subiektywnie o e-biznesie

Efekty przyjdą, tylko trzeba działać [prawdziwa historia]

Efekty przyjdą, tylko trzeba działać [prawdziwa historia]

Nastały ciężkie czasy w e-biznesie. Wiem, wiem – wiele osób uważa, że mamy erę nieograniczonych możliwości. I tak, i nie – pisałem o tym jakiś czas temu: Czy dzisiaj łatwo jest robić biznes? Zatem nie ma tutaj prostych recept na sukces, nie ma prostych odpowiedzi. Jest olbrzymia konkurencja, trudno się wybić. A zanim do czegoś dojdziemy, może dopaść nas zniechęcenie. Między innymi dlatego piszę dla Ciebie dzisiaj te słowa – by pokazać Ci, że da się. Da się teraz, w 2013 roku, zacząć e-biznes i osiągnąć sukces. Nie jest to proste, ale da się. A co jest do tego potrzebne? Kilka ogólnych rad dostaniesz później. A teraz…

Poznaj Damiana Żukiewicza

Jakiś czas temu mailowała do mnie jakaś dziewczyna. Byłem mocno zajęty i nie odpowiedziałem w ciągu kilku dni. I po tych kilku dniach od maila zadzwonił do mnie pewien człowiek. Powiedział, że mailowała do mnie jego pracownica, ale nie odpowiedziałem – ale że nic nie szkodzi (tu apeluję do wszystkich: odpowiadajmy na maile do 24 godzin, bo możemy stracić wiele przez zwlekanie lub zupełny brak odpowiedzi; ja akurat tutaj miałem szczęście i nic nie straciłem). Powiedział, że nazywa się Damian Żukiewiecz. I że jest moim Klientem. I że dzięki mnie świetnie zarabia w biznesie. Zawsze jest mi miło, jak ktoś mnie chwali i mówi, że przyczyniłem się do jego sukcesów – w końcu wtedy spełniam swoją misję edukacyjną. Jednak z Damianem jest wyjątkowa sytuacja, ponieważ ten człowiek nie odnosi jakichś tam sukcesów, tylko… dominuje!

Kilka dni po tej rozmowie telefonicznej, Damian pojawił się u mnie w domu. Miały to być z jednej strony konsultacje, a z drugiej – chcieliśmy się poznać. W końcu wyszło na to, że była to luźniejsza rozmowa (choć głównie o e-biznesie) i nie potraktowałem tego, jako komercyjnej konsultacji (nie wziąłem pieniędzy). A Damian kilka dni później zaskoczył mnie, przysyłając mi olbrzymi pakiet startowy produktów i materiałów edukacyjnych MLMu, którym sam jakiś czas temu się zainteresował. Nie, nie – od razu wyprowadzę Cię z błędu: Damian odnosi sukcesy poza MLMem, którym dopiero zajmuje się od niedawna. Wspomniałem o tym tylko dlatego, żeby pokazać Ci, że na pewnym poziomie znajomości w biznesie nie ma sensu rozliczać się o każdy grosz: po prostu pomagamy sobie wzajemnie, i tyle.

Wracając do Damiana. Na czym głównie zarabia? Na programach partnerskich. Skupia się głównie na tych finansowych. Spójrz na jego wyniki (zezwolił mi na pokazywanie wszystkiego, co mi przysłał, więc pokazuję).

Najpierw wejdź na http://www.mbank.net.pl/program-partnerski/ i zobacz liderów tego PP. Na pierwszym miejscu od miesięcy jest właśnie Damian. Zwróć uwagę na różnicę pomiędzy pierwszym miejscem a drugim.

PP mBanku

Zobacz także kilka zrzutów z innych PP, w których Damian doskonale sobie radzi. Zanox - zarobki Damiana w PP

Doaffiliate.net - kolejne zarobki w PP

Zarobki w Programie Partnerskim Proficredit

Finansowy program partnerski w Bankier.pl

I jeszcze jeden zrzut z zarobków w PP, poruszający wyobraźnię:

Suma zarobków Damiana w PP mBanku

oraz rzut oka na Google Analytics:

Statystyki Google Analytics

„Jak on to robi???”

Też się zdziwiłem, jak usłyszałem liczby, a później zobaczyłem zrzuty ekranowe. Choć Damian upiera się, że to dzięki moim Tajemnicom Ebiznesu osiągnął te wyniki (co mi schlebia, acz nie stawiałbym tutaj znaku równości), to jego sukcesy (w gigantycznym skrócie i uproszczeniu) są wynikiem:

  1. Wybrania niszy. Damian robił już przeróżne rzeczy w internecie, większość nie działała, a niektóre mizernie. W końcu znalazł swoją niszę, która dobrze rokowała: finansowe programy partnerskie.
  2. Skupienia się. Gdy chcemy chwycić kilka srok za ogon, najczęściej nie mamy szans na sukces. Sam miałem z tym duże problemy, a nawet obecnie jeszcze brakuje mi sporo do doskonałości. Damian zaczął się specjalizować: odpuścił inne tematy, a skupił się na tego typu PP.
  3. Zdobywania nowej wiedzy. Jasne, że moje szkolenie pomogło Damianowi. Z pewnością czerpał także wiedzę z innych źródeł. Nie warto uczyć się wyłącznie na własnych błędach – po co tracić czas i pieniądze? Lepiej wyciągać od innych wiedzę i wprowadzać ją w czyn.
  4. Ciągłego testowania. Tak naprawdę to jest najważniejszy element jego sukcesu: testowanie. Dostał świra na tym punkcie. Siedział po nocach, analizował statystyki, formy reklam, kliknięcia, CTRy – dosłownie wszystko. I doskonalił swoje mechanizmy. Krok po kroku, dzień po dniu. I zaczęły się dziać wspaniałe rzeczy.
  5. Niebywałej konsekwencji i uporu w działaniu. Jeśli myślisz, że od razu miał sukcesy, to mylisz się. Przez dłuższy czas odnosił porażki: reklamy nie przynosiły zwrotu z inwestycji, zlecane za tysiące złotych strony sprzedażowe nie działały. Wiele osób by się zniechęciło – ale nie on. Parł do przodu, jak taran.
  6. Ciągłego reinwestowania. Damian nie był pazerny – nie przejadał pierwszych zysków, ale je ponownie inwestował. Reklamował się głównie w Google AdWords i wydawał coraz więcej. Równocześnie doskonaląc reklamy i strony docelowe, cały czas zwiększał zyski. Aż do spektakularnych efektów, które widzisz powyżej na zrzutach ekranowych.

Teraz Damian Żukiewicz zarabia… dokładnie nie wiem, ile zarabia. Zresztą dokładne liczby nie są ważne (jest to od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie na czysto). Ważne jest to, że jego prosta strategia zadziałała.

„Czy szkolenia Pawła Krzyworączki faktycznie czynią cuda biznesowe?”

Czy wiesz dlaczego przygotowałem niniejszy wpis? Z kilku powodów:

  • By pokazać Ci, że DA SIĘ.
  • By pochwalić się sukcesem mojego Klienta – tak, nie ukrywam tego – jest się czym chwalić, zgodzisz się?
  • By udowodnić, że nie musisz mieć super-hiper-pomysłu, by doskonale zarabiać. Musisz za to poświęcić się tematowi, którego się podejmiesz. I mieć żelazną konsekwencję w działaniu.

Powyżej, w nagłówku, zadałem pytanie, czy moje szkolenia są aż takie wyjątkowe. Oczywiście nie potrafię obiektywnie odpowiedzieć na to pytanie, aczkolwiek uważam, że odpowiedź brzmi: nie. I nie wierz nikomu, kto wmawia Ci, że TYLKO jego szkolenia pozwolą Ci osiągnąć sukces. Nie ma to nic wspólnego z prawdą. Przecież są ludzie (i jest ich zdecydowana większość!), którzy nie słyszeli ani o Krzyworączce, ani o wielu innych trenerach i doradcach biznesowych, a jednak odnoszą olbrzymie sukcesy (o wiele większe od moich, czy Damiana). Czym zatem są moje szkolenia? Są:

  • Zbiorem teoretycznych informacji, które zbieram w mojej głowie od kilku lat. Czytam i oglądam naprawdę dużo, dzięki czemu na moich szkoleniach masz dostęp do wiedzy, którą co prawda możesz zdobyć samodzielnie, ale poświecisz na to mnóstwo czasu i często pieniędzy.
  • Zbiorem moich osobistych doświadczeń w e-biznesie, a ich jest z każdym miesiącem coraz więcej (choć za każdym razem, gdy patrzę wstecz, to zastanawiam się, jak mogłem być taki tępy…).
  • Zbiorem doświadczeń z konsultacji, audytów i różnego rodzaju zleceń, a także rozmów z moimi Klientami i przyjaciółmi. Ta wiedza jest dla mnie bezcenna: to ona pozwala mi patrzeć na każdy e-biznes ze stosunkowo szeroką perspektywą.
  • I to wszystko staram się – najrzetelniej, jak umiem – podawać w skondensowanej, ciekawej, dynamicznej formie.

To wszystko – tym właśnie są moje szkolenia. Uważam, że nie ma w nich żadnej magii. Nie jestem żadnym guru. Nie mam gotowych recept na sukces. Jestem zbieraczem wiedzy (teoretycznej i praktycznej), który – dodając własne przemyślenia i pomysły – stara się pomagać innym w e-biznesie. I tylko od moich Klientów zależy, czy:

  • obejrzą kolejne szkolenie, być może nawet powiedzą, że było bardzo fajne, ale niewiele z tym zrobią;
  • pójdą śladami Damiana: słuchając szkoleń (nie tylko moich), będą konsekwentnie działali.

Nie zagwarantuję nikomu sukcesów na miarę Damiana Żukiewicza. Gwarantuję Ci jednak, że warto spróbować walczyć o e-sukces.

91 komentarzy

  1. Podobnie jak Ty patrzę z podziwem na tych młodych ludzi, w wieku moich dzieci, którzy tak wiele potrafili osiągnąć, że nawet mogą szkolić innych, także tych z naszego pokolenia, i pokazywać jak robić biznes w obecnych warunkach. Co ważne, biznes etyczny, uczciwy, nawet elegancki, wymagający ogromu pracy i samozaparcia, ale dający też w końcu spodziewane efekty.

    Odpisz
  2. Rozumiem… U @Pawła obowiązuje ostra cenzura i tylko wygodne komentarze przechodzą, bo mój poprzedni nie został opublikowany, choć był merytoryczny. A tak lubiłem ten blog. Pozdrawiam

    Odpisz
    • @Piotr,
      Nie przesadzaj, po prostu rzadko ostatnio siadam do zatwierdzania komentarzy. Zdarza się, że nie publikują jakiegoś komentarza, ale powody są inne, niż sugerujesz (najczęściej „szeptanka”).
      Twój poprzedni komentarz przed chwilą zatwierdziłem.

      Odpisz
      • @Paweł,
        Rzeczywiście, chyba „trochę” się pośpieszyłem z wydawaniem osądów. Pozdrawiam

        Odpisz
  3. Zwykła statystyka, przy większej ilości pytań większe prawdopodobieństwo że klient w końcu doczeka się odpowiedzi która go nie będzie go satysfakcjonować (chociażby na jedno pytanie!). Masa pytań oznacza że klient porównuje nasz produkt z produktem konkurencji..

    Odpisz
  4. Witam
    Właśnie wczoraj zarejestrowałem się do Programu partnerskiego mBanku i chciałbym wiedzieć od czego zacząć?? i jak mógłbym skontaktować się z Damianem Żukiewiczem, ponieważ pisałem do niego na e-maila i dzwoniłem, i nie mogę się dopisać i dodzwonić, jakby był ktoś tak przychylny pomóc w kontakcie byłbym wdzięczny 🙂
    Pozdrawiam

    Odpisz
  5. Witam,

    Właśnie dzisiaj dostałam na swojego e-maila, wiadomość z banku (nie wiem czy można wymieniać jego nazwę), o programie partnerskim, którym Pan Damian Żukiewicz i wielu innych zarabia w ten sposób niezłe pieniądze. Czy mógłby mi ktoś wytłumaczyć na czym rzecz polega? nie bardzo rozumiem, a chciałabym spróbować swoich sił i wytrwałości do dążenia do sukcesu. Te historie, które przeczytałam niesamowicie mnie zainspirowały, a ponadto chciałabym się usamodzielnić finansowo i móc kiedyś powiedzieć sobie, że osiągnęłam sukces.
    Sama zajmuję się branżą zupełnie nie związaną z e-biznesem, ale kto powiedział, że w inny sposób nie mogę zarabiać? Dlatego może mógłby ktoś poradzić, pomóc w jakiś chociaż minimalny sposób zrozumieć zasady?

    Pozdrawiam Serdecznie

    Odpisz
    • @Jasia
      Wątpię żeby Damian przedstawił w szczegółach swoją strategię zarabiania w PP mBanku. Powód jest prosty. Nie będzie chciał sobie robić konkurencji. Zresztą mu się nie dziwię, tyle czasu i pieniędzy poświęcił na to. A rada typu „polecaj konsekwentne produkty mBanku” chyba Cię nie usatysfakcjonuje, bo jest zbyt ogólna. Chociaż stanowi zawsze jakiś punkt wyjścia, zwłaszcza słowo „konsekwentnie”. Pozdrawiam

      Odpisz
  6. Inspirująca historia, zwłaszcza dla osób, które dopiero zaczynają. Aby osiągnąć takie wyniki na pewno trzeba się poświęcić temu w stu procentach. Do tego nieustające poszerzanie wiedzy i sukces jest na wyciągnięcie ręki. Największy problem jest jednak z wytrwałością…

    Odpisz
  7. Często mam styczność z projektami które dopiero startują i chyba nigdy nie spotkałem się z takim którym byłoby łatwo. Każde odnoszące sukces ciężko na to pracowały, pozostałe niekoniecznie.

    Odpisz
  8. Inspirująca historia… Mnie chyba brakuje upartości i wiary, że jestem w stanie zrealizować swoje pomysły…

    Odpisz
  9. Damian, stawiales strony pod konkretne nisze generujac taka ilosc wyswietlen poprzez PPC czy moze jednak te zarobki nie sa z niszowych serwisow, lecz jakichs finansowych kolosow, ktorymi zarzadzasz? To robi ogromna roznice…

    Odpisz
  10. Cóż, patrząc na wpis człowiek myśli dlaczego mi się tak nie udaje 🙂 I choć faktem jest, że re-inwestycja musi być ogromna żeby wymusić odpowiedni ruch zainteresowanych osób to jeżeli by nie zarabiał „na czysto” odpowiednich kwot, chyba by tego nie robił 🙂
    Czytając też trzeba umieć dojrzeć to co miedzy wierszami. W końcu i Paweł i Damian prowadzą biznesy i z tego żyją…

    Odpisz
  11. Myślę, że jednak dzisiaj wcale nie jest tak prosto. Ciągle wprowadzają jakieś zmiany, które wymuszają na przedsiębiorcy oddawanie kolejnych pieniędzy (zus, podatek, kasa fiskalna, itd)..

    Odpisz
    • @gercek haber,
      Nie ma co przesadzać. ZUS i podatki są „od zawsze” i da się z tym funkcjonować bez problemów. Kasa fiskalna to też nie jest problem. Warto przypomnieć, że zakup pierwszej kasy fiskalnej w olbrzymim stopniu finansuje nam Państwo (mamy zwrot), więc kupując nowoczesną kasę nawet za ponad 1000 zł, realny koszt to kilkaset złotych.
      Nie szukaj problemów i wymówek, szukaj szans i możliwości.

      Odpisz
  12. Chłopaki potrzebuje jeszcze tylko 4 osoby do 90 dniowego programu. Jeśli znacie kogoś energicznego, kto ma większe marzenia niż praca na etacie, to dajcie mi proszę namiar na taką osobę lub skierujcie ją do mnie.

    13 września ruszamy z 90 dniowym programem, który zadziała dosłownie dla każdej osoby, która się do mnie przyłączy.

    Co można zyskać? Po 13 grudnia, będziesz zarabiał (zarabiała) nie mniej niż 2,000 zł. na miesiąc i co najważniejsze będą to już dochody pasywne lub prawie pasywne (praca 10h na tydzień).

    Więcej opowiem na żywo. Od razy jednak uprzedzę, przez te 90 dni będziemy pracować ostro (minimum po 5h dziennie). Niczego nie sprzedajemy!

    Pomóżcie mi znaleźć tylko 4 mocne osoby (mocne znaczy pracowite) a jednocześnie pomożecie tym osobom przenieść się na całkiem inny poziom finansowy.

    Dzieki Wielkie :))
    Damian Żukiewicz

    Odpisz
  13. Łebski gość nie ma co. Widać, że to jedna z tych osób, które wykreśliły ze swojego słownika zwrot „nie da się”.

    Odpisz
  14. Bardzo ciekawa i inspirująca historia. Zgadzam sie, że da sie w każdym czasie i w każdym temacie. Należy sie po prostu zaangażować, nie zważać co inni mowia za plecami i skupić się na wąskim temacie (tak jak zresztą sam zwróciłeś na to uwagę) a efekty przyjdą. Cierpliwość też jest wskazana. Mialem do czynienia z osobami które nie mając doświadczenia biznesowego zabierały się za takowy. I jak nie było kasy bo 2-3 miesiacach to rezygnowały. I chyba Ci to tutaj są to wiedzą tak jak ja że takich jest większość a przecież czasem wystarczy jeszcze zacisnąć zęby na miesiąc czy dwa i życie się odmieni. Ale jak ktoś mądry kiedyś powiedział każdy może być mądry i bogaty ale nie ma takiego obowiązku 🙂 Pozdrawiam.

    Odpisz
  15. 2 miliony wyświetleń..
    Wiec to chyba nie nisza. W niszach nie ma się olbrzymiego ruchu.

    Odpisz
  16. Co do działania. Czasem bywa tak, że brakuje siły, aby zabrać się za jakąś pracę.
    Aby nabrać ochoty do pracy ważne jest, aby po prostu zacząć, zebrać w sobie siły, zrobić ten pierwszy krok, który sprawia, że dalsza praca nabiera powoli większego rozpędu.

    Ciężko jest zacząć, ale kiedy już ZMUSIMY się do swojej pracy, dalej jest już o wiele łatwiej. Rozpoczynając swoją pracę, którą mamy do wykonania WYDAJE SIĘ, że będzie dla nas ciężka, że będzie ciężka przez cały czas, ale to tylko umysł podsuwa nam takie błędne myśli.

    Umysł lubi przyjemności, dlatego kiedy mamy ciężką pracę do wykonania brakuje nam siły umysłowej i fizycznej.

    Kiedy ciągle odkłada się swoje zadanie do wykonania na inne dni, bardzo ważne jest, aby ZMUSIĆ się do rozpoczęcia swojej pracy nawet kiedy ciało i umysł odmawia posłuszeństwa ponieważ chęć działania, energia pojawia się w trakcie wykonywania danej czynności.

    Energia nie pojawia się sama, trzeba ją w sobie wywołać poprzez rozpoczęcie pracy nawet kiedy się nie chce, kiedy nie ma siły.

    Ważne jest, aby wyrobić w sobie nawyk do pracy. Kiedy przyzwyczaimy swój umysł do wysiłku, będzie mam znacznie łatwiej.

    Kiedy już zaczniemy pracę i wytworzymy w sobie potrzebną energię do działania,
    ważne jest, aby ją wykorzystać i nie robić sobie w trakcie swojego pracy przerwy.
    Trzeba wykorzystać swoją energię do końca.

    Oczywiście jeśli jesteśmy już bardzo zmęczeni podczas pracy umysłowej, trzeba sobie robić przerwy w trakcie których najlepiej jest wykonywać jakieś ćwiczenia fizyczne, które nas pobudzają, ożywiają i myślenie staje się dużo łatwiejsze.

    Odpisz
  17. Pan Damian ma rację, przyszłość jest w indywidualnych, pomysłowych rozwiązaniach a nie pracy na etat… Ja osobiście wolę zainwestować w profesjonalne szkolenia z e-marketingu powiedzmy kilkaset złotych za godzinną sesję, bo wiem, że w przyszłości zwróci mi się to wielokrotnie. A wokół mnie pełno ludzi, którzy uważają, że wyrzucam pieniądze w błoto…

    Odpisz
  18. Witam,
    Nastały takie czasu gdzie niestety, albo stety internet rządzi. Nie potrzeba zaplecza biur i innych. Więc i prowadzenie biznesu jest łatwiejsze i tańsze. Dlatego też łatwiej odnaleść się na rynku.
    Pozdrawiam

    Odpisz
  19. Ciekawa historia.
    Chętnie dodam Twój blog do mojej listy najlepszych blogów dotyczących reklamy i promocji. Stanie się jeszcze bardziej widoczny i zyska nowych czytelników.

    Odpisz
  20. Dla mnie ten wpis jest raczej reklamą Twoich kursów Paweł jako niebywale skutecznych 😉 A te bajeczne przychody nie uwzględniają kosztów AdWords, które mogą stanowić 70-90% tych kwot.

    Odpisz
    • @Tomasz,
      Przeczytaj uważnie wpis i komentarze.
      #1: Tak, ten wpis jest promocją moich szkoleń. Nie ukrywam przecież tego.
      #2: Jasne, że AdWords jest dominującym kosztem. Damian dużo inwestuje, ale też dużo zarabia na czysto.

      Odpisz
  21. Do siego roku!
    Wszystkim przyjaciołom których tu spotykam, życzę sukcesów w e-biznesie (i nie tylko) na miarę Pawła i Damiana 🙂

    Odpisz
  22. Facet po prostu miesięcznie wydaje po (gdybam) 100 – 200 tys. zł na AdWords. Z czego po odliczeniu tych kosztów ma miesięcznie po kilka tys. zł. W tych screenach kosztów AdWords przecież nie pokaże, ale one są 🙂

    Odpisz
    • @Konrad,
      Ponownie proszę o uważne czytanie wpisu i komentarzy.

      Tak, Damian wydaje mnóstwo kasy na AdWords. A zarabia na czysto o wiele więcej, niż wspomniane przez Ciebie kilka tysięcy.

      Odpisz
  23. Podobają mi się takie opowieści. Kluczem do skuteczności w (jakimkolwiek) działaniu jest pasja i pozytywne myślenie.

    Pasja pomaga nam pracować na dużych obrotach przez większość doby i przeć do przodu z wizją celu. Pozytywne myślenie przyciąga pozytywne rzeczy, sytuacje, ludzi, „zbiegi okoliczności”. Doświadczyłem tego nie raz.

    Gratuluję Panu Damianowi sukcesu. Jest on dowodem na to, że to my kreujemy naszą rzeczywistość a nie odwrotnie.

    Od siebie dodałbym jeszcze tylko jedno ważne przemyślenie: należy czerpać wiedzę i doświadczenie od innych (BTW: ten artykuł natchnął mnie do odświeżenia Tajemnic E-biznesu Pawła, co uczynię szybkim niebawem 🙂 ) ale iść należy ZAWSZE własną drogą, z własną pasją i we własnym stylu.

    WESOŁYCH ŚWIĄT! 🙂

    Odpisz
  24. Bardzo ciekawy wpis. Muszę przyznać, że również świetny marketingowo, bo łączy w sobie rzetelną relację z umiejętnym zagraniem na czytelniczych emocjach. 🙂
    Ale wracając do przedmiotu wpisu – zawsze się da, tylko trzeba chcieć. Często efekt końcowy jest odmienny od zamierzeń. Czasem zamierzenia osiąga się inną drogą niż pierwotnie obrana, ale wszystko się da. Trzeba próbować, być wytrwałym. Ja bym jeszcze może dodał, że trzeba planować (nie sztywno, ale zarysowo). Jeśli człowiek ma sporo na głowie, to brak nawet orientacyjnego planu powoduje sporą utratę czasu.

    Odpisz
  25. Witam, trzy miesiące temu wpadłem na pomysł zarabiania poprzez promowanie kont bankowych. Jako, że interesuję się finansami osobistymi stwierdziłem, że to jest to. W pierwszym miesiącu uczyłem się podstaw i oglądałem wszystko na temat jak tworzyć stronę? Jak robić ruch? Jak się reklamować?. W pierwszym miesiącu stworzyłem stronę od strony technicznej. I wybrałem słowa kluczowe, na które będę się pozycjonował. Drugi miesiąc poswięciłem na pisanie o kontach bankowych i przez tydzień linkowałem stronę w różnych miejscach w internecie. Niestety mimo tych działań nie przyniosło to efektu. Wciąż nie ma ruchu. 10-20 wejsć dziennie. Obecnie mam odłożoną pewną sumę pieniędzy na reklamę w AdWords i na facebooku. I teraz pytanie. Co mogę zrobić aby jeszcze bardziej zwiększyć ruch?Jak skutecznie się reklamować, aby wyjsć na + i móc dalej reinwestować w stronę? Jeżeli chciałbys mi pomóc proszę odezwij się do mnie na e-mail.

    Odpisz
  26. Powiem szczerze nie jest łatwo przejść przez często obszerne szkolenia. Trzeba mieć dużo wewnętrznej dyscypliny ale na pewno warto. Warto zacząć coś robić szczególnie w Internecie gdy koszt wejścia w taki biznes nie jest kolosalny. Nie trzeba wynajmować lokalu, urządzać go i stale za niego płacić czekając na klienta. Wystarczy strona i duże zaangażowanie. Chęć rozwoju i stałe pogłębianie wiedzy.

    Mam nadzieje, że będę mógł jak Damian powiedzieć, że było warto 🙂

    Odpisz
  27. Pawel. Kurde, znowu musisz zebrac pochwale :))

    Wczorajsza cala noc moja byla siedziana przy kompie (zero snu). Zrobilem mailing, ktory wg mnie byl bardzo cienki, ale zrobilem go dokladnie wg Twoich wskazowek dotyczacych mailingow jakich mi udzielies (zastosowalem to co zdolalem zapamietac z naszej rozmowy).

    Wg moich doswiadczen piatek to na prawde bardzo slaby dzien na rozsylanie mailingow pozyczkowych, a mimo to zrobilem dziś już rekord (dane z 17:00 , wiec bedzie pobity!) w sprzedazy pozyczek z mailingu:))

    Wysylam mailingi od 2 lat i myslalem, ze dobrze mi idzie, ale dopiero dzisiaj poszlo dobrze:)

    Dzieki Pawel !!
    JESTES THE BESCIAK !

    Pozdro 2200
    Damian Żukiewicz

    Odpisz
    • @Bogdan,
      Jak mawiał poeta: „Każdy kij ma dwa końce. Ale co, gdy znajdziesz kończący trzecim końcem?” 😉

      Odpisz
  28. Przywołałeś Pawle trochę wspomnień 🙂

    To było dobrych kilka lat, gdy spotkałam w necie Damiana. Oboje byliśmy na początku swojej drogi. Dzieliła nas różnica wieku (Damian w wieku moich dzieci). Byłam jedną z pierwszych osób na jego forum i pomagałam mu w rozruchu. Tym bardziej chciałam mu pomóc, że fascynuje mnie u młodych ludzi zapal, jaki w Damianie dostrzegłam. Obserwowałam jak się jego forum rozkręca, co w głównej mierze zawdzięczał swojej pracowitości. Każdy z nas już robił swoje (można powiedzieć) pierwsze kroki w tych samych programach partnerskich, więc o współpracy nie można było mówić.

    Natknęłam się jednak na PP, który dawał możliwości dobrego zarobku. Już w pierwszym miesiącu nieźle zarobiłam. Zdecydowałam się namówić do tego programu Damiana. Napisałam do niego. Nie od razu się zdecydował, ale i nie odrzucił tak jak wielu, bez poznania. Temat był w kręgu jego zainteresowań, a ma ich wiele. Dwa tygodnie i Damian zarobił pierwsze ładne pieniądze. Podziękował mi wtedy, że go „namówiłam” bo należy do tych ludzi, którzy umieją powiedzieć, że coś komuś zawdzięczają. Choć tu znów, co miał zawdzięczać, zawdzięczał tylko sobie.

    Forum Damiana już żyło, już zyskiwał sympatię i uznanie wielu osób. Szybko zyskał chętnych do naszego wspólnego PP i bardzo mile mnie zaskoczył. Pomagał im tak, że nawet oddawał część swojej pracy dla ich zysków. To było z jego strony piękne. Nowi (często bardzo młodzi) partnerzy cieszyli się szybkimi zarobkami i to nie małymi. Było miło widzieć ich radość.

    Potem przyszło rozczarowanie, firma nie stawała na wysokości zadnia. Nie do końca była fer. Damian się nie poddawał, robił swoje tam gdzie byli fer.

    Miał już swoje osiągnięcia w mbank-u, a ja nie mogłam już nawet pp.bankier nic wyciągnąć. Zarejestrowałam się z jego polecenia do mbank-u po to, by zrozumieć, że ta dziedzina nie dla mnie. Tymczasem Damian się w tym czuł. Jeśli coś robimy, musimy mieć do tego przekonanie. Damian nie chwalił się, nie wymyślał czegoś, czego by nie miał ale umiał pokazać (ja do dziś się nie nauczyłam) co osiągnął. I każdemu kto wątpi w jego osiągnięcia polecam raczej zachować te wątpliwości dla siebie, albo wzorować się na Damianie.

    Piszesz Pawle, że „Siedział po nocach, analizował statystyki, formy reklam, kliknięcia, CTRy – dosłownie wszystko. I doskonalił swoje mechanizmy. Krok po kroku, dzień po dniu.” – Dodam tu jeszcze wyrazy mojego uznania, bo tak się angażując w biznes miał jeszcze czas na życie prywatne, pojawiła się narzeczona, założył rodzinę i już może się pochwalić wspaniałym synkiem, pełnym uporu jak tatuś. Pogodzić takie zaangażowane w pracę z życiem prywatnym to nie lada sukces. Wszystkim wątpiącym powiem, że Damian nie odniósł sukcesu w jeden rok. Jak wspomniałam, poznałam go gdy zaczynał i kawalerem był jeszcze. Lecz w którym miejscu byłby dziś gdyby się kiedykolwiek poddał? Gdyby nie pracował z takim zapałem?

    Kiedyś widziałam forum Damiana na stronie księgarni maklerskiej. Byłam pełna podziwu.

    Gratulacje Damian.

    Odpisz
    • @Grażyna,
      Niezwykły komentarz – dziękuję Ci za niego.

      Fakt: Damian to tytan pracy. Cieszę się, że mądra, ciężka praca daje efekty. Teraz w modzie jest „zarabiaj, kiedy śpisz” i inne tego typu półprawdy. Jasne, że można tak zarabiać – ale najpierw trzeba nie spać przez wiele nocy. Jeśli to zsumujemy, to… może po prostu potem odsypiamy te nieprzespane noce 😉

      Odpisz
      • Zapomniałam jeszcze coś dodać. Otóż, mówi się dużo o dawaniu. „Kto daje, temu będzie dane”, prawo przyciągania. Damian dawał, np. książki. Bardzo sobie cenił książki Roberta Kiyosaki. Promował je przez PP. Osoba, nie wierząca w bezinteresowność powiedziałaby, że chciał w ten sposób zdobyć klientów. Otóż nie. Ja, tak jak i inne osoby byliśmy już w programie partnerskim „BO” i to nie z polecenia Damiana. Polecaliśmy je, sami ociągając się z kupnem. Damiam, wiedząc to z dyskusji na forum posyłał nam je w prezencie, np. jako pierwszym i aktywnym uczestnikom jego forum. Powód do obdarowania zawsze znalazł, nie ten to inny. Dla osób, które już kupowały te książki, miał pomysły na inne prezenty. Zawsze będę z wdzięcznością pamiętała, że prezentem w postaci książki „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec” zmotywował mnie do kupowania kolejnych książek, z tej serii. Wiedza, z tych książek pomogła mi wielokrotnie w poznaniu i zastosowaniu jej na polskie realia.

        Bez wiedzy wszędzie powiedzą nam (np. doradcy finansowi) to, co chcą, a nie to co powinniśmy wiedzieć. Problem w tym, że my sami nie wiemy o co pytać, jakiej wiedzy szukać, czym się kierować, gdzie rzetelną wiedzę zdobywać. Idziemy po omacku, wiedząc tylko tyle, ile chcą nam w bankach, w urzędach itp. powiedzieć. Książki Roberta Kiyosaki mówią nam, co powinniśmy wiedzieć, co jest dla nas korzystne i jak zdobytą wiedzę wykorzystać. Sam nie wiele jeszcze mając i wciąż wydając, inwestując Damian potrafił jeszcze dawać, a że dawał to z serca, niczego w zamian nie oczekując, wszechświat daje jemu. Co i Jak? Niech każdy czytający sam sobie odpowie 🙂

        Odpisz
    • Witaj Grażyna!
      Podobnie jak Ty patrzę z podziwem na tych młodych ludzi, w wieku moich dzieci, którzy tak wiele potrafili osiągnąć, że nawet mogą szkolić innych, także tych z naszego pokolenia, i pokazywać jak robić biznes w obecnych warunkach. Co ważne, biznes etyczny, uczciwy, nawet elegancki, wymagający ogromu pracy i samozaparcia, ale dający też w końcu spodziewane efekty.
      Co bardzo mi się podoba, to to, że coraz mniej słychać takich pustych słów o zarabianiu milionów za nic. Że jeżeli coś chcesz naprawdę osiągnąć, to musisz pracować. Nic z nieba nie spadnie samo. Był przecież czas zachłyśnięcia się różnymi systemami MLM, w których ludzie wpadali w euforię, jakie to wspaniałe perspektywy są przed nimi, bo ktoś im opowiedział o grubych tysiącach zarabianych w krótkim czasie, praktycznie bez wysiłku. To – raz – nie było prawdą, dwa – było możliwe częściowo dla małej grupy osób, stojących na samym szczycie systemu, który bardziej przypominał piramidę niż MLM z prawdziwego zdarzenia, lub też był uczciwy, lecz tylko na początku ludzie tak łatwo podejmowali decyzję o zapisaniu się, o zakupach, wiążących się wtedy z dużym wydatkiem. Teraz już tak się nie da. Teraz chcąc pracować w MLM trzeba się naprawdę za to wziąć i robić to uczciwie, i bardzo, bardzo solidnie. Znam grupę takich młodych ludzi, którzy zarabiają naprawdę duże pieniądze w MLM, ale oni tym żyją i pracują bardzo dużo.
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę powodzenia! Zajrzałam na Twoją stronę 🙂

      Odpisz
      • @Marta,
        Z tym MLMem i ściemą o zarabianiu to dalej różnie bywa. Nie chcę tutaj pisać zbyt ogólnie, by nikogo nie urazić, ani nie deprecjonować MLMu jako takiego. Ale jak widzę, co np. robią „eksperci” od ” 77-sekundowej Ściemy” (zainteresowani wiedzą, o czym mówię), to mi niedobrze. Zresztą niebawem na ebiznesy pojawi się artykuł o internetowych oszustach – w tym o wspomnianych naciągaczach z „7”.

        Odpisz
        • Oj tak, wiem Pawle o czym piszesz. Powstała nawet zautomatyzowana łapanka na takie MLM jak „7″, gdzie dużo wydasz, ale….

          Zapisałam się, a jakże. Sądziłam, że to system który pomoże mi promować (prawda okryta kłamstwem) mój biznes. Lecz to, co zobaczyłam – To nie cwaniaczki z lat 90-tych, to hieny.

          Teraz obserwuję od środka, jak się ludźmi manipuluje, gdy dostaję to, czego nie dostaną niezarejestrowani bez jakiejkolwiek opłaty 🙂

          Przykre – Nawet na konto wejdą (jeśli podasz numer) i zabiorą ile zechcą. Ja nie podałam, podał ktoś, kto bardzo chciał mnie wciągnąć do współpracy, bo byłam zainteresowana, ale nie pasowało mi podawanie numeru swojego konta. Miał zejść 1$ dolar, zeszło mu 30$

          Odpisz
      • Witaj Marto!
        Po doświadczeniach z Lat 90-tych zawsze mówiłam „Nigdy więcej MLM” choć nie powiem miałam sukcesy, gdzieś u siebie pisałam o tym, jak oddałam potężne zespoły jednego MLM, by zająć się zachodnimi Towarzystwami Ubezpieczeniowymi w które nie mieli wstępu chciwi, bez etyki i moralności ludzie.

        Dziś miałam nadzieję, że tamto się nie powtórzy i że znajdzie się coś podobnego do zachodnich TU, lecz udoskonalonego. To, co spotkałam (a omijałam 4 miesiące) przeszło moje najśmielsze oczekiwania, zanim powiedziałam sobie – poznam to.

        Wreszcie widzę szczerą, uczciwą współpracę. Polacy wymyślili, opracowali i udoskonalili projekt, czyniąc go niemalże doskonałym bo… nikt nie płaci ani grosza za to by rozpocząć i kontynuować współpracę, ale każdy ma lojalnie przyczyniać się do rozwoju firmy kupując tylko to, co jest mu naprawdę potrzebne i co chce czy nie chce kupować musi. Wystarczy tylko zmienić sklep. Ale… tu nie miejsce na reklamę mojej firmy. Tak, Mojej. Każdy z nas tak właśnie powie, bo każdy z nas tak czuje.
        A że ktoś ma lepsze wyniki niż osoby z górnej linii? Nie ma górnej linii. Wszystko zależy od strategii biznesu, której się uczymy i samodzielnie decydujemy jaką strategię przyjmiemy.

        No nieeee. Taka tendencja, zaczniesz pisać i nie możesz skończyć. Jeszcze trochę a wszystko bym opisała 🙂

        Odpisz
  29. Witam,

    Też myślałem o zarabianiu na programach partnerskich. Z tym, że byłyby to programy księgarni internetowych. Proponowałbym czytelnikom mojego bloga ciekawe e-booki, na temat, który ich interesuje. Myślisz że to mógłby być dobry pomysł?

    Pozdrawiam,
    Szymon

    Odpisz
    • @Szymon,
      Pomysł wydaje się dobry, jednak trzeba pamiętać, że prowizje na takich PP są marne. Nie działam intensywnie w takich programach partnerskich, ale coś tak skapuje z Helionu i Złotych Myśli. Ale określenie „skapuje” jest niestety bardzo trafne: czasami są to prowizje groszowe (!), najczęściej kilka złotych, rzadko kilkanaście i od święta – kilkadziesiąt złotych. Więc ciężko tutaj wykręcić fajne pieniądze (choć nie jest to niemożliwe).
      W finansowych PP są na tyle duże prowizje, że warto doskonalić się nawet w Google AdWords. Więc mamy tutaj przepaść w porównaniu do książek.

      Odpisz
      • Też tak mam, skapuje. Czasem po kilka dziennie, ale nie tylko ze ZM. Niestety nie zauważyłam, że jeden PP zamknął swe podwoje i wciąż moje strony polecają ich książki. Niech tam, tylko moje pieniądze przepadły. na szczęście nie więcej jak 20 zl. bo chwilę wcześniej zażyczyłam sobie wypłaty.

        Ale czy wiesz Pawle, że Twojego PP, już od jakiegoś czasu nie ma w ProPartner? A ja wciąż polecam 🙂 Znów nie na stronie do której prowadzi mój anchor, bo jakiś czas temu nie było tam Twojego PP. Sądziłam, że wróci, ale i dziś daremnie go tam szukałam.

        Odpisz
        • @Grażyna,
          Wyszedłem jakiś czas temu z ProPartnera – nie będę tu komentował, dlaczego to zrobiłem.
          Za jakiś czas ruszy najpewniej mój własny PP, ale jeszcze nie wiem kiedy i w jakiej formie.
          Jeśli chcesz promować moje szkolenia, napisz do mnie maila – jest taka możliwość.

          Odpisz
          • Oczywiście że chcę Pawle 🙂

            Rozumiem Twoje wyjście z ProPartnera, komentować dla mnie nie ma potrzeby.
            Znajdę eMail kontaktowy do Ciebie i napiszę.

            Dziękuję serdecznie za odpowiedź 🙂

  30. Pawle dzięki za artykuł. Dał mi dużo do myślenia i kopa do działania. Działam w programach partnerskich aktywnie od ok. roku, a interesuję się tematem kilka lat jednak podane liczby to dla mnie jakiś kosmos.

    Też tak chcę 🙂

    Również jestem twoim klientem. Szkolenie, o którym mowa otworzyło mi oczy na wiele rzeczy związanych z ebiznesem, ale wiedza nie poszła w parze z systematycznym działaniem i efekty mizerne. Po przeczytaniu tego artykułu postanowiłem jeszcze raz wrócić do szkolenia, wszystko od początku w głowie poukładać i zacząć wreszcie działać.

    Pawle myślałeś kiedyś, aby zrobić kompleksowe szkolenie na temat programów partnerskich? Byłbym twoim pierwszym klientem 🙂

    Odpisz
    • @Eryk,
      Nie jestem specjalistą od PP, więc nie planuję takiego szkolenia. Oczywiście mógłbym zrobić szkolenie teoretyczne, ale – nie będąc praktykiem – źle bym się z tym czuł (więc nie zrobię tego).
      Takie szkolenie powinna zrobić osoba, która nie działa tylko przy okazji w PP (jak ja), lecz żyje tym i z tego.
      Oczywiście wiedza, którą przekazuję na szkoleniach jak najbardziej przydaje się w PP – jednak nie są to materiały stricte związane z działaniami partnerskimi.

      Odpisz
  31. Cierpliwością i pracą ludzie się bogacą.

    Czy możesz wyjaśnić bliżej ten ostatni screen (analitics)? Czy to są dane adsense w panelu analitics? Czy kupujesz ruch z adwords i sprzedajesz go do adsense?

    Gratuluję i pozdrawiam.

    Odpisz
    • @Lech,
      Nie wiem, czy Damian odpowie na Twój komentarz, dlatego powiem tylko, że Damian działa tutaj najczęściej dość klasycznie: czyli dzięki AdWords zbiera leady (np. rejestracje w jakimś systemie), albo buduje bazę adresową, by później prowadzić e-mail marketing.

      Odpisz
      • Te statystyki zarobków Damiana faktycznie na pierwszy rzut oka robią niesamowite wrażenie, ale nie uwzględniają poniesionych kosztów.

        Szkoda że w artykule nie jest napisane jakie były koszty np. na kampanie AdWords, myślę że taka informacja „ostudziła” by zachwyt nad tymi zarobkami.

        Koszty poniesione przez Damiana uważam że przewyższają 70% przychodów. Są to i tak sumy bardzo ładne i warte takiej pracy i doskonalenia się w AdWords. Choć oczywiście mogę się mylić 🙂

        Odpisz
        • @Maciej,
          Doczytaj uważnie. Napisałem przecież, że Damian zarabia (czyli na czysto, do kieszeni, nawet po podatkach już) od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Jasne, że na screenach są przychody.

          Odpisz
  32. Witaj Paweł 🙂
    Podstawą ciągłego zdobywania nowej wiedzy i umiejętności jest zdolność uświadomienia sobie tego, co właśnie napisałeś: „jak mogłem być taki tępy…” 😉

    Po prostu całe życie trzeba się uczyć. Świat idzie do przodu nieustannie. Można zostać w miejscu, ale trudno oczekiwać wtedy spektakularnych efektów swojej pracy.
    No i bezwzględnie trzeba wdrażać teorię w życie. Tego nie uczą w szkole, a szkoda, to przecież podstawa!

    Drugą rzeczą jest skupienie na jednym.

    Sama przez pewien czas robiłam kilka rzeczy naraz i oczywiście niczemu nie mogłam się poświęcić do końca. Efekty opłakane. Teraz już tego nie robię, bo po prostu zdrowie mi nie pozwala, ale także wskutek świadomego wyboru. (Wtedy miałam o niebo więcej sił, więc sądziłam, że wszystkiemu podołam 😉 – no…nie! ) Doba zawsze ma tylko 24 godziny.

    Odpisz
    • @Marta,
      Masz rację: ja zresztą także wciąż kuleję ze skupieniem na projektach. Za każdym razem, gdy się na czymś skoncentruję, wychodzi coś porządnego. Jednak mam kilka projektów na głowie i nie potrafię z nich zrezygnować. Większość działań już odrzuciłem: nie przyjmuję zleceń webmasterskich, darowałem sobie wejść mocno w PP, nie buduję na razie własnego MLMu (choć pomysł mam…), nie wchodzę w żadne nowe projekty z kimkolwiek, odrzucam propozycje. Wciąż jednak łapię się na tym, że brakuje mi czasu na to, co robię. Choć mam w tym pewną strategię i nie jest to syzyfowa praca. Po prostu wyznaczyłem sobie rozbudowane, ambitne cele na kilku płaszczyznach – i teraz pracą niemal ponad siły to realizuję. Ale nie narzekam: lubię to i coraz więcej spraw domykam. Więc jest dobrze, a niebawem będzie doskonale 😉

      Odpisz
      • Wobec tego pozostaje tylko życzyć Ci pomyślnych wiatrów i zdrowia, żeby sił starczyło!
        Ja trzymam mocno kciuki! Wydaje mi się, że nie jestem w tym jedyna 🙂

        Odpisz
  33. Siemanko wszystkim 🙂

    Jestem typem, który nie potrafi mówić dwoma słowami, nie potrafi napisać krótkiego komentarza.. ale dzisiaj wyjątkowo będzie krótko, bo chcę powiedzieć Wam wszystkim, że wiedza jaką dostałem od Pawła doprowadziła mnie do tego co widać na screenach. Jeśli ktoś jeszcze nie wierzy w te liczby, to chętnie dostarczę aktualne screeny i mogę dać jeszcze więcej liczb 🙂

    Pawle, jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ Ci za to co zrobiłeś dla mnie. Oczywiście nie zrobiłeś szkolenia dla mnie osobiście, do niedawna nawet nie wiedziałeś jakie niesamowite efekty przyniosły mi Twoje płyty DVD.

    Zabawne jest to, że 98% ludzi, którym pokazuje moje stronki sprzedażowe, śmieje się ze mnie lub patrzy żałośnie na mnie i pyta w stylu „taka prymitywna strona? Zobacz na moją…” i wtedy ja się uśmiecham w duchu i myślę sobie „większość zawsze się myli”, „owce zawsze idą na rzeź”, „chcesz osiągnąć sukces działaj dokładnie odwrotnie niż masy”.

    Mówię o tym dlatego, że to co zobaczyłem na szkoleniach Pawła Krzyworączki, było całkiem czymś innym niż pokazywali mi właściciele firm webmasterskich i reklamowych dotychczas. Rady Pawła są takie proste do zrozumienia, proste do zastosowania i proste do zrealizowania.

    Wiecie ile wydałem na zrobienie „profesjonalnych” stron www i „profesjonalną” ich promocję w internecie? A tak z około 150,000 zł. A ile na nich zarobiłem? Przychody były o połowę niższe niż koszty 🙂

    Gdybym wtedy się poddał.. nie byłbym sobą. Szukałem dalej, aż trafiłem na szkolenie DVD Krzywego. Nie wiem ile dokładnie trwała nauka przekazywana przez Pawła, ale moi znajomi i współpracownicy mogą potwierdzić, że każdego dnia w moim biurze w kółko mieliłem i wbijałem sobie do głowy zawartość kilku DVD. Co więcej, wszyscy moi najbliżsi znajomi byli skazani przeze mnie na Krzyworączkę :))

    Paweł, Ty nie wiesz ilu moich znajomych Ciebie zna 🙂 Zna Cię moja żona, zna Cię Krzysiek Landwójtowicz, Olek Klecha, Dorotka Brol, Tomek Wojtczak, no i oczywiście Mariusz Pelczarski. To moi przyjaciele i pewnie dlatego nie protestowali a wręcz skupiali się na filmach które całymi dniami zajmowały mój firmowy telewizorek.

    Dorotka, Tomek i Mariusz także stosują Twoje rady i też im nieźle idzie 🙂

    Wielu ludzi pyta mnie o sekret. Pytają „Damian jak Ty to robisz w tym internecie?”. Odpowiadam im wtedy tak: Jeśli chcesz w ebiznesie dojść przynajmniej tam gdzie doszedłem ja, będziesz potrzebował:
    1. zwykły laptop
    2. program front page (lub jeszcze coś bardziej prymitywnego do tworzenia www)
    3. postanowienie że nie nigdy się nie poddasz i tyle.

    Jeśli będziesz miał szczęście to za kilka, kilkanaście lat sam na własnych błędach dojdziesz do zadowalających Cię efektów. Nie będzie to łatwe, ale dasz radę !

    A może chcesz dość do swojego celu szybciej? Jeśli tak, to będziesz potrzebował:
    1. zwykły laptop
    2. program front page
    3. postanowienie że nie nigdy się nie poddasz
    4. Będziesz potrzebował osobę, która w ebiznesie dokonała wiele wiele więcej niż Ty. Ja po około 3 latach poszukiwań, wydaniu gruuubej kasy, przeczytaniu kilkudziesięciu książek, w końcu (dzięki Bogu) znalazłem mojego MISTRZA, który za naprawdę śmieszne pieniądze przekazał mi całą (tak myślę) swoją wiedzę i doświadczenie w konkretnym temacie.

    Wiem, że wielu z Was może teraz pomyśleć, że piszę tutaj jakieś głupoty, że to jest reklama z którą może ktoś mi płaci czy cokolwiek innego.. ale z ręką na sercu i z pełną odpowiedzialnością mówię Wam, że ojcem moich sukcesów w internecie jest Paweł Krzyworączka.

    Paweł jest bardzo skromny i mówi mi „Damian, to nie tak, to nie moja zasługa…”, ale ja się tylko w tej kwestii absolutnie z nimi nie zgadzam, bo to TYLKO ja wiem, jak działałem w internecie przed i co robiłem po wchłonięciu jego rad.

    Paweł, jeszcze raz dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Uwierz w końcu w to, że to co mam jest w dużej mierze Twoją zasługą!

    Każdemu z Was koledzy i koleżanki polecam skorzystać z rad dawanych przez mojego Mistrza. To, że jest on specjalistą w swojej dziedzinie to już pewnie wiecie, ale może nie poznaliście Pawła osobiście i nie wiecie jakim jest tak naprawdę człowiekiem.

    Przegadałem z nim tylko kilka godzin, ale po tym spotkaniu jestem całkowicie przekonany, że Paweł ma jeszcze coś lepszego do zaoferowania. Paweł to po prostu uczciwy, szczery, pozytywny i bardzo dobry człowiek, któremu jak się okazało warto było zaufać.

    Paweł. Robisz GIGA dobrą robotę dla wielu, wielu ludzi. Rób to dalej! DZIĘKUJĘ !!!

    Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będziemy się widzieć na żywo 🙂

    Peace & LoVe dla Ciebie i całej Twojej rodziny ❤

    Pozdrawiam Słonecznie ☀
    Damian Żukiewicz

    Odpisz
    • @Damian,
      Co mogę napisać po Twoim komentarzu? Chyba mam rumieńce 😉 A moje serce przepełnia radość w czystej postaci. Dziękuję Ci Stary!

      Jak Damian był u mnie, pokazał mi niektóre swoje strony sprzedażowe i reklamy. Jak się przyznał, bał się trochę, że go skrytykuję. Trochę się zdziwił, jak powiedziałem, że czegoś takiego się spodziewałem, że tak wygląda skuteczne skupienie na NOA (Najbardziej Oczekiwana Akcja). Od razu podałem mu kilka szybkich rad, jak można podrasować te reklamy. Przyznał się, że jeszcze nie ma Tajemnic Usability, hehe. Jak Damian dorwie to szkolenie i wprowadzi w czyn wskazówki, myślę, że skuteczność jego stron i reklam skoczy o kolejne kilkanaście procent (lub więcej), a zyski wzrosną pewnie o kilkadziesiąt procent.

      Poza tym, Damianie, tak, jak już Ci zapowiedziałem: masz u mnie zapewnione doradztwo odnośnie tych stron i reklam. Pomogę Ci zrobić z nich ideał. Zasługujesz na to.

      PS
      Z tym „męczeniem znajomych Krzyworączką” to dałeś czadu. Przyznam, że lubię, jak Klienci mówią mi, że np. oglądają moje szkolenia z mężem / żoną. Ma to tę zaletę, że nasza połówka lepiej rozumie to, co robimy – i zapewne później bardziej nas wspiera, zamiast dołować, jak to niestety często bywa.

      Odpisz
  34. Kto jak kto, ale ja akurat Krzywego znam, Danielewskiego też. Wiem jak Paweł pracuje, co robi i co potrafi. Mimo, że czasem jadę do niego 5 godzin, to ten dupek nawet piwa się nie chce ze mną napić, bo akurat pracuje i robi promocję, albo opracowuje jakiś nowy schemat optymalizacji serwisów. Nawet o dupie Maryni z nim nie pogadasz, nie wspominając o innych. Więc nazywanie Pawła skrajnym nieprofesjonalistą….. Może jednak nam się kolega ujawni ze swoimi dokonaniami? Ja wiem, że to, że jestem w ciemnej d…. nie jest winą Pawła, tylko tego, że brak mi konsekwencji, skupienia, zastosowania jego wiedzy i ogólnie mojego własnego lenistwa internetowego. Jednak wolę działanie w mojej branży nieruchomościowej, w realu. Widzieć jak pięknieją moje nieruchomości. Gdybym jednak wziął się do roboty, to mój serwis http://www.madom.pl byłby zapewne u szczytu. Mam nadzieję, że , jak się skończy to szkolenie, Paweł kopnie mnie w dupsko i zmusi do działania. Uczyć się uczyć…:) i stosować:)
    Juras

    Odpisz
    • @Juras,
      No tak, kurde, zrobiłeś ze mnie pracoholika, który nawet z przyjaciółmi się nie napije. No wiesz co!!! 😉
      A wczoraj, to co robiłem, jak mi maila z żubrem przysłałeś, aa? 😉

      PS
      Czy to moja wina, że część naszych spotkań to omawianie biznesów, a nie rozrywka? Jedziesz do mnie i mówisz: „Krzywy, znajdziesz chwilę, żebyśmy obgadali to i to?”. A potem jeszcze te retensje, że nie pijemy 😉

      Odpisz
  35. Artykuł i liczby motywują do działania. Zawsze wierzyłem i wierzę, że takie i większe zarobki dzięki programom partnerskim są możliwe. Trzeba być konsekwentnym w działaniu i pracować mądrze.
    Niestety wiele osób zbyt wcześnie się poddaje a potem mówi, że się nie da.

    Pozdrawiam,
    Jacek Pastuszko

    Odpisz
    • @Jacek,
      To prawda. Warto jednak dodać, że trzeba mieć także pewne predyspozycje, by aż tak dobre wyniki uzyskiwać. Damian pracował jak wariat – siedział często po nocach, aż go wschód Słońca zastawał. Niewiele osób godzi się na tytaniczną pracę.

      Odpisz
      • Masz rację. Dodam jeszcze, że oprócz predyspozycji trzeba chcieć ciężko pracować. Ktoś kto jest leniem na pewno nie ma szans na sukces. Dla takiej osoby najlepszym rozwiązaniem jest ciepła posadka za minimalne wynagrodzenie.

        Odpisz
  36. Przykład Damiana potwierdza, bezsens powiedzenia że „wiedza to siła”. Dopiero umiejętność wykorzystania wiedzy jest siłą – bez tego sama wiedza jest jedynie informacją.

    To z tego powodu profesorowie i doktorzy w szkołach biznesu sami sukcesu w biznesie zazwyczaj nie osiągają 🙂

    PS. Paweł – gratuluję product launchu, świetnie przygotowany!

    Odpisz
    • @Rafał,
      Masz 100% racji. Choć trzeba pamiętać, że dzisiaj bez wiedzy nie mamy szans. Więc o ile sama wiedza nic nie daje (z faktu jej posiadania), to jest niezbędna, by cokolwiek mogło się wydarzyć.

      Wspominasz o szkołach biznesu i teoretyzowaniu na wykładach. Masz rację. Znam jednak jeden wyjątek: http://www.asbiro.pl/ Nie ukrywam, że wykładanie u Kamila Cebulskiego jest dla mnie zaszczytem i przyjemnością. I czasami czuję się tam jak Kopciuszek 😉

      PS
      Dzięki za miłe słowa odnośnie promocji. Trochę się jej obawiałem, bo miała być taka „inna”. Ale faktycznie udało się: kompleksowe i obszerne artykuły o pozycjonowaniu wzbudziły duże zainteresowanie, a i sprzedaż szkolenia idzie doskonale (wypełnimy 100 miejsc, jest to raczej pewne). Cieszy mnie, że praktyczna wiedza merytoryczna ma dziś jeszcze jakieś wzięcie, bo przerażają mnie „rozwojowe wydarzenia”, które mnożą się na potęgę.

      Odpisz
  37. Świetny wynik, gratulacje dla Damiana i Ciebie Pawle !

    Przypomina mi się historia Adriana, który w ten sposób przekroczył milion. Jakoś tak się złożyło, że właśnie oglądam Pawła Danielewskiego z podsumowaniem kampanii NAC, którą ostatnio prowadził. Wynik: 1 milion złotych ze sprzedaży biletów. Zarówno Daniel, jak i Paweł są dowodem na to, że w Polce można dziś zarabiać bardzo duże pieniądze w internecie, trzeba tylko wiedzieć JAK.

    Nie wiem, jak dokładnie wyglądały strony Damiana i jego strategia, ale wydaje mi się, że kluczem do wygenerowania takich kwot jest targetowany ruch, w bardzo dużych ilościach, skierowany na Opt-in, a potem z listy po prawidłowym „ogrzaniu” i rozgrzaniu chwytem „front and backend” na sprzedaż.

    Jak zdobyć tanio, szybko, targetowany i co najważniejsze w dużej ilości ruch? Oto jest pytanie, które trzeba zadać, chcąc przekroczyć tym razem już granicę 1 000 000 zł w stosunkowo krótkim czasie?

    Co Ty o tym myślisz Pawle? Można dojść od zera do milionera w rok?

    Odpisz
    • @Mariusz,
      Mam nieco inne podejście do biznesu w ogóle, niż w skrócie opisałeś. Wspomniany przez Ciebie człowiek (z imieniem na „A”) jest kimś, kogo za przykład pozytywny bym nie podawał. Nie będę w tym miejscu rozwijał tematu – niebawem na ebiznesy.pl pojawi się artykuł o oszustach internetowych i wtedy pokażę czarno na białym, co i jak robią w internecie osoby, które nie zasługują na szacunek.

      Podchodzić należy ostrożnie do tych „milionów”. Z reguły podawane są przychody, i to brutto. A koszty (zbudowanie produktu, czas pracy, reklama, partnerzy, obsługa sprzedaży, reklamacje i zwroty, podatki, koszty stałe biznesu) mogą – i często wynoszą – ponad 90% przychodów. I później się okazuje, że ów „milion” tak naprawdę był równowartością wypłaty kilkutysięcznej miesięcznie przez rok, ale z ilością pracy przekraczającą znacznie jeden etat. Gdzie tu sukces?

      „Co Ty o tym myślisz Pawle? Można dojść od zera do milionera w rok?” – odpowiedź na tak ogólne pytanie musi być tylko jedna: tak, da się, bo są osoby / biznesy, które osiągnęły takie wyniki. Jednak są to wyjątki. I nie należy nikomu obiecywać dzisiaj spektakularnych wyników, gdyż dzisiejsza rzeczywistość biznesowa jest bardzo mało przewidywalna.

      Odpisz
  38. Zdjęcia naprawdę bardzo mocno motywują 🙂
    Sam już od dłuższego czasu bawię się w PP ale o takich wynikach to mogę sobie tylko pomarzyć. Zawsze się zastanawiałem jak ten Gość, co jest pierwszy w comiesięcznym rankingu programu partnerskiego mbank to osiąga 🙂
    Tego się chyba nigdy nie dowiem, chociaż dwa razy udało mi się osiągnąć top 5 🙂

    Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zakasać rękawy i zabrać się do roboty bo jak widać można osiągnąć nie mały sukces.

    Mam też nadzieję, że Twój kurs Pawle mi w tym pomoże:)

    Maciej

    Odpisz
    • @Maciej,
      Jak on to robi? M.in. skaluje swoje działania, a konkretnie – płatną reklamę. Jak coś działa, trzeba to drążyć. W założeniach – proste jak drut. W realizacji – czasochłonne i wymagające.

      Wspomniałeś mój kurs pozycjonowania. Tak się składa, że Damian (lub jego pracownica) weźmie w nim udział. Akurat w kwestii pozycjonowania wszystko przed nim. Do tej pory skupiał się głównie na Google AdWords – teraz przyjdzie czas na SEO. Aż strach pomyśleć, co tak zdeterminowany facet (mając do tego pracowników) zrobi w temacie, jak się weźmie do roboty.

      Odpisz
      • Czyli na Twoim szkoleniu Damian lub jego pracownica będą odpowiedzialni za szkolenie z Adwords?
        Ja do tej pory skupiałem się wyłącznie na pozycjonowaniu (z różnymi skutkami), może faktycznie trzeba się zastanowić na dywersyfikacją ruchu na stronach?

        Odpisz
        • @Maciej,
          Źle mnie zrozumiałeś. Damian lub jego pracownica weźmie udział w szkoleniu – jako Uczestnik. Szkolenie tyczy wyłącznie pozycjonowania w Google – o AdWords nie będziemy mówili.

          Odpisz
      • Aż miło pomyśleć Pawle. – Prawda?

        Ja jestem przy nim całym sercem, jak przy własnym synu 🙂

        Odpisz
  39. Skrajnie nieprofesjonalne. Artykuł o tym, jak ktoś kogo autor właściwie nie zna, podesłał „skany” swoich gigantycznych zarobków w PP. Nie ma tu nic więcej. Żadnej wartości merytorycznej, tylko kolejny raz nic nie znacząca teza, że „w internecie można zarobić miliony oraz, że każdy może te miliony mieć”. Jak? Wydawać pieniądze na szkolenia od osób które robią biznes o tym jak się robi biznes.

    Odpisz
    • @Dawid,
      Po pierwsze, skrajnie nieprofesjonalne jest krytykowanie bez podpisywania się imieniem i nazwiskiem.
      Po drugie, czy muszę znać się z Klientem od lat, by o nim napisać? Skąd taka teza? Może jest jakiś kodeks, zasady tym kierujące? Jeśli tak, proszę o ich wyłożenie lub link do źródła.
      Po trzecie, albo nie czytałeś tego artykułu i jesteś zwykłym hejterem, albo go nie zrozumiałeś. To nie jest artykuł „o zarabianiu milionów”, ale o tym, że ciężką pracą i konsekwencją można odnieść sukces. „Delikatna” różnica.
      Po czwarte, zapoznaj się może z tym, czym się zajmuję, zanim zaczniesz wyrażać swoje skrajne opinie, OK?

      Odpisz
  40. Witaj Pawle!
    Ten artykuł jest świetny, ale ty sam jesteś przykładem, że zaczynając dosłownie od zera można się wybić i to bardzo wysoko.
    A dlaczego? Bo nigdy nie szczędzisz pomocy, nawet nie oglądając się na zyski poświęcisz swój czas. Za to należy Ci się szacunek. Twoje szkolenia dają olbrzymią wiedzę i co najważniejsze są przystępne dla każdego. Twoje warto kupić. Mam za sobą takie gdzie wiedzy za parę groszy a zapłata w tysiącach.

    Odpisz
    • @Krystyna,
      Ja jeszcze wysoko się nie wybiłem. Oczywiście każdy ma swoją „miarę wybicia”. W oczach innych – odnoszę sukcesy. We własnych oczach – dopiero nabieram rozpędu. I daleko mi do pełnej samorealizacji i spełnienia. Ale sama droga do tego jest cudowna.

      Wspomniałaś, że zawsze udzielam pomocy. Otóż nie zawsze, i ubolewam nad tym. Kilka lat temu wyrabiałem się z odpisywaniem dosłownie na każdy mail. Ale obecnie nie daję rady. Za jakiś czas przekażę to pracownikowi, ale… to już nie to samo. Boję się tej chwili, bo bezpośredni kontakt mailowy, telefoniczny, ale często też osobisty z moimi Klientami (i Czytelnikami) to dla mnie niezwykle ważne (i pożyteczne) chwile. Wszystko ma jednak swoją cenę i swoje konsekwencje. Chcąc skalować własne działania, muszę pomagać „zbiorowo” – właśnie w formie szkoleń, czy bloga.

      Odpisz
  41. Czy Damian pozycjonuje się za pomocą zaplecza?

    Odpisz
    • @Anna,
      Damian dotychczas skupiał się głównie na płatnej reklamie (głównie AdWords). Ale niebawem planuje wejść mocniej w pozycjonowanie. Zapewne będzie także budował zaplecze pozycjonerskie, o którym wspomniałaś.

      Odpisz
  42. Jestem jeszcze bardzo ciekawy jak się reklamował w finansowych pp. Przecież najwyższe pozycje są już mocno obstawione. Google Adwords jest drogie, a po drugie trudno jest chyba zmierzyć skuteczność kampanii w Adwords.

    Odpisz
    • @Kamil,
      „Google AdWords jest drogie” – to pojęcie jest ekstremalnie względne. Bo dla jednych jest drogie, a dla innych – opłacalne, i to bardzo.
      Rozpoczynając działania w GA najczęściej najpierw mamy pod górkę, czyli nie ma zwrotu z inwestycji. Wydajemy 1000 zł, a zarabiamy na czysto dzięki tej reklamie np. 100 zł. Wiele osób na tym etapie się zniechęca i porzuca dalsze działania w GA. Natomiast ci wytrwalsi działają dalej: analizują statystyki, testują reklamy, słowa kluczowe i strony docelowe. I zwiększają skuteczność działań, równocześnie obniżając koszty reklam. Efekt? Często w końcu dochodzą do tego, że na wydane 1000 zł zarabiają (na czysto) 1001 zł. A wtedy zaczyna być z górki: dalej doskonalisz system i maksymalnie inwestujesz w tę formę reklamy. Zatem cała filozofia tutaj w samych założeniach jest prosta.

      „a po drugie trudno jest chyba zmierzyć skuteczność kampanii w Adwords.” – przeciwnie: GA jest narzędziem, w którym wszystkie dane masz jak na dłoni.

      Odpisz
  43. Jak zobaczyłem te liczby to, aż mnie zatkało.
    Pierwszy raz kiedy zobaczyłem liczby-zyski.

    Drugi raz kiedy zobaczyłem CTR. Ja myślałem, że mój CTR jest wysoki, ale jak zobaczyłem jego to.

    Nie zgadzam się trochę, że rozproszenie jest złe. On dzięki temu rozproszeniu znalazł dobrą niszę. Aczkolwiek faktycznie, po znalezieniu dobrej niszy trzeba się skupić.

    Stwierdziłem także, że jednak muszę się przeprosić z Visual Website Optimizer.

    Odpisz
    • @Kamil,
      „Nie zgadzam się trochę, że rozproszenie jest złe. On dzięki temu rozproszeniu znalazł dobrą niszę. Aczkolwiek faktycznie, po znalezieniu dobrej niszy trzeba się skupić.” – no ale w zasadzie potwierdziłeś, że rozproszenie jest błędem. Natomiast poszukiwanie dobrej niszy to inna bajka – wtedy można próbować wielu rzeczy. Z tym, że też lepiej próbować je jedna po drugiej, a nie 10 na raz. Dlaczego? Bo żeby się przekonać, czy dana nisza to jest to, nie wystarczy ją „liznąć” – najczęściej trzeba nieco się nią „pobawić” i właśnie skupić swoje działania. Bo „liźnięcie” często prowadzi do błędnych wniosków.

      Odpisz
  44. Liczby są jak najbardziej możliwe. Wiele osób widząc takie liczby nie wierzy w to, bo często punkt widzenia to własne zarobki. A takie kampanie reklamowe, akcje promocyjne itd to mocno skoncentrowane działanie liczone kilka tysięcy a czesto w kilkaset tysięcy odwiedzin w ciągu 24-48 godzin. Wtedy właśnie pojawiają sie takie ciekawe zarobki. Na to jednak wpływa właśnie żelazna konsekwencja wyniesiona z poprzednich doświadczeń (czyli porażek), długie godziny sprawdzania statystyk, wyliczanie konwersji i ponowne testowanie, testowanie, testowanie…
    Ponieważ jest to blog Krzywego, to wiadomo, że Krzywego znamy. Nie znam Damiana osobiście, choć domyślam się jakim jest człowiekiem (upartym na pewno 😉 i podziwiam jego sukces. Wiele osób tez mogło nie słyszeć o wspomnianym przez Krzywego Pawle Danielewskim. Ten młody człowiek osiągnął (jak dla mnie, ale myślę ze nie jestem w tym odosobniony) spektakularny sukces. Też zaczynał skromnie lata wstecz, a teraz na jednej kampanii może zarobić nawet kilkaset tysięcy z zaledwie kilka dni. Jednak nie stało się to z dnia na dzień. Podobnie jak Daniel, testował, sprawdzał udoskonalał itd. Oczywiście trzeba mieć zaparcie i czas (a propo czasu, zauważyliście, że każdy ma go 24 godziny na dobę, a niektórzy jakoś lepiej nim gospodarują?) Jednym z czynników, który na pewno pomaga w biznesie jest dyscyplina. Dobrze jest też mieć jakiś plan, albo chociaż szkic planu. U mnie i jedno i drugie kuleję, ale nie poddaję się. Przynajmniej upór we mnie jest na wysokim poziomie:)

    Odpisz
    • @Tomasz,
      Wszystko się zgadza, poza jednym: zarobkami. Widzę, że większość osób – choć nawet obeznanych w e-biznesie – cały czas albo wierzy w te liczby, albo robi mylący skrót myślowy.
      „a teraz na jednej kampanii może zarobić nawet kilkaset tysięcy z zaledwie kilka dni.” – bez przesady. Gdy używamy słowa „zarobić”, oznaczać to ma faktyczny zarobek, a nie przychody, czyli wpłaty brutto na nasze konto. Faktyczny zarobek w rzucanych przykładach (dodajmy, że chodzi o zarobek jednej osoby, której produkt jest sprzedawany, a nie zarobek łączny wszystkich osób biorących udział w promocji) wynosi od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Bardzo rzadko jest to powyżej 100.000 zł zarobku z jednej akcji promocyjnej (powtórzę: dla jej organizatora).
      Oczywiście są to bardzo ciekawe kwoty, ale kilku- lub kilkunastokrotnie mniejsze, niż te rzucane na szybko.

      Odpisz
  45. Historia Damiana to chodzący przyklad, że nauka jest użyteczna tylko wtedy, gdy się ją stosuje. Bez wdrożenia – nie będzie efektów.
    Dalsza droga – jak pokazuja wyciągi bankowe – to juz samodzielne działania.
    Jak dostaniesz wędkę – możesz posiedzieć nad woda i podumać nad losem, możesz też złowic jedną rybę i ja zjeść na miejscu, możesz też wybrac się na połów i mieć tych ryb więcej, jak też sprzedać rybki i życ z polowów, a jak masz więcej pary i samozaparcia – stworzyć przedsiębiorstwo.
    Szkolenia Krzywego stawiają wymagania. przyniosą efekty tym, którzy im sprostają.
    Każdemu wedlug jego mozliwości i chęci działania.

    Odpisz
  46. Coś mi się nie chce wierzyć tym liczbom. Są zdecydowanie zbyt duże, ale nie upieram się, być może to prawda.
    Wiem jednak, że e-biznes w pp jest możliwy, tylko potrzebna jest ciężka praca i chęci połączona z motywacją i olbrzymią ilością wolnego czasu.
    A przy okazji Pawle, świetny, hipnotyczny tekst, aż chce się w coś kliknąć, żeby zapisać się na tajemnice pozycjonera.

    Odpisz
    • @Witek,
      Liczby nie są kwestią wiary. A ani ja, ani Damian nie jesteśmy ludźmi, którym choć przez myśl by przeszła manipulacja.
      Zresztą Damian powiedział mi, że pojawi się z komentarzem pod wpisem (początkowo miał to być wywiad, ale brakło czasu i jest zwykły artykuł) – będzie można go pytać, o co kto zechce. A że Damian jest otwarty, to odpowie zapewne na każde pytanie.

      PS
      Nie chciałem dawać linka do TP3, żeby nie być nachalnym. Ale jak już wspomniałeś, to podam dla ułatwienia: http://tajemnicepozycjonera.pl/

      Odpisz
    • Uwierz, znam Damiana od jego niemal początków jego działania w necie. Napisałam o tym długi komentarz ale i (pewnie dlatego) długo się moderuje. Widziałam jego drogę. Damian niczego nie upiększa, nie koloryzuje. Znam też równie długo Pawła i o nim mogę powiedzieć to samo. Paweł i Damian należą do tego grona nielicznych, którym można zaufać na słowo.

      Odpisz
  47. Niezłe sumy !

    No tak w końcu skrupulatność i upartość się opłaca.

    Tak jak napisałeś wiele osób po kilku porażkach by się zniechęciło. Wiem po sobie ile porażek ponosiłem i ile razy odpuszczałem po to, żeby za tydzień znowu do tego wrócić, na niektóre rzeczy było za późno, na inne nie, dlatego teraz zawsze robię coś do końca, bo to może być akurat tym co zadziała.

    Dobry wpis i motywujący 😉

    Odpisz
    • @Dariusz,
      Sumy niezłe, jak napisałeś. Składa się na nie szereg czynników:
      – duża nisza,
      – duża potrzeba (choć podpowiem, że nie wszystkie produkty w tej niszy są chodliwe),
      – możliwość skalowania AdWords do naprawdę sporych rozmiarów.
      Dodając do tego ciągłe testowanie, w końcu można dojść do tego, że wydajemy na AdWords pól miliona na miech, ale i zysku mamy np. 50 tysięcy. Nie w każdej niszy jest to możliwe (a raczej: jest to rzadki przypadek), ale tutaj tak.

      Odpisz

Skomentuj gerçek haber Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).