Ten wpis jest dość szczególny dla mnie. Rzekłbym: osobisty, gdyż dotyczy także mnie bezpośrednio. Po pierwsze, moja firma powstała w lecie 2008 roku, więc ma nieco ponad 10 lat. Po drugie, jestem klasycznym przykładem popełnianych przez młode firmy błędów (hm, któż nie jest?). I po trzecie, niniejszy blog wpisuje się w ten temat doskonale, ponieważ roczny brak wpisów na ebiznesy.pl związany był w dużym stopniu także z zagadnieniami, które niżej postaram się omówić (krótko: miałem za dużo na głowie i dlatego zaniedbałem mojego ukochanego bloga). Zapraszam Cię do lektury.
Pierwsze 10 lat prowadzenia firmy
Zaczynając biznes czy e-biznes (załóżmy, że równa się to po prostu otwarciu firmy), mamy głowę pełną pomysłów i nadzieję na sukces rynkowy. Oczywiście podchodzimy do wszystkiego z entuzjazmem i zakładamy, że się nam uda. I choć znamy statystyki, mówiące o niewielkim procencie firm, którym się udaje; i choć na papierze być może mamy rozpisane warianty, scenariusze wydarzeń i piękny biznesplan; i choć jesteśmy po kilku szkoleniach i w ogóle wydaje nam się, że jesteśmy bardzo ogarnięci, to… zakładamy wariant optymistyczny naszego planu, rzadko realistyczny i niemal nigdy pesymistyczny. Że nie zabezpieczamy się przed bankructwem – o tym nawet nie wspomnę.
Popełniamy zatem masę błędów, którym można by poświęcić opasłą księgę. Przykładowe 10 błędów młodych przedsiębiorców:
- Stawianie na samowystarczalność. Wielu z nas na początku wydaje się, że wszystko zrobimy sami. Tak się nie da, ale to dopiero dociera do nas po pewnym czasie. No i boimy się, że ktoś coś zrobi gorzej od nas, albo w ogóle źle. Zatem stronimy od delegowania zadań, także od zatrudniania.
- Zatrudnianie niewłaściwych ludzi. Gdy już kogoś zatrudnimy, często są to osoby, których nie powinniśmy zatrudniać. A przyczyn błędnej rekrutacji jest wiele – brak doświadczenia nie pomaga początkującemu przedsiębiorcy.
- Zbyt późne zwalnianie pracowników. Bywa tak, że trzeba kogoś zwolnić. Chyba każdy przedsiębiorca zwalnia pierwszego pracownika zbyt późno.
- Nie wyciąganie wniosków z popełnianych błędów.
- Założenie firmy bez wystarczających środków. Dość powiedzieć, że wiele osób w ogóle nie tworzy biznesplanu! Więc skąd mają wiedzieć, ile pieniędzy będą potrzebowali np. w całym pierwszym roku działalności?
- Głupie wydawanie pieniędzy. Przykłady: zbyt duże biuro, zbyt drogie komputery, gadżety, wypasiony samochód firmowy itd.
- Brak dobrego modelu biznesowego. Bo jak początkujący biznesmen ma znać się na modelach biznesowych? Jest to jedna z tych umiejętności, które przychodzą z czasem, z doświadczenia.
- Zbyt ambitne plany. Nie ma nic złego w ambitnych projektach. Problem w tym, że większość z nich jest oderwana od rzeczywistości.
- Brak cierpliwości i konsekwencji. Powiedz początkującemu przedsiębiorcy, że przez pierwsze 10 lat po założeniu firmy czeka go tylko ciężka praca, brak urlopów i chroniczny brak kasy, to Cię wyśmieje i powie, że tak to może mają nieudacznicy, a w jego przypadku będzie inaczej.
- Łapanie zbyt wielu srok za ogon. To chyba największy problem. Nie wiem, czy jest ktoś, kto tego nie doświadczył. Ze mną było dokładnie tak samo. Zresztą do tej pory sprzątam po swoich wybujałych ambicjach i niepotrzebnie rozpoczętych projektach. A ile niepotrzebnie wydałem na te projekty kasy… lepiej nie myśleć.
Powyższa lista nie wyczerpuje oczywiście tematu. Jednak przecież nie o tym jest ten artykuł. Zastanówmy się:
Co się dzieje po 10 latach?
Oczywiście traktuj owe 10 lat dość umownie. Dla jednego może to być 7, a dla drugiego – 12 lat. A ktoś inny w ogóle nie zmieści się w te ramy. Skąd zatem te 10 lat? Z kilku źródeł:
- Z własnego doświadczenia. Jako przedsiębiorca z 10-letnim stażem mogę powiedzieć, że dopiero teraz czuję się w biznesie w miarę rozgarnięty, pewny.
- Z rozmów z kolegami – przedsiębiorcami. Naprawdę większość zgadza się z tym, że pierwsze 10 lat prowadzenia biznesu to nauka i zdobywanie doświadczenia, a dopiero później – prawdziwy biznes.
- Z książek. Choćby z publikacji Kamila Cebulskiego „Biznes w kraju dziadów” (przy okazji: bezwzględnie polecam lekturę). Z tego co pamiętam, tam także pada magiczne „10 lat”. Warto dodać, że Kamil – jak mało kto w Polsce – poznał historie setek przedsiębiorców – zatem mnóstwo jego uogólnień i wniosków jest bardzo trafnych.
Jeśli urodziłeś się w rodzinie przedsiębiorców, to masz szczęście i lepszy start w biznesie. Jeśli jednak Twoim rodzicom daleko do przedsiębiorców, to zaczynasz od zupełnego zera. Także mentalnie (a raczej: głównie mentalnie).
By pokazać, jak działa nasz tytułowy przedsiębiorca z 10-letnim stażem, weźmy na szybki warsztat wcześniejsze 10 punktów, wymienionych jako przykładowe błędy początkujących. Oto, jak poradzi sobie w tych sytuacjach doświadczony człowiek:
- Stawianie na samowystarczalność? Jasne, że nie. Umiemy już delegować, wyszukiwać podwykonawców, nadzorować ich pracę. Wiemy już, że bez pracowników nie urośniemy.
- Zatrudnianie niewłaściwych ludzi? W tym względzie ciężko dojść do perfekcji i zawsze mogą zdarzyć się błędy. No ale nie takie, że spodziewamy się np. za 1500 zł na rękę zatrudnić specjalistę w jakiejś dziedzinie – w praktyce proponując najniższe zarobki możesz liczyć tylko na selekcję negatywną.
- Zbyt późne zwalnianie pracowników? Po 10 latach prowadzenia firmy, najpewniej zatrudniłeś i zwolniłeś już przynajmniej kilka osób. I wiesz już, że takich decyzji nie można przeciągać, bo w ten sposób osiągniesz tylko jedno: pogorszysz sytuację.
- Nie wyciąganie wniosków z popełnianych błędów? Wiesz już, że Cię na to nie stać. Nauczyłeś się już liczyć. Używasz statystyk, systemów do analiz. Błędne decyzje starasz się możliwie szybko modyfikować.
- Założenie firmy bez wystarczających środków? W przypadku działającej już firmy, możemy mówić raczej o wchodzeniu w nowe projekty. Doświadczony przedsiębiorca wie, co ile będzie kosztowało. I nie wejdzie w temat, który nie będzie miał odpowiedniego finansowania. Stąpa twardo po ziemi i nie wierzy już w szczęście i przypadek, ale w liczby.
- Głupie wydawanie pieniędzy? To nie dla nas. Biuro i magazyn są optymalne do naszych potrzeb, komputery kupujesz poleasingowe, telefon Xiaomi za 700 zł zamiast Samsunga za 2000 zł, samochód traktujesz jako narzędzie pracy, a nie do lansu.
- Brak dobrego modelu biznesowego? Tak było na początku. Teraz od tego zaczynasz myślenie o każdym nowym pomyśle: dopiero jeśli masz jasny i sensowny model biznesowy – idziesz dalej.
- Zbyt ambitne plany? Nauczyłeś się już, by stawiać sobie ambitne, ale realne cele. I wiesz, co ile czasu i środków wymaga.
- Brak cierpliwości i konsekwencji? Masz to za sobą. Czujesz się dojrzale i odpowiedzialnie. Robisz plany, terminy wykonania – i działasz.
- Łapanie zbyt wielu srok za ogon? Każdy z nas ma wiele pomysłów na biznes. Doświadczony człowiek biznesu ma ich jeszcze więcej od początkującego, gdyż działając w jakiejś niszy widzi się coraz więcej szans, możliwości. Wiesz już, że doba ma 24 godziny, a i nie każda z tych godzin może być poświęcona pracy. Szukasz w życiu równowagi między życiem osobistym a biznesem. A do tego potrafisz realnie oceniać różne pomysły, dlatego skupiasz się na jednej lub maksymalnie dwóch nogach biznesowych, a pozostałe własne pomysły, jak i propozycje z zewnątrz stanowczo i asertywnie odrzucasz.
Czy po 10 latach stajesz się rekinem biznesu?
Myślę, że nie. Pierwsze 10 lat to szkoła życia. To taka biznesowa podstawówka. Przed Tobą szkoła średnia, a potem dopiero studia (doktorat jest dla nielicznych).
W skrócie powiedziałbym, że po dekadzie po prostu umiesz już robić biznes.
I co dalej? Choć osobiście jestem w trakcie drogi biznesowej (przypomnę: staż 10,5-letni) i muszę tutaj teoretyzować, umownie podzieliłbym rozwój biznesowy na następujące okresy:
- Pierwsze 10 lat: nauka biznesu. Przez ten czas uczysz się, nabywasz doświadczenia. Ważne, byś ukończył ten okres o własnych siłach, najlepiej bez długów, ze spłaconymi kredytami na rozwój działalności.
- Kolejne 5 lat: szybki rozwój firmy. Czujesz się już pewnie, popełniasz mało błędów, większość Twoich decyzji jest trafionych. Efekt: firma nabiera tempa, skupiasz się na najwartościowszych tematach, nie tracisz czasu, nie rozpraszasz się. Kończysz ten etap z dobrze prosperującą firmą, w pełni zorganizowaną, oprocedurowaną, w zasadzie mogącą już działać bez Twojego udziału, albo z niewielkim wkładem czasowym.
- Kolejne 5 lat: szykowanie się do pasywnej emerytury. Po 15 latach pracy na dużych obrotach, chcesz już zwolnić. Chcesz być bardziej mecenasem biznesu, niż zabieganym właścicielem firmy. Chcesz za kilka lat mieć w miarę pasywny biznes, by w końcu mieć więcej czasu na hobby, czytanie książek, zwiedzanie świata, uprawianie ogródka, jazdę na rowerze, czy co tam jeszcze kochasz. Skupiasz się zatem bardziej na stabilizacji biznesu lub takim jego przekształceniu (lub nowych inwestycjach), by móc czerpać korzyści przy jednoczesnym minimalnym wkładzie pracy. Przykład: kupujesz pensjonat w górach, by „na starość” mieszkać w nim i jednocześnie prowadzić biznes turystyczny. Albo rozwijasz sezonowy biznes (by mieć 9-10 miesięcy spokoju, a tylko 2 miesiące młynu), np. sieć lodziarni. Albo inwestujesz w osadę drewnianych domków wczasowych nad Bałtykiem, by żyć spokojnie z turystyki. Pomysłów może być wiele.
Jak widzisz, choć niektórym udaje się sięgnąć po błyskawiczny sukces w biznesie, to jednak większość z nas czeka jakieś 20 lat pracy, zanim nieco odpoczniemy. Nie znaczy to jednak, że przez 20 lat jesteśmy niewolnikami! Prowadzenie własnej firmy to jedna z najwspanialszych i najbardziej satysfakcjonujących przygód, jakich możemy doznać na ziemskim padole.
Podsumowanie: co zrobić z tą wiedzą i świadomością?
Powyższe wywody doprowadzają nas do pewnych konkluzji, wniosków. Zamiast się martwić, że na początku prowadzenia firmy jesteśmy jak tabula rasa (łac. niezapisana tablica), zamiast się stresować, że tyle lat nauki biznesu przed nami, a po drodze masa porażek i upadków, podejdźmy do tego konstruktywnie. Oto garść rad, jak wykorzystać tę wiedzę i świadomość, że nie od razu jesteśmy alfą i omegą w biznesie:
- Edukuj się. Jasne, że przez pierwsze lata prowadzenia firmy czeka Cię nauka przez doświadczenie i własne błędy. Jednak jeśli nie będziesz się uczył na cudzych błędach i czerpał od innych wiedzy, to popełnisz o wiele więcej błędów i diametralnie zmniejszysz swoją szansę na jakikolwiek sukces.
- Otaczaj się ludźmi, którzy są:
- (pierwsza grupa) w podobnej sytuacji do Twojej; nie będziesz czuł się osamotniony;
- (druga grupa) bardziej doświadczeni od Ciebie, najlepiej będący +10 lat w biznesie; czerp od nich garściami, ucz się, dopytuj, inspiruj, obserwuj.
- Nastaw się, że to jest proces, który po prostu musi potrwać. Nie traktuj prowadzenia firmy jako sposobu na szybką kasę, ale jako sposób na ciekawe i satysfakcjonujące życie, pełne wyzwań.
- Na początku prowadzenia firmy jest ciężko, bo często błądzisz po omacku, podejmujesz wiele złych decyzji. Jeśli tylko przejdziesz ten trudny okres, będzie tylko lepiej. Zostaniesz za pracowitość i cierpliwość wynagrodzony. Sam się zdziwisz, jak to fajnie wygląda, gdy z każdym rokiem prowadzenia biznesu podejmujesz coraz lepsze decyzje. I to po prostu widzisz. Przez chwilę możesz nawet pomyśleć, że to tzw. szczęście. Ale po pewnym czasie nie masz już wątpliwości: nie ma tu mowy o szczęściu czy przypadku, a lepiej prosperująca firma jest wynikiem Twojego doświadczenia i trafnych decyzji.
Na wstępie wspomniałem, że roczny brak publikacji nowych artykułów na ebiznesy.pl był związany z moim „życiem biznesowym”. Faktycznie: nadmiar obowiązków powodował, iż brakowało mi czasu na prowadzenie bloga. Udało mi się jednak uporządkować w 2018 roku mnóstwo spraw, a rok 2019 będzie moim powrotem do blogowania. Celowo piszę o tym otwarcie, tu i teraz, by mieć dodatkowy bat nad głową w postaci obietnicy złożonej moim Czytelnikom. Obserwuj zatem ebiznesy.pl i sprawdzaj, proszę, czy wywiązuję się z tego jak należy.
Polub i udostępnij ten wpis, jeśli uważasz go za wartościowy. Niech Twoi znajomi też mają szansę go przeczytać.
Dodaj komentarz