Jednym z powodów, które powodują, że niektóre e-biznesy dobrze prosperują jest prowadzenie skutecznego marketingu. Dzięki świadomie przeprowadzonym kampaniom reklamowym można uzyskać potężny zastrzyk gotówki. Co jednak gdy popularne metody marketingowe nie wystarczają? W takim wypadku można zastosować jeden z najpotężniejszych rodzajów marketingu, a mianowicie marketing wirusowy.
Na czym polega marketing wirusowy?
Zasada działania marketingu wirusowego (nazywanego też wiralnym) tkwi w jego nazwie. Marketing wirusowy polega na rozprzestrzenianiu się jak wirus. Rozprzestrzenia się szybko i w krótkim okresie może osiągnąć ogromne ilości „zarażonych”.
Najlepiej jest to wyjaśnić przykładem. Dobrym do tego będzie środowisko studenckie. Załóżmy, że jest sesja i na dwa dni przez egzaminem jakiś student pozyskał z danego przedmiotu test egzaminacyjny ;). Następnie przekazał go swoim dwóm znajomym, którzy też zdają ten przedmiot. Oni z kolei przekazali go kilku innym osobom, a oni następnym i tak dalej… Bardzo możliwe jest, że test rozpowszechnił się jeszcze tego samego dnia na całą grupę zdającą dany przedmiot. Na tym właśnie polega marketing wirusowy – zaraża niczym wirus.
Marketing wirusowy to strategia zachęcania ludzi do przekazywania informacji dalej. Często proces ten przebiega bardzo szybko. Załóżmy, że wysyłasz 10 znajomym interesującą wiadomość, każdy z nich przekazuje ją kolejnym 10 osobom i… można tak w nieskończoność. W ten sposób liczba osób, która dowiaduje się o wiadomości rośnie w astronomicznym tempie.
Czy marketing wirusowy to piramida finansowa?
Zdecydowanie należy zaznaczyć, że marketing wiralny nie jest piramidą finansową. W marketingu wiralnym sprzedawana jest zazwyczaj informacja, której koszty dostarczenia i dystrybucji są bardzo niskie. Informację tę można powielać w nieskończoność.
Główną rzeczą jaką odróżnia marketing wirusowy od piramidy jest to, że dzięki niemu sprzedawane są realne produkty. Każdy kto zobaczy reklamę, którą otrzymał w toku działania marketingu wirusowego, musi przecież wejść na stronę, zarejestrować się, kupić produkt czy usługę.
Po za tym nie ma w marketingu wirusowym czegoś takiego jak początkowy wkład depozytowy. To nie jest kolejny sposób na stanie się bogatym w miesiąc. Chociaż trzeba przyznać, że możliwości jakie oferuje marketing wirusowy sprawiają, że marketerzy stosujący go mogą skutecznie zwiększyć sprzedaż. Tyle, że jest to rezultatem technologii i medium jakim jest Internet, a nie piramidy.
Branding przy pomocy marketingu wirusowego
Marketing wirusowy może być świetną strategią promowania marki. Jeśli dobrze będziemy rozprowadzać nasze oferty, informacje, ciekawostki czy też różnego rodzaju przydatną wiedzę, to nasi klienci i partnerzy zaczną rozprowadzać informacje o nas i naszych produktach. Dzięki temu nasza marka będzie coraz bardziej znana. Nawet jeśli odbiorca informacji nie kupi u nas to w jego głowie może już widnieć nazwa naszej firmy. Przy pomocy marketingu wirusowego można bardzo tanio i na dużą skalę szerzyć świadomość o naszej marce.
Marketing „z ust do ust”
Marketing „z ust do ust” jest formą marketingu wirusowego. Jego istota opiera się na tej samej zasadzie z tym wyjątkiem, że udział w nim biorą zwykle osoby, które znają się – znajomi, przyjaciele, koledzy z pracy. Jest to chyba najlepsza forma marketingu. Nie ma przecież niczego lepszego od polecenia przez osobę, którą znamy. Taka osoba jest znacznie bardziej skłonna do skorzystania z naszej oferty, ponieważ polecił nas ktoś zaufany dla niej, ktoś kogo zna.
Dlatego istotne jest, aby wszelkie ciekawe informacje na naszej stronie były łatwo dostępne dla użytkowników. Tak, aby mogli oni w łatwy sposób przekazać je swoim znajomym. Może to w znaczącym stopniu przyczynić się do wzrostu sprzedaży.
Marketing wirusowy jest bardzo skuteczną strategią opierającą się na rozprzestrzenianiu w Internecie niczym wirus. Koszty jego realizacji są zwykle bardzo niskie a jego umiejętne zastosowanie może sprawić, że nasza marka będzie bardziej rozpoznawalna, a sprzedaż produktów istotnie wzrośnie. Tylko trzeba jeszcze umieć ruszyć „wirusowość” a nie jest to łatwa sztuka.
Dodaj komentarz