Do spłodzenia tego artykułu natknęła mnie reklama, którą spotkałem podczas niedzielnej przejażdżki rowerowej. Na owym billboardzie była podana domena. Jaka? Niestety już zapomniałem. A zapomniałem dlatego, że niczym się nie wyróżniała, nie wpadała w pamięć, nie była wyjątkowa. Ale nie o tym chciałem – dziś zajmiemy się czymś innym. Otóż owa domena miała w sobie „4” (cyfrę cztery). Dlaczego był to gruby błąd? Zapraszam Cię do lektury.
„Fajność” domeny ważniejsza od skuteczności?
Niestety mnóstwo osób, które chcą zaistnieć w sieci, nie ma pojęcia, czym jest skuteczna domena internetowa. Nie mają wiedzy, jakimi kryteriami kierować się podczas wyboru adresu. Efekt? Powstają potworki, które są kulą u nogi. Zamiast pomagać – przeszkadzają. Zamiast wspierać – rzucają kłody pod nogi.
Skąd ten trend? Powód podstawowy jest prosty: „fajność” domeny. Właściciel uważa, że dana nazwa fajnie brzmi. Zatem rejestruje taki adres, stawia pod nim serwis, czasem nawet firmę tak samo nazywa. I dość szybko przekonuje się, że nie był to trafiony wybór. Dlaczego? Najlepiej wyjaśnić to na przykładach.
- Foto4U.pl. Kiedyś nawet zrobiłem wpis o nich (teraz bym go inaczej napisał, ale zostawmy go w spokoju). Domena fajnie brzmi: „foto for ju”. Dość fajnie wygląda. A do tego jest krótka. W czym więc problem? Po pierwsze: cyfra 4. Cyfry w domenie to generalnie zły pomysł, głównie dlatego, że nie są jednoznaczne podczas dyktowania: czy chodzi o „4” czy „cztery”? Po drugie: „4” w sensie „for”, czyli „dla”. Nigdy nie rób czegoś takiego. Taki slang w domenie jest niemal zawsze złym pomysłem. Po trzecie: „U”. Oczywiście w sensie „ju”, czyli „Ty”. Znowu: slang, skrót myślowy. Po czwarte: wymieszanie polskiego (o tyle o ile…) z angielskim slangiem. Jak rozumiem, „foto” to skrót od „fotografia”, ewentualnie „fotka”. No ale „4U” (przypomnę: „for ju”, czyli „dla Ciebie”) jest po angielsku. Tak więc chcąc być konsekwentnym, należałoby dać wszystko po angielsku, czyli photo4u.pl. Po piąte: kilka błędów w jednej domenie. Tak: więcej niż jeden błąd w domenie jest… błędem. W zasadzie każdy adres internetowy jest jakimś kompromisem – nie ma ideałów (no, może trafią się wyjątki potwierdzające regułę). Chodzi o to, by domena była jak najbliższa ideałowi, z możliwie najmniejszą liczbą błędów. Każdy kolejny błąd powoduje, że lawinowo rośnie problematyczność nazwy w wymowie, dyktowaniu, pisowni czy zapamiętywaniu.
- 4net.pl. Przez chwilę wydawało mi się, że właśnie ten adres widziałem na billboardzie. Ale chyba jednak nie, bo ta firma jest z Wrocławia, a ta „moja” była raczej z Krakowa (pewności nie mam). Zamysł autora jest jasny: „for net”, czyli „dla sieci, internetu”. Robią strony internetowe, sklepy itd. (swoją drogą: ich strona jest koszmarna, a przecież tworzą serwisy internetowe). Spróbuj podyktować komuś ten adres: „Wejdź na for net peel”. Ten ktoś wpisze w przeglądarce 4net.pl lub fornet.pl (a tam jest sklep biurowy…). Co z tego, że domena jest krótka i fajnie wygląda?
- all4nails.pl. Kiedyś widziałem ich reklamę gdzieś obok mojego osiedla. Dziś już nie istnieją. I znowu: zamysł wydaje się fajny. Bo przecież „ol for neils” to „wszystko dla paznokci”. Ciekawe, czy robili test telefoniczny…
- vip4u.pl. To strona agencji menadżerskiej. W logo mają „VIP for You”, bo taka jest ich nazwa. Dasz wiarę, że domena vipforyou.pl jest wolna i każdy może ją zarejestrować? Czy nie powinni dawać dobrego przykładu, jako „agencja menadżerska”?
- ebuciki.com. To dopiero ciekawy przypadek. Przyjrzyjmy mu się bliżej.
- Zacznijmy od „e”. Generalnie wydaje się to zrozumiałe: ktoś działa w Internecie, a „e” jest niby jego synonimem. Oczywiście pisanie „e” czasami ma uzasadnienie – szczególnie wtedy, gdy faktycznie pasuje. Stąd: e-mail, e-commerce, e-sklep, e-handel, e-zakupy czy e-biznes. Tak, masz rację: domena ebiznesy.pl nie jest zbyt dobra. Dlaczego ją zarejestrowałem? To było „wieki temu”, miałem mniejszą wiedzę na temat tworzenia dobrych domen, a koniecznie chciałem mieć „e-biznes” w nazwie. Wszystko było zajęte, poza „ebiznesy” – no i wziąłem ten ochłap, przyznaję się bez bicia (no, możesz mi kopa sprzedać za tę domenę). Wróćmy do „elektronicznych bucików”. Pisanie „e” z każdym wyrazem, gdzie popadnie, tylko dlatego, że to niby oznaczenie „internetowy”, nie ma sensu i uzasadnienia. Powoduje to też pewien kłopot i niejednoznaczność, bo jedni stosują pisanie łączne, a inni dodają myślnik. Przed chwilą sprawdziłem: domena e-buciki.com jest wolna… Ktoś tu chyba nie odrobił zadania domowego. Częściowe rozwiązanie problemu: zarejestrowanie obydwu domen (ebuciki.com i e-buciki.com) i przekierowanie (tzw. 301) tej z myślnikiem na tę bez myślnika.
- Hm, postawili na rozszerzenie .com. Mają także zarejestrowaną domenę ebuciki.pl i jest przekierowanie na .com (to na plus, że jest takowe przekierowanie). Ale teraz pytanie: skoro chcą wychodzić poza Polskę z biznesem (co sugeruje rozszerzenie globalne), to jakim cudem postawili na „buciki”? Kompletnie nie rozumiem zamysłu. A może ktoś stwierdził, że dla obcokrajowców „buciki” będą fajnie brzmiącym neologizmem? (sarkazm – precyzuję mój zamysł dla mniej domyślnych Czytelników). Wniosek: jeśli chcesz działać globalnie, zapomnij o polskich wyrazach w domenie.
- Ano właśnie: „buciki”. Podstawowa forma tego wyrazu to „buty”. Zajmują się butami dla dzieci, więc chcieli to jakoś podkreślić – jednak nie powinni tego robić w taki sposób. Naprawdę ktoś chce budować markę sklepu z butami dla dzieci na takiej nazwie? Nie idźmy takimi drogami. Nie budujmy marek na banalnych zdrobnieniach.

- x-kom.pl. Zanim zapisałem tę domenę, musiałem sprawdzić czy dobrze ją… pamiętam. A to przecież jeden z większych i bardziej znanych e-sklepów. To jedna z bardziej nieszczęsnych nazw. Marka jest bardzo rozpoznawalna, zatem właściciel nie ma odwagi przeprowadzać re-brandingu. A szkoda. Oto 3 główne błędy:
- „x” w domenie. Może samo „x” nie jest skrajnym przykładem niejednoznaczności, jednak taka litera zawsze przeszkadza. Bardziej by przeszkadzała w domenie kompleks.pl (zajęta) vs komplex.pl (zaparkowana i zapewne do kupienia), jednak i tutaj nie pomaga.
- Myślnik w domenie. To niemal zawsze zły pomysł. Szczególnie w dyktowaniu jest uciążliwy, czy np. reklamie radiowej. Jeśli już masz myślnik w domenie, zadbaj o to, by być także posiadaczem tej samej nazwy bez myślnika i zrobić przekierowanie. A teraz sprawdź, co jest pod adresem xkom.pl, albo xcom.pl…
- „kom”. Tu mamy lekki dramat. Jak rozumiem, „kom” w tej domenie to skrót od „komputer”. Problem w tym, że jest to totalnie niejednoznaczne. Po pierwsze, nie mam pewności, czy gdy słyszę „wejdź na iks myślnik kom peel”, to mam wpisać w przeglądarce x-kom.pl czy x-com.pl. Przecież jeśli by chodziło o x-com.pl, to nikt by nie dyktował tego jako „zajrzyj na iks myślnik com peel”, zgodzisz się? Po drugie, jeśli już mamy tę nieszczęsną nazwę, to musimy być posiadaczami właśnie wersji x-com.pl, by użytkownicy, którzy się pomylą, zostali skierowaniu w odpowiednie miejsce. No to wpisz teraz x-com.pl w pasku adresu przeglądarki… Po trzecie, „kom” brzmi jak „com”, a kom.pl jak… com.pl. No to może chodzi o x.com.pl? (aj, jednak nie).
Powyżej przedstawiłem kilka domen, których posiadaczom nie pomagają w biznesie. A szkoda, bo domena powinna być wsparciem, a nie kulą u nogi.
Na koniec pokażę kilka wyjątków od niektórych wyżej przedstawionych reguł:
- kaliber44.pl. Jeśli nazwa własna ma w sobie cyfrę / liczbę, to taka domena jest w porządku. Dowodem niech będzie Kaliber 44 – kultowa polska grupa hip-hopowa. Dodajmy, że raczej nikt, kto usłyszy „wejdź na kaliber czterdzieści cztery peel” nie wejdzie na kaliberczterdziescicztery.pl.
- lawendowa19.pl. Ulica i numer domu to też spotykany pomysł na markę i domenę. Podobnie jak w przypadku „kalibru”, tutaj także jest raczej jednoznaczność zapisu, czyli nikt nie będzie pisał lawendowadziewietnascie.pl. Czy to dobra droga dla domeny? Niezbyt. Z jednej strony mówi jasno, gdzie jest siedziba firmy / sklepu / punktu usługowego. Co jednak w sytuacji, gdy postanowisz zmienić lokalizację? Marka na śmietnik?
- faniU2.pl. Tutaj mamy hipotetyczną stronę fanów świetnego zespołu U2. Teoretycznie z tą domeną nie ma problemów z jednoznacznością „odsłuchową”, bo nikt nie wpisze fanijutu.pl. Zauważ jednak, że przed chwilą napisałem ładnie „faniU2.pl”, czyli użyłem wielkiej litery „U”. W pasku adresu nie pojawi się wielkie „U”, ale faniu2.pl. A to już tak fajnie nie wygląda. Wyjątkowo tutaj sprawę rozwiązałby myślnik (fani-u2.pl), albo… zmiana domeny.
Z domenami internetowymi wiąże się całe mnóstwo niuansów i zasad ich tworzenia. Widząc niszę w tym temacie, opracowałem kiedyś kompleksowe szkolenie z tego zakresu (jest tutaj). Co ciekawe (ale i smutne), szkolenie to nigdy nie cieszyło się zbytnim zainteresowaniem. Przerobili je nieliczni. Dlaczego? Bo z domenami jest tak, że każdemu się wydaje, iż opracowanie dobrej i fajnej domeny to banał. No i powstają kolejne potworki, i powstawać będą dalej. Cóż, życie.
Jeśli masz w pamięci jakąś domenę, która pasuje do tego artykułu, wspomnij o niej w komentarzu. A może chcesz spytać o jakiś adres, czy jest dobry – także zapraszam Cię do komentowania, chętnie odpiszę, co o niej myślę.
Polub i udostępnij ten wpis, jeśli uważasz go za wartościowy. Niech Twoi znajomi też mają szansę go przeczytać. Może komuś pomoże uniknąć wpadki domenowej.
Dodaj komentarz