subiektywnie o e-biznesie

Sklepy internetowe: fakty i mity

Sklepy internetowe: fakty i mity

Sklepy internetowe to ciekawy temat. Jedni mówią, że to żyła złota. Inni natomiast, że dzisiaj nie da się zarobić na sklepie internetowym, bo jest duża konkurencja, walki cenowe, oszuści na Allegro… A jak jest naprawdę?

Mój serdeczny kolega i partner biznesowy, Krzysiek Rdzeń, napisał artykuł wprowadzający w tę tematykę. Najpewniej nie będzie to jego ostatni wpis na ebiznesy.pl. Niebawem przeprowadzimy z Krzysztofem szkolenie, ale… o tym innym razem.

Jeśli chcesz poznać fakty i mity o sklepach internetowych – zapraszam do lektury.

Paweł Krzyworączka

Surfując w sieci potykamy się o sklepy internetowe…

Powyższe stwierdzenie utrwaliło się już w głowach tysięcy internautów.
Hasło: „Założę sklep internetowy i będę zarabiał w sieci” często zderza się z falą krytyki.

Czy na pewno wszystkie sklepy internetowe są skazane na porażkę, czy każdy przeciętny e-sklep jest wyłącznie potykaczem utrudniającym skuteczne dotarcie do interesujących nas produktów? biuro-obslugi-klientaCzy każdy e-mail do dumnie brzmiącego „Biura Obsługi Klienta” musi wiązać się z odpowiedzią: „nie mamy ale możemy zamówić” lub „akurat sprzedaliśmy ostatni egzemplarz…”?

Niestety wiele osób twierdzi, że taka jest rzeczywistość. Wielu twierdzi, że w każdej niszy jest kilka sklepów, które trwale zajęły pierwsze pozycje w branży i nie ma już większych szans by przebić się w tym tłumie.

Z drugiej strony, każdy z nas zdaje sobie sprawę, że słowo „trwale” w e-biznesie ma  bardzo różne znaczenie, dlatego w tym artykule chciałbym obalić pewien stereotyp. Chciałbym pokazać Tobie jakie sklepy internetowe są rzeczywiście skazane na porażkę. Jednocześnie chcę rozprawić się z powyższymi pomówieniami i opowiedzieć Ci o sklepach, które zarabiają, a także o sposobie na e-sklep, który zawsze ma ogromne szanse powodzenia…

Zacznę od przywołania kilku danych statystycznych…

Według największego polskiego serwisu zrzeszającego sklepy internetowe ich liczba w dniu 01.03.2011 wynosi 7105. O tej liczbie informuje serwis sklepy24.pl, który jest jedynym, znanym mi, tego typu miejscem w rodzimym internecie.

Fakt jest taki, że nie znajduję w nim nawet kilku sklepów moich Klientów (nie odrobili zadania domowego:(). W związku z tym można założyć duży margines błędu i wstrzelić się w liczbę czterokrotnie większą. Ten strzał uwiarygodnił już prezes serwisu Sklepy24.pl Piotr Jarosz, który stwierdził, że do końca 2009 roku w sieci mogło działać około 20 000 sklepów internetowych (źródło: http://www.ekomercyjnie.pl/w-polsce-dziala-juz-ponad-20-tysiecy-sklepow-internetowych-czy-to-mozliwe/).

Oczywiście sklep sklepowi nie równy, dlatego słuszne jest założenie, że sklepem internetowym jest sklep związany z działalnością gospodarczą i generujący choć minimalne przychody każdego miesiąca.

Co dla nas znaczą te 28 420 sklepy internetowe w Polsce?

Myślę, że ta hipoteza wciąż oznacza olbrzymi potencjał polskiego e-commerce. Biorąc pod uwagę, kolejne przychylne dane statystyczne (ponad 25% populacji przynajmniej raz zrealizowało zakupy w sieci, a blisko 60% populacji to praktykujący Internauci), można stwierdzić, że polski e-commerce to istne eldorado. A żeby było jeszcze ciekawiej kolejnym silnym argumentem przychylności naszego rynku elektronicznego jest fakt, że w ubiegłym roku uszczknął zaledwie 2% całego polskiego handlu detalicznego.
W porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej jest to wynik nawet pięciokrotnie niższy.

Analizując przytoczone dane, można stwierdzić, że potencjał e-commerce jest ogromny.
W rzeczywistości tak jest, ale…

Zdejmijmy na moment różowe okulary

Spoglądając w kierunku praktyków tego fachu, można powiedzieć, że powyższe dane zostały wyssane z palca. Na pierwszy rzut oka widać, że połowa sklepów internetowych jest nierentowna, kolejne 45% ledwie wiąże koniec z końcem, a zaledwie kilka procent dzieli się tym pysznym tortem, który w 2009 roku był szacowany na grubo ponad 13 mld zł.

statystyki-sklepySkąd te sprzeczne wiatry

Fakt jest taki, że duże sklepy internetowe nadają niejako ton całemu e-commerce. Większość nowo powstałych sklepów stara się być odpowiednikiem sklepów dużych korporacji, które swoje pozycje budowały latami i wielomilionowymi budżetami. Rzeczywiście takie podejście samotnego przedsiębiorcy do e-commerce musi spotkać się z uderzeniem głową w mur.

Powiedzmy sobie szczerze

Nasz e-commerce ma potencjał i o tym mówią liczby, ale wciąż popełniane są fundamentalne błędy, których musisz się wystrzegać:

  • Brak podstawowej edukacji biznesowej,
  • Brak wiedzy o możliwych do przyjęcia strategiach realizowania e-biznesu,
  • Realizowanie kolejnych klonów dużych hurtowni, które powstają i upadają po pierwszej aktualizacji cen i stanów magazynowych dostawcy,
  • Brak wiedzy o kanałach dystrybucji i optymalizacji łańcucha logistycznego,
  • Brak przeprowadzenia choć podstawowej analizy konkurencji przed wejściem na rynek,
  • Brak pomysłów na wykreowanie, uzupełnienie lub wyodrębnienie niekonkurencyjnej niszy,
  • O zupełnie podstawowych zaniedbaniach (jak strategie promocji i plan rozwoju) nie wspominając…

Dochodząc do sedna sprawy, co możemy zrobić by zmieniać ten obraz?
Możemy tworzyć dochodowe sklepy internetowe, które cechują się:

  • Przemyślanym i strategicznym wyborem rynku,
  • Maksymalną lecz opłacalną automatyzacją procesu sprzedaży i dostaw,
  • Nastawieniem na Klienta i budowaniem długofalowych relacji,
  • Umiejętnym wykorzystywaniem wielu źródeł promocji,
  • Unikaniem wojen cenowych i złych lub zatłoczonych miejsc promocji,
  • Skutecznym wdrażaniem strategii podnoszących zysk z jednej transakcji,
  • Realizowaniem wyłącznie strategicznych działań i delegowaniem zadań generujących koszty…

Podsumowując

Pamiętaj, że w kolejce warto stanąć jeśli widzisz szanse na dogonienie czołówki, w przeciwnym wypadku wszelkie miejsca poza podium nie będą już wielkim sukcesem. Nigdy nie kopiuj innych rozwiązań, staraj się pokazać indywidualny charakter, wyróżniaj się na wydzielonym rynku, który wciąż kryje szerokie możliwości. Miej na uwadze, że nawet w najbardziej zatłoczonej branży IT, wciąż można znaleźć swoją żyłę złota.

Kluczem dochodowego sklepu internetowego jest specjalizacja. Specjalizuj się w pasjonującym Cię kierunku, aby znaleźć własną dochodową autostradę. Edukuj się w e-marketingu i strategiach zwiększania zysków, aby poruszać się po niej bez kompleksów i bez ograniczeń.

Krzysztof Rdzeń

Sklepy Internetowe. Fakty i Mity

Surfując w sieci potykamy się o sklepy internetowe…

Powyższe stwierdzenie utrwaliło się już w głowach tysięcy Internautów.

Hasło: „Założę sklep internetowy i będę zarabiał w sieci” często zderza się z falą krytyki.

Czy na pewno wszystkie sklepy internetowe są skazane na porażkę, czy każdy przeciętny e-sklep jest wyłącznie potykaczem utrudniającym skuteczne dotarcie do interesujących nas produktów.
Czy każdy e-mail do dumnie brzmiącego „Biura Obsługi Klienta” musi wiązać się z odpowiedzią: „nie mamy ale możemy zamówić” lub „akurat sprzedaliśmy ostatni egzemplarz…”?

Niestety wiele osób twierdzi, że taka jest rzeczywistość. Wielu twierdzi, że w każdej niszy jest kilka sklepów, które trwale zajęły pierwsze pozycje w branży i nie ma już większych szans by przebić się w tym tłumie.

Z drugiej strony, każdy z nas zdaje sobie sprawę, że słowo „trwale” w e-biznesie ma bardzo różne znaczenie, dlatego w tym artykule chciałbym obalić pewien stereotyp. Chciałbym pokazać Tobie jakie sklepy internetowe są rzeczywiście skazane na porażkę. Jednocześnie chcę rozprawić się z powyższymi pomówieniami i opowiedzieć Ci o sklepach, które zarabiają, a także o sposobie na e-sklep, który zawsze ma ogromne szanse powodzenia…

Zacznę od przywołania kilku danych statystycznych…

Według największego polskiego serwisu zrzeszającego sklepy internetowe ich liczba w dniu 21.02.2011 wynosi 7081. O tej liczbie informuje serwis sklepy24.pl, który jest jedynym, znanym mi, tego typu miejscem w rodzimym internecie.

Fakt jest taki, że nie znajduję w nim nawet kilku sklepów moich Klientów (nie odrobili zadania domowego:(). W związku z tym można założyć duży margines błędu i wstrzelić się w liczbę czterokrotnie większą. Ten strzał uwiarygodnił już prezes serwisu Sklepy24.pl Piotr Jarosz, który stwierdził, że do końca 2009 roku w sieci mogło działać około 20 000 sklepów internetowych (źródło: http://www.ekomercyjnie.pl/w-polsce-dziala-juz-ponad-20-tysiecy-sklepow-internetowych-czy-to-mozliwe/).

Oczywiście sklep sklepowi nie równy, dlatego słuszne jest założenie, że sklepem internetowym jest sklep związany z działalnością gospodarczą i generujący choć minimalne przychody każdego miesiąca.

Co dla nas znaczą te 28 324 sklepy internetowe w Polsce?

Myślę, że ta hipoteza wciąż oznacza olbrzymi potencjał polskiego e-commerce. Biorąc pod uwagę, kolejne przychylne dane statystyczne (ponad 25% populacji przynajmniej raz zrealizowało zakupy w sieci, a blisko 60% populacji to praktykujący Internauci), można stwierdzić, że polski e-commerce to istne eldorado. A żeby było jeszcze ciekawiej kolejnym silnym argumentem przychylności naszego rynku elektronicznego jest fakt, że w ubiegłym roku uszczknął zaledwie 2% całego polskiego handlu detalicznego.
W porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej jest to wynik nawet pięciokrotnie niższy.

Analizując przytoczone dane, można stwierdzić, że potencjał e-commerce jest ogromny.

W rzeczywistości tak jest, ale…

Zdejmijmy na moment różowe okulary

Spoglądając w kierunku praktyków tego fachu, można powiedzieć, że powyższe dane zostały wyssane z palca. Na pierwszy rzut oka widać, że połowa sklepów internetowych jest nierentowna, kolejne 45% ledwie wiąże koniec z końcem, a zaledwie kilka procent dzieli się tym pysznym tortem, który w 2009 roku był szacowany na grubo ponad 13 mld zł.

Skąd te sprzeczne wiatry

Fakt jest taki, że duże sklepy internetowe nadają niejako ton całemu e-commerce. Większość nowo powstałych sklepów stara się być odpowiednikiem sklepów dużych korporacji, które swoje pozycje budowały latami i wielomilionowymi budżetami. Rzeczywiście takie podejście samotnego przedsiębiorcy do e-commerce musi spotkać się z uderzeniem głową w mur.

Powiedzmy sobie szczerze

Nasz e-commerce ma potencjał i o tym mówią liczby ale wciąż popełniane są fundamentalne błędy, których musisz się wystrzegać:

  • Brak podstawowej edukacji biznesowej,

  • Brak wiedzy o możliwych do przyjęcia strategiach realizowania e-biznesu,

  • Realizowanie kolejnych klonów dużych hurtowni, które powstają
    i upadają po pierwszej aktualizacji cen i stanów magazynowych dostawcy,

  • Brak wiedzy o kanałach dystrybucji i optymalizacji łańcucha logistycznego,

  • Brak przeprowadzenia choć podstawowej analizy konkurencji przed wejściem na rynek,

  • Brak pomysłów na wykreowanie, uzupełnienie lub wyodrębnienie niekonkurencyjnej niszy,

  • O zupełnie podstawowych zaniedbaniach (jak strategie promocji i plan rozwoju) nie wspominając…

Dochodząc do sedna sprawy, co możemy zrobić by zmieniać ten obraz?
Możemy tworzyć dochodowe sklepy internetowe, które cechują się:

  • Przemyślanym i strategicznym wyborem rynku,

  • Maksymalną i opłacalną automatyzacją procesu sprzedaży i dostaw,

  • Nastawieniem na Klienta i budowaniem długofalowych relacji,

  • Umiejętnym wykorzystywaniem wielu źródeł promocji,

  • Unikaniem wojen cenowych i złych lub zatłoczonych miejsc promocji,

  • Skutecznym wdrażaniem strategii podnoszących zysk z jednej transakcji,

  • Realizowaniem wyłącznie strategicznych działań i delegowaniem zadań generujących koszty…

Podsumowując

Pamiętaj, że w kolejce warto stanąć jeśli widzisz szanse na dogonienie czołówki, w przeciwnym wypadku wszelkie miejsca poza poza podium nie będą już wielkim sukcesem. Nigdy nie kopiuj innych rozwiązań, staraj się pokazać indywidualny charakter, wyróżniaj się na wydzielonym rynku, który wciąż kryje szerokie możliwości. Miej na uwadze, że nawet w najbardziej zatłoczonej branży IT, wciąż można znaleźć swoją żyłę złota.

Kluczem dochodowego sklepu internetowego jest specjalizacja. Specjalizuj się w pasjonującym Cię kierunku aby znaleźć własną dochodową autostradę. Edukuj się w e-marketingu i strategiach zwiększania zysków, aby poruszać się po niej bez kompleksów i bez ograniczeń.

38 komentarzy

  1. Jak zawsze merytoryczny opis rzeczywistości e-commerce w naszym kraju. Trzeba edukować klienta, by ten wiedział, że musi się dokształcać w celu budowania swojego biznesu w sieci

    Odpisz
  2. Rzeczywiście, założenie przynoszącego zyski e-sklepu nie jest kwestią prostą. Chociaż często tak się ludziom wydaje. A tak naprawdę wymaga to bardzo dużo pracy. Zgadzam się też ze stwierdzeniem, iż sklep internetowy działa najlepiej, kiedy sprecyzowany jest na konkretną branżę. Zbyt duże zróżnicowanie może wzbudzać nieufność u potencjalnych klientów. Dlatego najlepiej jest się skupić na branży, która nas interesuje albo jest niszą na rynku.

    Odpisz
  3. >> Do Łukasz Solarski:
    Nie zgodzę,się że główną wadą sklepów internetowych jest polityka cenowa. W ogóle nie jest to wada tylko element strategii. A elementu strategii nie można nazwać wadą. Oczywiście nieprawdą jest też, że ludzie w internecie poszukują tylko niskiej ceny, ponieważ poszukują przede wszystkim WYBORU i WYGODY!

    Odpisz
  4. >> Do Łukasz Solarski:
    Nie zgodzę,się że główną wadą sklepów internetowych jest polityka cenowa. W ogóle nie jest to wada tylko element strategii. A elementu strategii nie można nazwać wadą, bo np. musiałbyś napisać, że wadą MERCEDESA jest jego polityka cenowa. Oczywiście nieprawdą jest też, że ludzie w internecie poszukują tylko niskiej ceny, ponieważ poszukują przede wszystkim WYBORU i WYGODY!
    Na obrocie to zarabiają dyskonty, gdzie koszty są ograniczone do minimum, a w internecie niestety przygotowanie wysyłki i obsługa zamówienia kosztuje sporo pracy.

    Odpisz
  5. Zamiary są optymistyczne. Myślę że dokonania będą udane.
    Patrzę z nadzieją i umiarkowanym optymizmem. Pozdrawiam Jan

    Odpisz
  6. *Główną* wadą polskich sklepów w sieci to zła polityka cenowa ludzie kupując w sieci oczekują znacznie niższych cen niż lokalnie sklepy internetowe mają zarabiać na obrocie a nie na marży.
    Jeśli chodzi o sam target to ludzie wciąż mają problemy z zaufaniem na aukcjach nie mówiąc już e sklepach.

    Statystyki nie kłamią ale ten napis mógł być bez mirrora. 😉

    „Realizowanie kolejnych klonów dużych hurtowni, które powstają i upadają po pierwszej aktualizacji cen i stanów magazynowych dostawcy,” prawdziwe i jakże bolesne.

    Super artykuł – brakuje mu tylko praktycznych przykładów.

    Odpisz
    • Dziękuję za dobre słowo. Powiedz jakich praktycznych przykładów oczekujesz, a postaram się o nie w następnych artykułach.

      Myślę, że z zaufaniem konsumentów jest coraz lepiej, coraz więcej może zrobić sklep by zyskać na wiarygodności.
      Oczywiście to zawsze będzie pewna bariera ale patrząc na dziś i parę lat do tyłu to akurat zmierza w dobrym kierunku.

      Jeśli natomiast chodzi o politykę cenową to już delikatnie ruszyłem ten temat u siebie i zapraszam Was do dyskusji – http://ektywni.pl/2-e-biznes/drogi-przedsiebiorco-dlaczego-swiadomie-zarzucasz-sznur-na-swoja-szyje/

      Odpisz
  7. Zgodzę się, że potrzebna jest nisza. Kłopot tylko w tym, że jeśli interesuje nas jakiś temat, to trzeba rozeznania i rozsądnej selekcji, co z tego całego zbioru stanowi tę niszę. Myślę, że w szkoleniach dla biznesu przydałyby się wykłady na temat wyłuskiwania takich „kasiastych” wątków;)pozdrawiam

    Odpisz
    • Myślę, że najprostszym sposobem dla małego przedsiębiorcy jest po prostu wyodrębnienie niszy na istniejącym i wysoce dochodowym rynku. Sposobów na to jest kilka, a do najprostszych należy obserwacja rynku i analiza konkretnych obszarów za pomocą narzędzi google.

      Będąc jeszcze przy niszy, zauważam często błędne przeświadczenie, że nisza to jedynie rynek, który trzeba wykreować. To przecież najtrudniejsze zadanie nawet dla dużych korporacji, więc mały przedsiębiorca najczęściej jest tu skazany na porażkę i musi mieć tego świadomość.

      Natomiast dla większości z nas najlepsze sposoby to wyodrębnianie, rzadziej uzupełnienie istniejącej niszy.

      Odpisz
  8. Patrząc ze strony klienta sklepu internetowego, dla mnie najważniejsza wydaje się obsługa klienta. Szybkość reakcji, odpowiedzi na maile, zapytania telefoniczne, dokładne objaśnienie zastosowania danego produktu, itp.
    Ludzie często, chcieli by coś kupić, np. nawigację, ale nie wiedzą jak się do tego zabrać. Nie chcą kupować „kota w worku”. Jeśli trafią na sprzedawcę / sklep , który doskonale im wszystko zaprezentuje, to 99% pewności, że u niego już kupią, nie pójdą dalej.
    Irytują mnie sklepy, gdzie jest kompletny brak doradztwa. Nie chciałbym tu rzucać linkami. Ale niektórzy uważają, że jak już są w Top 5 wyników wyszukiwania, to mogą mieć w nosie przeciętnego klienta, kupującego 1 sztukę czegoś.Bo nie ten to inny się znajdzie. Nie przejmują się tym, że za plecami czai się mocna konkurencja. Do czasu…

    Odpisz
    • Zgadzam się, rzeczywiście jest dużo takich sklepów niestety, gdzie dbałość o klienta (kontakt,doradztwo itp.) traktowana jest po macoszemu.
      Ja odpowiadam na każde pytanie, na każdego maila choć często bywa, że są nie do końca przyjemne 🙂
      Pozdrawiam,
      Robert Marciniak
      http://www.blanka.nextore.pl

      Odpisz
  9. Podobają mi się ilustracje do tego artykułu. Dowcipne i na temat.

    Odpisz
    • Dzięki, starałem się. Mnie najbardziej bawi ta małpa w koszyku na pierwszej fotce ;D

      Odpisz
  10. W zależności od motywacji klienta pewne produkty sprzedadzą się nawet jeżeli sprzedawca nie będzie dbać o logistykę, oprawę graficzną, opis produktu. Wiadomo, że to wszystko jest bardzo ważne bo nie zniechęca potencjalnego klienta, ale jak napisałem, czasem klient jest tak mocno zmotywowany do zakupu, że się uprze i kupi. Takich towarów chyba nie ma aż tak dużo na rynku więc każdy właściciel sklepu musi robić wszystko aby zapewnić komfort przy zakupie klientowi.

    Odpisz
    • Michale,
      Masz oczywiście rację. Ale takich tekstów nie ma co pisać. Bo mogą komuś zasugerować, że nie warto dopracowywać sklepu pod każdym względem. I nawet w podanym przez Ciebie przypadku – warto to robić! Zawsze można zwiększyć konwersję. Zawsze.

      Odpisz
  11. Mi się wydaję, że jest jeszcze sporo miejsca na rynku e-commerce na „delikatesy”, do mojego miasteczka np. jeszcze nic nie dotarło choć słyszałem, że Tesco się przymierza do tego. Wydaje mi się, że nie ma jeszcze ustalonego podium.

    Odpisz
    • W tym biznesie nie ma stałych graczy, którzy żądzą niepodzielnie przez wiele lat. Oczywiście jest sporo dużych sieci i one kreują rynek sprzedaży na lokalnych rynkach. Zastanówcie się ile dużych sieci zostało wykupionych przez te większe sieci.W moim mieście ciągle coś nowego powstaje. W internecie jest podobnie duże serwisy przejmują mniejsze, rynek konsoliduje się, ale to potrwa dość długo. Nowa technologia i nowe podejście do klienta może naprawdę dużo namieszać w e-commerce.

      Odpisz
  12. Kluczem do sukcesu jest specjalizacja – wszyscy chyba się z tym stwierdzeniem zgadzają, ale… prawdopodobnie każdy z piszących nieco inaczej to widzi. Specjalizacja w dzisiejszych czasach to konieczność. Natomiast wydaje mi się, że jesteśmy u progu inwazji gigantów w e-commerce, opartych na social media, a więc w skali globalnej! Buńczuczne zapowiedzi guru tych gigantów zapowiadają, że Amazon będzie wyglądał jak supermarket przy hypermarkecie. Co z tego będzie? Zobaczymy wkrótce. Tym bardziej jest dla mnie ciekawe, jak to rozwinie się w warunkach naszego rodzimego handlu internetowego? Jak u nas przyjmie się pomysł z franczyzą? Jest jeszcze wiele spraw, które dzieją się aktualnie, na naszych oczach w tej branży. Ale to innym razem.
    Pozdrawiam serdecznie
    Marek Chorążewicz

    Odpisz
    • „Buńczuczne zapowiedzi guru tych gigantów przewidują(…)”, a nie „zapowiadają”…
      Przepraszam najmocniej za ten lapsus językowy wszystkich.
      Marek Chorążewicz

      Odpisz
  13. Nisza, nisza i jeszcze raz nisza – jeśli jesteśmy małymi graczami :).

    Dzięki temu możemy szybko zdobyć pozycję pozwalającą na dalszy rozwój.

    Odpisz
    • Zgadzam się, nisza i nowe podejście do obsługi klienta to jest klucz do sukcesu na rynku e-commerce. Nie zapominajmy oczywiście o samym produkcie na który musi być popyt.

      Odpisz
  14. W sieci w każdej dziedzinie docelowo zostanie jeden duży gracz. Resztę czekają dosłownie ochłapy, chyba, że będą to specjalistyczne firmy/sklepy/działalności.

    Można o tym poczytać w książce „Triumf i klęska dot.comów”

    Nie ma co się dziwić, że tak się dzieje.

    Przy małych marżach, jest wielu klientów, przez co cierpi jakość obsługi (handel drobnicą), zatem więksi wygrywają gdyż duży może więcej, czyli taniej kupuje i może pozwolić sobie na inwestycje w systemy do automatyzacji wysyłki (obniżenie kosztów).

    Przy produktach droższych, bardziej luksusowych jest podobnie tzn. duży może więcej, jednak zawsze przegra pod kątem obsługi z dobrze przygotowanym konkurentem będącym ekspertem (bądź grupą kilku ekspertów) w wąskiej dziedzinie (przegra oczywiście tylko w tej wąskiej specjalistycznej dziedzinie).

    Zatem wg mnie są 2 kierunki w działaniu.
    a) zostanie „ekspertem”
    b) dążenie do przejęcia większości rynku

    jest jeszcze trzeci „tajemny” będący połączeniem dwóch powyższych 😉
    Jest nim zostanie ekspertem wąskiej dziedzinie i znalezienie ekspertów z dziedzin pokrewnych, by współpracując zdobyć przewagę na rynku.

    Widać to m.in. np. na Amerykańskim rynku marketerów internetowych, gdzie na zmianę duzi gracze (Kern, Walker, Burchard i inni) robią product launche różnych produktów internetowych i wzajemnie się promują.

    Odpisz
    • Roman, ja bym dodał jeszcze jeden kierunek działań: bycie krok przed konkurencją w danej niszy.

      Pisałem też o tym u siebie na blogu, chodzi mianowicie o to, że jeśli np. w jakiejś niszy wszyscy sprzedają ebooki za 37pln (podobno najlepiej sprzedająca się cena:), to ja będę sprzedawał pakiet: ebook i audiobook za 87 pln.

      Można to szybko uzasadnić: mojego ebooka możesz zarówno poczytać na swojej komórce, jak i posłuchać go w drodze do pracy (dzisiaj każda komórka i jedno, i drugie obsługuje).

      Wg mnie jednym z kluczowych zagadnień dzisiejszego biznesu jest kompleksowość, oferowanie usług uzupełniających, które będą nam generowały kolejne zyski.

      Znajomy, który otworzył w tamtym roku punkt kredytowy po 2 miesiącach podpisał też umowę z notariuszem, którego polecał w zamian za prowizje, bo… klienci sami tego chcieli. Lepiej – chcieli wiedzieć, kto im wyda jakiś papier najtaniej i najszybciej. Co mu doradziłem? Powiedz notariuszowi, żeby zagwarantował Twoim klientom niższe ceny (tam gdzie to było możliwe oczywiście) i szybszą obsługę.

      Pozdrawiam
      Bartek Pronin
      http://www.grzechybiznesu.blogspot.com

      Odpisz
  15. Z doświadczenia (z prowadzenia własnego sklepu) dodam że często nie docenia się logistyki. Automatyzacja sprzedaży i dostaw i ich skalowalność to problem, który pojawia się wraz ze zwiększeniem asortymentu i obrotów.

    Odczuwam to także jako partner zarabiający na reklamie sklepów (w programie partnerskim) – mają problemy z dostawami i skalowaniem wysyłek, co przekłada się na mniej prowizji.

    Odpisz
    • Masz rację, że logistyka jest wciąż poza obszarem zainteresowań wielu właścicieli niewielkich sklepów. Tymczasem to właśnie uświadomienie sobie wagi logistyki, może pomóc w pełnej automatyzacji biznesu. To z kolei, pozwoli zaliczyć sklep na poczet aktywów.

      Odpisz
  16. Cześć,

    ja jestem zdania, że „ciułanie” dzięki drobnicy, którą sprzedajemy na Allegro, czy swoim własnym sklepie to równia pochyła.

    Kiedyś doradzałem klientowi, który sprzedawał ciuchy sportowe, żeby skupił się na jednej wybranej działce – razem wybraliśmy trekking i odzież termoaktywną. Podpięliśmy pod sklep bloga, ponieważ mój klient był (do czasu kontuzji) zapalonym sportowcem i trenerem w kilku małych klubach piłkarskich.

    Efekt? Podwyższyliśmy ceny produktów, o które klienci sami się upominali, potem przez tydzień nie były one dostępne (problemy z dostawą), ale wykorzystałem to do zrobienia mailingu zapowiadającego dostawę. Po wstawieniu kilkudziesięciu sztuk odzieży termoaktywnej, w czasie niecałego tygodnia prawie cały asortyment się wyczerpał.

    A co do ogólnego spojrzenia na e-commerce, popełniłem również na ten temat artykuł na moim blogu. Analizuję badania Money.pl oraz Wprost, gdzie pod lupę zostały wzięte największe sklepy ze swojej branży.

    Zachęcam do lektury i pozdrawiam serdecznie:)

    Odpisz
    • Naprawdę bardzo fajny przykład pomysłu i wykonania. Uzyskany został poziom w którym wszyscy są zadowoleni. Nikogo do niczego nie trzeba zmuszać – to klient przychodzi bo chce tego.

      Odpisz
  17. Jeśli dobrze rozumiem, kluczowymi elementami jest znalezienie niszy dla siebie. Niszy w której będziemy specjalistami i będziemy wyspecjalizowani. Będziemy ją znać od podszewki?

    Ja co najwyżej korzystam z usług sklepów internetowych – głównie księgarni. Mimo tego, że w internecie jest ich wiele ja korzystam z usług 2 czy 3.
    Ale jak już zdecydowałem się kupić raz w danej księgarni internetowej to przy niej się trzymam. Z usług innych korzystam tylko wtedy, gdy szukanego przeze mnie produktu nie mogę w niej znaleźć.

    Mnie kilka rzeczy skłoniło do wyboru akurat w tej bibliotece:
    -szata graficzna, która mi się spodobała,
    -dobry interfejs,
    -przystępna cena,
    a później to, że dostałem szybko to co zamówiłem.
    Tak udało się tej księgarni pozyskać mnie jako stałego klienta. Czyż to nie proste?

    pozdrawiam
    Adam Kopeć

    Odpisz
    • A u mnie w zakupach w Internecie najważniejszy jest sam produkt i nierzadko czas dostarczenia. Produkt dlatego, że czasem czegoś szukam czego nie ma gdzie indziej. Jeśli znajdę sklep, w którym dana rzecz jest to zwykle powracam do niego. Szata graficzna i interface nie jest dla mnie tak istotne. Dla mnie istotniejszy jest produkt.

      Czas dostarczenia jest dla mnie ważny w przypadku produktów, które pilnie potrzebuję. Przykładowo jestem klientem jednak z aptek internetowych i tu mam na uwadze szybkość dostarczenia leku. Fakt jest też taki, że dany lek znalazłem tylko w tej danej aptece – to też spowodowało, że przy niej zostałem.

      Odpisz
  18. To co Krzysztof napisał w kwestii tego jakie cechy powinien mieć dochodowy sklep internetowy dotyczy właściwie każdego rodzaju biznesu, bo jaki biznes odniesie sukces jeśli jego właściciel nie przemyślał wyboru rynku czy nie jest nastawiony na budowanie długofalowych relacji ? Druga sprawa to panujące jeszcze w Polsce w niektórych kręgach przekonanie typu „kupię towar a nabywcy na pewno się znajdą”.

    Pozdrawiam, Jacek Pietrasiuk, http://www.jacekpietrasiuk.pl

    Odpisz
    • Znam osobiście takich właścicieli sklepów, którzy trzymają towar na półce od wielu lat łudząc się, że go sprzedadzą. Inne sklepu podchodzą do „półkowników” w ten sposób, że oferują takie towary jako dodatek-prezent do zakupionego innego towaru. W ten sposób klienci kupią łatwiej inny towar, a sklep pozbędzie się starego „półkownika”, którego i tak już nie sprzeda.

      Odpisz
      • Zgadzam się. Trzymanie w 100% towaru na półce to błąd. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie takiego dostawcy, który będzie dostarczał nam towar „na czas”, gdy klient złoży zamówienie. W ten sposób nie zamrażamy gotówki i nie ryzykujemy straty z powodu zmiany preferencji klientów. Z doświadczenia wiem, że trudno przekonać dostawców, abyśmy brali mniej a częściej i rabaty były ustalane w oparciu o nasz roczny obrót. To samo dotyczy wysyłek od naszego dostawcy bezpośrednio do klienta. Chyba w kwestii logistyki jeszcze dużo jest do zrobienia w polskim e-commerce.

        Odpisz
        • Jeśli mówimy o dostawcach i ich możliwościach to wygląda na to, że wszystko zależy od branży, w której działamy.
          Ty mówisz, że niewielu chce rozmawiać o częstych lecz małych zamówieniach, czy o optymalizowaniu łańcucha logistycznego.
          Ja mam doświadczenie, które mówi, że źródłem utrzymania wielu dystrybutorów są niewielkie firmy współpracujące z nimi każdego dnia. Jednorazowe grube strzały dają fajny lecz niepewny zastrzyk finansowy.

          Mogę przypuszczać, że branże bardziej dynamiczne, bliższe nowym technologiom łatwiej przyjmują lepsze standardy.

          Odpisz
          • Dokładnie tak jak piszesz. W branży IT standardem jest zamówienie w hurtowni i wysyłka bezpośrednio do klienta lub realizacja małych ale częstych zamówień. Myślę, że spowodowane jest to krótkim czasem życia sprzętu elektronicznego. Szybko traci na wartości i raczej nie ma mowy o magazynowaniu. Wystawiasz i sprzedajesz albo tracisz. To taka ewolucja branży. Gdy towar może „poleżakować” nie jest już tak różowo. Są wyjątki od reguły. Takie kontakty i dostawcy to największa wartość firmy, która procentuje po jakimś czasie. Natomiast hurtownie liczące tylko na duże strzały narzekają na małe obroty. Myślę, że z czasem każda branża w e-commerce dorośnie do takich rozwiązań jak w IT.

  19. Wydaje mi się, że cały problem podsumowuje ostatnie zdanie. Kluczem do sukcesu jest specjalizacja, pasja i umiejętne wykreowanie się i swojej firmy w branży i swoim rynku. Oczywiście piszę tu o małych sklepach internetowych, których budżety nie mają możliwości konkurować z wielkimi potentatami. Bo jak właściciel abc – jednoosobowej firmy elektronicznej ma konkurować z mediacośtam? Otóż można, ale trzeba to robić z pasją. Trzeba znać swój produkt, wykreować się na eksperta i być znanym w sieci z tegoż tematu. Od eksperta każdy kupi niezależnie od ceny. Nie trzeba wtedy przebijać się wśród gąszczu konkurencyjnych firm. Ekspertowi się ufa. Więc jeżeli chcecie prowadzić esklep, zostańcie ekspertem w swojej branży.

    Pozdrawiam, Tomasz Damian http://stronawtrzyminuty.pl

    Odpisz
    • Tomasz masz rację, że to priorytet dlatego znalazł się w podsumowaniu. Nie można jednak zapomnieć o kluczowej roli działań logistycznych, optymalizacji łańcucha na linii: producent/dystrybutor -> klient detaliczny. A to dlatego, że można kreować wizerunek eksperta, być pasjonatem i zapracowywać się przy tym jak wół. Taka praca ma niewiele wspólnego z przedsiębiorczym działaniem, dlatego logistyka, delegowanie uciążliwych działań na zewnątrz to kolejne elementy tej układanki. Powyższe, wbrew pozorom, dotyczy także małych i wąsko wyspecjalizowanych sklepów internetowych.

      Odpisz
      • Z tym delegowaniem jest czasem problem. W zasadzie problem, żeby przetłumaczyć ludziom korzyści, jakie z tego wynikają. Oszczędność czasu – jakoś przejdzie do świadomości klienta, ale że można więcej zarobić dając jednocześnie komuś zarobek – czasem jest to nie do przeskoczenia dla umysłu klienta:)

        Odpisz
    • Bardzo dobry komentarz Tomku. Wiele sklepów od dłuższego już czasu prowadzi blogi eksperckie. To jest jeden ze sposobów stworzenia wizerunku doradcy, specjalisty. Sklep komputronik.pl, który wcale nie jest tani reklamuje się tym, że bardzo dobrze doradza klientowi. Klient czuje, że mu nie wcisną dziadostwa tylko po to aby coś sprzedać. Tutaj właśnie ten sklep odpowiedział na potrzebę klienta. Wielu klientów nie wie jaki komputer kupić i szuka kogoś zaufanego aby mu doradził. Jeżeli taki sklep robi to dobrze to jednocześnie sprzedaje towar generują dochód.

      Odpisz

TrackbackiPingbacki

  1. Krzysztof Rdzeń :: Ektywni.pl = e-commerce, e-marketing, e-biznes! - [...] Na Blogu ebiznesy.pl postawiłem kolejny krok tej legendy :-) Zobacz pierwszy z cyklu artykułów o dochodowych sklepach internetowych i…

Skomentuj Tomasz Damian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Uwaga: zasady rozsądnego komentowania.
1. Daruj sobie komentarze typu "Dobry wpis", "Gratulacje! link.pl" itp.
2. Komentuj tak, jakbyś chciał, aby u Ciebie komentowano.
3. Podawaj w formularzu Twój prawdziwy adres e-mail (jest bezpieczny!)
4. Link do Twojej strony WWW (w podpisie) pokaże się dopiero wtedy, gdy napiszesz 5-ty komentarz na ebiznesy.pl. Pamiętaj jednak, aby zawsze podawać ten sam adres mailowy (komentarze zliczane są właśnie po mailu).