subiektywnie o e-biznesie

„Grupowanie Tematyczne” – jedna z najmocniejszych technik SEO.

„Grupowanie Tematyczne” – jedna z najmocniejszych technik SEO.

To będzie ostatni wpis z tej serii. Mam jednak nadzieję, że ucieszy Cię takie zakończenie. Mocne zakończenie.

Postanowiłem zachęcić Cię do pozycjonowania treścią, które – jestem o tym przekonany i fakty to potwierdzają – jest obecnie dla większości e-biznesów optymalnym rozwiązaniem. Zaczęliśmy od artykułu przedstawiającego ideę pozycjonowania przez treść. Następnie podałem Ci przykład strategii tego typu – był to drugi wpis: Skuteczna seo-treść: gotowy wzorzec do naśladowania. Trzeci wpis niby miał być dla Ciebie oddechem i czasem refleksji, jednak tak wyszło, że publikacja „Czy OBECNIE lepiej zlecić pozycjonowanie czy pozycjonować samodzielnie?” także była najeżona wskazówkami pozycjonerskimi. Dziś chcę postawić przysłowiową „kropkę na i” – przekonać Cię całkowicie do propagowanej przeze mnie strategii. Zaczynajmy.

Czym jest „Grupowanie Tematyczne”?

Nie wiedziałem, jaką nadać nazwę tej technice. Zaobserwowałem pewien wzorzec, przetestowałem go i efekty są rewelacyjne. Jednak jest to ciężkie do krótkiego nazwania. O co chodzi? Chodzie o dodawanie podstron do serwisu, na których zamieszczamy tematyczną treść, która rozwija, pogłębia już istniejące tematy. Choć brzmi to nieco zawile, zaraz dokładnie i jasno wyjaśnię, jak to wygląda w teorii i praktyce.

Google uwielbia tematyczną treść. I ta tendencja pogłębia się. Co oznacza określenie „tematyczna treść”? Chodzi po prostu o treść związaną z jakimś tematem. Weźmy jakiś przykład. Niech to będzie „pozycjonowanie” (wiem, wiem – znowu to samo ;-)). Tematyczny serwis o pozycjonowaniu będzie zawierał podstrony, kategorie, artykuły o tematyce optymalizacji i zdobywania linków. Co zatem określa „tematyczność” serwisu? Jak łatwo się domyślić, chodzi o słowa i frazy kluczowe. Każdy temat, branża, nisza, zagadnienie ma pewien zestaw fraz, które są z nim związane. I choć nie da się zrobić precyzyjnego zestawienia wszystkich fraz kluczowych związanych z jakimkolwiek konkretnym tematem, to śmiem wysnuć tezę, iż liczba tych fraz jest skończona. Przynajmniej ich podstawowej wersji, czy formy, bo oczywiście patrząc z punktu widzenia długiego ogona – nie jest to skończony zbiór (fraz typu „jak pozycjonować w 2013 roku po zmianach algorytmu” może być nieskończenie wiele).

Na przeciwnym biegunie stoją serwisy, które są wielotematyczne. Także serwisy tematyczne, ale z bardzo „rozmytą” zawartością (wpisy są mało konkretne, a wpisów nietematycznych lub ogólnych jest zbyt dużo), nie spełniają tych kryteriów. Co z tym można zrobić? Odpowiedzią zarówno dla serwisów tematycznych, jak i tych „rozmytych” i wielotematycznych jest właśnie „Grupowanie Tematyczne”.

Idea jest niebywale prosta: mamy jakiś temat (najczęściej po prostu podstronę w serwisie) i go pogłębiamy (przez utworzenie kolejnej podstrony). Co to daje i gdzie tu ta cała magia? Za chwilę przyjrzymy się tematowi, ale najpierw…

„Stopień tematyczności” i stosowanie odpowiednich fraz kluczowych

Skoro wspomnieliśmy w jednym z poprzednich wpisów serwis agencji marketingowej, to wróćmy na chwilę do niej. Mamy tutaj do czynienia teoretycznie z serwisem tematycznym, choć jednak nie do końca. Dlaczego? Bo chyba jedynym łącznikiem oferty firmy i zawartości serwisu jest słowo „marketing”. A trzeba przyznać, że to dość ogólne słowo. Zatrzymajmy się na chwilę przy tej kwestii, bo mam Ci coś ważnego do przekazania.

Spójrzmy, jaki „poziom ogólności” przestawia słowo „marketing”:

  • Najbardziej nietematyczny będzie portal czy forum „o wszystkim”. Pojawiają się wątki i wpisy na przeróżne tematy: od wyborów prezydenckich, przez wypadki drogowe, skończywszy na kursach walut. Przy takim serwisie nie ma jednej, wiodącej tematyki. Co można zrobić (oczywiście upraszczam i spłycam maksymalnie, bo nie o tym jest ten wpis)? Można promować się na słowa ogólne typu „portal”, „serwis z aktualnościami” itp. Można także umiejętnie potworzyć działy tematyczne i skupiać się wokół bardziej konkretnych zagadnień.
  • Już nieco precyzyjniej określoną tematykę będzie miał serwis o biznesie. Temat biznesu jest niesamowicie szeroki: od marketingu internetowego, po rentowność salonów fryzjerskich. Co je łączy? – głównie słowo „biznes”. Jednak aż się prosi potworzyć działy tematyczne – na przykład „Prowadzenie firmy”. W takim dziale znajdzie się wszystko, co związane z prowadzeniem biznesu: od jego założenia, poprzez wszystkie zagadnienia związane z działalnością, po likwidację, zamykanie, a nawet bankructwo firmy (odpukać, jeśli ktoś wierzy w odpukiwanie). Taki serwis przyjemnie się pozycjonuje na wiele fraz kluczowych, a pozycjonowanie treścią odgrywa oczywiście kluczową rolę.
  • Mamy wortal, blog, czy serwis firmowy z ofertą związaną z szeroko pojętym marketingiem i promocją (być może także sprzedażą, obsługą klienta i tematami pokrewnymi). Czy to już jest wąska tematyka? I tak, i nie. Z punktu widzenia serwisów „o wszystkim”, serwis o marketingu jest niezwykle sprecyzowany tematycznie. Jednak z punktu widzenia zagadnień, jakie może poruszać – już nie jest to takie oczywiste. Dlaczego? Bo taki serwis może mieć podstrony związane z marketingiem internetowym lub tradycyjnym (off-line), ale i tworzeniem logotypów, ulotek, opakowań, szyldów, w ogóle poligrafią i wieloma innymi tematami. Jasne, wszystkie są związane bezpośrednio lub pośrednio z marketingiem. Jednak tematyka dalej jest głęboka, jak diabli. Tutaj będzie podobnie, jak w punkcie wyżej, z tym, że jeszcze prościej będzie Ci się pozycjonowało taki serwis – oczywiście stronę główną będziesz docelowo promować na konkurencyjne frazy kluczowe, działy będziesz promować na nieco mniej konkurencyjne wyrażenia, a podstrony np. z ofertą – na jeszcze bardziej konkretne frazy, długi ogon i frazy zupełnie niszowe, wywodzące się z bogatej, tematycznej treści.
  • Idźmy głębiej i dalej. „Po agencji marketingowej” mamy serwis związany z pewnym fragmentem jej tematyki, przykładowo: „marketingiem internetowym”. I znowu: temat wydaje się bardzo konkretny. Ale tylko na pierwszy rzut oka, bo jak zaczniemy się nad nim zastanawiać, to wyjdzie na to, że ów e-marketing składa się z wielu puzzli: od pozycjonowania, przez copywriting, po social media. Nie zmienia to faktu, że taki serwis Google łatwo „zaszufladkuje”, jako związany z e-marketingiem. Wystarczy zatem, że będziesz tworzyć ocean treści, optymalizować go, linkować wewnętrznie i zdobywać rozsądnie linki z zewnątrz. Promocja takiego serwisu – choć jest tutaj przecież olbrzymia konkurencja – jest, moim zdaniem i z mojego punktu widzenia, stosunkowo łatwa.
  • Idąc dalej „w las”, mamy jeszcze bardziej precyzyjną niszę: pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych. Tutaj tematyczność serwisu nie podlega już żadnej dyskusji. Pogłębiasz jeden temat, analizujesz ruch z wyszukiwarki, tworzysz nowe treści – naprawdę łatwa sprawa. Efekty zależą niemal wyłącznie od Twojego uporu i konsekwencji (wiem, upraszczam teraz).
  • Jest jeszcze kolejny poziom zagłębienia w temat. Weźmy „pozycjonowanie”. Co będzie głębiej? Np. blog „Tylko o pozycjonowaniu w Google” (czyli ten, na którym teraz jesteś). Na rynku jest kilku największych i iluś mniejszych graczy w branży wyszukiwarek – a w Polsce akurat Google bezwzględnie dominuje. Zawężenie do samego Google jest zatem pewnym sposobem na jeszcze większe sprecyzowanie tematyki serwisu. Innym przykładem mógłby być serwis: „O optymalizacji pod silniki wyszukiwarek, czyli SEO”, „Filtry i bany od Google – blog tylko o karach” itp. Czy jest sens aż tak zawężać tematykę? Nie mam prostej odpowiedzi na to pytanie. W większości przypadków nie ma to sensu, jednak potrafię sobie wyobrazić mnóstwo sytuacji, gdy jak najbardziej ma to sens. Przykład: choć serwis „o polityce” wydaje się sprecyzowanym tematycznie, to serwis „o błędach polityków i ich wpadkach” będzie o wiele bardziej sprecyzowany tematycznie, a i szansę na sukces miałby chyba większą.

Choć niniejszy wpis jest poświęcony nieco innemu zagadnieniu (do którego zaraz wrócę), niejako przy okazji „sprzedam” Ci bardzo ważną wskazówkę – wręcz absolutnie kluczową i na wagę złota. Krótko i na temat:

  1. Zrób jak najbardziej dokładną listę słów i fraz kluczowych, związanych z Twoim biznesem, niszą, serwisem.
  2. Oczywiście twórz treść, nowe podstrony, m.in. pod owe frazy kluczowe (o pozycjonowaniu treścią już sporo mówiliśmy w poprzednich wpisach).
  3. Pamiętaj o konsekwentnym stosowaniu tych fraz w obrębie całego serwisu: od menu i działów, po keywords zawarte w treści niemal każdej z podstron serwisu.

Niech nie uśpi Twojej czujności prostota powyższych punktów!!! (zauważ, że niezwykle rzadko stosuję 3 wykrzykniki) Szczególnie ważny jest trzeci punkt. Dzięki niemu Google „zaszufladkuje” Twój serwis. Opisując ideę działania „guglowskiego algorytmu szufladkowania” słowami, napisałbym („wchodzimy do głowy algorytmu”):

„Ooo, ten serwis wygląda na ciekawy. OK, przyjrzyjmy mu się. No dobra, zawiera takie i takie podstrony. Ooo, jest bogaty w treść, fajnie. Hmm, jakie słowa kluczowe tutaj mamy…. Aaa, są takie i takie frazy kluczowe. Takie i takie w tytułach podstron, takie i takie w treści, takie i takie są anchorami linków wewnętrznych, takie i takie anchory backlinków. Aha! No to sprawa jest jasna: ten serwis konsekwentnie trzyma się tematu xyz, zawiera mnóstwo unikalnej treści z tego zakresu, więc powinniśmy wyświetlać go na wiele fraz kluczowych z tej tematyki!”

Chcesz mały dowód na poparcie powyższej tezy? Proszę bardzo. Nie sięgajmy daleko – weźmy jeden z moich serwisów. Mój blog tyczy pozycjonowania w Google. Zawiera już nieco treści, ale linkowany był do tej pory „po macoszemu”. Backlinków jest niewiele, a z anchorem „pozycjonowanie” – dosłownie garstka. Zobacz poniższy wykres.

73 miejsce na frazę pozycjonowanie

Tylko pomyśl. Na frazę „pozycjonowanie” setki firm w Polsce chcą być wysoko (raczej tysiące). Robią różne rzeczy, żeby to osiągnąć. A ten blog spokojnie rozwija treść i KONSEKWENTNIE używam w artykułach fraz kluczowych, na jakich mi zależy, w tym tej najogólniejszej – „pozycjonowanie”. Na inne, prostsze frazy jest oczywiście o wiele lepiej – np. na frazę „blog pozycjonowanie” serwis jest na 3 miejscu (a na „blog o pozycjonowaniu” obecnie na 5). A przecież ten serwis jest dość świeży – jest mnóstwo blogów z tej tematyki, które działają o wiele dłużej.

Oczywiście 73 miejsce (w dodatku z towarzyszącą na razie „czkawką”, czyli wahaniami pozycji) nie robi wielkiego wrażania – w końcu na tę frazę na tę chwilę nie mam wejść. Jednak biorąc pod uwagę młody wiek serwisu i małą ilość backlinków, a równocześnie olbrzymią konkurencję, 73 miejsce nabiera innego wyrazu. I nie mam wątpliwości, że:

  • dalszy rozwój treści,
  • konsekwentne stosowanie w treści fraz kluczowych,
  • delikatne zdobywanie kolejnych backlinków,
  • dokończenie treści na podstronach kategorii (czyli artykułów kategoriowych) i zniesienie noindex ze stron kategorii,
  • zdobycie kilku (tak, kilku, a maksymalnie kilkunastu) naprawdę mocnych odnośników,

da w efekcie nawet być może top10 na tę frazę. Bezwzględnie przemyśl powyższy wywód i zastosuj me rady w swoim serwisie.

Wróćmy jednak do naszej techniki „Grupowania Tematycznego”.

Jest sobie jakaś podstrona…

Aby jasno i przejrzyście pokazać Ci ten mechanizm, posłużę się rzeczywistym przykładem – zresztą eksperyment przeprowadziłem specjalnie na potrzeby niniejszego artykułu.

Jak być może wiesz, prowadzę sklep internetowy z akcesoriami do tabletów – Tabletoid.pl. W sklepie oferujemy obecnie kilkadziesiąt produktów. Choć mamy podział akcesoriów na działy tematyczne, to jednak na tę chwilę wszystko jest w jednym „worku” – nie mamy stron kategorii (za jakiś czas je utworzę). Mamy różne akcesoria: pokrowce, ładowarki, uchwyty samochodowe, kable, przejściówki, folie i inne. Mamy także rysiki do tabletu. Jeszcze kilka dni temu mieliśmy wystawiony jeden rysik pojemnościowy do tabletów i smartfonów. Na potrzeby eksperymentu dodałem drugi rysik. Co ważne, a wręcz tutaj kluczowe: przygotowałem dla niego osobną podstronę. Czyli:

Tak, wiem – podstrona z nowym rysikiem bije na głowę tę pierwszą. Ale to dla nas w tej chwili nie ma znaczenia.

Już chwilkę po opublikowaniu podstrony z nowym produktem, Google zaciągnęło ją do indeksu. Co ciekawe, nowa podstrona co prawda jest w indeksie, jednak jeszcze niemal w ogóle nie rankuje – znajduje się na bardzo odległych pozycjach. Także w guglowskiej wyszukiwarce obrazów nie widać zdjęć z tej podstrony – choć mają dobrze opracowane alty. Dodam, że jedno z dwóch skromnych zdjęć rysika z pierwszej podstrony znajduje się na frazę „rysik do tabletu” na pierwszym miejscu w wyszukiwarce grafiki Google (patrz: zrzut poniżej).

Zdjęcie rysika w wyszukiwarce grafiki Google

 

Dlaczego o tym piszę? Aby pokazać, że nowa podstrona z drugim rysikiem dopiero „zaskoczy” za chwilę i pojawi się w top10 na różne frazy kluczowe – także w wyszukiwarce grafiki Google.

Zatem podsumujmy sytuację:

  • mieliśmy jedną podstronę z rysikiem, która jakoś tam sobie rankowała i miała wejścia z wyszukiwarki i sprzedaż,
  • dodaliśmy drugi rysik na nowej podstronie, jest już zaindeksowana, ale na razie „jest w lesie”, jeśli chodzi o pozycje.

No dobrze: „I co z tego?” – spytasz. Ano to z tego: spójrz na poniższy zrzut ekranowy.

Pozycje podstrony z rysikiem

Na zrzucie pokazałem 15 monitorowanych fraz kluczowych dla podstrony z pierwszym rysikiem. Jak widzisz, nastąpił wzrost pozycji na 4 frazy, a na jedną spadek o jedno oczko (dodam, że na frazę „jaki rysik do tabletu” ta podstrona skacze pomiędzy pozycją 3 a 4 i tego dnia akurat była na 4 miejscu). Pro forma dodam, że nie linkowałem ostatnio do tej podstrony. Zatem jedyną przyczyną wzrostu na pokazane frazy było opublikowanie nowej podstrony o podobnej tematyce oraz link wewnętrzny, który pojawił się standardowo w sidebarze oraz dałem go w galerii produktów „Dobierz do rysika przydatne akcesoria” (pod opisem produktu). I jeszcze jedno: jestem przekonany, że nastąpią dalsze wzrosty, gdy tylko podstrona z drugim rysikiem zacznie rankować w Google – najpewniej nastąpi to w ciągu kilku dni.

Jeśli masz ochotę krzyknąć: „To tylko przypadek!”, od razu powiem, że od dawna widzę tę zależność – wielokrotnie tak się działo na serwisach, które rozwijam. Nie ma tutaj mowy o przypadku, a jest to po prostu pewna prawidłowość.

Jakie mamy z tego korzyści? Mianowicie:

  • Nie ma sensu mówić o korzyściach płynących z opublikowania nowej podstrony i jej rankowania, bo to oczywiste – podstrona żyje swoim życiem.
  • Mamy tu natomiast pewien efekt synergii, współdziałania. Pojawiła się nowa podstrona z danej tematyki i dzięki temu inna podstrona wyżej rankuje. Przyjmijmy, że wzrost odwiedzin strony badanej (czyli tej „starej”) wyniesie 20% – w końcu skoki pozycji oznaczają często nawet większe wzrosty. Przy niezmiennych pozostałych elementach, 20-procentowy wzrost odwiedzin przełoży się na 20-procentowy wzrost sprzedaży i… nawet większy wzrost zysków firmy, ponieważ koszty stałe pozostają przecież bez zmian.

Powstaje zasadne pytanie: Dlaczego tak się dzieje?

Odpowiedzi częściowo udzieliłem już wcześniej, pisząc o tematyczności serwisów i konsekwentnym stosowaniu fraz kluczowych w treści podstron. Tutaj dochodzi nam tytułowe „Grupowanie Treści”. Pamiętasz ten fragment powyżej, gdy opisywałem po ludzku „przemyślenia algorytmu”? W tym przypadku mógłby on brzmieć jakoś tak:

„No dobrze, jest sobie serwis o akcesoriach do tabletów. Co my tutaj mamy… hmm, no są różne akcesoria… Ooo! Pojawiła się nowa podstrona! Już patrzę, co to jest… Hm, jakiś rysik do tabletu. No tak, serwis dotyczy akcesoriów do tabletów, więc rysik nie jest niczym dziwnym, ani szczególnym. Ale zaraz, zaraz! – przecież jest tutaj już jeden rysik! Hm, to teraz są już dwa rysiki. Porównajmy je. No! Fajnie! Obydwa rysiki różnią się od siebie – nie jest to kopia tej pierwszej podstrony. To się chwali! No dobra, podsumujmy, co się tu wydarzyło. Mieliśmy w serwisie z akcesoriami do tabletów podstronę z rysikiem, jakąś tam wartość jej nadaliśmy i jakoś tam pojawiała się w naszych wynikach wyszukiwania. A teraz mamy drugą podstronę DOKŁADNIE Z TEJ SAMEJ TEMATYKI, także z rysikiem  – strona ma wartościową, tematyczną i unikalną treść, a do tego kilka dobrze opisanych zdjęć, do tego otoczonych tematycznym tekstem. Hm, decyzja zatem jest oczywista: należy ten serwis wyżej rankować na rysiki! A konkretnie: podstronę z rysikiem! W końcu teraz już widzimy, że ten pierwszy rysik nie był przypadkiem, wypadkiem przy pracy. Oni najwidoczniej nieco bardziej zajmują się tymi rysikami.”

Nieco humorystycznie opisuję „myślenie” algorytmu, ale właśnie tak sobie to wyobrażam. I co Ty na to? Podoba Ci się? Zatem wykorzystaj to u siebie!

To był czwarty, ostatni artykuł z tej serii. Mam nadzieję, że udało mi się przekazać Ci nieco wartościowej wiedzy i inspiracji. I przekonać Cię, że pozycjonowanie treścią to nie fanaberia, a najrozsądniejsze i najskuteczniejsze rozwiązanie dla większości e-biznesów, jakie mamy dziś do dyspozycji.

Już jutro dostaniesz ode mnie propozycję wejścia do projektu, który może odmienić nie do poznania Twoją widoczność w Google. Szykuję szkolenie online, w którym weźmie udział 100 osób. I tym 100 osobom pokażę krok po kroku, jak budować serwisy pod użytkowników i pod Google, jak optymalizować i zdobywać do nich mocne linki, by osiągać ambitne cele biznesowe, jednocześnie minimalizując zagrożenie karą niemal do zera. Ale to dopiero jutro. Dzisiaj liczę na Twój komentarz. A jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, śmiało kliknij „G+”, „Share” i/lub „Like”, by inni również mieli szansę dowiedzieć się o nim.

Paweł Krzyworączka i grupowanie tematyczne treści

80 komentarzy

  1. Jak analizuję działania na stronie które mam wprowadzić też tak to rozważam jak Ty tzn. myślę jak to zinterpretuje google. Trzeba pamiętać że oni żyją z trafności, dlatego promują trafne i pogrupowane treści dla użytkownika.

    Odpisz
  2. Muszę to sprawdzić na swojej stronie czy to działa
    artykuł mnie poprostu zainspirował do działania

    Odpisz
  3. Jak to jest z tymi serwisami wielotematycznymi. Czy linkowanie do strony głównej daje mocniejszą pozycje podstronom pisanym na różne tematy, czy muszę linkować do poszczególnych podstron, aby były wysoko w google?

    Odpisz
  4. Bardzdzo sprytne technika, dzieki. Pawka.

    Odpisz
  5. Pisanie tekstów/artykułów pod słowa kluczowe z długiego ogona dają bardzo dobre rezultaty. Na mniej konkurencyjne frazy wystarczy dobra optymalizacja tekstu (nagłówki, nasycenie słowami kluczowymi etc.) i strona po kilku dniach melduje się na pierwszej stronie bez dodatkowych wspomagaczy. Sam otrzymuję sporo ruchu stosuje właśnie tą taktykę i wszystkim polecam.

    Odpisz
  6. A jak wygląda sprawa pisania rozbudowanych opisów w sklepie internetowym. Oczywiście w niektórych branżach jest to możliwe, ale w innych wyglądać to może sztucznie i bardzo nienaturalnie, prawda?

    Odpisz
  7. Właśnie się zastanawiam jak wykorzystać te sposoby u siebie w serwisie, sam mogę przyznać, że obserwowałem w praktyce efekt syngergii, o której piszez przy redagowaniu i pozycjonowaniu poprzedniego bloga. Efekty są zachwycające, ale dopiero po dłuższym czasie ciężkiej pracy 😉 Dzięki za wpis, naprawdę kawał dobrej roboty.

    Odpisz
  8. Ja dopiero zaczynam przygodę z pozycjonowaniem, ale muszę stwierdzić, że można tutaj przeczytać wiele bardzo ciekawych i pomocnych rzeczy. Dzięki!

    Odpisz
  9. Moim zdaniem od paru lat można obserwować poważne zmiany w podejściu google do oceny stron, obecnie ta najbardziej znana na naszym rynku wyszukiwarka stawia na treść i robi wszystko by dopasować ją jak najlepiej do zapytań kierowanych przez użytkowników. Treść aktualna, oryginalna i kompletna jest w cenie. Nie można jednak całkowicie pomijać bardziej tradycyjnych form pozycjonowania.

    Odpisz
  10. Z tego co piszesz, to moja strategia skupiania się na jednej konkretnej tematyce w blogu – na wiertłach stomatologicznych – przyniesie odpowiedni rezultat 🙂 Dopiero sam początek ale wychodzi, że prawidłowy 🙂

    Odpisz
  11. Mnie właśnie zastanawiam jak Google podchodzi do unikatowej i rozbudowanej treści w sklepach online. Przecież często zdarza się, że kilka produktów niewiele się między sobą różni. Wtedy też mamy bawić się w pisanie esejów na ich temat na siłę?

    Odpisz
  12. W poprzednich latach wszyscy ( w większości ) byli raczej ukierunkowani na zdobywaniu linków. W 2014 o wiele ważniejszym będzie content i rozwijanie wartościowych treści. Jednak nie na wszystkich serwisach jest to tak możliwe jak w sklepach internetowych, blogach itp.

    Odpisz
  13. wspaniały i konkretny artykuł 🙂 na bloga trafiłem przypadkiem, ale zostanę jego stałym gościem ze względu na bogate i ciekawe treści

    Odpisz
    • @ogłoszenia…,
      Witam spamera na blogu. Może pan robot zajrzy jeszcze kiedyś?

      Odpisz
  14. bardzo ciekawy wpis, nie sądziłem że aż tak grupowanie moze wpłynąć na pozycjonowanie

    Odpisz
  15. Fajnie opisane. Dzięki.

    Odpisz
  16. Pomimo że przykład z pozycjonowaniem nieco przesadzony ponieważ miejsce ok. 7 dziesiątki nie jest niczym specjalnym to artykuł bardzo wartościowy 🙂

    Odpisz
  17. Fajnie napisany post, troche po macoszemu ale bardzo ładnie przekazuje założenie grupowania artykułów. Mimo wszystko sądzę, że specjalna nowość to nie jest. Wystarczy przyjżeć sie serwisom zagranicznym z branży finansowej, topy obsadzone są przez witryny, które są bogate w treść i dodatkowo treść mądrze pogrupowaną.

    Gratuluje artykuły, czytałem z przyjemnością.

    Odpisz
  18. Witam. Dzięki za artykuł. Potwierdził to o czym już myślałem. Mam kilka pytań.
    Czy można bezpiecznie w takich podstronach dodawać url z frazą kluczową jaką się chce wzmocnić i czy dodawać tytuły z tą samą frazą w H1, czy google już jest uczulony na to i to zaszkodzi?
    Pozdrawiam.

    Odpisz
  19. W kontekście tego jak rozwija się algorytm Google i czy faktycznie warto stawiać „pozycjonowanie treścią” na pierwszym miejscu: https://developers.google.com/freebase/.

    Zapewne każda kolejna zmiana w algorytmie będzie w dużej mierze powodowana lepszym wykorzystaniem wiedzy zawartej w Google’s Knowledge Graph (dawniej freebase) do zorientowania się „o czym i jak głęboko” jest dana podstrona serwisu oraz w jakim bezpośrednim otoczeniu się znajduje (czyli czy jest w miejscu w strukturze serwisu w jakim można by jej się spodziewać w ramach wartościowych portali/stron etc.).

    Odpisz
  20. Witaj ponownie, Pawle 🙂
    Twój artykuł czytałam o 8 rano, a poczta pokazała, że nadszedł 6 godzin wcześniej…nocny Marek z Ciebie 😉

    Powiesz teraz: co? przecież dzisiaj środa! No tak, musiałam się wziąć od razu do pracy i nie miałam czasu na pisanie tutaj. Po prostu.

    Muszę powiedzieć, że przez ostatnie trzy kwartały zatoczyłam koło w kwestiach szkolenia, dokształcania się itd.
    Nie chcę powiedzieć, że wróciłam do punktu wyjścia. Nic takiego. Wróciłam jednak do rzeczy, które zaczęłam z początkiem roku, a z którymi sobie nie mogłam poradzić z różnych powodów, i teraz widzę je w innym świetle, bo przez ten czas wiele się nauczyłam.
    Także w kwestii pozycjonowania. Dlatego właśnie po tych Twoich artykułach wzięłam się od razu do pracy, żeby wdrożyć nabytą wiedzę, a musiałam też wrócić do pierwszego kursu od Ciebie, który teraz lepiej zrozumiałam.

    No i tak….
    To wracam do mojej pracy i mam nadzieję, że już wkrótce mój sklep zostanie otwarty 🙂 Wtedy oczywiście zapraszam!
    Już mam tremę… wiem, jak wiele pracy mnie jeszcze czeka.
    Pozdrawiam!

    Odpisz
  21. Paweł,

    widziałam ofertę. Cena przystępna, ale nie rozumiem jak pracuje ten vat. Czy to ja mam płacić dodatkowo 23%.
    To coś nie tak, bo nie mieszkam w Polsce i nie jestem obywatelem Polski, czyli vatu nie płacę w Polsce.
    Co mnie obchodzą wasze vaty?

    Odpisz
    • @Aldona,
      Jeśli tak, to oczywiście obowiązuje Cię cena netto. Masz rację, nie muszą interesować Cię nasze vaty 😉
      Zaraz napiszę do Ciebie maila z namiarami na konto firmowe – jeśli się zdecydujesz, to będziesz miała pod ręką.

      Odpisz
  22. Dzięki za możliwość dostępu do tak wartościowego materiału. Trochę przeraza mnie fakt mojej fascynacji tematem z racji mojego rocznika i czasu jakim dysponuję. Dzięki Twoim artykułom widzę błędy na swoim blogu. Mam cichą nadzieję, że uda mi się znaleźć wśród tych stu szczęśliwców…
    Wykorzystam zdobytą wiedzę na zamieszczanie wartościowej treści, do tej pory główny nacisk kładłem na SEO.

    Odpisz
  23. Zgadzam się z Tobą Pawle co do grupowania. Jednak wydaje mi się że aby efekt się pogłębiał takie grupy muszą być cały czas wzbogacane o nowe treści – dodawane nowe posty i ciekawe podstrony. Wykonanie tylko paru wpisów i jednej-dwóch podstron do danego tematu sprawi że skok będzie chwilowy – wydaje mi się że Google „lubi” ciągłe dopieszczanie tematu. Mówię to też z doświadczenia – wykonałem kilka niszowych artykułów, podstronę. Następnie zająłem się rozwojem następnego działu. Skok na słowa kluczowe był spory, ale zmniejszenie mojego wkładu w ten dział sprawiły ze po czasie ta artykuły zaczęły spadać na wcześniej wspomniane frazy.

    Pozdrawiam i zapraszam na http://techtutor.pl

    Odpisz
  24. Witaj Pawle,

    do poprzedniego artykułu wczoraj dodałam komentarz z zapytaniem pod jakimi frazami należy pozycjonować nowe podstrony, czy też wpisy na blogu firmowym. Jak rozumiem Ty nową podstronę o rysiku do tabletów pozycjonujesz pod frazą np. „rysik do tabletów” i wówczas wzrasta pozycja poprzedniego wpisu pod frazą „rysik do tabletu”? U mnie sytuacja wygląda następująco. Pozycjonuję biuro rachunkowe. Najlepszy wynik jaki udało mi się osiągnąć po 3 miesiącach pod frazą „biuro rachunkowe Poznań”, to pozycja 80-90. Znajduje się tam jedna z podstron mojej strony firmowej. Dodałam kilka podstron i ciągle dodaję wpisy na blogu firmowym, które pozycjonuję treścią na frazę „biuro rachunkowe Poznań” i na 2-3 inne różne frazy. Na te inne frazy wpisy te osiągają nawet pierwsze pozycje, ale pod hasłem „biuro rachunkowe Poznań” żadna z podstron ani wpis nie trafiają do TOP 100. Nie poprawia to również mojej pozycji strony wypozycjonowanej pod tą frazą. Myślałam zupełnie tak jak Ty opisujesz w tym artykule, ale widocznie popełniam jakiś błąd z tym grupowaniem tematycznym, bo u mnie jak na razie to nie działa. Może mnie oświecisz i wytkniesz błąd co robię nie tak?

    Pozdrawiam
    Ela

    Odpisz
    • Elu trudno mowic coś o twojej stronie nie znając jej adresu bo problem może leżeć gdzie indziej

      Odpisz
  25. Paweł, dziękuję za kolejny wartościowy artykuł.

    Postanowiłam po nim, że czas wreszcie zrobić najbardziej dokładną listę słów i fraz kluczowych, związanych z moim biznesem.
    Czy możesz polecić do tego jakieś dobre narzędzie / sposób? Czy po prostu wypisać co mi się kojarzy?

    A jak sprawdzić co w tej materii wpisują użytkownicy w googla? Kiedyś było do tego dobre narzędzie, ale je zmienili i teraz już nie jest aż tak użyteczne…

    Zastanawiam się też, że będzie ich strasznie, strasznie dużo… czy potem je jakoś selekcjonować? Czy po prostu systematycznie zamieszczać je na stronach serwisu ?

    Z każdą odpowiedź dziękuję 🙂 Pozdrawiam !

    Odpisz
  26. Witaj
    Po pierwsze efektem twojego artykułu jest fakt zakupienia przeze mnie rysiku. Jestem Twoja fanka od dawna i korzystam (na swój przekorny sposób) z Twoje wiedzy. Powiem nieskromnie ,że z całkiem fajnymi efektami. Kiedyś moja strona kiosk cyfrowy była przez ponad dwa lata na pierwszym miejscu wyszukiwarki na frazę bajki za sms. Sprzedaż bajek była nieopłacalna więc na jakiś czas zrzuciłam temat wykasowując treści na jakieś pół roku. Obecnie miesiąc temu reaktywowałam domenę całkiem inny temat Hotele z gwarancją najniższej ceny oraz dwie subdomeny honeymoon ( hotele na podróż poślubną i po miesiącu od aktywacji domena jest na na frazę hotele w europie na 13 miejscu, a subdomena na frazę hotele na podróż poślubną na na 4 miejscu. Uważasz ,że mam szczęście? czy może zasługa przekazanej wiedzy przez Ciebie?

    Odpisz
  27. Mimo że jestem raczej początkującym w temacie, przeczytałem już sporo artykułów na temat pozycjonowania. I muszę przyznać, że Twoje ostatnie wpisy są chyba najlepsze. Myślę, że bardzo mi pomogą. Dziękuję!

    Odpisz
  28. Mi się wydaje że algorytm google nie jest jeszcze na takim poziomie aby mógł interpretować tekst, więc nie można mówić o temetyczności tekstu.

    Odpisz
    • @Maciej,
      A mnie się wydaje, że jeśli o czymś piszemy w sposób kategoryczny, to wypada to choć próbować uzasadnić (o twardych dowodach nie wspomnę). Zgodzisz się?

      Odpisz
    • Maciej – czyżby? Nie wchodziąc na twoją stronę „odpaliłem” KeywordPlanner, w „Strona docelowa” podałem twój link do strony i mi wyświetlił:
      Propozycje grup reklam:
      Gry Mmo (24)
      Przeglądarkowe (13)
      Gry Internetowe (6)
      Gry Mmorpg (10)
      itd.
      czyli co? Google nie widzi, że masz TEMATY: „mmo”, „internetowe”, „mmorpg”?
      To właśnie grupowanie tematyczne w/g Google, nieprawdaż Paweł?
      Teraz ja poproszę o Lajka 😉 hihihi

      Odpisz
    • Dzięki, dowiedziałem się wiele ciekawych rzeczy na temat SEO.

      Pawle życze Ci milionów 😀 !

      Odpisz
  29. No stary muszę przyznać, że fantastycznie ogarnąłeś temat. Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale od czasu do czasu zdarza mi się trafić na taki specyficzny typ wiedzy, który uwielbiam i który mi odrobinkę fascynuje. Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, ale za to bardzo łatwo poczuć. Pewnie każdemu z was zdarza sie trafić na coś, co niby spotykasz raz pierwszy, ale jest to dla Ciebie tak naturalne, że czujesz się jakbyś właśnie to sobie przypomniał. Co ciekawe u źródła tego typu wiedzy, zawsze znajdziesz jakiegoś entuzjastę, który całe serce wkłada w to co robi i… no dzieją się rzeczy magiczne;)

    „Inspiration exist but It has to find you working” powiedział człowiek, który nie rzucał słów na wiatr. Ten cytat jest dużo głębszy niż to by się mogło zdawać bo kryję pewną tajemnicę, która grubą kreską oddziela artystów od rzemieślników. To co zmalowałeś przy okazji tego szkolenia nosi znamię artysty, czyli najprościej mówięc profesjonalego rzemieśnlika który przekroczył granicę i… zaczęło trącić freakiem to lepiej skończe 😉

    pzdr
    p.

    Odpisz
    • @Paweł,
      Wariat 😉

      PS
      Dzięki za przemiłe słowa. Będę się starał zapracowywać na nie. Cieszę się, że moja wiedza i sposób jej przekazywania niektórym aż tak przypada do gustu.
      Przyznam, że uwielbiam pisać. Nie tylko o pozycjonowaniu i innych tematach marketingowo – biznesowych. Marzy mi się nawet spłodzenie książki dla dzieci 😉 Nie wiem tylko, czy ktoś ją ewentualnie wyda, bo będzie nieprawdopodobnie naszpikowana grypsami. Moje dzieci to uwielbiają, ale nie wiem, jak wydawcy, psychologowie i rodzice 😉

      Odpisz
  30. Właśnie jestem w trakcie budowy strony, na razie skromnie,ale Twoje rady są na wagę złota. Dziekuję. Ważne, że podajesz wiedzę sprawdzoną. Widać że zrobiłeś doktorat, podejście profesjonalne.

    Odpisz
    • @Maryla,
      Z tym doktoratem to dałaś czadu 😉

      Pewnie coś w tym jest, co napisałaś: ktoś, kto ma za sobą karierę naukową powinien umieć dobrze pisać, czyli układać strukturę, logicznie uzasadniać tezy, płynnie przechodzić między akapitami itd. Mam nadzieję, że wychodzi mi to przyzwoicie, choć wiem, że jest to proces – z każdym rokiem piszę nieco lepiej. Przyznam, że mam m.in. problem ze stawianiem przecinków. Owszem, robię to całkiem nieźle (biorąc pod uwagę ogół społeczeństwa, czy choćby samych blogerów lub marketerów). Jednak sporo mi brakuje do pełnej poprawności językowej. A nasz język uważam za wybitnie ciekawy – można tworzyć piękne zdania. Jednym z moich idoli w tym aspekcie jest mój serdeczny kolega – Maciek Dutko. Pisze chłop poezją.

      Odpisz
      • hehe,
        Ja natomiast jako domorosły lingwista uważam język polski za archaiczny i nieekonomiczny. Co można zauważyć przy próbach tworzenia nazw dla serwisów internetowych.

        Bardzo długie słowa. Przewaga spółgłosek nad samogłoskami (mniejsza melodyczność). Chora ortografia.

        Pod względem gramatyki Polski to jeden z trzech najtrudniejszych języków na świecie.

        Plusem jest to, że słownik j. polskiego jest jednym z największych (top10), ale jednocześnie jest archaiczny. Wiele nazw z nowoczesnych branż nie są praktycznie przetłumaczalne, a jeśli już je próbować tłumaczyć to brzmią śmiesznie.

        Odpisz
        • @Artur,
          Każdy może mieć swoje zdanie w tym temacie. Nie jestem nawet domorosłym lingwistą, ani też znawcą języków. Po prostu podoba mi się nasz język. Nie porównuję go do innych języków, gdyż nie mam wiedzy, by to merytorycznie zrobić.

          PS
          Pozwolę sobie na drobną uszczypliwość: popracuj nad przecinkami 😉 Hm, może kiedyś przy piwie (już raz piliśmy razem, ale chyba wtedy herbatę) razem popracujemy nad tym, co? 😉

          Odpisz
          • heheheh
            Drogi Pawle!
            Z przyjemnością przy piwie popracuję z Tobą, ale nad Twoim brakiem podziału tekstu na akapity 😛

  31. Odbiegnę trochę od tematu ale nurtuje mnie pytanie, po analizie przykładów mianowicie opisów zdjęć.

    Przykład ze strony:
    alt: Rysik pojemnościowy w trakcie pracy z tabletem

    nazwa zdjęcia: rysik-w-trakcie-pracy-z-tabletem.jpg”

    title: Rysik w trakcie pracy z tabletem

    Praktycznie każdy opis jest taki sam, w jednym tylko dodane jest słowo pojemnościowy. Czy nie należy na to zwracać uwagi i można powtarzać te 3 elementy? czy lepiej je urozmaicać np.: rysik piszący po tablecie itd itp…?

    Odpisz
    • @Piotr,
      Te trzy elementy (nazwa pliku, alt i title) związane są z optymalizacją grafiki pod silnik Google. Jest mnóstwo zasad związanych z tymi elementami – o każdym można napisać ciekawy artykuł.
      Wróćmy do Twojego pytania.
      Jasne, że należy na to zwracać uwagę, to znaczy:
      1) używać słów kluczowych,
      2) równocześnie pisząc prawdę i rzeczowo opisując to, co przedstawia grafika (choć można i należy tu robić wyjątki, ale nie wchodźmy w niuanse i detale).
      Najważniejszy jest alt, o wiele mniej ważny jest title, a jeszcze mniej ważna nazwa pliku, czy nawet katalogu, w którym jest obrazek, zdjęcie (czy wręcz cały adres url). Dlatego (w skrócie):
      1) należy uważnie przygotowywać alty, używając świadomie fraz kluczowych,
      2) do title można podejść bardziej na luzie, a także można powtórzyć alt,
      3) nazwa pliku powinna oddawać zawartość grafiki, czyli – w praktyce – będzie bardzo podobna do alt i title (lub wręcz taka sama, choć pisana bez polskich znaków i z myślnikami zamiast spacji).

      Czy warto urozmaicać te 3 elementy między sobą? Delikatnie – może i tak. Ale nie ma sensu tracić zbytnio na to czasu. Powtórzę: najważniejszy jest alt i nie ma nic złego w powtarzaniu alta w title i w nazwie pliku.

      Odpisz
  32. Bardzo ciekawy wpis, dla google treść zawsze była jednym z najważniejszych czynników. Czy najważniejszym tutaj można dyskutować. Czego mi tutaj brakuje, to trochę za mało akcentu o znaczeniu linków z zewnętrznych serwisów. Np. dla fraz typu kredyty choćbyśmy posadzili 20 wybitnych finansistów piszących wartościowe artykuły, to bez odpowiednio silnego linkowania z zewnątrz samymi treściami za wiele nie zdziała się. Google to złożony choć nadal bardzo niewykształcony organizm i należy zwracać uwagę na wiele czynników. Ja bym określił duet idealny wartościowa treść + mocne linki 🙂

    Odpisz
    • @Miłosz,
      Całkowicie się z Tobą zgadzam: pozycjonowanie treścią może wzmocnić, ale nie zastąpić linkowania na trudniejsze frazy. Tylko że w większości przypadków nie ma sensu brać się za te trudniejsze frazy – pisałem o tym szerzej w pierwszym artykule z tej serii: http://tanie-pozycjonowanie-stron.pl/nowa-era-pozycjonowanie-trescia

      Nie piszę wiele o linkowaniu, ponieważ te 3 artykuły (czwarty być nieco innego typu; znaczy się trzeci w kolejności) miały skupiać się właśnie na idei pozycjonowania treścią. Jasne, że do tanga trzeba linków – od tego nie ma co nawet próbować uciec. Ale o tym będzie już na szkoleniu, a za jakiś czas – zapewne w kolejnych wpisach na tym blogu i czasami na ebiznesy.pl.

      Odpisz
  33. Wielowątkowość skupiona wokół inteligentnego pozycjonowania napisana komunikatywnie, jednoznacznie i zrozumiale dla
    zawodowych Internautów to tylko tyle co mogę powiedzieć i
    napisać. Z poważaniem pozdrawiam Jan Prystupa

    Odpisz
    • @Jan,
      Hm, zabiłeś mnie tym zdaniem. Patrzę na nie i podziwiam. Poważnie!

      PS
      Kiedyś mój znajomy, którego męczyły na okrągło wymyślane coraz to nowe nazwy dla stylów muzycznych, mawiał, że oni (był wokalistą) grają „drunk core duo”. To lubię: finezja na wysokim poziomie 😉

      Odpisz
  34. Google od dawna powtarza że „treść rządzi” (a zatem będzie to udowadniało oraz „zachęcało” do tego) i pora w to uwierzyć 🙂
    Dzięki za kolejny artykuł.

    Odpisz
    • Nie chciałbym być uszczypliwy, ale to nie Google powtarza, że treść rządzi 🙂 To wielbiciele content marketingu ukuli to pojęcie na bazie różnych obserwacji.

      Google nie jest człowiekiem, który czyta treść i jest w stanie ocenić jego wartość emocjonalno-merytoryczną.

      Google jest w stanie powiązać Twoją treść z innymi podobnymi na bazie słów kluczowych oraz ocenić wartość Twojej treści na bazie linków przychodzących, (być może już też lajków), oraz ogólnego autorytetu Twojej strony (a niedługo także autorytetu w niszy czyt. Google Authorship).

      Google jest w stanie analizować „twarde” dane i póki co nie jest w stanie rozróżniać jakości.

      Google jedynie domyśla się co do jakości tekstu na bazie danych.

      Z tego co ja osobiście zaobserwowałem (i wielu white hat pozycjonerów zwraca na to uwagę), że Google zaczęło lepiej rankować dłuższe artykuły.

      Powstała koncepcja Power Articles lub też Pillar Articles, czyli artykułów na większe (główne lub średnie) słowa kluczowe, które mają ponad +2000 znaków (bez spacji) i omawiają dogłębnie temat. (mniej więcej takie jak tworzy Paweł na tym blogu).

      Wracając do google: dłuższy artykuł to szansa na więcej dokładnych informacji, a to oznacza większą szansę na większe zadowolenie szukającego (Internauty).

      Oczywiście to elegancko działa dla biznesów, w których dzielenie się wiedzą ma sens. Gorzej z biznesami typu firma kurierska czy galeria malarska… jak to kreować unikalny kontent? 🙂

      Odpisz
      • @Artur,
        Widzę, że dziś nie nadążę za Tobą w odpowiadaniu na komentarze na moim własnym blogu. Skandal 😉

        „To wielbiciele content marketingu ukuli to pojęcie na bazie różnych obserwacji.” – hm, no to chyba owe obserwacje coś potwierdzają, nieprawdaż?

        „Google jest w stanie analizować „twarde” dane i póki co nie jest w stanie rozróżniać jakości. Google jedynie domyśla się co do jakości tekstu na bazie danych.” – powinieneś zostać politykiem 😉
        Generalnie zgadzam się z Twoimi tezami, choć nie widzę potrzeby dzielenia włosa na czworo i szukania dziury w całym (kurde, ale dowaliłem tym zdaniem;-)). Niedawno nawet napisałem wywód na ten temat: http://tanie-pozycjonowanie-stron.pl/czym-jest-wartosciowa-tresc Jasne, że G nie kuma emocji. Tylko co to ma do SEO?

        Z długością artykułów / podstron to mam mieszane uczucia. Na pewno 2000 znaków to nie jest długi artykuł – nie zgubiłeś jednego zera przypadkiem? Bo wspomniałeś moje artykuły, a akurat cztery ostatnie mają pod 20000 znaków.
        Dla mnie, artykuły ze względu na długość można by tak podzielić (jeśli komuś to potrzebne):
        a) krótkie: do 2000 znaków,
        b) „tradycyjne”, „zwykłe”, przeciętne: 2000-3000,
        c) ponadprzeciętne: 3000-5000,
        d) długie: 5000-10000,
        e) bardzo długie: +10000.
        Napisałem, że mam mieszane uczucia, bo wychodzę generalnie z założenia, że lepiej napisać kilka „ponadprzeciętnych” artów (np. po 4000 znaków), niż jeden bardzo długi (np. na 16000). Dlaczego? Pisałem już o tym: bo mamy do dyspozycji więcej niż jeden tytuł (title), zwiększamy site, możemy linkować wewnętrznie, lepiej zrobić optymalizację podstrony i mamy więcej podstron do linkowania z zewnątrz. Z drugiej zaś strony, warto różnicować długość artykułów: raz krótszy, a raz dłuższy. Zatem optymalny wydaje się złoty środek, czyli umiar i urozmaicenie.

        Odpisz
        • Przepraszam za pomyłkę. Miałem na myśli 2000 słów, nie znaków.

          G nie kuma emocji, a dokładnie emocjonalnej wartości jaką bierze czytelnik po skonsumowaniu treści. Więc nie jest w stanie promować powiedzenia „treść rządzi”, bo tylko w ułomny sposób (pośredni) może oceniać która treść jest bardziej rządząca, a która mniej :P)

          Jeśli chodzi o długość artykułu to ja stawiam na użyteczność. Ale wszystko zależy od indywidualnej sytuacji.

          Odpisz
          • może i nie kuma, ale może np. mierzyć czas pozostawania na stronie, może tempo przewijania itp.

  35. Kolejny świetny artykuł Pawle.
    Gdy zaczynałam przygodę z blogowaniem widziałam, ze powstają setki stron, blogów, for, gdzie dosłownie o wszystkim właściciel chciał pisać.

    Większości osób wydaje się, że portal wielotematyczny albo forum przyniesie dużo większy ruch niż portal tematyczny, poświęcony jednemu zagadnieniu.

    A tak naprawdę dużo trudniej chyba jest wypozycjonować blog wielotematyczny bo będzie więcej różnych fraz.

    Odpisz
    • Trik jest taki, że mało który blogger jest w stanie napisać 15 dobrych artykułów w jednym temacie… Do tego potrzeba głębszej wiedzy i wielu doświadczeń.

      Napisanie wielu dobrych (lajkowanych) artykułów w jednym temacie oznacza zarówno dla czytelnika jak i dla google specjalizację… a ta oznacza autorytet… a to właśnie google stara się promować w wyszukiwarce 🙂

      Odpisz
      • @Artur,
        Masz rację. Dlatego chodzi mi po głowie udowodnienie, że można osiągnąć top10 na frazę „pozycjonowanie” bez uciekania się do automatów, spamu i SWLi. Bo mam pomysł, jak spróbować to zrobić. Tylko ten czas, czas, czas… i priorytety. Nie żyję po to, żeby coś udowadniać innym. Dlatego trochę biję się z myślami. Zobaczymy jeszcze.

        Odpisz
        • @Paweł
          Osobiście nie widziałbym sensu w koncentrowaniu się na udowadnianiu takiej tezy.
          Stawiam na to, że musiałbyś upublicznić wszystkie swoje sekrety pozycjonerskie, a i tak to mogłoby nie dać oczekiwanego efektu.
          Google musiałoby naprawdę mocno zdewaluować wagę linków. Co może się stanie, a może nie.
          Jeśli fascynuje Cię zbadanie tej tezy to nie zastanawiaj się długo :). Ale jeśli miałbyś to robić przede wszystkim dla „twardego” dowodu to szkoda życia.

          Odpisz
  36. Pomimo, że znów przykład był dla mnie z innej bajki, to wyciągnęłam z niego to, co chciałeś przekazać (tak myślę). Co jest dowodem, że Twoje artykuły są czytelne i przydatne dla nawet odmiennych tematów, pomimo tego, że podajesz przykłady tylko z jednej branży.

    Zarówno po pierwszym, jak i po drugim artykule wzięłam się za poprawianie swojego bloga (sklepu też, ale tu jestem na etapie tworzenia, więc raczej była zmiana podejścia, niż wiele poprawek). I oczy mi się szeroko otworzyły ile ja błędów miałam i ile niedociągnięć i niewykorzystanych szans w tym blogu: masę linków wychodzących z dofollow, nieopisane zdjęcia, brak linkowania wewnętrznego, brak kluczowych fraz, brak formatowania tekstu. Jako, że blog prowadzę dopiero od miesiąca, to artykułów w nim tylko 9 na razie, więc łatwiej te zmiany przeprowadzić. Bo w każdym artykule masa rzeczy do zrobienia i nie chcę myśleć, co by było, gdyby ich było więcej, albo, gdybym nie znalazła się na Twoim blogu i dalej popełniała te same błędy. Zatem za Twoje artykuły Ci bardzo dziękuję.

    Zaintrygowała mnie jedna rzecz i gdybyś znalazł czas na odpowiedź, to byłabym zobowiązana: w jaki sposób można sprawdzić, że strona została zaindeksowana prze google? Gdzie to widać?

    I jeszcze jedno pytanie: czy blog, który prowadzony jest na googlowskim blogspot, również można/trzeba dodawać do katalogów?

    Pozdrawiam serdecznie
    Magdalena

    Odpisz
    • np przez parametr site albo przez sprawdzanie fragmentu tekstu 🙂 czy go znajduje z twoim adresem a nie kopie z innymi adresami

      Odpisz
    • wejdź na google.pl i w wyszukiwarce wpisz:
      site:twojadomena.pl/twoj-artykul

      np.

      http://milemaison.blogspot.com/2013/10/ekologia-we-wnetrzach-odsona-1-podogi-i.html

      Jeśli zobaczysz w wyniku swoją stronę/artykuł to znaczy, że google już zaindeksowało ją.

      Jeśli nie to można googlowi pomóc publikując zaproszenia do artykułu na portalach społecznościowych (facebook, google plus).

      Natomiast jeśli masz tak jak widzę bloga na blogspot.com to nie martw się o indeksowanie postów. Blogspot należy do Google i między innymi dzięki temu bardzo szybko indeksuje treści blogowe.

      Moim skromnym zdaniem w małych niszach katalogowanie (zwłaszcza intensywne) jest zbędne.

      Najważniejsze są linki z autorytarnych stron w miejscach otoczonych powiązaną tematycznie treścią.

      Czyli dużo lepszym linkiem będzie odnośnik w artykule gościnnym na innej stronie/blogu w temacie projektowania wnętrz… niż z wielotematycznego katalogu.

      Nie katalogowałem swojej strony, ale coś mi mówi, że katalogowanie ma sens w moderowanych, zadbanych i autorytarnych katalogach lub katalogach branżowych (gdzie umieszczane są wpisy wyłącznie z jednej branży).

      Odpisz
      • Komenda site: nie zawsze jest skuteczna. To, że dany url nie wyświetla się po wpisaniu site:url nie znaczy, że nie jest w indeksie google. Treść i wychodzące linki mogą być w indeksie i robić swoje a po wpisaniu site:adres-url brak wyników 😉

        Odpisz
          • Też nie znam 😉 Ale to tylko takie wróżenie z fusów, to że podstrona pojawia się po wpisaniu site to nie znaczy że bot zaindeksował treść (tekst) czy wychodzące z niej linki. To tylko informacja być „być może się zaindeskowało”…

          • Na czym opierasz to stwierdzenie?
            Na mój gust jak w wyszukiwaniu wyskakuje moja strona to google musi ją mieć w swoim indeksie.

          • Opieram to stwierdzenie na przeprowadzonych testach. Zdarzało się, że google zaindeksowało np. tylko część treści na danej podstronie. Podstrona pojawiała się w indeksie. Częściej spotykam się z odwrotną sytuacją, po komendzie site: nie ma podstrony, ale w wynikach monitoringu widać efekty linków wychodzących z tej podstrony. Zajmując się pozycjonowaniem większej ilości stron często trafia się na takie przypadki.

      • O rany! Zatkało mnie 🙂 Jak Ty znalazłeś mój artykuł i mój blog? 🙂 myślałam, ze to, co piszę w ogóle nie jest nigdzie widoczne, przez to, że nikt nie komentuje, nie mam linków przychodzących itp.

        Sprawiłeś mi ogromną niespodziankę i dziękuję również za czytelną odpowiedź 🙂

        Pozdrawiam
        Magda

        Odpisz
        • hiehie

          w bardzo prosty sposób. Wpisałem w google „milemaison blog”

          Czyli niestety nie poprzez słowo kluczowe, na które chciałabyś, żebym Cię znalazł.

          Przykro mi, że rozczarowałem 🙂

          PS Masz bardzo przyjemny blog, który na pierwszy rzut oka przekazuje wizerunek ekspercki.

          PPS Niesamowity ruch i to dość szybko mogłabyś zrobić za pomocą wideo.

          Odpisz
    • Magdaleno, sukces w internecie to nie tylko sprawy o których pisze Paweł. Pamiętaj, ważne są szczegóły.
      Chcę ci tylko powiedzieć, że jest bardzo nieprofesjonalnie pisać że serwis jest w przebudowie. Napisano o tym tysiące artykułów w języku angielskim. Prawidłowe postępowanie, to najpierw piszemy kilka artykułów, wykupujemy domenę, wstawiamy artykuły na serwer i pozwalamy żeby Google to indeksował. Wtedy pracujemy nad portalem, kiedy jest gotowy, zmieniamy wszystko.
      Sprawa jest prostsza, kiedy robimy przebudowę. Wtedy masz już artykuły, pracujesz na zapleczu, a Google sobie to indeksuje. Dobrze jest budować stronę na innym serwerze, albo subdomenie, kiedy jesteś zadowolona z wyników, szybko to przenosisz. Mój portal ma 10 lat i był 3 razy przebudowany, jednak nigdy nie było tabliczki że strona jest w przebudowie. Można zmieniać stronę po stronie, zajmie ci to nawet rok, ale Google za to nie karze. Często przebudowa jest bardzo prosta, wystarczy tylko zmienić css i cały portal wygląda inaczej.

      Odpisz
  37. Super, że mówisz o tym. Istotą jest tematyczność w określonych działach serwisu i rozbudowa serwisu o nowe tematyczne podstrony. Podobają się mi te Twoje „proste myśli G”
    Jeszcze jedno, chciałbym zarezerwować miejsce na Twoje webinary 🙂
    Jarek

    Odpisz
    • @Jarosław,
      Jestem przekonany, iż jedną z najprostszych, ale i najskuteczniejszych technik, powiedzmy, marketingowych jest pisanie prostym i zrozumiałym językiem. Mądrzyć się, rzucać hasłami, określeniami branżowymi można (jeśli ktoś lubi), ale pisząc dla ludzi z własnej branży. A przecież nasi odbiorcy / klienci nie są ekspertami. Uchylę rąbka tajemnicy i powiem, że już za kilka miesięcy ukaże się moja książka o obsłudze e-klienta. Będzie tam mnóstwo przykładów, w tym często tych off-line. Flagowym przykładem na to, jak można „skopać” lub wynieść na wyżyny obsługę klienta, jest warsztat samochodowy. A przecież wystarczyłoby stosować analogiczne podejście, jak z tym moim „myśleniem algorytmu”. Oczywiście tłumaczenie klientowi, co boli samochód, nie jest najlepszym pomysłem ;-). Ale pokazanie na prostym schemacie ideowo-konstrukcyjnym, co się stało z autem, co można lub trzeba zrobić, jakie mamy opcje i z czym się wiążą – już tak. Jak żyję, jeszcze w takim warsztacie nie byłem. A w takich, że czuję się idiotą – owszem, jestem co jakiś czas, jak muszę.

      PS
      Jutro zaczynamy zapisy. Zatem złapiesz miejsce dla siebie bez problemów.

      Odpisz
  38. Witam,
    napisałeś, „od dawna widzę tę zależność” – w związku z tym, mam pytanie, aby utrzymać uzyskaną pozycje na interesujące słowo kluczowe (opisywany rysik), czy potrzebne będzie stworzenie kolejnej podstrony o rysiku? Czy będziesz już zdobywał zewnętrzne linki do tej podstrony?

    Odpisz
    • @Mieczysław,
      To nie do końca tak, jak piszesz. Pokazałem pewną zależność, zjawisko. I mówię, jak je wykorzystać. Nie znaczy to jednak, że jest to podstawowy sposób windowania fraz. To tylko wzmacniacz efektu.
      Można oczywiście wystawiać kolejne rysiki (i mam w planie jeszcze kilka), a także można i należałoby zdobywać backlinki.
      I akurat przy tych moich rysikach nie o podtrzymanie fraz chodzi, bo na razie nie ma jeszcze czego podtrzymywać.

      Odpisz
  39. Jak tak dalej pójdzie to wystarczy kilka linków i sama treść, aby piąć się powoli i konsekwentnie w górę. Dobrze, że zawsze stawiałem na jakość i szary hat, bo ostatnie zmiany algorytmu nie dotknęły mnie.

    Dziękuje za serię artykułów. Dużo rzeczy, które przeczuwałem potwierdziłem, a dowiedziałem się także wielu nowych.

    Odpisz
    • Kamilu, myk polega na tym, że sama treść nie wystarczy.

      Jak to niektórzy content marketerzy mówią potrzebna jest epicka treść.

      Gdy Google zaczyna być faktycznie wysublimowaną wyszukiwarką, której nie da się już tak łatwo oszukać tysiącami spamerskich linków do gry wchodzą social media.

      Lajki, plusy, retwity, udostępnienia itp. itd. – powoli zaczynają odgrywać taką samą lub większą rolę niż linki, ponieważ trudniej jest je zaspamować (a właściwie to łatwiej jest wykryć ich spamerskie nadużywanie).

      Dlatego liczy się przede wszystkim jakość treści.

      Odpisz
      • Arturze, masz wiele w tym racji. Teraz tak patrzę, że lepiej zrobić 1 super art niż 3 bardzo dobre.

        Ile mniej promocji i trudów.

        Odpisz
      • @Artur,
        Wpływ Social Media na pozycjonowanie to szerszy temat, zresztą świeży i nie do końca poznany. A do tego szybko się zmienia, więc ciężko o prawdziwe i aktualne stwierdzenia. Choć tendencja, jak napisałeś, jest oczywista.
        Jednak wszędzie możliwa jest manipulacja. Dlatego Google nigdy już nie oprze algorytmu o jeden, powiedzmy, obszar. Próbowali wszystko postawić na backlinki i wyszło… jak wyszło. Drugi raz takiego błędu nie popełnią.

        Odpisz
  40. Witam ponownie Pawle

    Kolejny wartościowy artykuł. Jednak u Ciebie Pawle to norma. Jestem w trakcie gruntownej przebudowy swojego serwisu i chłonę wręcz wszelkie wskazówki mogące mi pomóc w obraniu właściwego kierunku prac.
    W związku z powyższym czekam na Twoje szkolenie mając nadzieję znaleźć tam wszystko czego poszukuję.
    Pozycjonowanie treścią bardzo mnie interesuje gdyż jest to dla mnie jakaś szansa (zresztą trochę się już sprawdziła właśnie ta metoda).
    Ten ostatni artykuł pozwolił mi bardziej zrozumieć mechanizm działania pozycjonowania treścią i to jak w praktyce zwiększyć siłę tego typu działań.
    Nie zabieram zbyt często głosu w dyskusji gdyż jestem zbyt wielkim amatorem by zajmować miejsce na forum. Niemniej jednak wszystko czytam (oczywiście łącznie z komentarzami) i pilnie śledzę. Jak do tej pory znajduję wciąż coś ciekawego i jestem pewien, że tak będzie dalej.
    Pozdrawiam.

    Odpisz
    • @Roman,
      Dzięki za miłe słowa. Wszystko się zgadza, poza jednym: nie pisz, że nie udzielasz się, bo jesteś „zbyt wielkim amatorem”. Forum.ebiznesy.pl, ebiznesy.pl i ten blog są miejscem dla każdego, kto w cywilizowany sposób chce rozmawiać. Wyrażać swoje zdanie, ale też pytać – nawet o proste rzeczy, jeśli jest taka potrzeba.
      Pytania są podstawą do wszystkiego: rozwoju, czy dogadywania się. Sam osobiście często pytam. I nie boję się mówić „nie rozumiem”. Czasami ktoś coś mówi, a ja na to: „Nie rozumiem, co to i to oznacza. Co masz na myśli?”. Stosuję szereg innych zdań, które mogłyby świadczyć o tym, że jestem maksymalnym ignorantem w niemal każdej dziedzinie. Jednak powiem Ci, że jeszcze nigdy nie odniosłem wrażenia, że ktoś z tego powodu patrzy na mnie, jak na idiotę. Oczywiście mówię o świecie poza internetem.
      W internecie jest inaczej, wiem o tym. Tutaj szydzenie jest na porządku dziennym. Nie dotyczy to jednak m.in. trzech, wymienionych przez mnie miejsc. Nigdy nie pozwolę, by ktoś był obrażany lub poniżany „na moim podwórku”. Godność jest świętością.

      Odpisz
    • @Bogdan,
      Dzięki, staram się.
      Choć w najbliższych tygodniach odpocznę trochę od pisania, bo zajmie mnie szkolenie. W końcu nie będzie to przysłowiowa bułka z masłem, a wyczerpujący seo-maraton.

      Odpisz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).