Od dawna chciałem przeczytać coś o nim. Zastanawiał mnie fenomen Apple. To nie mógł być przypadek, że ta marka osiągnęła tak wiele. I nie był.
Szukając na Allegro książek o biznesie i marketingu, wpadłem na pozycję „Być jak Steve Jobs” autorstwa Leander Kahney. Tytuł oryginału jest nieco ciekawszy: „Inside Steve’s Brain”, co można by przetłumaczyć jako „Co siedzi w głowie Jobsa?”. Co ważne, książka została wydana w oryginale w 2008 roku (polskie wydanie Wydawnictwa Znak to 2011 rok). Stanąłem przed dylematem: czytać książkę napisaną za życia Jobsa, czy jednak kupić coś nowszego? Postanowiłem zgłębić dzieło spisane za życia Jobsa. I powiem Ci, że nie żałuję. Nie ma tutaj pieśni pochwalnych, nie ma obawy przed mówieniem tylko dobrze o zmarłym. Jest prawda o Jobsie – choć oczywiście subiektywna, podana przez autora.
To nie jest typowa recenzja. To raczej moja refleksja na temat założyciela Apple, napisana pod wpływem tej książki.
Steve Jobs był pasjonatem, geniuszem marketingu i wielkim wizjonerem. Był kontrowersyjny, to prawda. Ale też diabelnie skuteczny.
Wiele razy słyszałem opinie na temat sprzętu marki Apple (być może sam też czasami tak mawiałem…), że „jest drogi, płaci się za markę, to sprzęt dla fanatyków marki”. Choć jest w tym sporo prawdy (klienci Apple to często fani lub wręcz fanatycy marki), to warto się zastanowić, dlaczego „nadgryzione jabłko” odniosło taki sukces, dlaczego wręcz zmieniło świat. Tajemnica tkwi w… głowie Jobsa.
Detale MAJĄ znaczenie!
Steve miał obsesję na punkcie detali. Wszystko dopracowywał do perfekcji. Potrafił wyrzucać do kosza kolejne prototypy, czekając na TEN, który będzie miał to COŚ. Był bezkompromisowy. Oczywiście czasami się mylił, ale nader rzadko.
Mówiąc, że każdy detal ma znaczenie, mam na myśli nie tylko sam produkt. Chodzi o WSZYSTKO. Steve dopracowywał m.in. prezentacje (premiery) produktów, salony Apple, czy opakowania. Wyobraź sobie, że Jobs przeanalizował, jakie doznania ma mieć klient, gdy dostanie po raz pierwszy do ręki pudełko np. z laptopem Apple. Cały proces był dopracowany: pudełko, instrukcja, kolejność ułożenia elementów – wszystko po to, by poprawić doznania użytkownika.
Bez zmrużenia oka
Współpracownicy Jobsa nie mieli z nim łatwego życia. Potrafił zamykać jedną szybką decyzją projekty, które trwały kilka lat, pochłaniając przy tym miliony dolarów i tysiące godzin pracy setek osób. Taka bezkompromisowość to bardzo ważna cecha w biznesie. Nie możemy przywiązywać się do naszych dzieł, projektów. Musimy być pragmatyczni. Jeśli jakiś projekt okaże się błędem, to na dowolnym etapie jego budowy lub nawet funkcjonowania należy bez skrupułów go zamknąć. Znam sporo osób, które trwają przy swoich nierentownych biznesach, w zasadzie licząc chyba tylko na cud. Cudów w biznesie nie ma – są za to mądre, choć czasami bolesne decyzje.
„Dupek albo bohater”
Steve Jobs był tyranem – co do tego nie można mieć wątpliwości. Jednak uważam, że była to tyrania… uzasadniona. Steve miał wizje. Kto skutecznie pomagał mu realizować owe wizje, był chwalony, a kto zawodził – był nazywany dupkiem i często momentalnie zwalniany. Pracownicy Apple ukuli powiedzenie „bohater albo dupek” – właśnie taką huśtawkę nastrojów serwował im Jobs.
Takie podejście wydaje się niewłaściwe – w końcu ludziom należy się szacunek. Moim zdaniem, był to jeden z niezbędnych elementów tej układanki, składającej się na sukcesy szefa Apple. Co ciekawe, nawet zwolnieni pracownicy najczęściej mówili, że praca dla Jobsa – choć stresująca i wymagająca – była najlepszych okresem w ich życiu. Mnie to nie dziwi, ponieważ potrafię sobie wyobrazić charyzmę Steve’a i jego zdolności przywódcze. Praca u boku takiego lidera, z krystaliczną wizją podbicia świata musi być nie lada wyzwaniem – i spełnieniem.
Ze względu na humory szefa, pracownicy mawiali, że można w każdej chwili „dostać ze stiwa”, co oznaczało „dostać ochrzan”, albo nawet nagle wylecieć z pracy.
Zatrudniaj najlepszych
Kolejną tajemnicą Apple było zatrudnianie najlepszych. Pomyśl, jak różne jest to podejście od stosowanego przez większość firm – także w Polsce. O pracownikach często myśli się jak o taniej sile roboczej. Zatrudnia się stażystów, albo ludzi zaraz po studiach, bo można im mało płacić. Nie mam oczywiście nic przeciwko zatrudnianiu młodych, niedoświadczonych ludzi, jednak kluczowe stanowiska w firmie muszą zajmować doskonali fachowcy.
Steve zawsze chciał mieć najlepszych w zespole. I realizował swój plan. Potrafił długo obserwować człowieka, by przejąć go z innej firmy. Często chwalił się, że w jego firmie pracują najlepsi specjaliści na świecie. W wielu przypadkach tak właśnie było.
Pixar
Jeśli dalej uważasz, że sukcesy Apple są dziełem przypadku, poczytaj nieco o marce Pixar. Kojarzysz film „Toy Story”? To właśnie Pixar pod wodzą Jobsa wyprodukował ten pierwszy pełnometrażowy w pełni komputerowo animowany film, który odniósł gigantyczny sukces i rozpoczął nową erę w tej niszy (Pixar został sprzedany Disneyowi w 2006 roku za – bagatela – 7,4 miliarda dolarów).
Tutaj także sprawdziło się zatrudnianie najlepszych ludzi.
Innowacja
Steve szydził z firm, które starały się być innowacyjne. Innowacji nie można się nauczyć. Tego nie robi się też na siłę. Apple było jedną wielką innowacją. Według Jobsa, innowacja to inny sposób myślenia.
Steve mawiał, że „ludzie nie wiedzą, czego chcą, dopóki im tego nie pokażesz”. Narzucał zatem swą wizję. Było to niezwykle unikalne podejście: z jednej strony narzucanie produktów, a z drugiej – produkty tworzone pod klientów. Jak to w ogóle możliwe? Otóż – jak już pisałem – Steve był perfekcjonistą dbającym o detale. Był także wizjonerem. I miał jeszcze jedną ważną cechę: był przedstawicielem grupy docelowej, do której kierował produkty. To wszystko powodowało, że opracowywał produkty dla samego siebie wierząc, że ludzie zapragną je posiadać. I tak w rzeczy samej było.
Miał świra na punkcie dizajnu, użyteczności, doznań użytkownika. Na przykład gdy opracowywał iPoda, żądał od zespołu rzeczy z pozoru niemożliwych, jak np. kilkukrotne wydłużenie pracy urządzenia na baterii, czy ekstremalnie intuicyjna obsługa. Nie przyjmował do wiadomości, że „nie da się”. Steve chyba nie znał słów „nie da się”.
Nie da się…
…życiorysu Jobsa streścić w jednym artykule. Zresztą nie taki był mój cel. Nie napisałem np. o usunięciu Jobsa z jego własnej firmy i jego wielkim powrocie, nie napisałem o marketingu Apple i premierach produktów i o wielu innych rzeczach. Starałem się jednak zwrócić Twoją uwagę na kilka kluczowych elementów, które przyczyniły się do niewiarygodnego sukcesu Apple. Warto, byś to przemyślał.
Na koniec zacytuję 10 szybkich rad Steve’a – mam nadzieję, że utkwią w Twojej pamięci:
- Nie kieruj się emocjami. Analizuj problemy swojej firmy na spokojnie.
- Projektuj piksel po pikselu. Patrz na najdrobniejsze detale, tak jak Jobs.
- Nie bój się zaczynać od początku. Mac OS X był wart przerobienia od zera, nawet jeżeli zabrał tysiącu programistów trzy lata nieustających wysiłków.
- Dąż do najwyższej jakości – w ludziach, produktach i reklamie.
- Łącz. Dla Jobsa kreatywność to po prostu łączenie różnych rzeczy ze sobą.
- Ucz się. Jobs był pilnym uczniem, jeśli chodzi o sztukę, dizajn i architekturę. Biegał nawet po parkingach i oglądał Mercedesy (by analizować ich wygląd i się inspirować).
- Buduj prototypy. Nawet salony firmowe Apple powstały w taki sam sposób jak wszystkie produkty firmy: od licznych prototypów przez fazy zmian i ulepszeń.
- Zmuszaj ludzi do ciężkiej pracy. Podwładni Jobsa pracowali w stresie, ale dochodzili do wspaniałych rezultatów.
- Można być dupkiem, byle z pasją. Jobs sobie powrzaskiwał, ale brało się to wyłącznie z jego dążności do zmieniania świata.
- Upieraj się przy rzeczach z pozoru niewykonalnych. Jobs wiedział, że w końcu nawet największy problem da się rozwiązać.
Bezwzględnie radzę Ci sięgnąć po jakąś książkę o Jobsie. Może to być „Być jak Steve Jobs”, może być inna. Koniecznie poznaj tego wyjątkowego człowieka. Na mnie wywarł olbrzymie wrażenie i ma obecnie realny wpływ na to, jak prowadzę biznes. Jestem przekonany, że zadziała magicznie także na Ciebie.
A Ty, Czytelniku, co myślisz na temat Steve’a Jobsa, jego podejściu, jak i o samym Apple i ich produktach?
Dodaj komentarz