Dziś podzielę się z Tobą, Drogi Czytelniku, garścią moich refleksji nad życiem na ziemskim padole. Rzecz tyczyć ma szczęścia, czegoś być może najważniejszego dla każdego z nas. Zapraszam Cię do lekkiej lektury.
Niniejszy wpis jest w pewnym sensie powiązany z innym, dawniejszym artykułem na ebiznesy.pl pod tytułem „Nie ma boga” (choć tamten wywód popełniłem blisko 6 lat temu, to nic bym w nim nie zmienił). Tamten przekaz dotyczy sensu życia wg Krzywego, jednak został bardziej odebrany jako atak na ludzi wierzących. Nie taki był mój zamiar. I jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam. Wskazałem w tamtym tekście 3 płaszczyzny, obszary, cele życia człowieka:
- samorozwój (stawanie się lepszym, doskonalszym człowiekiem),
- przekazywanie genów (nie tylko sama prokreacja, ale także odpowiednie wychowanie, ukształtowanie naszych dzieci),
- a także pomaganie innym (przydatność społeczna).
W jednym z ostatnich zdań wspomnianego artykułu napisałem: „Zauważ, że ludzie, którzy prawdziwie pomagają innym, są szczęśliwi. Szczęście jest w pewnym sensie wyznacznikiem tego, czy dobrze żyjemy, czy się spełniamy.” Dziś chciałbym rozwinąć temat szczęścia.
Czym jest szczęście?
Nie ma chyba jednej, uniwersalnej definicji szczęścia. Każdy z nas próbuje zdefiniować pojęcie szczęścia po swojemu. I chyba o to właśnie chodzi: musimy szczęście znaleźć na swój własny, indywidualny sposób. Oczywiście ktoś może pomóc nam uświadomić sobie pewne sprawy (przyjaciel, coach), jednak szczęście musimy znaleźć sami, wewnątrz siebie. Zresztą nie każdego z nas cieszy to samo, nie każdy ma nawet podobne do siebie priorytety, cele życiowe. Na przykład nie każdy chce mieć dzieci, które dla większości osób posiadających potomstwo są absolutnie największym szczęściem, poza wszystkim innym, bez żadnej konkurencji, poza jakąkolwiek skalą. Dlatego nie próbujmy tutaj definiować szczęścia. Co prawda można by opracować wspólny mianownik dla większości z nas (najpewniej byłoby to zdrowie, relacje z rodziną i innymi, a także bezpieczeństwo finansowe, czy spełnienie zawodowe), jednak zostawmy to na inną okazję. Przejdźmy do tytułowego zdania:
Ciągła pogoń za szczęściem
Zdecydowana większość z nas ma wyidealizowane pojęcie własnego szczęścia. Dochodzi do tego szkodliwy czynnik, a mianowicie szukanie szczęścia w życiu innych, zamiast skupić się na sobie. Dlatego wielu z nas widząc innych (bogatych, pięknych, wysportowanych, uzdolnionych, znanych) rozumuje: „Acha, ten to jest szczęśliwy. Ma wszystko.” I dodaje: „Też bym był szczęśliwy, gdybym miał […] / był […]” – wpisz w nawiasy, co tam uważasz. Zatem często innych uważamy za szczęśliwych, podczas gdy o sobie myślimy w kategoriach „wybrakowania”.
Do tego dochodzi drugi, zapewne bardziej kluczowy element. Otóż – jak wspomniałem – każdy z nas ma pewną wizję siebie szczęśliwego. I niemal zawsze ta wizja jest przyszłością. Tutaj podzielić nas można na dwie podstawowe grupy:
- Tych, którzy mają wizję siebie szczęśliwego i dążą do tego, by ją ziścić. To ludzie czynu, działają.
- Tych, którzy także mają pewne wyobrażenie własnego szczęścia, ale nie robią nic (lub niewiele), by dojść do sytuacji, kiedy w końcu będą szczęśliwi (przypomnę: cały czas mówimy o subiektywnym odczuciu szczęścia, nie jest to nic obiektywnego).
Jeśli należysz do drugiej z wymienionych grup, postaraj się jak najszybciej to zmienić, bo przegrasz życie. Być może obudzisz się dopiero na łożu śmierci i będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, nie spróbowałeś, nie odważyłeś się. Ale wtedy będzie już za późno.
A jeśli należysz do pierwszej grupy, to gratuluję! Jednak to właśnie głównie dla osób z tej grupy jest ten artykuł…
Niestety ciągłe dążenie do szczęścia jest pułapką. Dlaczego? Bo:
- Po pierwsze, to, co dziś wydaje Ci się pełnią szczęścia, niemal z każdym dniem się zmienia, ewoluuje. Efekt? Szczęście staje się zwodniczym punktem, którego możesz nigdy nie osiągnąć.
- Po drugie, goniąc za szczęściem (sprecyzujmy: za naszą własną wizją tego stanu), umyka nam życie. Mamy często przerośnięte ambicje. Nie ma niczego złego w ambitnych celach, jednak w życiu potrzebna jest równowaga. Oczywiście w życiu każdego z nas są okresy, gdy ponad własne siły musimy skupić się na jakimś zadaniu, celu (u mnie jednym z nich była praca nad doktoratem). Jednak źle jest, gdy taki stan staje się czymś permanentnym, stałym. Bo na 100% zaniedbamy inne obszary naszego życia (np. rodzinę lub przyjaciół).
Powoli dochodzimy do meritum. Przejdźmy do tytułowego zdania:
Szukaj szczęścia tu i teraz, nie czekaj na kiedyś tam
„Życie nie jest ani dobre ani złe, to nasza myśl takim czyni je” (To chyba z Szekspira). Przestańmy gonić za szczęściem. Zamiast tego, znajdźmy je tu i teraz. Żyjmy tak, by być szczęśliwym niemal cały czas. Niech szczęśliwe chwile w naszym życiu nie będą tylko poetyckimi motylami, ale czymś niemal stałym. Jak to osiągnąć? Hm, jeśli myślałeś, że podam Ci na tacy receptę na szczęście, to zawiodę Cię. Obawiam się, że nie ma czegoś takiego. Nie ma uniwersalnej metody, procedury, zestawu porad dla każdego. Zresztą już o tym mówiliśmy wyżej: dla każdego z nas poczucie szczęścia związane jest z innymi czynnikami. Pewnie czasami zastanawiasz się, dlaczego na przykład jakiś znany, piękny, bogaty człowiek popełnia samobójstwo, zapija się, czy jeszcze inaczej zatraca. „Przecież miał wszystko! Co za idiota!” – wielu z nas myśli. To nie takie proste. Bycie pięknym, zdrowym i bogatym może ewentualnie pomóc być szczęśliwym, ale absolutnie tego nie gwarantuje, a czasami duże pieniądze mogą być wręcz powodem problemów.
Nie zostawię Cię jednak z niczym. Postaram się dać Ci garść porad, które działają w moim przypadku. Kiedyś goniłem za szczęściem. Teraz jestem szczęśliwy. Dalej mam cele, plany i swoje ambicje. Ale szczęściem jest dla mnie każda chwila dążenia do nich. Nie muszę ich osiągnąć, by czuć się dobrze. Mało tego: zacząłem dzięki takiemu podejściu inaczej myśleć o przyszłości i o tym, co chcę osiągnąć. Nie potrafię tego jednoznacznie ocenić (czy to źle, czy dobrze), ale teraz nic nie muszę. Mogę, ale nie muszę. Nie czuję ciśnienia ani na jakiś tam sukces, ani na pieniądze. Nie, nie dlatego, że osiągnąłem jakiś wielki sukces (bo moje sukcesy dalej sam określam jako małe). Nie, nie dlatego, że mam masę kasy na koncie (bo nie mam; mam płynność finansową, ale nie mam konta wypełnionego po sufit; większość zarobionych pieniędzy cały czas inwestujemy w nasz biznes).
10 elementów mojej układanki
Co mi daje szczęście? I co być może sprawdzi się w Twoim przypadku? Oto 10 elementów, które wydają mi się kluczowe:
- Codziennie dbaj o zdrowie.
Składają się na to głównie:
– unikanie stresu, a jeśli już jest – to umiejętne radzenie sobie z nim;
– zrównoważona dieta, która ma wpływ nie tylko na zdrowie fizyczne, ale także bezpośrednio wpływa na samopoczucie i ochotę do życia;
– odpowiednia długość i jakość snu – u mnie sprawdza się 6,5 – 7 godzin na dobę;
– niemal codziennie aktywność fizyczna – jeżdżę na rowerze, biegam, trochę ćwiczę siłowo i dla utrzymania sprawności (Pilates, TRX, bywa, że i Chodakowska z żonką ;-)) - Polub siebie.
Bez tego nie ma szans. Musisz akceptować i lubić siebie. Musisz czuć się dobrze sam ze sobą, by móc poczuć w pełni szczęście. Inaczej zawsze będzie Cię coś uwierało.
Gdy byłem dzieckiem wstydziłem się nazwiska (inne dzieci śmiały się ze mnie czasami i pokazywały wykrzywioną rękę szyderczo), także przerwy między zębami (tak, tak – mówię o mojej Bramie Floriańskiej między jedynkami ;-)), później nieco garbatego nosa, zbyt krótkich nóg, wąskich ramion… Teraz to już przeszłość: akceptuję swoje słabości jeśli nie mam na nie wpływu, a te, na które mam wpływ – zmieniam (np. ćwiczę siłowo dla poprawy sylwetki, staram się więcej żonie pomagać, uczę się wybaczać innym itp.). - Musisz mieć hobby.
Tym hobby może być cokolwiek. Możesz uprawiać je w samotności lub stadnie – jak wolisz, albo jaka jest specyfika tegoż zajęcia. Jedno jest pewne: musisz to naprawdę bardzo lubić. A najlepiej wręcz uwielbiać. W moim przypadku tych hobby jest sporo, ale na pierwszy plan obecnie wysuwa się bieganie. Kilka razy w tygodniu biegam po 5 – 10km, czasami półmaraton. A w pozostałe dni jeżdżę na rowerze, albo ćwiczę (raz na tydzień średnio robię dzień wolny od treningów). - Otaczaj się dobrymi ludźmi.
Dobrymi, czyli: pozytywnymi, uśmiechniętymi, uczciwymi, życzliwymi, przyjacielskimi. Unikaj toksycznych ludzi. A jeśli na takich trafiasz, bądź ponad nimi, nie schodź do ich poziomu. - Musisz mieć satysfakcjonującą pracę lub biznes.
Kolejny niezbędny element szczęśliwego życia. Praca to istotny i niezbędny element naszego życia, zabierający lwią jego część. Możesz dopracować wszystkie 9 pozostałych punktów, lecz jeśli ten będzie kulał, trudno o spokój ducha i wewnętrzne poczucie spełnienia. Jedna uwaga: nie wprowadzaj tutaj nagłych, nerwowych, nieprzemyślanych ruchów. Decyzje tego typu mają olbrzymie konsekwencje i są jednymi z najważniejszych w życiu każdego z nas. Dlatego podejdź do tematu rozważnie i strategicznie wszystko zaplanuj (jeśli oczywiście musisz coś zmienić w stanie obecnym). - Stawiaj sobie cele, ale nie uzależniaj od nich swojego szczęścia.
To jeden z kluczowych elementów, który większość z nas uwiera. Stawiamy sobie ambitne (a czasami też niezbyt realne) cele, a gdy ich nie osiągamy, pogrążamy się w smutku, dołujemy się – szczęście się oddala od nas. Nie dopuść do tego. Cele i plany są niezbędne w życiu. Ja mam wręcz świra na punkcie strategii, planowania i analiz (kiedyś ktoś zażartował, że nawet dzieci będę planował w Excelu ;-)). Jednak wyleczyłem się z wyniszczających ambicji. Uszczęśliwia mnie to, co teraz robię. Uwielbiam naszą firmę, nasze sklepy, Klientów, codziennie przychodzenie do naszego biura, rozwiązywanie codziennych problemów, stawianie wyzwań. Jeśli jakiś plan nie wypali, tworzę kolejny. Jeśli okoliczności się zmieniają, modyfikuję strategię. I nie, nie muszę być bogaty. Wystarczy mi tyle, byśmy z najbliższymi spokojnie żyli. Jeśli do pełni szczęścia najczęściej wystarczają mi sportowe buty do biegania, to po co mi Ferrari i willa z 50 pokojami? Jeśli mój rower górski za około 1500zł wystarcza mi do przeżywania wręcz uniesień i transu, to po co mi jacht? Jest co prawda jeden element, który by się u mnie zmienił, jeśli dane mi będzie być choć w miarę majętnym, bogatym człowiekiem w przyszłości: mając więcej pieniędzy, mógłbym o wiele bardziej pomagać innym, choćby przez jakąś fundację, stypendia dla zdolnej młodzieży itp. Więc jeśli tak się stanie, skorzystają na tym w znacznej mierze inni. - Bądź na co dzień miły i pomocny dla innych.
Nie tylko wywołasz w ten sposób uśmiech na twarzach innych, ale i sam się lepiej poczujesz. Pomaganie innym, a przynajmniej bycie po prostu miłym, sprawia dużą frajdę i przyjemność. Oczywiście będąc miłym dla innych możesz liczyć na wzajemność. Wyobraź sobie świat, w którym każdy jest dla każdego miły. Utopia? Nie sądzę. Jasne, że cały świat się taki nie stanie. Ale świat wokół Ciebie – jak najbardziej. Przykład dosłownie z dziś. Zadzwonił do mnie Klient, który dawno temu kupował ode mnie szkolenia. Teraz chciał też kupić kilka, a przed zakupem wypytać telefonicznie o kilka detali (zresztą dzięki temu sporo zaoszczędził, bo dostał duży rabat ;-)). Sprawił mi ogromną radość bardzo pochlebnie wypowiadając się o moich kursach i o moim podejściu do ludzi i biznesu. Także dziś (zresztą jak co dzień) dostaliśmy kolejne maile od Klientów naszych sklepów internetowych, w tym np. takiego maila: „Nigdy nie dostałam tak optymistycznego maila podczas robienia zakupów w Internecie:) [po zakupie wysyłamy ekstremalnie dopracowanego, a do tego pozytywnego i uśmiechniętego maila do Klientów] Serdecznie pozdrawiam i korzystając z okazji życzę wszystkiego najlepszego w dniu Panów imienin! :)” – po przeczytaniu tych słów uśmiech nie schodzi mi z twarzy. A skąd wiedziała, że mamy dziś z bratem imieniny? Nie wiem, chyba strzelała, że skoro nasze imiona to Piotr i Paweł, to zapewne rodzice zasądzili obchodzenie imienin wspólnie 29 czerwca 😉 - Znajdź przyjaciół.
Podchodząc rzetelnie do punktu poprzedniego, niniejszy sam się z czasem ziści. Przyjaciół nie szuka się na siłę. Oni po prostu pojawiają się na naszej drodze życiowej, czasami w bardzo nieoczekiwanych chwilach. Przyjaźń jest cudowna, wsparcie przyjaciół i cudowne chwile z nimi spędzane są światłem naszych dni. - Znajdź swój sposób na reset.
Żyjąc w pośpiechu i stresie, musimy umieć wypoczywać. I resetować się, czyli oczyszczać ze stresu, obciążeń psychicznych, obowiązków dnia codziennego. Znajdź taki sposób relaksu, który będzie najbardziej Ci odpowiadał. Być może będzie to gra na konsoli, być może spacer z czworonożnym przyjacielem, a może układanie znaczków (byle nie wielogodzinne oglądanie telewizji, proszę Cię), joga, pilates… W moim przypadku jest to bieganie. Wiele osób określa bieganie długodystansowe jako pewnego rodzaju medytację. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. Gdy ubieram buty do biegania, zakładam słuchawki na uszy i zaczynam biec, jestem w innym świecie. Nie ma pośpiechu, nie ma problemów, nie ma nic. Jestem tylko ja i mój oddech. Gdy złapię odpowiedni, stały rytm, mam wrażenie, że biegam bez wysiłku. Oddech mam wtedy niemal tak unormowany, jak w stanie spoczynku (no, może spaceru). Czasami wręcz zapominam, że biegnę. Czasami myślę o czymś podczas biegania, a czasami całkowicie się wyłączam. A najbardziej lubię wsłuchiwać się we własne ciało: oddech, bicie serca, pracę mięśni. Przeżywam wtedy pełnię szczęścia. Niczego więcej nie potrzebuję. Spróbuj, może pokochasz bieganie! - Ciesz się z drobiazgów.
Uważam, że jest to niezbędna, powiedzmy, umiejętność. Na pewno w jakimś stopniu można się jej nauczyć, czy też przekonać samego siebie do takiego postrzegania naszego życia. Mnie cieszą czasami takie drobiazgi, że możesz śmiać się ze mnie. Dla przykładu: nowe, wygodne skarpety do biegania, smak truskawek, ale także spojrzenie moich cudownych dzieci, uśmiech żony, ale i intensywna zieleń drzew, chłodny wiatr, który przypomina mi mój drugi dom (czyli Ustronie Morskie nad Bałtykiem), ciepły prysznic i wiele, wiele innych detali, których doświadczam mnóstwo każdego dnia. I wiele razy dziennie powtarzam sobie (także czasami mojej żonie i dzieciom), jaki jestem szczęśliwy.
Oczywiście do powyższych punktów można dodać inne, np. przyjaźń z psem, mieszkanie pod lasem, gromadkę dzieci, wiarę i wiele innych.
Nie wiem, co jest po śmierci. Być może nowe życie, a być może niczego nie ma. Żyjmy tak, jakby to było jedyne życie, jakie mamy. Korzystajmy z niego, cieszmy się nim. Znajdujmy nasze szczęście tu i teraz.
Mam cichą nadzieję, że niniejszy wpis choć kilka osób skłoni do refleksji nad własnym życiem i szczęściem.
Masz własne przemyślenia w tym temacie? Zapraszam Cię do dyskusji. Napisz w komentarzu poniżej, co o tym myślisz.
PS Polub ten artykuł, jeśli uważasz go za wartościowy. Niech Twoi znajomi też mają szansę go przeczytać.
Dodaj komentarz