karać „za anchory”, czyli odnośniki kierujące na nasz serwis, które mają jako anchor tekst słowa i frazy kluczowe typu: e-biznes, pozycjonowanie, seo, tworzenie stron. Filtr polega na tym, że Wielkie G karze nas za linkowanie (oczywiście są różne rodzaje filtrów, tutaj wspominam tylko o tych „za anchory”), a kara polega na obniżeniu widoczności (czyli pozycji) naszego serwisu na jedną lub wiele fraz kluczowych.
Jeśli dostaniesz tzw. filtr ręczny (nakładany przez pracownika G, choć są podejrzenia, że jednak filtry ręczne często nakłada automat, a nie człowiek), wtedy dostaniesz powiadomienie w Narzędziach dla webmasterów (dlaczego powinieneś dodać stronę do GWT, dowiesz się z tego artykułu). A jeśli będzie to filtr algorytmiczny (automatyczny), wtedy musisz samemu domyślić się, że go dostałeś (choć pewnie za jakiś czas Google zacznie nas powiadamiać także o takich karach). Jak to zrobić? Informacja zwrotna pojawi się w następujących obszarach:
- Monitorując ruch w serwisie (polecam statystyki Google Analytics), zobaczysz nagły spadek odwiedzin.
- Monitorując pozycje, zobaczysz mocne spadki (oczywiście jeśli filtr obejmie frazy, które monitorujesz – jednak najczęściej monitorujemy frazy, na które linkujemy, więc jeśli dostaniemy filtr, to najpewniej na frazy, które są przez nas monitorowane).
- Widząc spadek zamówień czy zapytań.
Im szybciej dowiesz się o filtrze, i im szybciej zdiagnozujesz jego przyczynę, tym szybciej podejmiesz działania naprawcze.
#5 By podejmować właściwe decyzje odnośnie budowy treści
Aby podnosić pozycje na różne frazy, optymalizujemy istniejące podstrony serwisu oraz zdobywamy backlinki (BL). Czy można coś jeśli robić? Tak. Tym czymś jest tzw. „grupowanie tematyczne”. Szerzej omówiłem ten temat tutaj: http://tanie-pozycjonowanie-stron.pl/grupowanie-tematyczne-jedna-z-najmocniejszych-technik-seo W skrócie: polega to na tym, że publikując kolejne treści (czyli tworząc kolejne podstrony) z danego, konkretnego tematu (np. o pozycjonowaniu), zyskujemy w oczach algorytmu wyszukiwarki i podnosimy widoczność na frazy kluczowe, które są związane z danym zagadnieniem.
Powiedzmy, że masz sklep z kosmetykami. Załóżmy, że modnym produktem jest krem na rozstępy. Zatem prowadzisz działania, których celem jest zwiększenie ilości wejść z Google na tę podstronę produktową. Jak to robisz? Przypomnę trzy obszary działań:
- Podrasowujesz optymalizację tej podstrony produktowej oraz linkujesz do niej z innych podstron sklepu (linkowanie wewnętrzne), oczywiście używając odpowiednich anchorów.
- Zdobywasz linki z zewnątrz (z innych domen) do podstrony, z odpowiednimi anchorami.
- Wprowadzasz kolejne podstrony sklepu z podobnymi treściami. Celowo napisałem „podstrony z podobnymi treściami”, ponieważ mogą to być oczywiście podobne produkty (inne kremy, olejki itp., ale także na rozstępy), ale także artykuły eksperckie, czy newsy na blogu przysklepowym. Google docenia właśnie takie „grupowanie tematyczne”.
Monitorowanie pozycji w Google pomoże Ci podejmować optymalne decyzje w tej kwestii.
#6 By podejmować właściwe decyzje odnośnie pozycjonowania kolejnych fraz
Pozycjonując na wybrane frazy oraz monitorując pozycje, będziesz najczęściej dążył do zajęcia pierwszego miejsca. Czasami się okaże, że pierwsze miejsce jest nierealne, lub po prostu nie opłaca się bić o nie – lepiej skupić się na innych frazach. Zatem są dwie możliwe sytuacje:
- Dochodzisz z jakąś frazą do top1 (lub od razu na niej jesteś, bywają takie sytuacje). Wtedy najczęściej nie ma sensu dalsze linkowanie na tę frazę, bo nic nie zyskasz, a nawet ryzykujesz filtrem (!).
- Dochodzisz z jakąś frazą np. do 3 pozycji, a dalej ani drgnie. Gimnastykujesz się, a tu dalej 3 miejsce. Wtedy warto dokładniej przyjrzeć się wynikom. Jeśli okaże się, że dwie pierwsze pozycje są obstawione przez serwisy, które ciężko będzie przeskoczyć, możesz podjąć decyzję, by odpuścić dalszą walkę i skupić się na innych frazach.
Słowo na zakończenie
Powyżej przedstawiłem 6 powodów, dlaczego warto monitorować pozycje w Google. Pewnie to nie wszystkie argumenty. Jeśli masz jeszcze inne pomysły, napisz, proszę, w komentarzu.
Razem z Piotrem Kaszą opracowaliśmy program do monitoringu – Frogia SERP. Jest on zintegrowany z innymi naszymi programami w ramach marki Frogia.com. Jeśli potrzebujesz softu, który jest łatwy w obsłudze, a do tego przystępny cenowo – zapraszam Cię do zapoznania się z „Żabką”. Tym bardziej, że mamy także darmową opcję („Free 5”), dzięki której sprawdzisz kilka fraz, przetestujesz program i podejmiesz decyzję, czy chcesz go używać i wykupić abonament.
Dodaj komentarz