Na ebiznesy.pl publikuję wpisy dotyczące wielu aspektów prowadzenia e-biznesu, w tym także dotyczące sprzętu i stanowiska pracy. Pisałem już o podstawce do laptopa. Popełniłem też artykuł o biurku i fotelu. Zastanawialiśmy się także nad wyborem: komputer stacjonarny czy laptop? Dziś niejako kontynuuję ten nurt: tym razem podam Ci argumenty za tym, abyś pracował nad swoimi e-biznesami używając laptopa, ale… nie tylko lapka. Przejdźmy do meritum.
E-biznes to wiele godzin przed monitorem
Bardzo możliwe, że – jak chyba większość z nas – pracujesz na laptopie (inna nazwa: notebook). Być może masz dwa komputery: laptop i komputer stacjonarny. W takim przypadku najpewniej z notebooka korzystasz poza domem, biurem, miejscem pracy, a resztę dnia pracy spędzasz przy dużym ekranie komputera stacjonarnego. Być może masz netbooka, który do pracy raczej się nie nadaje, głównie ze względu na mały ekran, zmniejszoną klawiaturę i niewielką wydajność. Zauważ, że w opisanych wyżej przypadkach mówimy o tym, że masz laptopa lub ewentualnie netbooka. Czy chcąc pracować wygodnie na komputerze musisz zaopatrzyć się w tradycyjnego blaszaka (czyli komputer stacjonarny)? Otóż nie. Jest doskonałe wyjście z tej sytuacji, a jest nim podłączenie laptopa do zewnętrznego monitora, klawiatury i myszy.
7 razy TAK
Mam dla Ciebie 7 powodów, dlaczego warto pracować na co dzień przy laptopie, ale podłączonym do zewnętrznego monitora, klawiatury i myszki. Oto one.
Powód #1: Duża przestrzeń robocza na ekranie
Monitor laptopa nie nadaje się do wielogodzinnej pracy. Jest zbyt mały i/lub ma za małą rozdzielczość. Matryce notebooków mają najczęściej wielkość z przedziału 13-17 cali. Obecnie dominuje 15,6” z rozdzielczością 1368 x 768 px. Jest to matryca panoramiczna o proporcjach 16:9. Trzeba przyznać, że całkiem fajnie użytkuje się takiego laptopa (mam w domu 2 takie: jeden mojej żony i drugi mój – obydwa Samsungi). Jednak do całodziennej pracy lepiej mieć przed oczami monitor minimum 22-calowy, a optymalnie 24-calowy o rozdzielczości Full HD (monitorowi poświęcę niebawem osobny artykuł). Oczywiście możesz kupić notebooka z matrycą 17 lub więcej cali z rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli (czyli FullHD). Pamiętaj jednak, że piksele będą bardzo gęsto upakowane. Jasne, że obraz będzie piękny i szczegółowy. Co z tego, skoro wielogodzinna praca z taką matrycą doprowadzi do zmęczenia wzroku, a w dłuższej perspektywie czasowej – zapewne do jego pogorszenia.
Powód #2: Wygodna klawiatura
Laptopy mają coraz lepsze klawiatury. Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Moim zdaniem, niekwestionowanym liderem (jeśli chodzi o klawiatury w laptopach) był wtedy IBM, a kawałek za nim – Dell. Klawiatury w komputerach przenośnych lubiły się psuć, wylatywały klawisze. Teraz klawiatury są zupełnie inne, pięknie zintegrowane z obudową (poszczególne przyciski są odseparowane od siebie).
Doszedł do tego jeszcze jeden czynnik na plus. Kiedyś w notebookach brakowało miejsca na klawiaturę numeryczną, ponieważ przy 15-calowej matrycy o proporcjach 4:3, po prostu urządzenie było zbyt wąskie na to rozwiązanie. Obecnie jest o niebo lepiej, ponieważ przy matrycach 15,6 cala (w dodatku panoramicznych, czyli o proporcjach 16:9) jest o wiele więcej miejsca – dlatego w większości notebooków o matrycy >=15,6” znajdziesz klawiaturę numeryczną.
No dobrze, ale czy to oznacza, że na klawiaturze laptopa pracuje się wydajnie? Na krótką metę – w zasadzie tak. Natomiast cała dniówka z laptopem to jednak udręka dla rąk. Zewnętrzna klawiatura jest nieco większa od laptopowej. Często posiada dodatkowe klawisze funkcyjne, które mogą nieco przyspieszyć pracę. Wiele klawiatur posiada podpórki pod nadgarstki, dzięki którym możesz dłużej pracować, nie odczuwając zmęczenia dłoni i całych rąk.
Powód #3: Prawdziwa myszka, a nie… atrapa myszy
W notebookach mamy najczęściej do dyspozycji tzw. touchpad. Jest to panel dotykowy, zastępujący mysz komputerową. Niekiedy możesz spotkać także tzw. trackpoint, czyli taki mały element, przypominający gumkę przymocowaną do ołówka. Pamiętam laptopa mojego znajomego, który miał kiedyś tylko trackpoint (bez touchpada) w laptopie. Sam nigdy nie opanowałem zbyt dobrze obsługi tego „dzyndzla”, więc praca na takim urządzeniu byłaby dla mnie udręką.
Obecne touchpady w laptopach są najczęściej bardzo dopracowane. Mają odpowiedni kształt, rozmiar, obok mamy dwa lub więcej przycisków (odpowiedniki przycisków w myszce). Wiele touchpadów posiada na rogach strefy do szybkiego przewijania stron lub dokumentów.
Czy praca z touchpadem jest wygodna? Moim zdaniem, absolutnie nie. Ciężko jest jeździć palcem po nim i równocześnie klikać przyciski. Poza tym, touchpad jest stosunkowo mały (w porównaniu do ekranu, na którym pracujemy). To powoduje, że najechanie kursorem w odpowiednie miejsce zajmuje nam więcej czas, aniżeli przy użyciu myszki. Poza tym, możesz zaopatrzyć się w myszkę o kształcie, który będzie dla Ciebie optymalny. Touchpad masz jeden i nie masz żadnego wyboru.
Powód #4: Ergonomia stanowiska pracy
Przyjrzyj się komuś, kto pracuje na notebooku. Jeśli siedzi przy biurku, najczęściej pochyla się nad nim – właśnie ze względu na małe czcionki na ekranie. Jeśli siedzi np. na łóżku lub fotelu, to jego sylwetka wygląda dość ergonomicznie. Ale to złudzenie. Nie da się w takiej pozycji wytrzymać zbyt długo. Poza tym, jeśli trzymasz komputer na kolanach, to po pewnym czasie zaczną Ci nogi drętwieć (oczywiście sporo zależy od wagi urządzenia). A jeśli do tego Twój laptop grzeje się od spodu, to może to być wręcz szkodliwe dla Twojego zdrowia. Do tego dochodzi pomniejszona klawiatura oraz nieszczęsny touchpad.
A teraz pomyśl, jak wygląda praca przy monitorze zewnętrznym. Dalej pracujesz na laptopie, ale go nawet nie dotykasz. Siedzisz wygodnie w fotelu biurowym, ustawiasz go w wygodnym dla Ciebie położeniu. Klawiaturę i mysz możesz dowolnie przemieszczać, ustawiając w optymalnym położeniu. Monitor ustawiasz na wprost głowy / oczu, by mieć odpowiednio ułożoną sylwetkę i nie męczyć wzroku. No i czcionki nie są tak małe, jak na laptopie, dlatego możesz swobodnie z odległości około 50 cm patrzeć na monitor. Wygodnie, prawda? Nigdy nie zaznasz tego przy notebooku.
Powód #5: Cisza…
O tym elemencie chyba niewiele osób w ogóle myśli. A jest on przecież bardzo istotny – dla niektórych osób wręcz kluczowy. Otóż większość notebooków posiada aktywny układ chłodzenia (czyli wentylator), który uruchamia się z reguły podczas znacznego obciążenia urządzenia. Tyle w teorii, bo spora cześć laptopów „szumi” zaraz po uruchomieniu i nie zamierza przestać. Szum wentylatora może być naprawdę uciążliwy, a do tego w miejscu jego zamontowania wydostaje się gorące powietrze. A co w sytuacji, gdy chciałbyś np. nagrać tutorial video? Wtedy szum tabletu będzie problemem.
Zastosowanie opisywanego tutaj rozwiązania (monitor + klawiatura + mysz) w dużej mierze może rozwiązać ten problem. Laptopa możesz usadowić w odległości kilkudziesięciu centymetrów od siebie. A nawet więcej, jeśli będzie to konieczne. Mało tego: możesz go schować do wyciszonego schowka (!), jeśli potrzebujesz uzyskać niemal całkowitą ciszę dla jakichś celów.
Powód #6: Mniejsze zużycie laptopa
Tego argumentu nie uważam za kluczowy, ponieważ i tak co kilka lat zmieniamy komputery, więc nasz laptop nie musi wytrzymać zbyt długo. Niemniej jednak o wiele łatwiej wymienić klawiaturę zewnętrzną, niż tę wbudowaną w laptopa. A i cena najczęściej będzie niższa.
Poza tym, zewnętrzny zestaw (monitor, klawiatura i mysz) powoduje, że niemal nie dotykamy laptopa. Zatem dłużej wytrzyma obudowa, czy zawiasy ekranu / matrycy.
Powód #7: Wydajniejsza praca
Ten argument jest niejako podsumowaniem całego wywodu i bezpośrednio wywodzi się z 4 pierwszych punktów, czyli:
- dużej przestrzeni roboczej monitora,
- wygodnej, pełnowymiarowej klawiatury,
- dopasowanej myszy,
- ergonomicznego stanowiska pracy.
Dzięki temu, po prostu wydajniej pracujesz. Wszystkie czynności wykonujesz:
- szybciej,
- precyzyjniej,
- przyjemniej,
- przy mniejszym zmęczeniu.
Jak to w praktyce zrealizować?
Czego będziesz potrzebował? Masz w zasadzie 2 podstawowe rozwiązania:
- możesz podłączyć monitor do laptopa kablem HDMI (lub innym, w zależności od potrzeb), a klawiaturę i mysz za pomocą kabli USB (lub bezprzewodowo, co zdecydowanie polecam),
- możesz dokupić stację dokującą, jeśli są takowe produkowane do Twojego modelu notebooka.
Stacja dokująca jest świetnym rozwiązaniem, ponieważ powoduje, że nie musisz za każdym razem, gdy chcesz odpiąć laptop od monitora, klawiatury i myszy (i być może drukarki, skanera czy dysku zewnętrznego na USB), odłączać wszystkich kabli. Takie ciągłe podłączanie i odłączanie kabli nie jest dobre dla lapka – mogą Ci się po pewnym czasie rozluzować porty. Stacja dokująca sprawia, że wpinasz do niej laptopa, a wszystkie kable są podpięte właśnie do stacji. Dochodzi zatem jeszcze odrobina oszczędności czasu, bo nie musisz za każdym razem bawić się z kablami.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że powyższe 7 argumentów przekonało Cię całkowicie do takiego rozwiązania. Sam stosuję je od wielu lat i kompletnie nie wyobrażam sobie innego rozwiązania. Jest w zasadzie tak samo wygodne, jak praca przy komputerze stacjonarnym, a równocześnie daje Ci pełną swobodę wyboru: możesz w każdej chwili odpiąć laptopa i np. wziąć go w podróż.
W najbliższym czasie przygotuję kolejne artykuły, w których subiektywnie omówię optymalną myszkę, klawiaturę, monitor i być może inne urządzenia i akcesoria, które ułatwią Ci pracę i ją zoptymalizują.
Dodaj komentarz