subiektywnie o e-biznesie

Szukaj szczęścia tu i teraz (10 porad)

Szukaj szczęścia tu i teraz (10 porad)

Dziś podzielę się z Tobą, Drogi Czytelniku, garścią moich refleksji nad życiem na ziemskim padole. Rzecz tyczyć ma szczęścia, czegoś być może najważniejszego dla każdego z nas. Zapraszam Cię do lekkiej lektury.

Niniejszy wpis jest w pewnym sensie powiązany z innym, dawniejszym artykułem na ebiznesy.pl pod tytułem „Nie ma boga” (choć tamten wywód popełniłem blisko 6 lat temu, to nic bym w nim nie zmienił). Tamten przekaz dotyczy sensu życia wg Krzywego, jednak został bardziej odebrany jako atak na ludzi wierzących. Nie taki był mój zamiar. I jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam. Wskazałem w tamtym tekście 3 płaszczyzny, obszary, cele życia człowieka:

  • samorozwój (stawanie się lepszym, doskonalszym człowiekiem),
  • przekazywanie genów (nie tylko sama prokreacja, ale także odpowiednie wychowanie, ukształtowanie naszych dzieci),
  • a także pomaganie innym (przydatność społeczna).

W jednym z ostatnich zdań wspomnianego artykułu napisałem: „Zauważ, że ludzie, którzy prawdziwie pomagają innym, są szczęśliwi. Szczęście jest w pewnym sensie wyznacznikiem tego, czy dobrze żyjemy, czy się spełniamy.” Dziś chciałbym rozwinąć temat szczęścia.

Czym jest szczęście?

Paweł Krzyworączka na wyścigu MTB w Dąbrowie Górniczej 2016Nie ma chyba jednej, uniwersalnej definicji szczęścia. Każdy z nas próbuje zdefiniować pojęcie szczęścia po swojemu. I chyba o to właśnie chodzi: musimy szczęście znaleźć na swój własny, indywidualny sposób. Oczywiście ktoś może pomóc nam uświadomić sobie pewne sprawy (przyjaciel, coach), jednak szczęście musimy znaleźć sami, wewnątrz siebie. Zresztą nie każdego z nas cieszy to samo, nie każdy ma nawet podobne do siebie priorytety, cele życiowe. Na przykład nie każdy chce mieć dzieci, które dla większości osób posiadających potomstwo są absolutnie największym szczęściem, poza wszystkim innym, bez żadnej konkurencji, poza jakąkolwiek skalą. Dlatego nie próbujmy tutaj definiować szczęścia. Co prawda można by opracować wspólny mianownik dla większości z nas (najpewniej byłoby to zdrowie, relacje z rodziną i innymi, a także bezpieczeństwo finansowe, czy spełnienie zawodowe), jednak zostawmy to na inną okazję. Przejdźmy do tytułowego zdania:

Ciągła pogoń za szczęściem

Zdecydowana większość z nas ma wyidealizowane pojęcie własnego szczęścia. Dochodzi do tego szkodliwy czynnik, a mianowicie szukanie szczęścia w życiu innych, zamiast skupić się na sobie. Dlatego wielu z nas widząc innych (bogatych, pięknych, wysportowanych, uzdolnionych, znanych) rozumuje: „Acha, ten to jest szczęśliwy. Ma wszystko.” I dodaje: „Też bym był szczęśliwy, gdybym miał […] / był […]” – wpisz w nawiasy, co tam uważasz. Zatem często innych uważamy za szczęśliwych, podczas gdy o sobie myślimy w kategoriach „wybrakowania”.

Do tego dochodzi drugi, zapewne bardziej kluczowy element. Otóż – jak wspomniałem – każdy z nas ma pewną wizję siebie szczęśliwego. I niemal zawsze ta wizja jest przyszłością. Tutaj podzielić nas można na dwie podstawowe grupy:

  1. Tych, którzy mają wizję siebie szczęśliwego i dążą do tego, by ją ziścić. To ludzie czynu, działają.
  2. Tych, którzy także mają pewne wyobrażenie własnego szczęścia, ale nie robią nic (lub niewiele), by dojść do sytuacji, kiedy w końcu będą szczęśliwi (przypomnę: cały czas mówimy o subiektywnym odczuciu szczęścia, nie jest to nic obiektywnego).

Jeśli należysz do drugiej z wymienionych grup, postaraj się jak najszybciej to zmienić, bo przegrasz życie. Być może obudzisz się dopiero na łożu śmierci i będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, nie spróbowałeś, nie odważyłeś się. Ale wtedy będzie już za późno.

A jeśli należysz do pierwszej grupy, to gratuluję! Jednak to właśnie głównie dla osób z tej grupy jest ten artykuł…

Niestety ciągłe dążenie do szczęścia jest pułapką. Dlaczego? Bo:

  • Po pierwsze, to, co dziś wydaje Ci się pełnią szczęścia, niemal z każdym dniem się zmienia, ewoluuje. Efekt? Szczęście staje się zwodniczym punktem, którego możesz nigdy nie osiągnąć.
  • Po drugie, goniąc za szczęściem (sprecyzujmy: za naszą własną wizją tego stanu), umyka nam życie. Mamy często przerośnięte ambicje. Nie ma niczego złego w ambitnych celach, jednak w życiu potrzebna jest równowaga. Oczywiście w życiu każdego z nas są okresy, gdy ponad własne siły musimy skupić się na jakimś zadaniu, celu (u mnie jednym z nich była praca nad doktoratem). Jednak źle jest, gdy taki stan staje się czymś permanentnym, stałym. Bo na 100% zaniedbamy inne obszary naszego życia (np. rodzinę lub przyjaciół).

Bieg z Szymonem Sypniowskim na mrozie

Powoli dochodzimy do meritum. Przejdźmy do tytułowego zdania:

Szukaj szczęścia tu i teraz, nie czekaj na kiedyś tam

„Życie nie jest ani dobre ani złe, to nasza myśl takim czyni je” (To chyba z Szekspira). Przestańmy gonić za szczęściem. Zamiast tego, znajdźmy je tu i teraz. Żyjmy tak, by być szczęśliwym niemal cały czas. Niech szczęśliwe chwile w naszym życiu nie będą tylko poetyckimi motylami, ale czymś niemal stałym. Jak to osiągnąć? Hm, jeśli myślałeś, że podam Ci na tacy receptę na szczęście, to zawiodę Cię. Obawiam się, że nie ma czegoś takiego. Nie ma uniwersalnej metody, procedury, zestawu porad dla każdego. Zresztą już o tym mówiliśmy wyżej: dla każdego z nas poczucie szczęścia związane jest z innymi czynnikami. Pewnie czasami zastanawiasz się, dlaczego na przykład jakiś znany, piękny, bogaty człowiek popełnia samobójstwo, zapija się, czy jeszcze inaczej zatraca. „Przecież miał wszystko! Co za idiota!” – wielu z nas myśli. To nie takie proste. Bycie pięknym, zdrowym i bogatym może ewentualnie pomóc być szczęśliwym, ale absolutnie tego nie gwarantuje, a czasami duże pieniądze mogą być wręcz powodem problemów.

Nie zostawię Cię jednak z niczym. Postaram się dać Ci garść porad, które działają w moim przypadku. Kiedyś goniłem za szczęściem. Teraz jestem szczęśliwy. Dalej mam cele, plany i swoje ambicje. Ale szczęściem jest dla mnie każda chwila dążenia do nich. Nie muszę ich osiągnąć, by czuć się dobrze. Mało tego: zacząłem dzięki takiemu podejściu inaczej myśleć o przyszłości i o tym, co chcę osiągnąć. Nie potrafię tego jednoznacznie ocenić (czy to źle, czy dobrze), ale teraz nic nie muszę. Mogę, ale nie muszę. Nie czuję ciśnienia ani na jakiś tam sukces, ani na pieniądze. Nie, nie dlatego, że osiągnąłem jakiś wielki sukces (bo moje sukcesy dalej sam określam jako małe). Nie, nie dlatego, że mam masę kasy na koncie (bo nie mam; mam płynność finansową, ale nie mam konta wypełnionego po sufit; większość zarobionych pieniędzy cały czas inwestujemy w nasz biznes).

Paweł z rodziną - Rymanów Zdrój

10 elementów mojej układanki

Co mi daje szczęście? I co być może sprawdzi się w Twoim przypadku? Oto 10 elementów, które wydają mi się kluczowe:

  1. Codziennie dbaj o zdrowie.
    Składają się na to głównie:
    – unikanie stresu, a jeśli już jest – to umiejętne radzenie sobie z nim;
    – zrównoważona dieta, która ma wpływ nie tylko na zdrowie fizyczne, ale także bezpośrednio wpływa na samopoczucie i ochotę do życia;
    – odpowiednia długość i jakość snu – u mnie sprawdza się 6,5 – 7 godzin na dobę;
    – niemal codziennie aktywność fizyczna – jeżdżę na rowerze, biegam, trochę ćwiczę siłowo i dla utrzymania sprawności (Pilates, TRX, bywa, że i Chodakowska z żonką ;-))
  2. Polub siebie.
    Bez tego nie ma szans. Musisz akceptować i lubić siebie. Musisz czuć się dobrze sam ze sobą, by móc poczuć w pełni szczęście. Inaczej zawsze będzie Cię coś uwierało.
    Gdy byłem dzieckiem wstydziłem się nazwiska (inne dzieci śmiały się ze mnie czasami i pokazywały wykrzywioną rękę szyderczo), także przerwy między zębami (tak, tak – mówię o mojej Bramie Floriańskiej między jedynkami ;-)), później nieco garbatego nosa, zbyt krótkich nóg, wąskich ramion… Teraz to już przeszłość: akceptuję swoje słabości jeśli nie mam na nie wpływu, a te, na które mam wpływ – zmieniam (np. ćwiczę siłowo dla poprawy sylwetki, staram się więcej żonie pomagać, uczę się wybaczać innym itp.).
  3. Musisz mieć hobby.
    Tym hobby może być cokolwiek. Możesz uprawiać je w samotności lub stadnie – jak wolisz, albo jaka jest specyfika tegoż zajęcia. Jedno jest pewne: musisz to naprawdę bardzo lubić. A najlepiej wręcz uwielbiać. W moim przypadku tych hobby jest sporo, ale na pierwszy plan obecnie wysuwa się bieganie. Kilka razy w tygodniu biegam po 5 – 10km, czasami półmaraton. A w pozostałe dni jeżdżę na rowerze, albo ćwiczę (raz na tydzień średnio robię dzień wolny od treningów).
  4. Otaczaj się dobrymi ludźmi.
    Dobrymi, czyli: pozytywnymi, uśmiechniętymi, uczciwymi, życzliwymi, przyjacielskimi. Unikaj toksycznych ludzi. A jeśli na takich trafiasz, bądź ponad nimi, nie schodź do ich poziomu.
  5. Musisz mieć satysfakcjonującą pracę lub biznes.
    Kolejny niezbędny element szczęśliwego życia. Praca to istotny i niezbędny element naszego życia, zabierający lwią jego część. Możesz dopracować wszystkie 9 pozostałych punktów, lecz jeśli ten będzie kulał, trudno o spokój ducha i wewnętrzne poczucie spełnienia. Jedna uwaga: nie wprowadzaj tutaj nagłych, nerwowych, nieprzemyślanych ruchów. Decyzje tego typu mają olbrzymie konsekwencje i są jednymi z najważniejszych w życiu każdego z nas. Dlatego podejdź do tematu rozważnie i strategicznie wszystko zaplanuj (jeśli oczywiście musisz coś zmienić w stanie obecnym).
  6. Stawiaj sobie cele, ale nie uzależniaj od nich swojego szczęścia.
    To jeden z kluczowych elementów, który większość z nas uwiera. Stawiamy sobie ambitne (a czasami też niezbyt realne) cele, a gdy ich nie osiągamy, pogrążamy się w smutku, dołujemy się – szczęście się oddala od nas. Nie dopuść do tego. Cele i plany są niezbędne w życiu. Ja mam wręcz świra na punkcie strategii, planowania i analiz (kiedyś ktoś zażartował, że nawet dzieci będę planował w Excelu ;-)). Jednak wyleczyłem się z wyniszczających ambicji. Uszczęśliwia mnie to, co teraz robię. Uwielbiam naszą firmę, nasze sklepy, Klientów, codziennie przychodzenie do naszego biura, rozwiązywanie codziennych problemów, stawianie wyzwań. Jeśli jakiś plan nie wypali, tworzę kolejny. Jeśli okoliczności się zmieniają, modyfikuję strategię. I nie, nie muszę być bogaty. Wystarczy mi tyle, byśmy z najbliższymi spokojnie żyli. Jeśli do pełni szczęścia najczęściej wystarczają mi sportowe buty do biegania, to po co mi Ferrari i willa z 50 pokojami? Jeśli mój rower górski za około 1500zł wystarcza mi do przeżywania wręcz uniesień i transu, to po co mi jacht? Jest co prawda jeden element, który by się u mnie zmienił, jeśli dane mi będzie być choć w miarę majętnym, bogatym człowiekiem w przyszłości: mając więcej pieniędzy, mógłbym o wiele bardziej pomagać innym, choćby przez jakąś fundację, stypendia dla zdolnej młodzieży itp. Więc jeśli tak się stanie, skorzystają na tym w znacznej mierze inni.
  7. Bądź na co dzień miły i pomocny dla innych.
    Nie tylko wywołasz w ten sposób uśmiech na twarzach innych, ale i sam się lepiej poczujesz. Pomaganie innym, a przynajmniej bycie po prostu miłym, sprawia dużą frajdę i przyjemność. Oczywiście będąc miłym dla innych możesz liczyć na wzajemność. Wyobraź sobie świat, w którym każdy jest dla każdego miły. Utopia? Nie sądzę. Jasne, że cały świat się taki nie stanie. Ale świat wokół Ciebie – jak najbardziej. Przykład dosłownie z dziś. Zadzwonił do mnie Klient, który dawno temu kupował ode mnie szkolenia. Teraz chciał też kupić kilka, a przed zakupem wypytać telefonicznie o kilka detali (zresztą dzięki temu sporo zaoszczędził, bo dostał duży rabat ;-)). Sprawił mi ogromną radość bardzo pochlebnie wypowiadając się o moich kursach i o moim podejściu do ludzi i biznesu. Także dziś (zresztą jak co dzień) dostaliśmy kolejne maile od Klientów naszych sklepów internetowych, w tym np. takiego maila: „Nigdy nie dostałam tak optymistycznego maila podczas robienia zakupów w Internecie:) [po zakupie wysyłamy ekstremalnie dopracowanego, a do tego pozytywnego i uśmiechniętego maila do Klientów] Serdecznie pozdrawiam i korzystając z okazji życzę wszystkiego najlepszego w dniu Panów imienin! :)” – po przeczytaniu tych słów uśmiech nie schodzi mi z twarzy. A skąd wiedziała, że mamy dziś z bratem imieniny? Nie wiem, chyba strzelała, że skoro nasze imiona to Piotr i Paweł, to zapewne rodzice zasądzili obchodzenie imienin wspólnie 29 czerwca 😉
  8. Znajdź przyjaciół.
    Podchodząc rzetelnie do punktu poprzedniego, niniejszy sam się z czasem ziści. Przyjaciół nie szuka się na siłę. Oni po prostu pojawiają się na naszej drodze życiowej, czasami w bardzo nieoczekiwanych chwilach. Przyjaźń jest cudowna, wsparcie przyjaciół i cudowne chwile z nimi spędzane są światłem naszych dni.
  9. Znajdź swój sposób na reset.
    Żyjąc w pośpiechu i stresie, musimy umieć wypoczywać. I resetować się, czyli oczyszczać ze stresu, obciążeń psychicznych, obowiązków dnia codziennego. Znajdź taki sposób relaksu, który będzie najbardziej Ci odpowiadał. Być może będzie to gra na konsoli, być może spacer z czworonożnym przyjacielem, a może układanie znaczków (byle nie wielogodzinne oglądanie telewizji, proszę Cię), joga, pilates… W moim przypadku jest to bieganie. Wiele osób określa bieganie długodystansowe jako pewnego rodzaju medytację. Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami. Gdy ubieram buty do biegania, zakładam słuchawki na uszy i zaczynam biec, jestem w innym świecie. Nie ma pośpiechu, nie ma problemów, nie ma nic. Jestem tylko ja i mój oddech. Gdy złapię odpowiedni, stały rytm, mam wrażenie, że biegam bez wysiłku. Oddech mam wtedy niemal tak unormowany, jak w stanie spoczynku (no, może spaceru). Czasami wręcz zapominam, że biegnę. Czasami myślę o czymś podczas biegania, a czasami całkowicie się wyłączam. A najbardziej lubię wsłuchiwać się we własne ciało: oddech, bicie serca, pracę mięśni. Przeżywam wtedy pełnię szczęścia. Niczego więcej nie potrzebuję. Spróbuj, może pokochasz bieganie!
  10. Ciesz się z drobiazgów.
    Uważam, że jest to niezbędna, powiedzmy, umiejętność. Na pewno w jakimś stopniu można się jej nauczyć, czy też przekonać samego siebie do takiego postrzegania naszego życia. Mnie cieszą czasami takie drobiazgi, że możesz śmiać się ze mnie. Dla przykładu: nowe, wygodne skarpety do biegania, smak truskawek, ale także spojrzenie moich cudownych dzieci, uśmiech żony, ale i intensywna zieleń drzew, chłodny wiatr, który przypomina mi mój drugi dom (czyli Ustronie Morskie nad Bałtykiem), ciepły prysznic i wiele, wiele innych detali, których doświadczam mnóstwo każdego dnia. I wiele razy dziennie powtarzam sobie (także czasami mojej żonie i dzieciom), jaki jestem szczęśliwy.

Oczywiście do powyższych punktów można dodać inne, np. przyjaźń z psem, mieszkanie pod lasem, gromadkę dzieci, wiarę i wiele innych.

Nie wiem, co jest po śmierci. Być może nowe życie, a być może niczego nie ma. Żyjmy tak, jakby to było jedyne życie, jakie mamy. Korzystajmy z niego, cieszmy się nim. Znajdujmy nasze szczęście tu i teraz.

Mam cichą nadzieję, że niniejszy wpis choć kilka osób skłoni do refleksji nad własnym życiem i szczęściem.

Masz własne przemyślenia w tym temacie? Zapraszam Cię do dyskusji. Napisz w komentarzu poniżej, co o tym myślisz.

PS Polub ten artykuł, jeśli uważasz go za wartościowy. Niech Twoi znajomi też mają szansę go przeczytać.

Paweł Krzyworączka i jego filozofowanie o życiu

19 komentarzy

  1. Czesc

    Bardzo fajny, dobry wpis. Bardzo dobry temat, czyli szczęście :-).

    Dodam od siebie taką drobną, ale też ważną rzecz, informacje o której dowiedziałem sie od jednej osoby z naszej grupy biznesowej, czyli że aby mieć więcej energii, to trzeba być szczęśliwym. Jest to logiczne 🙂

    Oczywiście ćwiczenia fizyczne dają dużo energii jak to się mówi, ale nie wolno za duży wycisk sobie dać, taki bardzo duży wycisk sobie, bo wtedy jest sie zmęczonym i nie ma energii.:-)

    Co do swojej pasji, a raczej Swoich pasji, bo może być ich dużo, to trzeba ich samemu szukać. Nie można też zamykać sie na jedną pasję, mówić sobie ” liczy się dla mnie tylko ta moja jedna pasja”, bo wtedy inne rzeczy mogą wydawać się nudne. :-). Właśnie, to stan naszego umysłu, a nie np. Biznes, wiedza z Rozwoju osobistego, czy coś innego. Aby poczuć pasję trzeba nie tylko uczyć sie danego tematu, ale wejść w dany temat głębiej i zająć sie nim, czyli po prostu robić to 🙂

    Dzisiaj dokończyłem ten
    artykuł, bo wczoraj
    przeczytałem dwie trzecie około. 🙂

    Będę do niego wracał,
    o temat bardzo dobry
    🙂 i pomocny w życiu.

    Pozdrawiam
    Adriam Gonet

    Odpisz
  2. Paweł bardzo lubię czytać i przebywać z tak pozytywnie nakręconymi ludźmi dlatego podoba mi się szczególnie pkt. 7 „Bądź na co dzień miły i pomocny dla innych” dopisałby od siebie bez oczekiwania na wdzięczność. KROPKA

    Odpisz
  3. Bardzo fajnie przeczytać coś od Ciebie po dosyć długiej przerwie.
    Czekam na coś bardziej biznesowego… może jakiś webinar – dawno nic takiego nie było- pewnie brak czasu ale byłoby napewno sporo osób chętnych do posłuchania 😉

    Odpisz
  4. Świetne punkty. Bardzo podobało mi się to jak je opisałeś, dałeś przykład własnego życia, w jaki sposób te punkty sam realizujesz. To jest świetne i przekonywujące. Wspaniały artykuł. Pozdrawiam 🙂

    Odpisz
  5. Zdrowie ciała jest niewątpliwie dobrem dla człowieka. Szczęście jednak nie polega na tym, aby wiedzieć, czym jest zdrowie, ale aby je rzeczywiście posiadać. Jeśliby więc ktoś wygłosiwszy pochwałę zdrowia, spożył niezdrowy pokarm, wtedy trapiony chorobą jakiż odniesie pożytek z uprzedniego opowiadania o zdrowiu? Otóż w podobny sposób należy rozumieć podaną wyżej wypowiedź, kiedy to Pan mówi, że szczęście nie polega na tym, aby wiedzieć coś o Bogu, ale aby mieć Go w sobie samym.
    [z homili św.Grzegorza z Nyssy – Mowa 6 O błogosławieństwach]
    Drogi Pawle nie wiem czy powyższa myśl trafi do Twego przekonania (bo pisałeś swego czasu, że Boga nie ma), pragnę jednak zwrócić Twoją uwagę na fakt, że doświadczenie prawdziwego szczęścia jest możliwe tylko we współpracy z Bogiem, wszystko inne jest tylko jego (szczęścia) namiastką. Pozdrawiam serdecznie i życzę prawdziwego szczęścia w życiu!

    Odpisz
    • @Kazimierz,
      Dziękuję za komentarz, choć niestety jest on kolejną próbą szufladkowania: „ja wierzę i przeżywam pełnię szczęścia dzięki Bogu, a ty nie wierzysz i dopóki tego nie uczynisz, nie będziesz szczęśliwy”. To, że Tobie wiara daje poczucie szczęścia, to Twoja osobista sprawa. Nie imputuj jednak, proszę, komuś innemu, że tylko taka jest droga do szczęścia.

      Odpisz
      • Drogi panie Pawle!
        Jak to powiedział pewien mądry człowiek „przypadków nie ma są tylko znaki”. Dla mnie takim znakiem jest to, że trafiłem ponownie na Twój artykuł „Szukaj szczęścia tu i teraz (10 porad)”. Na mój komentarz byłeś łaskaw odpowiedzieć w sposób (moim zdaniem) no właśnie…
        Wypowiedzi bywają różne: emocjonalne, łagodne, zgaszone, z pozycji ucznia lub nauczyciela, bardziej zaawansowane z pozycji profesora, można tak wymienić jeszcze wiele różnych określeń ale w tym przypadku posłużę się nazwą alergiczna. Otóż z Twojej wypowiedzi można odnieść wrażenie poirytowania, czego wyraz dałeś w postawionym mi –bardzo w pewnych kręgach modnym – zarzucie „szufladkowania” a także „imputowania komuś innemu drogi do szczęścia” (no cóż Ty masz prawo udzielać porad, jak być szczęśliwym. mnie już tego nie wolno – takie prawo od pewnego czasu obowiązuje w naszej demokracji). Skąd się wzięła ta irytacja? Ano znalazł się jakiś bezczelny typ (żeby nie powiedzieć wprost cham), który ośmielił się wspomnieć o Bogu, a Ty kochany Pawle wierzysz, że Boga nie ma, ale czy masz na to jakikolwiek dowód! Bo jeśli Boga nie ma, to OK! Ale jeśli Bóg jest…! Która wiara jest bardziej odkrywcza, która ma większą wartość wiara, że czegoś nie ma, czy wiara, że coś jest? Gdyby Kolumb miał wiarę, że nie ma drogi morskiej do Indii, czy udał by się w tę niebezpieczną podróż? On jednak miał wiarę, że ta droga jest! Która wiara przyniosła mu sukces i pamięć potomnych?
        Jesteś człowiekiem wykształconym czytaj – mądrym – zbudowałeś różne biznesy, masz wspaniałą rodzinę, prowadzisz dostatnie życie, jesteś człowiekiem zamożnym, to czego potrzebujesz pozyskujesz, wszystko to jest ok. ale czy wyobrażasz sobie sytuację, kiedy część albo nawet całość z tego co posiadasz nagle tracisz (czego Ci broń Boże nie życzę!) i co wtedy? Czy będziesz szczęśliwy, gdzie będziesz szukać szczęścia? Jakich rad udzielisz wówczas innym? Może powiesz, że są to tylko teoretyczne dywagacje, no niezupełnie. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku w Hiszpanii pewna nastolatka pełna życia i energii imieniem Maria (nazwiska w tej chwili nie pamiętam) zachorowała i należało jej amputować kończynę dolną, po jakimś czasie to samo nastąpiło z kończyną górną a później z pozostałymi ręką i nogą – w krótkim stosunkowo czasie została pozbawiona rąk i nóg. Doświadczenie to jednak jej nie złamało, pozostała osobą radosną, to, co ją umacnia w jej rzeczywistości i pozwala żyć pełnią życia – na ile to jest w jej warunkach możliwe – to, TO o czym w tym miejscu nie napiszę, bo znowu spotka mnie zarzut, że coś komuś imputuję…
        Na koniec pozwalam sobie na cytat:

        Czucie i wiara silniej mówi do mnie,
        Niż mędrca szkiełko i oko.
        Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
        Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
        Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
        Miej serce i patrzaj w serce!”

        A. Mickiewicz – Romantyczność

        Ponieważ to już druga połowa grudnia więc święta (mimo wszystko) Bożego Narodzenia już blisko; życzę Tobie Pawle, Twojej Rodzinie, tym których kochasz wspaniałych błogosławionych świąt, pogody ducha, radości z odnalezienia tego, co zaginęło a także licznych twórczych pomysłów w nadchodzącym roku 2017 – przede wszystkim zaś błogosławieństwa Bożej Dzieciny!

        Odpisz
  6. Wydaje mi się, że popełniłeś jeden z pierwszych i najbardziej kardynalnych błędów. Otóż źródłem szczęścia jest sam Bóg, a poza nim jest pustka. Powie ktoś: Jak to nie wierzę w Boga a jestem szczęśliwy. Oczywiście, że tak bo żyjesz na ziemi na której on dynamicznie działa i ogarnia cię jego miłosierdzie. Bez jego miłości i miłosierdzia nie możesz być szczęśliwy. Ktoś inny powie, że głupoty pisze, ale jest tak jak napisałem, o czym przekonamy się w chwili śmierci. Znam osobę prześladowaną przez szatana, sam zresztą widziałem (i nie tylko ja) jak go zaatakował pewnego razu. Trafił do szpitala z obrażeniami głowy (szyli mu) skręcony kręgosłup szyjny i potłuczenia. Takie rzeczy mu się od lat zdarzają i gdyby nie było Boga to by nie było i szatana. Dla mnie jest to jasne. Bóg istnieje, bo szatan nie mógł by go atakować fizycznie, bo by nie istniał.

    Odpisz
    • @Sławek,
      Możesz mieć swoje zdanie, jak każdy z nas. Jednak gdy wytykasz komuś błędy, staraj się to podpierać rzeczową argumentacją. Inaczej dyskusji nie ma, bo wypowiadasz się autorytatywnie i nie dopuszczasz myśli, że możesz być w błędzie.

      Odpisz
  7. Warunkowanie szczęścia zawsze pozostaje w bezpośrednim związku z brakiem obecności w TU i TERAZ. Będąc obecnym, wypełniasz tym całą przestrzeń. Nie pozostawiasz tym samym miejsca na żadne „jeśli”. czy „gdyby”. Warunkowanie szczęścia to fundowanie sobie bezustannego niezadowolenia. Warunkując szczęście, tak naprawdę nigdy nie zdążysz go zaznać, gdyż popadasz w nawyk ciągłego dążenia do niego. Jak już ktoś mądry napisał: „Nie ma drogi do szczęścia, to szczęście jest drogą”. Krótko mówiąc najpierw masz być szczęśliwy, a wszystko inne się dopełni. Nie odwrotnie!

    Odpisz
    • @Ewa,
      Zgadzam się. Mam wrażenie, że każdy z nas przechodzi przez następujące stadia:
      1) Jako dziecko jest „czysty”, nie warunkuje szczęścia.
      2) Dorastając większość z nas zaczyna warunkować.
      3) No i trzecie stadium, którym jest powrót do stanu z dzieciństwa, niektórzy z nas osiągają, a inni – nie.

      Odpisz
  8. To dziesiąte najbardziej mi się podoba, zwłaszcza że jest to jeden z elementów nagradzania siebie przy osiąganiu celów, nawet po małym wykonanym kroku należy nam się nagroda i nieważne czy są to nowe skarpety do biegania czy kawałek czekolady.
    Pozdro

    Odpisz
    • @Dominik,
      Tak jest: trzeba się nagradzać. I nagradzać innych, np. dzieci za ich małe i duże sukcesy. Tylko żeby się nie uzależnić od tej czekolady. Bo od przybytku skarpet głowa nie boli 😉

      Odpisz
  9. Paweł, bardzo fajny artykuł, jednak jest jedno „ale”. W niektórych przypadkach to tylko teoria. Często ludzie nie doceniają swojego szczęścia, a jak je stracą, jest już za późno. Tyle tylko, że szczęście niektórych może być bardzo minimalistyczne – np. bezrobotni rodzice z dziećmi do utrzymania, samotna matka z niepełnosprawnym dzieckiem, osoba opiekująca się schorowanymi rodzicami, ktoś sparaliżowany po wypadku i wiele, wiele innych… Oni żyją w stresie cały czas, nie mają czasu ani pieniędzy na realizację marzeń (często marzeniem jest usiąść na chwilę i odpocząć po ciężkim dniu), a jedynym celem ich życia jest przetrwanie do następnego dnia, tygodnia, miesiąca i nie poddanie się. Ich szczęście jest więc okrojone tak bardzo, że nic dziwnego, że mogą tylko z żalem popatrzeć na innych i to nie koniecznie pięknych i bogatych, ale takich zwykłych, przeciętnych ludzi. Rozmowy o szczęściu to temat rzeka i nie zgodzę się z tym, że każdy może sam ukształtować swoje szczęście i swój los.
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za cykliczne informacje mailowe,
    B.

    Odpisz
    • @Beata,
      Jasne, że to teoria. Wszystko jest teorią. Dopiero wprowadzenie tego w czyn staje się praktyką – u jednego bardziej, a u drugiego mniej udaną.
      Masz rację: nie każdy ma takie same szanse w życiu. Irytują mnie ludzie, którzy usilnie próbują wmawiać innym, że jest sprawiedliwość na tym świecie. Nie, nie ma. Możesz dbać o zdrowie i umrzeć na raka. Możesz kochać ludzi i codziennie im pomagać, a zabije Cię przypadkowy bandyta. Nasze życie po części sami kształtujemy, a po części jest zależne od czynników zewnętrznych (np. od miejsca, w którym dane nam było się urodzić, od rodziców, szkoły, nauczycieli) oraz od przypadku. Niektórzy mają pecha już na starcie, rodząc się np. z wrodzoną wadą.
      Uważam jednak, że każdy człowiek może (i powinien) szukać szczęścia w życiu, bez względu na okoliczności. Inwalidztwo, bieda, samotność to sytuacje skrajnie trudne, ciężkie do wyobrażenia dla kogoś, kto tego nie doświadcza na co dzień. Dlatego rolą ludzi, którzy mają więcej tzw. szczęścia w życiu jest to, by pomagać innym, budzić uśmiech na ich twarzach. Dla przykładu: jak spotykam upośledzone, kalekie dziecko uśmiecham się życzliwie do niego (a jeśli jestem akurat z moimi dziećmi to tłumaczę im, dlaczego tamten dzieciak wygląda tak a nie inaczej, i że nie jest gorszy, tylko inny). Wiem, że to niewiele. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mnie stać robić znacznie więcej.

      Odpisz
      • Przypomniał mi się przypadek koleżanki, która straciła pracę i żyła w takim zawieszeniu, nie mogąc sobie znaleźć miejsca w życiu. Siedzenie w domu i chwytanie się dorywczych zajęć nie przynosiło ani satysfakcji ani pieniędzy. Była nieszczęśliwa. Nagle dowiedziała się, że choruje na raka. Przeszła operację, chemię, radioterapię. I nastąpiła nieoczekiwana przemiana. Zamiast załamania teraz jest szczęśliwa! Spojrzała inaczej na życie, docenia każdy dzień, słyszy śpiew ptaków, widzi drobiazgi, które dają jej radość. Nadal nie ma pracy, jednak jest pogodna, uśmiechnięta i optymistycznie patrzy na to co jej los przyniesie. I tak się dzieje jak coś tracimy (np. zdrowie), a potem czujemy się jakbyśmy się narodzili na nowo jako inny człowiek. Abyśmy nie musieli być tak drastycznie doświadczani przez los, żeby znaleźć swoje szczęście!

        Odpisz
  10. Podjąłeś jeden z najważniejszych tematów i to o czym napisałeś jest zgodne również z moim zrozumieniem.

    Większość z nas bowiem przygląda się innym ludziom i w ten sposób szukamy tego co sprawi, że staniemy się szczęśliwi, podczas gdy największą sztuką jest – o czym napisałeś – stan szczęścia właśnie TERAZ, w tym momencie.

    Wymienione przez Ciebie punkty bardzo mi się podobają i są również zbieżne z moim pojmowaniem tego tematu.

    Z naukowego punktu widzenia z kolei, naukowcy Harvarda przeprowadzili badanie, którego celem było ustalić co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.

    Badanie to trwało 75 lat (!!!) a o jego wyniku opowiada kierownik tego projektu, pan Robert Waldinger https://www.youtube.com/watch?v=q-7zAkwAOYg

    Odpisz
  11. Jak dla mnie artykuł trafia dokładnie w sedno; szczęście to nie osiągnięcie czegoś tam w przyszłości (dla każdego coś innego), ale poczucie spełnienia W DRODZE do celu, tu i teraz, codziennie, niezależnie od pogody, nastroju i tego co przychodzi z zewnątrz. W osiągnięciu tego stanu na pewno pomoże 10 przykazań Krzywego 🙂 Cieszmy się DZISIAJ, nie ważne jak blisko czy daleko jesteśmy od realizacji naszego marzenia! Skutkiem ubocznym będzie przyspieszenie jego realizacji i zupełnie zaskakujące ułatwienia pojawiające się nie wiadomo skąd.

    Odpisz
    • @Marzanna,
      Dzięki za docenienie mojej pisaniny.
      PS Powodzenia w osiąganiu celów. No i poczucia szczęścia 😉

      Odpisz

Skomentuj Beata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).