Google wmawia nam, że musimy dbać o użytkowników. Między innymi poprzez świetne treści na naszych serwisach internetowych. Co by nie mówić, trzeba się z tym zgodzić. Co prawda niekoniecznie zapewni nam to wysokie pozycje w Google i spontaniczne linkowanie do naszych serwisów, ale bez wątpienia będzie dobre dla naszych Czytelników.
Stanowisko Google
Najczęściej pojawiają się w serwisie YouTube (na oficjalnej stronie dla webmasterów) nagrania Matt’a Cutts’a. Jednak tym razem mam dla Ciebie Michałka ;-), czyli Michaela Wyszomierskiego. Zobacz nagranie poniżej.
Michał w nagraniu mówi o kopiowanej treści. Dotyczy to w szczególności sklepów internetowych, których właściciele często korzystają z opisów dostarczanych przez producentów. Z niewiedzy lub lenistwa nie tworzą wartości dodanej, w postaci własnego autorskiego opisu produktów.
Mówi także o kopiowaniu treści z innych stron, niekoniecznie pasujących tematycznie. I w kółko powtarza, że takie działania nie dają wartości dodanej użytkownikowi.
Michael z Google wspomina, że problem kopiowania treści dotyczy często serwisów, które uczestniczą w programach partnerskich. Faktycznie, jest to nagminne (także w Polsce).
Czy warto się starać?
Warto. I to nie tylko ze względu na wyszukiwarki. Wartościowa treść zaowocuje na wiele sposobów, między innymi:
- Doceni to Google – unikalna treść coraz bardziej jest w cenie. Co prawda mechanizmy wyszukiwarki nie są w stanie odróżnić słabej treści od doskonałej (w sensie przydatności dla użytkownika), ale unikalność tekstu są w stanie oceniać.
- Będziesz mieć lepsze konwersje – oczywiście pod warunkiem, że znasz się na copywritingu i potrafisz przygotowywać dobre oferty i teksty.
- Pokażesz swój profesjonalizm. Poprzez kopiowanie treści z innych serwisów niewiele zyskasz w oczach odbiorców – możesz wręcz stracić. Natomiast dając userom doskonałą treść, budujesz sobie pozycję osoby, która zna się na temacie.
Dodam coś jeszcze na koniec. Coś, co zdarzyło się dosłownie kilka dni temu.
Otóż znalazłem (dzięki Google Alerts) w Sieci serwis, na którym rozpoznałem moje własne treści. Co ciekawe, nie były to słowa wzięte z moich stron internetowych, ale z… moich maili do Czytelników. Możesz wyobrazić sobie moje zdziwienie. To jednak nie wszystko. Ów koleś oferował zapis na darmowy kurs pozycjonowania. Z ciekawości zapisałem się. Nie mogłem wprost uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłem w pierwszym mailu z kursem… mój własny kurs pozycjonowania. Bezczelnie podmienił tylko nazwisko i adres strony i powielał moje treści.
Napisałem od razu do niego maila. Usunął kurs oraz treści z bloga. Ten człowiek działa w marketingu wielopoziomowym. Chyba kompletnie się zagubił. Tłumacząc się napisał, że chciał dobrze. Szkoda słów.
Napisałem o tym, jako o skrajnym przypadku kopiowania bez namysłu cudzych tekstów. Tutaj nie tylko nie było mowy o wartości dodanej – ten człowiek złamał prawo. Nie popełniaj podobnych błędów. Nigdy.
Podsumowanie wywodu
Google coraz baczniej analizuje treść na naszych serwisach. Wiele osób szydzi, że kopiowane treści mają się dobrze, że SPAM cały czas ma się dobrze. Częściowo jest to niestety prawdą. Nie zmienia to faktu, że G coraz lepiej radzi sobie z duplicate content (DC). Możliwości obliczeniowe ich programów cały czas rosną, zatem i analiza stron i analiza ich unikalności będzie szła do przodu.
Pamiętaj, że unikalna i wartościowa treść – z tzw. wartością dodaną dla użytkownika – to nie koniecznie pisanie od zera. Możesz w swoim sklepie internetowym wziąć treści ze strony producenta i je zredagować. Po prostu zamień nieco zdania, dodaj coś od siebie, dodaj nagłówki czy linkowanie wewnętrzne, wrzuć kilka zdjęć – i gotowe. Google doceni takie manewry.
Dodaj komentarz