To będzie ostatni wpis z tej serii. Mam jednak nadzieję, że ucieszy Cię takie zakończenie. Mocne zakończenie.
Postanowiłem zachęcić Cię do pozycjonowania treścią, które – jestem o tym przekonany i fakty to potwierdzają – jest obecnie dla większości e-biznesów optymalnym rozwiązaniem. Zaczęliśmy od artykułu przedstawiającego ideę pozycjonowania przez treść. Następnie podałem Ci przykład strategii tego typu – był to drugi wpis: Skuteczna seo-treść: gotowy wzorzec do naśladowania. Trzeci wpis niby miał być dla Ciebie oddechem i czasem refleksji, jednak tak wyszło, że publikacja „Czy OBECNIE lepiej zlecić pozycjonowanie czy pozycjonować samodzielnie?” także była najeżona wskazówkami pozycjonerskimi. Dziś chcę postawić przysłowiową „kropkę na i” – przekonać Cię całkowicie do propagowanej przeze mnie strategii. Zaczynajmy.
Czym jest „Grupowanie Tematyczne”?
Nie wiedziałem, jaką nadać nazwę tej technice. Zaobserwowałem pewien wzorzec, przetestowałem go i efekty są rewelacyjne. Jednak jest to ciężkie do krótkiego nazwania. O co chodzi? Chodzie o dodawanie podstron do serwisu, na których zamieszczamy tematyczną treść, która rozwija, pogłębia już istniejące tematy. Choć brzmi to nieco zawile, zaraz dokładnie i jasno wyjaśnię, jak to wygląda w teorii i praktyce.
Google uwielbia tematyczną treść. I ta tendencja pogłębia się. Co oznacza określenie „tematyczna treść”? Chodzi po prostu o treść związaną z jakimś tematem. Weźmy jakiś przykład. Niech to będzie „pozycjonowanie” (wiem, wiem – znowu to samo ;-)). Tematyczny serwis o pozycjonowaniu będzie zawierał podstrony, kategorie, artykuły o tematyce optymalizacji i zdobywania linków. Co zatem określa „tematyczność” serwisu? Jak łatwo się domyślić, chodzi o słowa i frazy kluczowe. Każdy temat, branża, nisza, zagadnienie ma pewien zestaw fraz, które są z nim związane. I choć nie da się zrobić precyzyjnego zestawienia wszystkich fraz kluczowych związanych z jakimkolwiek konkretnym tematem, to śmiem wysnuć tezę, iż liczba tych fraz jest skończona. Przynajmniej ich podstawowej wersji, czy formy, bo oczywiście patrząc z punktu widzenia długiego ogona – nie jest to skończony zbiór (fraz typu „jak pozycjonować w 2013 roku po zmianach algorytmu” może być nieskończenie wiele).
Na przeciwnym biegunie stoją serwisy, które są wielotematyczne. Także serwisy tematyczne, ale z bardzo „rozmytą” zawartością (wpisy są mało konkretne, a wpisów nietematycznych lub ogólnych jest zbyt dużo), nie spełniają tych kryteriów. Co z tym można zrobić? Odpowiedzią zarówno dla serwisów tematycznych, jak i tych „rozmytych” i wielotematycznych jest właśnie „Grupowanie Tematyczne”.
Idea jest niebywale prosta: mamy jakiś temat (najczęściej po prostu podstronę w serwisie) i go pogłębiamy (przez utworzenie kolejnej podstrony). Co to daje i gdzie tu ta cała magia? Za chwilę przyjrzymy się tematowi, ale najpierw…
„Stopień tematyczności” i stosowanie odpowiednich fraz kluczowych
Skoro wspomnieliśmy w jednym z poprzednich wpisów serwis agencji marketingowej, to wróćmy na chwilę do niej. Mamy tutaj do czynienia teoretycznie z serwisem tematycznym, choć jednak nie do końca. Dlaczego? Bo chyba jedynym łącznikiem oferty firmy i zawartości serwisu jest słowo „marketing”. A trzeba przyznać, że to dość ogólne słowo. Zatrzymajmy się na chwilę przy tej kwestii, bo mam Ci coś ważnego do przekazania.
Spójrzmy, jaki „poziom ogólności” przestawia słowo „marketing”:
- Najbardziej nietematyczny będzie portal czy forum „o wszystkim”. Pojawiają się wątki i wpisy na przeróżne tematy: od wyborów prezydenckich, przez wypadki drogowe, skończywszy na kursach walut. Przy takim serwisie nie ma jednej, wiodącej tematyki. Co można zrobić (oczywiście upraszczam i spłycam maksymalnie, bo nie o tym jest ten wpis)? Można promować się na słowa ogólne typu „portal”, „serwis z aktualnościami” itp. Można także umiejętnie potworzyć działy tematyczne i skupiać się wokół bardziej konkretnych zagadnień.
- Już nieco precyzyjniej określoną tematykę będzie miał serwis o biznesie. Temat biznesu jest niesamowicie szeroki: od marketingu internetowego, po rentowność salonów fryzjerskich. Co je łączy? – głównie słowo „biznes”. Jednak aż się prosi potworzyć działy tematyczne – na przykład „Prowadzenie firmy”. W takim dziale znajdzie się wszystko, co związane z prowadzeniem biznesu: od jego założenia, poprzez wszystkie zagadnienia związane z działalnością, po likwidację, zamykanie, a nawet bankructwo firmy (odpukać, jeśli ktoś wierzy w odpukiwanie). Taki serwis przyjemnie się pozycjonuje na wiele fraz kluczowych, a pozycjonowanie treścią odgrywa oczywiście kluczową rolę.
- Mamy wortal, blog, czy serwis firmowy z ofertą związaną z szeroko pojętym marketingiem i promocją (być może także sprzedażą, obsługą klienta i tematami pokrewnymi). Czy to już jest wąska tematyka? I tak, i nie. Z punktu widzenia serwisów „o wszystkim”, serwis o marketingu jest niezwykle sprecyzowany tematycznie. Jednak z punktu widzenia zagadnień, jakie może poruszać – już nie jest to takie oczywiste. Dlaczego? Bo taki serwis może mieć podstrony związane z marketingiem internetowym lub tradycyjnym (off-line), ale i tworzeniem logotypów, ulotek, opakowań, szyldów, w ogóle poligrafią i wieloma innymi tematami. Jasne, wszystkie są związane bezpośrednio lub pośrednio z marketingiem. Jednak tematyka dalej jest głęboka, jak diabli. Tutaj będzie podobnie, jak w punkcie wyżej, z tym, że jeszcze prościej będzie Ci się pozycjonowało taki serwis – oczywiście stronę główną będziesz docelowo promować na konkurencyjne frazy kluczowe, działy będziesz promować na nieco mniej konkurencyjne wyrażenia, a podstrony np. z ofertą – na jeszcze bardziej konkretne frazy, długi ogon i frazy zupełnie niszowe, wywodzące się z bogatej, tematycznej treści.
- Idźmy głębiej i dalej. „Po agencji marketingowej” mamy serwis związany z pewnym fragmentem jej tematyki, przykładowo: „marketingiem internetowym”. I znowu: temat wydaje się bardzo konkretny. Ale tylko na pierwszy rzut oka, bo jak zaczniemy się nad nim zastanawiać, to wyjdzie na to, że ów e-marketing składa się z wielu puzzli: od pozycjonowania, przez copywriting, po social media. Nie zmienia to faktu, że taki serwis Google łatwo „zaszufladkuje”, jako związany z e-marketingiem. Wystarczy zatem, że będziesz tworzyć ocean treści, optymalizować go, linkować wewnętrznie i zdobywać rozsądnie linki z zewnątrz. Promocja takiego serwisu – choć jest tutaj przecież olbrzymia konkurencja – jest, moim zdaniem i z mojego punktu widzenia, stosunkowo łatwa.
- Idąc dalej „w las”, mamy jeszcze bardziej precyzyjną niszę: pozycjonowanie w wyszukiwarkach internetowych. Tutaj tematyczność serwisu nie podlega już żadnej dyskusji. Pogłębiasz jeden temat, analizujesz ruch z wyszukiwarki, tworzysz nowe treści – naprawdę łatwa sprawa. Efekty zależą niemal wyłącznie od Twojego uporu i konsekwencji (wiem, upraszczam teraz).
- Jest jeszcze kolejny poziom zagłębienia w temat. Weźmy „pozycjonowanie”. Co będzie głębiej? Np. blog „Tylko o pozycjonowaniu w Google” (czyli ten, na którym teraz jesteś). Na rynku jest kilku największych i iluś mniejszych graczy w branży wyszukiwarek – a w Polsce akurat Google bezwzględnie dominuje. Zawężenie do samego Google jest zatem pewnym sposobem na jeszcze większe sprecyzowanie tematyki serwisu. Innym przykładem mógłby być serwis: „O optymalizacji pod silniki wyszukiwarek, czyli SEO”, „Filtry i bany od Google – blog tylko o karach” itp. Czy jest sens aż tak zawężać tematykę? Nie mam prostej odpowiedzi na to pytanie. W większości przypadków nie ma to sensu, jednak potrafię sobie wyobrazić mnóstwo sytuacji, gdy jak najbardziej ma to sens. Przykład: choć serwis „o polityce” wydaje się sprecyzowanym tematycznie, to serwis „o błędach polityków i ich wpadkach” będzie o wiele bardziej sprecyzowany tematycznie, a i szansę na sukces miałby chyba większą.
Choć niniejszy wpis jest poświęcony nieco innemu zagadnieniu (do którego zaraz wrócę), niejako przy okazji „sprzedam” Ci bardzo ważną wskazówkę – wręcz absolutnie kluczową i na wagę złota. Krótko i na temat:
- Zrób jak najbardziej dokładną listę słów i fraz kluczowych, związanych z Twoim biznesem, niszą, serwisem.
- Oczywiście twórz treść, nowe podstrony, m.in. pod owe frazy kluczowe (o pozycjonowaniu treścią już sporo mówiliśmy w poprzednich wpisach).
- Pamiętaj o konsekwentnym stosowaniu tych fraz w obrębie całego serwisu: od menu i działów, po keywords zawarte w treści niemal każdej z podstron serwisu.
Niech nie uśpi Twojej czujności prostota powyższych punktów!!! (zauważ, że niezwykle rzadko stosuję 3 wykrzykniki) Szczególnie ważny jest trzeci punkt. Dzięki niemu Google „zaszufladkuje” Twój serwis. Opisując ideę działania „guglowskiego algorytmu szufladkowania” słowami, napisałbym („wchodzimy do głowy algorytmu”):
„Ooo, ten serwis wygląda na ciekawy. OK, przyjrzyjmy mu się. No dobra, zawiera takie i takie podstrony. Ooo, jest bogaty w treść, fajnie. Hmm, jakie słowa kluczowe tutaj mamy…. Aaa, są takie i takie frazy kluczowe. Takie i takie w tytułach podstron, takie i takie w treści, takie i takie są anchorami linków wewnętrznych, takie i takie anchory backlinków. Aha! No to sprawa jest jasna: ten serwis konsekwentnie trzyma się tematu xyz, zawiera mnóstwo unikalnej treści z tego zakresu, więc powinniśmy wyświetlać go na wiele fraz kluczowych z tej tematyki!”
Chcesz mały dowód na poparcie powyższej tezy? Proszę bardzo. Nie sięgajmy daleko – weźmy jeden z moich serwisów. Mój blog tyczy pozycjonowania w Google. Zawiera już nieco treści, ale linkowany był do tej pory „po macoszemu”. Backlinków jest niewiele, a z anchorem „pozycjonowanie” – dosłownie garstka. Zobacz poniższy wykres.
Tylko pomyśl. Na frazę „pozycjonowanie” setki firm w Polsce chcą być wysoko (raczej tysiące). Robią różne rzeczy, żeby to osiągnąć. A ten blog spokojnie rozwija treść i KONSEKWENTNIE używam w artykułach fraz kluczowych, na jakich mi zależy, w tym tej najogólniejszej – „pozycjonowanie”. Na inne, prostsze frazy jest oczywiście o wiele lepiej – np. na frazę „blog pozycjonowanie” serwis jest na 3 miejscu (a na „blog o pozycjonowaniu” obecnie na 5). A przecież ten serwis jest dość świeży – jest mnóstwo blogów z tej tematyki, które działają o wiele dłużej.
Oczywiście 73 miejsce (w dodatku z towarzyszącą na razie „czkawką”, czyli wahaniami pozycji) nie robi wielkiego wrażania – w końcu na tę frazę na tę chwilę nie mam wejść. Jednak biorąc pod uwagę młody wiek serwisu i małą ilość backlinków, a równocześnie olbrzymią konkurencję, 73 miejsce nabiera innego wyrazu. I nie mam wątpliwości, że:
- dalszy rozwój treści,
- konsekwentne stosowanie w treści fraz kluczowych,
- delikatne zdobywanie kolejnych backlinków,
- dokończenie treści na podstronach kategorii (czyli artykułów kategoriowych) i zniesienie noindex ze stron kategorii,
- zdobycie kilku (tak, kilku, a maksymalnie kilkunastu) naprawdę mocnych odnośników,
da w efekcie nawet być może top10 na tę frazę. Bezwzględnie przemyśl powyższy wywód i zastosuj me rady w swoim serwisie.
Wróćmy jednak do naszej techniki „Grupowania Tematycznego”.
Jest sobie jakaś podstrona…
Aby jasno i przejrzyście pokazać Ci ten mechanizm, posłużę się rzeczywistym przykładem – zresztą eksperyment przeprowadziłem specjalnie na potrzeby niniejszego artykułu.
Jak być może wiesz, prowadzę sklep internetowy z akcesoriami do tabletów – Tabletoid.pl. W sklepie oferujemy obecnie kilkadziesiąt produktów. Choć mamy podział akcesoriów na działy tematyczne, to jednak na tę chwilę wszystko jest w jednym „worku” – nie mamy stron kategorii (za jakiś czas je utworzę). Mamy różne akcesoria: pokrowce, ładowarki, uchwyty samochodowe, kable, przejściówki, folie i inne. Mamy także rysiki do tabletu. Jeszcze kilka dni temu mieliśmy wystawiony jeden rysik pojemnościowy do tabletów i smartfonów. Na potrzeby eksperymentu dodałem drugi rysik. Co ważne, a wręcz tutaj kluczowe: przygotowałem dla niego osobną podstronę. Czyli:
- pierwszy rysik, od dawna znajdujący się w ofercie: http://tabletoid.pl/akcesoria-do-tabletu/rysik-pojemnosciowy-do-tabletu
- drugi rysik, który wystawiłem 2 dni temu: http://tabletoid.pl/akcesoria-do-tabletu/rysik-do-tableta-pojemnosciowy-z-dlugopisem
Tak, wiem – podstrona z nowym rysikiem bije na głowę tę pierwszą. Ale to dla nas w tej chwili nie ma znaczenia.
Już chwilkę po opublikowaniu podstrony z nowym produktem, Google zaciągnęło ją do indeksu. Co ciekawe, nowa podstrona co prawda jest w indeksie, jednak jeszcze niemal w ogóle nie rankuje – znajduje się na bardzo odległych pozycjach. Także w guglowskiej wyszukiwarce obrazów nie widać zdjęć z tej podstrony – choć mają dobrze opracowane alty. Dodam, że jedno z dwóch skromnych zdjęć rysika z pierwszej podstrony znajduje się na frazę „rysik do tabletu” na pierwszym miejscu w wyszukiwarce grafiki Google (patrz: zrzut poniżej).
Dlaczego o tym piszę? Aby pokazać, że nowa podstrona z drugim rysikiem dopiero „zaskoczy” za chwilę i pojawi się w top10 na różne frazy kluczowe – także w wyszukiwarce grafiki Google.
Zatem podsumujmy sytuację:
- mieliśmy jedną podstronę z rysikiem, która jakoś tam sobie rankowała i miała wejścia z wyszukiwarki i sprzedaż,
- dodaliśmy drugi rysik na nowej podstronie, jest już zaindeksowana, ale na razie „jest w lesie”, jeśli chodzi o pozycje.
No dobrze: „I co z tego?” – spytasz. Ano to z tego: spójrz na poniższy zrzut ekranowy.
Na zrzucie pokazałem 15 monitorowanych fraz kluczowych dla podstrony z pierwszym rysikiem. Jak widzisz, nastąpił wzrost pozycji na 4 frazy, a na jedną spadek o jedno oczko (dodam, że na frazę „jaki rysik do tabletu” ta podstrona skacze pomiędzy pozycją 3 a 4 i tego dnia akurat była na 4 miejscu). Pro forma dodam, że nie linkowałem ostatnio do tej podstrony. Zatem jedyną przyczyną wzrostu na pokazane frazy było opublikowanie nowej podstrony o podobnej tematyce oraz link wewnętrzny, który pojawił się standardowo w sidebarze oraz dałem go w galerii produktów „Dobierz do rysika przydatne akcesoria” (pod opisem produktu). I jeszcze jedno: jestem przekonany, że nastąpią dalsze wzrosty, gdy tylko podstrona z drugim rysikiem zacznie rankować w Google – najpewniej nastąpi to w ciągu kilku dni.
Jeśli masz ochotę krzyknąć: „To tylko przypadek!”, od razu powiem, że od dawna widzę tę zależność – wielokrotnie tak się działo na serwisach, które rozwijam. Nie ma tutaj mowy o przypadku, a jest to po prostu pewna prawidłowość.
Jakie mamy z tego korzyści? Mianowicie:
- Nie ma sensu mówić o korzyściach płynących z opublikowania nowej podstrony i jej rankowania, bo to oczywiste – podstrona żyje swoim życiem.
- Mamy tu natomiast pewien efekt synergii, współdziałania. Pojawiła się nowa podstrona z danej tematyki i dzięki temu inna podstrona wyżej rankuje. Przyjmijmy, że wzrost odwiedzin strony badanej (czyli tej „starej”) wyniesie 20% – w końcu skoki pozycji oznaczają często nawet większe wzrosty. Przy niezmiennych pozostałych elementach, 20-procentowy wzrost odwiedzin przełoży się na 20-procentowy wzrost sprzedaży i… nawet większy wzrost zysków firmy, ponieważ koszty stałe pozostają przecież bez zmian.
Powstaje zasadne pytanie: Dlaczego tak się dzieje?
Odpowiedzi częściowo udzieliłem już wcześniej, pisząc o tematyczności serwisów i konsekwentnym stosowaniu fraz kluczowych w treści podstron. Tutaj dochodzi nam tytułowe „Grupowanie Treści”. Pamiętasz ten fragment powyżej, gdy opisywałem po ludzku „przemyślenia algorytmu”? W tym przypadku mógłby on brzmieć jakoś tak:
„No dobrze, jest sobie serwis o akcesoriach do tabletów. Co my tutaj mamy… hmm, no są różne akcesoria… Ooo! Pojawiła się nowa podstrona! Już patrzę, co to jest… Hm, jakiś rysik do tabletu. No tak, serwis dotyczy akcesoriów do tabletów, więc rysik nie jest niczym dziwnym, ani szczególnym. Ale zaraz, zaraz! – przecież jest tutaj już jeden rysik! Hm, to teraz są już dwa rysiki. Porównajmy je. No! Fajnie! Obydwa rysiki różnią się od siebie – nie jest to kopia tej pierwszej podstrony. To się chwali! No dobra, podsumujmy, co się tu wydarzyło. Mieliśmy w serwisie z akcesoriami do tabletów podstronę z rysikiem, jakąś tam wartość jej nadaliśmy i jakoś tam pojawiała się w naszych wynikach wyszukiwania. A teraz mamy drugą podstronę DOKŁADNIE Z TEJ SAMEJ TEMATYKI, także z rysikiem – strona ma wartościową, tematyczną i unikalną treść, a do tego kilka dobrze opisanych zdjęć, do tego otoczonych tematycznym tekstem. Hm, decyzja zatem jest oczywista: należy ten serwis wyżej rankować na rysiki! A konkretnie: podstronę z rysikiem! W końcu teraz już widzimy, że ten pierwszy rysik nie był przypadkiem, wypadkiem przy pracy. Oni najwidoczniej nieco bardziej zajmują się tymi rysikami.”
Nieco humorystycznie opisuję „myślenie” algorytmu, ale właśnie tak sobie to wyobrażam. I co Ty na to? Podoba Ci się? Zatem wykorzystaj to u siebie!
To był czwarty, ostatni artykuł z tej serii. Mam nadzieję, że udało mi się przekazać Ci nieco wartościowej wiedzy i inspiracji. I przekonać Cię, że pozycjonowanie treścią to nie fanaberia, a najrozsądniejsze i najskuteczniejsze rozwiązanie dla większości e-biznesów, jakie mamy dziś do dyspozycji.
Już jutro dostaniesz ode mnie propozycję wejścia do projektu, który może odmienić nie do poznania Twoją widoczność w Google. Szykuję szkolenie online, w którym weźmie udział 100 osób. I tym 100 osobom pokażę krok po kroku, jak budować serwisy pod użytkowników i pod Google, jak optymalizować i zdobywać do nich mocne linki, by osiągać ambitne cele biznesowe, jednocześnie minimalizując zagrożenie karą niemal do zera. Ale to dopiero jutro. Dzisiaj liczę na Twój komentarz. A jeśli uważasz ten wpis za wartościowy, śmiało kliknij „G+”, „Share” i/lub „Like”, by inni również mieli szansę dowiedzieć się o nim.
Dodaj komentarz