subiektywnie o e-biznesie

Po 10 latach prowadzenia firmy nauczysz się robić biznes

Po 10 latach prowadzenia firmy nauczysz się robić biznes

Ten wpis jest dość szczególny dla mnie. Rzekłbym: osobisty, gdyż dotyczy także mnie bezpośrednio. Po pierwsze, moja firma powstała w lecie 2008 roku, więc ma nieco ponad 10 lat. Po drugie, jestem klasycznym przykładem popełnianych przez młode firmy błędów (hm, któż nie jest?). I po trzecie, niniejszy blog wpisuje się w ten temat doskonale, ponieważ roczny brak wpisów na ebiznesy.pl związany był w dużym stopniu także z zagadnieniami, które niżej postaram się omówić (krótko: miałem za dużo na głowie i dlatego zaniedbałem mojego ukochanego bloga). Zapraszam Cię do lektury. 

Pierwsze 10 lat prowadzenia firmy

Zaczynając biznes czy e-biznes (załóżmy, że równa się to po prostu otwarciu firmy), mamy głowę pełną pomysłów i nadzieję na sukces rynkowy. Oczywiście podchodzimy do wszystkiego z entuzjazmem i zakładamy, że się nam uda. I choć znamy statystyki, mówiące o niewielkim procencie firm, którym się udaje; i choć na papierze być może mamy rozpisane warianty, scenariusze wydarzeń i piękny biznesplan; i choć jesteśmy po kilku szkoleniach i w ogóle wydaje nam się, że jesteśmy bardzo ogarnięci, to… zakładamy wariant optymistyczny naszego planu, rzadko realistyczny i niemal nigdy pesymistyczny. Że nie zabezpieczamy się przed bankructwem – o tym nawet nie wspomnę. 

Popełniamy zatem masę błędów, którym można by poświęcić opasłą księgę. Przykładowe 10 błędów młodych przedsiębiorców: 

  1. Stawianie na samowystarczalność. Wielu z nas na początku wydaje się, że wszystko zrobimy sami. Tak się nie da, ale to dopiero dociera do nas po pewnym czasie. No i boimy się, że ktoś coś zrobi gorzej od nas, albo w ogóle źle. Zatem stronimy od delegowania zadań, także od zatrudniania.  
  2. Zatrudnianie niewłaściwych ludzi. Gdy już kogoś zatrudnimy, często są to osoby, których nie powinniśmy zatrudniać. A przyczyn błędnej rekrutacji jest wiele – brak doświadczenia nie pomaga początkującemu przedsiębiorcy. 
  3. Zbyt późne zwalnianie pracowników. Bywa tak, że trzeba kogoś zwolnić. Chyba każdy przedsiębiorca zwalnia pierwszego pracownika zbyt późno.  
  4. Nie wyciąganie wniosków z popełnianych błędów
  5. Założenie firmy bez wystarczających środków. Dość powiedzieć, że wiele osób w ogóle nie tworzy biznesplanu! Więc skąd mają wiedzieć, ile pieniędzy będą potrzebowali np. w całym pierwszym roku działalności? 
  6. Głupie wydawanie pieniędzy. Przykłady: zbyt duże biuro, zbyt drogie komputery, gadżety, wypasiony samochód firmowy itd.
  7. Brak dobrego modelu biznesowego. Bo jak początkujący biznesmen ma znać się na modelach biznesowych? Jest to jedna z tych umiejętności, które przychodzą z czasem, z doświadczenia. 
  8. Zbyt ambitne plany. Nie ma nic złego w ambitnych projektach. Problem w tym, że większość z nich jest oderwana od rzeczywistości. 
  9. Brak cierpliwości i konsekwencji. Powiedz początkującemu przedsiębiorcy, że przez pierwsze 10 lat po założeniu firmy czeka go tylko ciężka praca, brak urlopów i chroniczny brak kasy, to Cię wyśmieje i powie, że tak to może mają nieudacznicy, a w jego przypadku będzie inaczej. 
  10. Łapanie zbyt wielu srok za ogon. To chyba największy problem. Nie wiem, czy jest ktoś, kto tego nie doświadczył. Ze mną było dokładnie tak samo. Zresztą do tej pory sprzątam po swoich wybujałych ambicjach i niepotrzebnie rozpoczętych projektach. A ile niepotrzebnie wydałem na te projekty kasy… lepiej nie myśleć.  

10 lat w e-biznesie

Powyższa lista nie wyczerpuje oczywiście tematu. Jednak przecież nie o tym jest ten artykuł. Zastanówmy się:

Co się dzieje po 10 latach?

Oczywiście traktuj owe 10 lat dość umownie. Dla jednego może to być 7, a dla drugiego – 12 lat. A ktoś inny w ogóle nie zmieści się w te ramy. Skąd zatem te 10 lat? Z kilku źródeł:

  • Z własnego doświadczenia. Jako przedsiębiorca z 10-letnim stażem mogę powiedzieć, że dopiero teraz czuję się w biznesie w miarę rozgarnięty, pewny. 
  • Z rozmów z kolegami – przedsiębiorcami. Naprawdę większość zgadza się z tym, że pierwsze 10 lat prowadzenia biznesu to nauka i zdobywanie doświadczenia, a dopiero później – prawdziwy biznes. 
  • Z książek. Choćby z publikacji Kamila Cebulskiego „Biznes w kraju dziadów” (przy okazji: bezwzględnie polecam lekturę). Z tego co pamiętam, tam także pada magiczne „10 lat”. Warto dodać, że Kamil – jak mało kto w Polsce – poznał historie setek przedsiębiorców – zatem mnóstwo jego uogólnień i wniosków jest bardzo trafnych. 

Jeśli urodziłeś się w rodzinie przedsiębiorców, to masz szczęście i lepszy start w biznesie. Jeśli jednak Twoim rodzicom daleko do przedsiębiorców, to zaczynasz od zupełnego zera. Także mentalnie (a raczej: głównie mentalnie). 

By pokazać, jak działa nasz tytułowy przedsiębiorca z 10-letnim stażem, weźmy na szybki warsztat wcześniejsze 10 punktów, wymienionych jako przykładowe błędy początkujących. Oto, jak poradzi sobie w tych sytuacjach doświadczony człowiek: 

  1. Stawianie na samowystarczalność? Jasne, że nie. Umiemy już delegować, wyszukiwać podwykonawców, nadzorować ich pracę. Wiemy już, że bez pracowników nie urośniemy.     
  2. Zatrudnianie niewłaściwych ludzi? W tym względzie ciężko dojść do perfekcji i zawsze mogą zdarzyć się błędy. No ale nie takie, że spodziewamy się np. za 1500 zł na rękę zatrudnić specjalistę w jakiejś dziedzinie – w praktyce proponując najniższe zarobki możesz liczyć tylko na selekcję negatywną.    
  3. Zbyt późne zwalnianie pracowników? Po 10 latach prowadzenia firmy, najpewniej zatrudniłeś i zwolniłeś już przynajmniej kilka osób. I wiesz już, że takich decyzji nie można przeciągać, bo w ten sposób osiągniesz tylko jedno: pogorszysz sytuację.  
  4. Nie wyciąganie wniosków z popełnianych błędów? Wiesz już, że Cię na to nie stać. Nauczyłeś się już liczyć. Używasz statystyk, systemów do analiz. Błędne decyzje starasz się możliwie szybko modyfikować
  5. Założenie firmy bez wystarczających środków? W przypadku działającej już firmy, możemy mówić raczej o wchodzeniu w nowe projekty. Doświadczony przedsiębiorca wie, co ile będzie kosztowało. I nie wejdzie w temat, który nie będzie miał odpowiedniego finansowania. Stąpa twardo po ziemi i nie wierzy już w szczęście i przypadek, ale w liczby.   
  6. Głupie wydawanie pieniędzy? To nie dla nas. Biuro i magazyn są optymalne do naszych potrzeb, komputery kupujesz poleasingowe, telefon Xiaomi za 700 zł zamiast Samsunga za 2000 zł, samochód traktujesz jako narzędzie pracy, a nie do lansu.
  7. Brak dobrego modelu biznesowego? Tak było na początku. Teraz od tego zaczynasz myślenie o każdym nowym pomyśle: dopiero jeśli masz jasny i sensowny model biznesowy – idziesz dalej
  8. Zbyt ambitne plany? Nauczyłeś się już, by stawiać sobie ambitne, ale realne cele. I wiesz, co ile czasu i środków wymaga. 
  9. Brak cierpliwości i konsekwencji? Masz to za sobą. Czujesz się dojrzale i odpowiedzialnie. Robisz plany, terminy wykonania – i działasz.  
  10. Łapanie zbyt wielu srok za ogon? Każdy z nas ma wiele pomysłów na biznes. Doświadczony człowiek biznesu ma ich jeszcze więcej od początkującego, gdyż działając w jakiejś niszy widzi się coraz więcej szans, możliwości. Wiesz już, że doba ma 24 godziny, a i nie każda z tych godzin może być poświęcona pracy. Szukasz w życiu równowagi między życiem osobistym a biznesem. A do tego potrafisz realnie oceniać różne pomysły, dlatego skupiasz się na jednej lub maksymalnie dwóch nogach biznesowych, a pozostałe własne pomysły, jak i propozycje z zewnątrz stanowczo i asertywnie odrzucasz

Czy po 10 latach stajesz się rekinem biznesu? 

Myślę, że nie. Pierwsze 10 lat to szkoła życia. To taka biznesowa podstawówka. Przed Tobą szkoła średnia, a potem dopiero studia (doktorat jest dla nielicznych). 

W skrócie powiedziałbym, że po dekadzie po prostu umiesz już robić biznes

I co dalej? Choć osobiście jestem w trakcie drogi biznesowej (przypomnę: staż 10,5-letni) i muszę tutaj teoretyzować, umownie podzieliłbym rozwój biznesowy na następujące okresy:

  1. Pierwsze 10 lat: nauka biznesu. Przez ten czas uczysz się, nabywasz doświadczenia. Ważne, byś ukończył ten okres o własnych siłach, najlepiej bez długów, ze spłaconymi kredytami na rozwój działalności. 
  2. Kolejne 5 lat: szybki rozwój firmy. Czujesz się już pewnie, popełniasz mało błędów, większość Twoich decyzji jest trafionych. Efekt: firma nabiera tempa, skupiasz się na najwartościowszych tematach, nie tracisz czasu, nie rozpraszasz się. Kończysz ten etap z dobrze prosperującą firmą, w pełni zorganizowaną, oprocedurowaną, w zasadzie mogącą już działać bez Twojego udziału, albo z niewielkim wkładem czasowym. 
  3. Kolejne 5 lat: szykowanie się do pasywnej emerytury. Po 15 latach pracy na dużych obrotach, chcesz już zwolnić. Chcesz być bardziej mecenasem biznesu, niż zabieganym właścicielem firmy. Chcesz za kilka lat mieć w miarę pasywny biznes, by w końcu mieć więcej czasu na hobby, czytanie książek, zwiedzanie świata, uprawianie ogródka, jazdę na rowerze, czy co tam jeszcze kochasz. Skupiasz się zatem bardziej na stabilizacji biznesu lub takim jego przekształceniu (lub nowych inwestycjach), by móc czerpać korzyści przy jednoczesnym minimalnym wkładzie pracy. Przykład: kupujesz pensjonat w górach, by „na starość” mieszkać w nim i jednocześnie prowadzić biznes turystyczny. Albo rozwijasz sezonowy biznes (by mieć 9-10 miesięcy spokoju, a tylko 2 miesiące młynu), np. sieć lodziarni. Albo inwestujesz w osadę drewnianych domków wczasowych nad Bałtykiem, by żyć spokojnie z turystyki. Pomysłów może być wiele. 

Jak widzisz, choć niektórym udaje się sięgnąć po błyskawiczny sukces w biznesie, to jednak większość z nas czeka jakieś 20 lat pracy, zanim nieco odpoczniemy. Nie znaczy to jednak, że przez 20 lat jesteśmy niewolnikami! Prowadzenie własnej firmy to jedna z najwspanialszych i najbardziej satysfakcjonujących przygód, jakich możemy doznać na ziemskim padole. 

Podsumowanie: co zrobić z tą wiedzą i świadomością? 

Powyższe wywody doprowadzają nas do pewnych konkluzji, wniosków. Zamiast się martwić, że na początku prowadzenia firmy jesteśmy jak tabula rasa (łac. niezapisana tablica), zamiast się stresować, że tyle lat nauki biznesu przed nami, a po drodze masa porażek i upadków, podejdźmy do tego konstruktywnie. Oto garść rad, jak wykorzystać tę wiedzę i świadomość, że nie od razu jesteśmy alfą i omegą w biznesie:

  • Edukuj się. Jasne, że przez pierwsze lata prowadzenia firmy czeka Cię nauka przez doświadczenie i własne błędy. Jednak jeśli nie będziesz się uczył na cudzych błędach i czerpał od innych wiedzy, to popełnisz o wiele więcej błędów i diametralnie zmniejszysz swoją szansę na jakikolwiek sukces. 
  • Otaczaj się ludźmi, którzy są:
    • (pierwsza grupa) w podobnej sytuacji do Twojej; nie będziesz czuł się osamotniony; 
    • (druga grupa) bardziej doświadczeni od Ciebie, najlepiej będący +10 lat w biznesie; czerp od nich garściami, ucz się, dopytuj, inspiruj, obserwuj. 
  • Nastaw się, że to jest proces, który po prostu musi potrwać. Nie traktuj prowadzenia firmy jako sposobu na szybką kasę, ale jako sposób na ciekawe i satysfakcjonujące życie, pełne wyzwań. 
  • Na początku prowadzenia firmy jest ciężko, bo często błądzisz po omacku, podejmujesz wiele złych decyzji. Jeśli tylko przejdziesz ten trudny okres, będzie tylko lepiej. Zostaniesz za pracowitość i cierpliwość wynagrodzony. Sam się zdziwisz, jak to fajnie wygląda, gdy z każdym rokiem prowadzenia biznesu podejmujesz coraz lepsze decyzje. I to po prostu widzisz.  Przez chwilę możesz nawet pomyśleć, że to tzw. szczęście. Ale po pewnym czasie nie masz już wątpliwości: nie ma tu mowy o szczęściu czy przypadku, a lepiej prosperująca firma jest wynikiem Twojego doświadczenia i trafnych decyzji

Na wstępie wspomniałem, że roczny brak publikacji nowych artykułów na ebiznesy.pl był związany z moim „życiem biznesowym”. Faktycznie: nadmiar obowiązków powodował, iż brakowało mi czasu na prowadzenie bloga. Udało mi się jednak uporządkować w 2018 roku mnóstwo spraw, a rok 2019 będzie moim powrotem do blogowania. Celowo piszę o tym otwarcie, tu i teraz, by mieć dodatkowy bat nad głową w postaci obietnicy złożonej moim Czytelnikom. Obserwuj zatem ebiznesy.pl i sprawdzaj, proszę, czy wywiązuję się z tego jak należy. 

Polub i udostępnij ten wpis, jeśli uważasz go za wartościowy. Niech Twoi znajomi też mają szansę go przeczytać.

Paweł Krzyworączka i jego 10 lat w biznesie

35 komentarzy

  1. świetny artykuł i dający do myślenia, a także inspirujący. Dzięki za ten wpis.

    Odpisz
  2. Świetny artykuł – ja na razie miałem raz firmę ale się nie udało (po 2 latach zamknięcie). Widzę, że praktycznie większość z tych rzeczy które opisałeś były u mnie problemem.

    Mnie chyba jeszcze dodatkowo rozleniwił fakt że z pracy na etat przeszedłem na DG ale miałem tego jednego klienta (który był wcześniej moim pracodawcą), nie mniej w planie było jednak rozkręcenie firmy o kolejnych klientów. Na początku było za łatwo i to uśpiło moją czujność.

    Nie mniej planuję znów otworzyć działalność bogatszy o doświadczenie. Na razie szykuje się merytorycznie. Dzięki za artykuł – pomoże mi on uniknąć wiele błędów z których nie zdawałem sobie sprawy.

    Odpisz
  3. Zgadzam się z autorem wpisu. Prowadzenie jakiejkolwiek własnej działalności gospodarczej to według mnie masa stresu. Raz wszystko idzie po naszej myśli, a raz wszystko się wali, dlatego trzeba mieć stalowe nerwy i dużo dużo cierpliwości.

    Odpisz
  4. Według mnie ciężką sprawą są finanse, zwłaszcza w początkowych etapach budowania marki. Myślę, że wiele osób obawia się tej kwestii i to jest barierą wchodzenia na rynek nowych przedsiębiorstw.

    Odpisz
  5. Koszty występują w każdej działalności gospodarczej. Jednak musimy pamiętać, aby wydawać nasze pieniądze w sposób mądry i dlatego warto dokonywać przeglądu naszych co miesięcznych wydatków.

    Odpisz
  6. Bardzo ciekawe podsumowanie i wnioski. Artykuł myślę, że jest pomocny i osoby prowadzące firmę powinny go przeczytać. Lepiej uczyć się na cudzych błędach 😉

    Odpisz
  7. Zabawne jest to, że ja po 10 latach prowadzenia własnego biznesu poznałem „z czym to się je”, nabrałem doświadczenia i finalnie… poszedłem pracować dla korporacji. Co ciekawe pracując w korporacji czuję, że wreszcie trochę odpoczywam psychicznie. 8 godzin pracy, stabilne wynagrodzenie i wolne weekendy. Nie jest to szczyt moich marzeń i liczę, że jeszcze wrócę do prowadzenia działalności gospodarczej, ale dopiero jak dzieci podrosną i znów będzie można trochę bardziej zaryzykować.

    Odpisz
    • @Krzych,
      Nie ma niczego złego w powrocie na etat. Ważne, żeby dobrze się z tym czuć. Ja nie potrafię być etatowcem. Gdybym musiał nim zostać ponownie, cierpiałbym niemal każdego dnia.
      U Ciebie wygląda to o tyle ciekawie, że po 10 latach w biznesie poszedłeś do korpo, ale… myślisz o powrocie do własnej firmy. Powodzenia!

      Odpisz
  8. Bardzo dobry artykuł. I rzeczywiście, że każdy uważa, że w jego przypadku „będzie inaczej” 🙂

    Odpisz
    • @Franczyza,
      Zgadza się: każdy uważa, że jego to nie dotyczy. Podobnie każdy kierowca uważa, że on jeździ świetnie, a inni… wiadomo. Dlatego nawet przeczytanie tysiąca książek o biznesie nie uchroni nas przed błędami. Jasne, że ograniczy ich liczbę. Ale nie wyeliminuje ich. Już tacy niestety jesteśmy, że najbardziej lubimy uczyć się na własnych błędach. Ważne, by faktycznie tak było, czyli raz popełniony błąd jest dla nas nauczką na dalsze życie. Z moich obserwacji wynika, że wiele osób uporczywie popełnia te same błędy, albo stara się ich po prostu nie widzieć, udają, że ich nie ma, nie istnieją. To najgorsze podejście.

      Odpisz
  9. Twoje wpisy i generalnie to co robisz daje mi niesamowitego kopa do własnego działania. Pół roku temu zdecydowałam się na założenie własnego biznesu i ku mojemu zdziwieniu wszystko idzie tak, jak należy. Szukam każdego dnia innowacyjnych rozwiązań do firmy i buduję dobre relację z pracownikami. Tobie gratuluję sukesu!

    Odpisz
    • @Marta,
      Dzięki za miłe słowa. Cieszę się, że są ludzie, którym w jakiś sposób pomagam.
      Trzymam kciuki za Twój biznes. Pochwal się kiedyś, czym handlujesz lub jakie masz usługi.
      Gratulujesz mi sukcesu? Nigdy tego tak nie nazywam. Po prostu robię swoje. Mam nadzieję, że coraz lepiej mi to idzie.

      Odpisz
  10. Dokładanie tak jest jak w artykule. Przerobiłem punkt po punkcie na własnej skórze. Z tym, że niestety niektóre błędy popełniłem kilka razy… U mnie jakoś po 11 latach nastąpiło jakieś mentalne przełamanie. Ambicję schowałem do szuflady, a skupiłem się na rzeczach o wiele prostszych, które wcześniej bagatelizowałem i o wiele lepiej mi to zaczęło wychodzić.

    Odpisz
    • @Dariusz,
      Na początku szukamy magicznej pigułki. A jak już się zorientujemy, że nie ma takowej, zaczynamy działać od podstaw. To tak jak z odchudzaniem. Najpierw człowiek szuka diety-cudu. Po pewnym czasie orientuje się, że tak się nie da. No i zaczyna zmianę stylu życia, by mieć stały efekt. Choć niektórzy nie są w stanie dojść do tego etapu i przez całe życie cudują z dietami…

      Odpisz
  11. Ciekawe, najbardziej spodobało mi się to z wzorcami przedsiębiorczości. Niestety taka nasza spuścizna narodowa, że wzorce w większości mamy takie jakie mamy, czyli kiepskie. W młodszych pokoleniach powoli się to będzie zmieniać. W moim domu nigdy nie było mowy o własnym biznesie. Ba nawet teraz w całej rodzinie nikt go nie prowadzi. Myślę też, że łut szczęścia też jest potrzebny. Na to jednak mogą liczyć „szczęściarze” a los nie jest aż taki rozrzutny. Niemniej jest to droga, którą warto kroczyć. Po prostu daje chęć i motywację do życia 🙂 pozdrawiam i fajnie, że wracasz do pisania

    Odpisz
    • @Agnieszka,
      U mnie w domu też „nie było biznesu”. Rodzice boją się o każdy mój większy krok biznesowy, choć przecież jestem po 40-tce 😉 Po prostu interesują się moim życiem (w przyjazny, absolutnie nie inwazyjny sposób), więc opowiadam im o firmie, wyzwaniach, sukcesach i problemach. Nie wszystko im mówię, żeby się zbytnio nie stresowali 😉 A boją się także dlatego, że sami nigdy nie prowadzili firmy i nie wiedzą, „z czym to się je”.
      Staram się własne dzieci wychowywać inaczej, bez żadnych ograniczeń mentalnych. Sam otworzyłem oczy dopiero kilka lat po studiach. Aż serce rośnie gdy pomyślę, że moje dzieci mają otwarte oczy już teraz. Świat stoi przed nimi otworem.
      Dzięki za wsparcie odnośnie mojego powrotu do pisania. Mam taki zapał, że chyba nic mnie nie powstrzyma 😉

      Odpisz
  12. No wreszcie! 😀

    Gdyby tak poczytać Twój art od końca, można się zniechęcić do robienia jakiegokolwiek własnego biznesu…

    „Nastaw się, że to jest proces, który po prostu musi potrwać. Nie traktuj prowadzenia firmy jako sposobu na szybką kasę (…)
    Na początku prowadzenia firmy jest ciężko, bo często błądzisz po omacku, podejmujesz wiele złych decyzji.”

    To ja mam 10 lat czekać, zanim pojawi się światełko w tunelu???

    Żarcik, żarcik. Poczekamy i 20 lat, żeby jeszcze przed siedemdziesiątką móc przeżywać „pasywną emeryturę”. Chociaż, jaka ona pasywna?

    Mnie się na emeryturze marzy pisanie. Takie normalne, piórem ze stalówką, żadne Wordsy.

    Swoją drogą, nie rozumiem ludzi nic nie robiących zawodowo (nawet nie chodzi o własną działalność, tylko zwykły etacik) – a takich znam.

    No przecież pochlastać się można bez wyzwań!

    Czekam na dalsze wpisy i życzę sukcesu! 😉

    Odpisz
    • @Włodek,
      Też mnie dziwią ludzie w marazmie. Podejrzewam, że z nicnierobieniem jest podobnie jak z pracą z pasją: jeśli wpadniesz w pewien rytm, długo trwasz przy nim. Zatem Ciebie i mnie dziwi, czemu ktoś nic nie robi. A być może jego dziwi, dlaczego nam się tak chce 😉

      Odpisz
  13. Witam
    Prowadzę firmę 20 lat.
    Ale dopiero w 2013 roku dzięki szkoleniom i kursom e biznesy, nastąpiły zmiany w prowadzeniu mojej firmy.
    Oczywiście na lepsze, ale przez 10 lat pracowałem i zdobywałem doświadczenie przy niskich dochodach.

    Odpisz
    • @kotek1401,
      Kazimierzu, w pierwszej chwili pomyślałem, że ten komentarz to sarkazm. Ale patrzę w skrzynkę mailową po Twoim adresie i faktycznie jesteś od „wieków” moim Klientem. Miło mi słyszeć te słowa. 2013 rok i moje raczkowanie na rynku szkoleniowym. Stare dobre czasy. Teraz nowe jeszcze lepsze 😉

      Odpisz
  14. 🙂 Cześć Paweł ,
    Jak dobrze że wróciłeś, a już myślałam sobie, że Ci biznes nie wyszedł, a to tylko „chwilowy urlop online” 😉
    Powadzenia i wielki szacunek, że trwasz w swoich postanowieniach, czekam na kolejne wieści.

    Odpisz
    • @Rozalia,
      Dzięki za te słowa. Miło słyszeć, że ktoś czeka na moje wpisy.
      Urlop online to to nie był – wręcz przeciwnie. Natomiast urlop od blogowania – a i owszem.
      Mam masę pomysłów na nowe wpisy i zapał twórczy. Nic mnie nie powstrzyma przed blogowaniem 😉

      Odpisz
      • yeahhh! 🙂 dobre wiesci

        Odpisz
        • @Iza,
          Noo, doskonałe 😉
          Powiem Ci, że każdy wpis to dla mnie spory wysiłek czasowy. Niektórzy potrafią fajne wpisy robić w godzinę. U mnie trwa to kilka godzin. No ale nie będę się przecież żalił, że wolno piszę 😉

          Odpisz
      • Przyłączam się do czekających. Czytałem Twoje materiały 8? lat temu. Pamiętam, że wypuściłeś wtedy kurs SEO. Wtedy tylko czytałem. Teraz sam działam i rzeczywiście – pierwsze lata to zdecydowanie nauka. Fajnie, że blog znowu żyje (gratuluję, że domena nie przepadła, chyba musiałeś mieć długoterminowy pomysł na nią?) Pozdrawiam!

        Odpisz
  15. Ja bym umieścił na pierwszym miejscu błąd polegający na przyjęciu złego modelu biznesowego. Twórcy wielu star-upów zakładają, że ich pomysł dostarczy potencjalnym klientom nowe rozwiązanie, nową użyteczność. Okazuje się, że rynek na którym podejmują działalność działa zupełnie inaczej. W związku z tym ich usługa jest zbędna, albo świadczenie jej kosztuje ich więcej niż im się na początku wydawało.

    Odpisz
    • @Tomasz,
      Całkowicie zgadzam się z Tobą. Ta lista nie była uporządkowana według wagi, a jeśli by była – model biznesowy byłby oczywiście na pierwszym miejscu.
      Tworzenie nowych produktów i usług to w ogóle ciekawy temat. Innowacja wymaga odwagi i „wejścia do głowy użytkowników”, a jednocześnie bardzo rzetelnej analizy teoretycznej, a najlepiej także testów praktycznych. Masz rację, że wielu początkujących nie ma wiedzy i doświadczenia, jak ten temat ugryźć, więc idą „na pałę”, że jakoś to będzie. A ilość nietrafionych start up-ów (o tych z dotacji nawet nie wspominając…) mówi sama za siebie. Dodajmy, że ten temat jest tak trudny, wymagający i nie do końca przewidywalny, że nawet bardzo doświadczeni przedsiębiorcy większość start up-ów „topią”. Np. Tad Witkowicz (polski milioner, dorobił się za granicą) próbował inwestować w start up-y, ale po serii porażek na tę chwilę odpuścił. Oczywiście to nieco inna sytuacja, gdyż anioł biznesu wspiera projekt finansowo, mentalnie i doradczo, ale na froncie go nie ma i nie on wykonuje codzienną pracę, zatem nie do końca ma wpływ na sukces lub porażkę przedsięwzięcia.

      Odpisz
  16. ad1 Cały czas mam z tym problem, ale np. do audytów seo będzie ciężko znaleźć pracownika gotowego do wykonania złożonych analiz, trzeba go od zera wyszkolić a to są ogromne koszty. ad2 Z copywriterami tak miałem, ale już jest ok. ad3 Jeszcze nie miałem takiej sytuacji. ad4 Zawsze wyciągam wnioski i minimalizuje ilość starych nowych błędów. ad5 Zacząłem odkładać 1,5 roku przed startem firmy, wiedziałem że na etacie nie ma żadnej przyszłości ani też rozwoju, wiedziałem też że bez środków będzie ciężko, stąd już kilkanaście miesięcy wcześniej gromadziłem $ i jak się okazało dobrze zrobiłem. ad6 Nie ukrywam, że nie wszystkie wydatki były przemyślane w pierwszym roku ale rozrzutności nie było, w drugim roku za to obiecałem sobie że 10% zarobków pójdzie na cele charytatywne. ad7 Model jest ale nie na rynek PL, tu klienci chcą zwykle tanio i dobrze, niestety tak w wielu przypadkach nie da się, koszty prowadzenia jakościowej kampanii seo są ogromne. ad8 Tu raczej nie, jestem realistą, krok po kroku do przodu, czasem krok do tyłu by zrobić 3 kroki do przodu. ad9 Jest cierpliwość i wytrwałość brakuje jednak urlopu… :/ ad10 Tu też nie mam z tym problemu, przyjmuje tyle ile mogę zrobić, jakość pracy na pierwszym miejscu. Ps. Może będzie mi dane wytrzymać z własną firmą aż 10 lat 🙂 to wtedy będę mógł coś od siebie napisać o doświadczeniu w biznesie, na razie jestem uczniem.

    Odpisz
    • @Mariusz,
      Dzięki za długi i konkretny komentarz.
      Świetnie, że przez dłuższy czas odkładałeś kasę przed otwarciem firmy. Wiele osób tego nie robi, sam nie wiem, na co licząc.
      Jeśli chodzi o ceny, warto pamiętać, że są różne grupy docelowe chcące płacić różne stawki. To od nas (sprzedawców / usługodawców) zależy, jak się wykreujemy (marką, ofertą, cenami), jaką zdobędziemy renomę. A wtedy docieramy do tych Klientów, którzy chcą nam więcej płacić niż średnia rynkowa. Dobrym przykładem jest Maciek Dutko (mój serdeczny kolega), który ma firmę korektorską i relatywnie wysokie ceny, a na niedobór Klientów nie narzeka. Inna sprawa, że trzeba dawać naprawdę dużą wartość. Ale tak przecież jest w praktyce: nikt z nas nie chce robić lichwy na naszych produktach lub usługach. Chcemy robić super robotę i być odpowiednio wynagradzani. Niech inni robią byle jak i tanio – my rób bardzo dobrze i drogo. I budujmy marki, którym Klienci będą ufali i będą chcieli płacić więcej za lepszą jakość. Wbrew pozorom, wcale nie jest to trudna strategia.

      Odpisz
  17. Ten wpis czytałem kiwając głową, bo w zasadzie od początku, od 2008 brałem udział w przeobrażeniach naszej firmy. Tym bardziej się cieszę, a wręcz jestem dumny – jak udało nam się zmieniać i polepszać, chociaż droga wiodła niemal cały czas pod górkę. Wniosek, który się po tych latach nasuwa, to taki, żeby nie zmarnować tego co się udało zrobić do tej pory, i analizując popełnione błędy – podejmować już tylko same dobre decyzje w przyszłości.

    Odpisz
    • @Piotr,
      Bracie, bez Ciebie nasza Firma byłaby zupełnie inna. Byłbym „tylko” szkoleniowcem, może do tego etatowym blogerem. Ale na pewno nie przetrwałyby nasze e-sklepy bez Ciebie. I już na pewno byłbym cały siwy, a nie tylko częściowo 😉 Dzięki!
      Tak jak mówisz: nasza droga to nieustanne wyzwania. Czasami mamy wrażenie, że walczymy z wiatrakami, że problem goni problem, bez końca. Ale obydwaj w ostatnich miesiącach przyznaliśmy, że coś się zmieniło, że większość naszych działań obecnie to strzały w dziesiątkę. Oby tak dalej.

      Odpisz
  18. Fajnie, że wróciłeś do pisania!
    Moja firma funkcjonuje 5 lat. Nie przetrwałaby roku, gdyby nie Twoja pomoc.
    Błędnych decyzji nie da się uniknąć, ale najcenniejsze są wnioski. Tkwiąc w błędnych decyzjach, doprowadzimy firmę do upadku a siebie do wyczerpania nerwowego.
    Elastyczność i otwartość na zmiany jest konieczna. Jeszcze wiele przed nami.
    Po 5 latach, coraz bardziej czuję potrzebę zaplanowania firmy bez konieczności angażowania mojego czasu w każdą czynność. Bez tego nie przetrwam, ani nie rozwinę się. Tym bardziej nie będę miała możliwości po prostu złapania oddechu. Bariera czasu jest jedna. Nie rozciągnie się.
    Kolejny etap to zbudowanie modelu działającego z moim minimalnym nakładem czasu pracy. Parę kolejnych lat doświadczenia na pewno w tym pomoże. Dzięki za artykuł i czekam na kolejne.:-)

    Odpisz
    • @Onawbiznesie,
      No to kolejne 5 lat powinno rozwiązać Twoje problemy 😉 Oczywiście patrząc dosłownie na tę moją „teorię 10 lat” 😉
      Mówiąc poważniej, właśnie model biznesowy jest kluczowy. Dopiero wtedy można dobrze ułożyć wszystkie puzzle. Gdy model nie działa, idziemy ku upadkowi.
      Cieszę się, że mogłem pomóc Ci. Uderzaj w ciemno do mnie na kawę, a pociągniemy Twoją strategię w dobrym kierunku. Tylko spróbuj później nie realizować założeń, to… 😉

      Odpisz
  19. Artykuł dający do myślenia. U mnie również upłynęło 10 od kiedy prowadzę firmę i wiele pracy i nauki jeszcze przede mną. Fajnie, że wracasz do blogowania. Twoje Artykuły jak również szkolenia były dla mnie porządną dawką wiedzy i inspiracji.
    Mam nadzieję, że pojawią się również jakieś ciekawe szkolenia 🙂

    Pozdrawiam
    Eryk

    Odpisz
    • @Eryk,
      Dzięki za komentarz. Wracam, wracam. Uwielbiam przelewać swoje myśli na słowa. Dalej mam w firmie sporo roboty, a i drobny pożar ostatnio, ale powrót do blogowania i szkoleń już zatwierdzony. Myślę też poważnie o podcaście albo nagrywaniu wideo, ale jeszcze zobaczę. Być może wykonam próbę, żeby ocenić, jak to czasowo wychodzi. I wtedy podejmę ostateczną decyzję, czy pokazywać swoją facjatę na wizji.

      Odpisz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).