Być może tytuł tego wpisu niektórym wyda się nieco na wyrost. Być może ktoś nawet pomyśli, że chcę nim podkarmić własne ego. Możesz mi wierzyć, że znam lepsze sposoby podnoszenia własnego samopoczucia – na przykład za godzinę idę do kąpieli z piwkiem w ręku (nie martw się, nie zasnę po jednym browarku). Tytuł jest szczery i nawiązuje do słów Czytelników, którzy jak mantrę powtarzają: „Takiej książki brakowało na polskim rynku!„. No i doczekaliśmy się: jest, świeża i pachnąca. I dosłownie od jutra będzie w sprzedaży.
Chcesz jakiś dowód, że na tę pozycję czekają tysiące aktualnych i przyszłych e-biznesowców? Oto i dowód: „Biblia…” jest jeszcze w przedsprzedaży i dopiero od jutra będzie wysyłana, a już zdobyła status bestsellera. Jesteśmy na 18 miejscu, ale Maciek Dutko już zapowiedział, że nie spocznie, aż dojdziemy do top 1. Czy masz jakieś wątpliwości, że tak się stanie?
Powiem Ci, jak doszło do powstania „Biblii e-biznesu”. Taki tom chciałoby napisać z pewnością wiele osób w Polsce. Niewielu ma jednak wiedzę, doświadczenie i umiejętności, by tego dokonać. Poza tym, każdy z nas jest zabiegany, a taka „Biblia…” to olbrzymie wyzwanie. No i dochodzi kluczowy czynnik: zmiany, które następują dosłownie co chwilę. I tak oto w głowie Maćka Dutko, mojego serdecznego kumpla, zrodził się szalony pomysł: postanowił zebrać grupę osób, które wspólnymi siłami napiszą „Biblię…”. Wiedział, że sam nie zdoła tego zrobić. Ale wiedział także, że TRZEBA to zrobić i ktoś musi się tym zająć. A że Maciek ma predyspozycje do tego, by takim projektem pokierować, więc zabrał się do roboty.
Możesz sobie wyobrazić, czym była dla nas, autorów, praca nad „Biblią e-biznesu”. Była to wielka radość, ale i odpowiedzialność. Osobiście starałem się dać z siebie to, co mam najlepszego. Maciek powierzył mi napisanie 4 mini-rozdziałów:
- o pozycjonowaniu w Google,
- o usability / użyteczności,
- o e-mail marketingu,
- i najkrótszy, którego tematem był tagline.
Gdy będziesz miał w ręku „Biblię…”, pamiętaj, że ważyłem każde słowo. Nie znajdziesz w moich rozdziałach pustosłowia – jest tam sama esencja.
Ponad dwudziestu autorów spłodziło to dzieło. A wszystko stało się ciałem dzięki Maćkowi Dutko, któremu w tym miejscu serdecznie dziękuję za to, że od zawsze we mnie wierzy i powierzył mi tak odpowiedzialne zadanie.
Niniejszy wpis oczywiście nie jest recenzją tej pozycji. Jakże mógłby nią być, skoro nie znam szczegółowo jej treści. A sensu nie ma w pisaniu recenzji na podstawie moich własnych rozdziałów. Na recenzję przyjdzie czas. Czekam zresztą niecierpliwie na moje kilka egzemplarzy autorskich od Wydawnictwa Helion.pl (właściciela OnePress.pl).
O jednym mogę Cię zapewnić: „Biblia…” jest pierwszym, prawdziwie kompleksowym kompendium wiedzy o prowadzeniu biznesu w internecie. Po prostu musisz ją mieć. Nie ma w tym żadnej przesady.
„Biblię e-biznesu” możesz zamówić tutaj: www.bibl.pl





Dodaj komentarz